Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Kijek
Łukasz Kijek
|
aktualizacja

Poczta Polska tonie. Prezes ma spektakularną ideę. "Przedszkolourząd"

375
Podziel się:

- My możemy w określonych lokalach stworzyć przedszkola dla ministerstwa. Nie musimy ich prowadzić - mówi w rozmowie z money.pl Sebastian Mikosz, prezes Poczty Polskiej. Nie ukrywa, że w spółce trzeba znaleźć 800 mln zł oszczędności.

Poczta Polska tonie. Prezes ma spektakularną ideę. "Przedszkolourząd"
Sebastian Mikosz, prezes Poczty Polskiej (YouTube.com)

Łukasz Kijek, szef money.pl: Poczta Polska jest w "stanie śmierci klinicznej", to pana słowa. Czy to oznacza, że realne bankructwo prawnie jest możliwe?

Sebastian Mikosz, prezes Poczty Polskiej: Nie. Śmierć kliniczna jest formą przenośni, mówiącą o stanie, w jakim firma się znalazła. Nie ma natomiast zagrożenia upadłością. I nie będzie. Poczta jest w stanie wybrnąć.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Fala zwolnień w Polsce. Dominują te branże. "Pęka bańka"

Tyle tylko, że tu nie chodzi o trwanie.

Trwanie dla trwania nie ma sensu. Chodzi o to, by poczta - ukułem sobie takie powiedzenie - wymyśliła się na nowo. Czyli żeby korzystała z kapitału, który ma, z tego wielkiego zasobu zaufania. I zbudowała takie usługi i taką swoją rolę w państwie, w przestrzeni publicznej, bo nie jesteśmy tylko firmą, żeby chciało się znowu na tę pocztę przychodzić.

A konkretniej?

Żeby świadczyła usługi pożyteczne. I może, co najważniejsze, czego wcześniej nie mówiłem, żeby przestano o poczcie mówić. Im ciszej, tym normalniej. Kiedy firma jest medialnie głośna, jest "na radarach", a prezes musi tłumaczyć, czy przeżyje, to nie jest oznaka normalności.

Ale też ludzie, którzy w tej firmie pracują, od dawna drżą o swój los. Potrzebują jasnego przekazu.

Oczywiście, że się boją. Zrozumiałe. Ale też nie mają takiego zakresu wiedzy, jaki ja mam. Nie widzą całokształtu, widzą pewien wycinek. I stąd rozumiem te obawy. Staram się je rozwiewać - jednocześnie nie tworząc złudnych wrażeń, że jest cudownie, że nic nie będzie się działo. Uważam, że w dzisiejszym świecie transparentność i jasna, otwarta komunikacja, jest metodą na to, żeby po prostu tę zmianę wprowadzić.

Ale najpierw trzeba zrobić restrukturyzację, więc jakie będą te realne cięcia? Najpierw zapytam o ludzi. Bo o nich rozmawiamy. Jak głęboka będzie redukcja zatrudnienia i kto będzie zwalniany?

W pierwszej kolejności to nie jest restrukturyzacja. Jestem przywiązany do definicji słów. Nie możemy poczty zrestrukturyzować. My musimy pocztę zmienić, dokonać jej transformacji. Musimy przejść w coś zupełnie innego. Dlaczego? bo nasz główny biznes gaśnie, znika. I to jest pierwsze wyzwanie, które jest wyzwaniem intelektualno-menadżerskim.

Ale dla wielu ludzi to jest utrata pracy.

Oczywiście, że wszyscy chcieliby, żebyśmy powiedzieli: zwolnimy tyle osób w tych miejscach, w tych datach. Ale to jest konsekwencja tego, czym my chcemy być. Zwalnianie ludzi nie jest po to, żeby zwalniać, tylko po to, żeby zbudować też nową pocztę. I to jest ten wymiar taki najbardziej "strachliwy" i taki najbardziej sensacyjny, ale on jest elementem, on jest narzędziem, a nie celem samym w sobie.

