Od początku roku w starciach w Południowym Sudanie zginęło co najmniej 800 ludzi, a 94 tys. musiało opuścić swoje domy.
Mieszkańcy południa, którzy wybrali niepodległość po raz kolejny starli się z żołnierzami z północy.
211 osób zginęło w atakach rebeliantów. Bilans nie obejmuje ofiar po stronie bojówek.
Ulicami stolicy przeszły antyrządowe demonstracje; protestowały tysiące studentów.
Ponad 99 proc. Sudańczyków z południa kraju głosowało w referendum za podziałem kraju.
Policja nie podała powodów aresztowania Hasana el-Tarabi i jego współpracowników.
Komisja referendalna potwierdziła, że frekwencja przekroczyła 60 procent.
Trwa referendum w sprawie podziału na muzułmańską północ i chrześcijańskie południe.
Chrześcijańskie południe Sudanu może oderwać się od muzułmańskiej północy.
Do porwania doszło w stolicy Darfuru w Sudanie.