Na pewno wiemy, kogo w tej chwili nie będziemy zwalniać. I to jest decyzja, którą wypracowywaliśmy wewnętrznie. W pierwszej kolejności my musimy zachować to, co jest największym kapitałem poczty, czyli naszą sieć. Przez co rozumiem listonoszy, placówki i zaplecze logistyczne. Bo to jest to, czym dzisiaj jest poczta: firmą dostarczającą listy. 65 proc. naszego dochodu bierze się z listów. I tego nie zatrzymamy, to się nie zmieni, musimy to utrzymywać.

Jest też logistyka. I tu już będziemy musieli pewne rzeczy optymalizować. Ale to nie jest tak, że jest jakaś magiczna lista, której nie chcemy ujawnić, gdzie są rozpisane funkcje, listy osób. Tak nie jest.

Ale o ile musicie tę bazę kosztową ściąć?

To jest bardzo proste - z matematycznego punktu widzenia. Bazę kosztową musimy ściąć o ok. 800 mln zł. A żeby wyjść na plus - o około miliard złotych. To są poszukiwane oszczędności przy wynagrodzeniach, które dzisiaj konsumują 65 proc. Czyli my dzisiaj wypłacamy prawie 4 miliardy złotych wynagrodzeń. To jest bardzo prosta kalkulacja. Baza kosztowa to jest jedna czwarta.

To nie będzie samo w sobie uleczeniem Poczty Polskiej. Bo za chwilę znowu zaczniemy tonąć. Jest pewna kwestia, o której już rozmawialiśmy z Radą Nadzorczą. Stworzyliśmy jakąś niewspółmierną wewnętrzną biurokrację. I takie funkcje, które są nie funkcjami związanymi bezpośrednio z funkcjonowaniem poczty, jednocześnie nie inwestując, więc jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy się "ścisnąć". Rozpocząć inwestycje. I próbować odzyskać rentowność.

To wszystko naraz, to jest gigantyczne wyzwanie, bo odchodzenie z poczty jest kosztem, inwestowanie w IT jest kosztem, poprawa jakości tego, co robimy, jest kosztem.

Czyli jest wam potrzeby nowy produkt.

Tak. Jest potrzebne postawienie poczty nie na jednym produkcie. Nazwałbym to strategią stonogi. My musimy stanąć na kilku albo kilkunastu nogach. Dlaczego? Bo nie ma jednej poczty, są różne poczty.

Jedna z placówek poczty w Poznaniu ma, szacuję, około tysiąca metrów kwadratowych. Jest starym budynkiem z różnymi strefami - tak zwaną strefą doręczeń, gdzie są nasi listonosze. A przysłowiowa poczta na Mazurach ma sześćdziesiąt czy siedemdziesiąt metrów.

Byłem na poczcie w Strykowie. Ładny budynek w centrum, pięćset metrów, podzielony na części. O czym to wszystko świadczy? My nie mamy standardów. To nie jest złe. Chodzi o to, że nie można jednoznacznie powiedzieć: "poczta będzie teraz robić to". Bo jedna poczta będzie robić trochę bardziej to, a tamta trochę bardziej to.

Ale co będzie tym nowym produktem?

Nowe produkty, nie produkt. Niestety, ale poczta nie ma nigdzie monopolu już i go nie będzie miała. Mamy produkty. Na pewno będziemy dostarczać listy, bo listy będą dostarczane wkrótce w formie hybrydowej. Na pewno będziemy bardzo silnie rozwijać sieć logistyczną związaną z paczkami.

Czy przejmiecie paczkomaty od Orlenu?

Na pewno jakaś forma zbliżenia byłaby bardzo pożądana. Ale to jest tak, że Orlen jest spółką notowaną na giełdzie, a my jesteśmy spółką nienotowaną. Więc jakiekolwiek formy współpracy najpierw musimy przedyskutować, żeby móc o nich zewnętrznie mówić.

Chciałbym tego bardzo. I Orlen już dostał sygnały, że my jesteśmy bardzo zainteresowani, żeby jakoś to połączyć.

Wróćmy do produktu, bo wciąż nie rozumiem, jak chce pan połączyć duże lokale z nowym produktem?

A dlaczego nie przedszkole? Albo punkt obsługi dla gminy? A dlaczego Poczta Polska nie może na przykład doręczać paszportów? Przecież to wszystko możemy wykonać.

Przedszkole na poczcie?

Kilka dni temu oglądałem wywiad z panią minister Aleksandrą Gajewską, sekretarzem stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej. I ona zapowiadała, że rząd ma program, w którym chce, żeby w każdej miejscowości było przedszkole i żłobek. I na to są pieniądze. A ja myślę: poczta ma lokale pod taką działalność. Dlaczego więc nie przeprowadzić jakiejś formy połączenia tam, gdzie to jest możliwe, żeby to było w poczcie? Nie ma sensu w to inwestować, skoro my to mamy.

Oddacie lokale na przedszkola?

Ale my nie musimy oddawać lokali na przedszkola. My możemy w określonych, niewykorzystanych lokalach po prostu te przedszkola stworzyć dla ministerstwa. Nie będziemy ich prowadzić.

Czyli będzie poczta i przedszkola?

Może tak być. Tak jak na przykład wyobrażam sobie, że pewne usługi świadczone przez burmistrzów można robić na poczcie. Nie dalej jak kilka dni temu byłem w Pszczynie, w urzędzie pocztowym. I tam na przykład działa bardzo fajny burmistrz, który mówi: "a może byśmy spróbowali zrobić tak, żeby seniorzy nie wchodzili na piętro, tylko przychodzili na pocztę?" I na poczcie by było okienko. My musimy być kreatywni, mieć otwarte głowy i czerpać z tego, co mamy. Mamy doskonałą lokalizację i ludzi, którym się ufa. To jest gigantyczny kapitał.

Usługi finansowe?

Mamy Bank Pocztowy, jesteśmy dystrybutorem usług finansowych, czyli dystrybuujemy ubezpieczenia. Już mamy tą trzecią nogę. Czwartą nogą jest handel detaliczny. Poczta jest wszędzie. I z przysłowiowego bazarku moglibyśmy się zamienić w bardzo nowoczesną firmę dystrybucyjną. I na to już było kilka pomysłów na poczcie, trzeba do nich wrócić.

Uważam, że poczta ma rolę państwotwórczą i powinniśmy współpracować i z rządem, i z samorządem, żeby utrzymać to, co jest wartością poczty, czyli kontakt z człowiekiem. Można by sobie zupełnie spokojnie wyobrazić, że poczta mogłaby dostarczać i produkować, czy świadczyć usługi wokół wszelkich dokumentów. My możemy identyfikować obywatela, można mieć podpis kwalifikowany na poczcie. Czyli można by na poczcie, zamiast u notariusza, potwierdzać ten podpis. Można zupełnie spokojnie wyobrazić sobie, że to my świadczylibyśmy usługi takiego wsparcia prawnego. Wiem, że przykład jest taki trochę szokujący może, bo wszyscy są przy tej takiej tradycyjnej poczcie.

Obracacie miliardami złotych gotówki.

Wie pan, ja nie mogę zapomnieć o fakcie, który mnie najbardziej zaskoczył, jak zacząłem funkcjonować na poczcie. Nasi listonosze dzisiaj roznoszą renty i emerytury. Pięć miliardów złotych w gotówce co miesiąc. Coś ginie? Jakieś defraudacje? Czy jakieś pieniądze giną? Nic! A przecież przy takiej skali, przy takiej sieci moglibyśmy nie wychodzić z takich problemów. Listonosz jest ostatnią osobą zaufania publicznego, która wie o wszystkim. Kto gdzie mieszka, kto choruje, z kim można porozmawiać. To jest kapitał.

Ale co ten listonosz miałby jeszcze robić? Jak chcecie to wykorzystać?

Chcemy to wykorzystać, żebyśmy byli takim centrum usług finansowych dla seniorów. I sprzedawali różnego typu produkty. To, co Bank Pocztowy zaczął już robić. Zupełnie spokojnie mogę sobie wyobrazić, że za zryczałtowaną kwotę poczta może pomóc wypełnić PIT, wniosek o kredyt, dopilnować zapłacenia podatków. Można to zrobić online, ale też można przynieść gotówkę na pocztę.

My obracamy gigantyczną ilością gotówki. Zbieramy gotówkę, więc jesteśmy w ogóle takim jakby "hubem gotówkowym" kraju. Banki tego nie chcą robić, instytucje tego nie chcą robić. My to chcemy robić.

Mamy całą serię pomysłów. Na przykład - rola poczty w recyklingu. Do nas można by dostarczać baterie, elektrośmieci. My mamy cały system logistyczny. Pytanie, jak na tym zarobić? Kto to odbierze? Może część z tych pomysłów jest złych albo nadaje się tylko do konkretnych regionów. Ale to wszystko trzeba wymyślić, żeby skorzystać z tej sieci, i z logistyki, i z ludzi.

Kolejny przykład - jaką rolę powinna mieć poczta w dystrybucji książek. Ja taką rolę widzę, bo dostęp do taniej książki w punktach, gdzie nigdy nie będzie dużych księgarń, może być rolą poczty. Przy okazji możemy świadczyć usługi komercyjne. Poczta nigdy nie będzie traktowana jako czysty gracz handlowy. Ale też nie będzie już tylko urzędem. Musimy znaleźć hybrydę wokół propaństwowej roli poczty.

Co będzie z listami poleconymi, które stają się problemem?

Będzie tu duża rewolucja. Ta rewolucja wynika z ustawy o e-doręczeniach. Ja myślę, że to jest rewolucja, która jest w pewnym sensie poza pocztą. Dzisiaj mamy jedne z najbardziej zdigitalizowanych usług publicznych w Polsce, które świetnie działają. To, że będą e-doręczenia i listy polecone znikną, to nie jest pytanie "czy", ale "kiedy". Dla nas ogromnym wyzwaniem będzie pozostanie potężnym graczem na tym rynku. Chcemy być tymi, którzy doręczają e-przesyłki polecone. Ale to trochę cięcie gałęzi, na której poczta siedzi. Przecież listonosz nie będzie mógł już dostarczać e-listów. Jego rolę trzeba będzie wymyślić na nowo. On musi być bardziej kurierem.

Jest naprawdę masę ścieżek. To naprawdę mogą być bardzo różne projekty. Rola poczty w obronności.

W obronności?

Dlaczego nie mamy być punktem rekrutacji dla żołnierzy? Dlaczego nie mamy być punktem, który w razie napaści na Polskę będzie tym miejscem zbornym, w którym się udziela pomocy? Możemy robić mnóstwo rzeczy. To jest sieć dystrybucji, na której zbudowanie dzisiaj nikt by na to nie pozwolił. Nikt nie pozwoli na zbudowanie 7 tysięcy placówek w całej Polsce. Nikogo nie będzie na to stać. A jako poczta właśnie posiadamy taką sieć.

Kiedy Poczta Polska może wyjść na plus?

Myślę, że powinniśmy sobie dać dwa lata. Wtedy wynik powinien być powyżej zera.

Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(375)
Polak
7 dni temu
No chyba poczta powinna wreszcie zajmować się pocztą... Od 3 lat jest u nas problem z listonoszami i rozwożeniem poczty. Wystarczy wprowadzić powiadomienie sms, żeby nawet móc pójść na pocztę i z paczkomatu pocztowego odebrać. A nie robienie z poczty żabki..
Qqq
1 tyg. temu
No geniusz. O mało co nie rozłożył lotu teraz zbankrutuje pocztę polską. Ale wierny pretorianim Tuska.
Jack
1 tyg. temu
Człowiek totalnie odklejony od rzeczywistosci
lol
1 tyg. temu
Zrobić tam biedronkę a ludziska same przyjdą po papu i listy:)
34fhoi
1 tyg. temu
Widzę prezesa który nigdy nie był listonoszem i jak taki może coś mówić o ich pracy ,zapraszamy prezesa niech zdejmie garniturek i założy torbę 10 kg i pochodzi cały dzień szybko mu się odechce tej prace za grosze
...
Następna strona