poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2008-12-02 20:34 | Re: Dziecko a niepełnoletni rodzice | Budzik |
Osobnik posiadający mail witek7205@gazeta.pl.invalid napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje: > Założyłeś, że będzie wojna z ojcem dziecka. > Jeżeli ojciec dziecka jak najbardziej sie dogaduje z dziewczyną, to > razem mogą spokojnie do jej 18-tki poczekać. W sumie to parę miesięcy. bardzo dziekuje wszystkim za odpowiedzi. Tytułem wyjasnienia - nie chodzi o to czy czekac ze slubem, tylko czy go wogole brac. Co prawda mlodzi sa juz jakis czas ze soba, sa zakochani i wogole ale jednak tego nie planowali i byc moze poczekaja. A co do ojca - oczywiscie powodem mojego pytania było to ze dziewczyna z ojcem nijak sie nie dogaduje, a w domu raczej dzieja sie nieprzyjemne sprawy. Dzieki jeszcze raz. -- Pozdrawia... Budzik ; #GG: 565516 ; www.rowery.rejtravel.pl b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_") Jakiś czas temu pisałem, że przydałoby się stworzyć pl.rec.gry.rpg.towarzyskie Raczej pl.rec.gry.wstepne :-O |
2008-12-02 21:56 | Re: Dziecko a niepełnoletni rodzice | witek |
Robert Tomasik wrote: > Użytkownik "witek" > news:gh3set$8hf$1@news.interia.pl... > >> Założyłeś, że będzie wojna z ojcem dziecka. >> Jeżeli ojciec dziecka jak najbardziej sie dogaduje z dziewczyną, to >> razem mogą spokojnie do jej 18-tki poczekać. W sumie to parę miesięcy. > > Ale z czym mają czekać? Z urodzeniem dziecka? Sądzę, że gdyby dziewczyna > nie była w ciąży, to by chyba tego postu tu nie było. z "załatwianiem" pełnoletności. Mogą wziąc ślub i wówczas ojciec dziewczyny nie będzie miał nic do powiedzenia, albo poczekac na jej 18-tke. Dziecko akurat to drobny dodatek. Ja post zrozumialem pod kątem, że dziadek będzie się wtrącał do wychowywania lub decydowania o dziecku i o córce i jak można mu w tym przeszkodzić. |
||
2008-12-02 22:05 | Re: Dziecko a niepełnoletni rodzice | witek |
Budzik wrote: > > bardzo dziekuje wszystkim za odpowiedzi. > Tytułem wyjasnienia - nie chodzi o to czy czekac ze slubem, tylko czy go > wogole brac. Co prawda mlodzi sa juz jakis czas ze soba, sa zakochani i > wogole ale jednak tego nie planowali i byc moze poczekaja. > A co do ojca - oczywiscie powodem mojego pytania było to ze dziewczyna z > ojcem nijak sie nie dogaduje, a w domu raczej dzieja sie nieprzyjemne > sprawy. > Dzieki jeszcze raz. > czyli tak jak myślałem, chodzi o dziadka a nie o dziecko. Ślub zmienia parę rzeczy Wspólne rozliczanie z podatkow i parę schodów mniej w urządach, bo nie trzeba będzie udowadniać, że ma się prawo do decydowaniu o dziecku. On nie będzie miał formalnie żadnego prawa decydowania o niej i odwrotnie. Np. w przypadku koniecznosci podjecia decyzji w szpitalu co do formy leczenia itp itd będzie mógł tylko stać i patrzeć. Nie jest rodziną. Ojciec dziewczyny będzie decydował. W razie czego nie dziedziczy też. Warto ślub wziąc, ale wcale nie znaczy, że musi to być teraz i tylko dlatego, że argumentem jest dziecko. |
||
2008-12-02 22:20 | Re: Dziecko a niepełnoletni rodzice | Robert Tomasik |
Użytkownik "witek" news:gh46pj$koc$1@news.interia.pl... >> Ale z czym mają czekać? Z urodzeniem dziecka? Sądzę, że gdyby dziewczyna >> nie była w ciąży, to by chyba tego postu tu nie było. > > z "załatwianiem" pełnoletności. > Mogą wziąc ślub i wówczas ojciec dziewczyny nie będzie miał nic do > powiedzenia, albo poczekac na jej 18-tke. > > Dziecko akurat to drobny dodatek. Zjedzą Cię za chwilę za ten drobny dodatek :-) Tylko nie mów, że Cię nie ostrzegałem! > Ja post zrozumialem pod kątem, że dziadek będzie się wtrącał do > wychowywania lub decydowania o dziecku i o córce i jak można mu w tym > przeszkodzić. Taka już rola dziadków, że się lubią wtrącać. Nawet jakby wzięli ślub czy zamieszkali razem, to tego się nie uniknie. W końcu skądś biorą się te dowcipy o teściowych. Na ile to zmieni ślub? Generalnie uważam, że kluczowe dla decyzji o małżeństwie znaczenie ma to, czy chcą być razem. Ważnym, y nie chcieli być ze sobą tylko z powodu dziecka. Jeśli tak, to uważam, że lepiej wziąć ślub przed urodzeniem dziecka, o ile to nie jest koniec ciąży, bo to mało przyjemne dla dziewczyny latać w białej sukni i z widocznym brzuchem. Nigdy nie wiadomo wówczas, czy wpinać jej ten wianek, czy nie. Uprościłoby to z jednej strony w ogóle wszystko. Dziecko miało by normalnego ojca i później by nie zadawało rodzicom na stare lata głupich pytań. Dziewczyna uzyskała by pełnoletniość. Tylko, co dalej. Czy są na tyle dorośli, by się usamodzielnić? No i trzeba jakoś przeskoczyć zgodę sądu, która w takiej sytuacji będzie pewnie formalnością, ale zawsze jakimś tam problemem. Wydaje mi się, ze kluczowym do podjęcia decyzji jest to, ile ostatecznie ma ta dziewczyna. Bo jak w chwili urodzenia dziecka będzie miała 17 lat, to czekanie rok może być stresujące. jak jej do 18-tu braknie kilka tygodni, to bym poczekał z tym ślubem, żeby jej nie denerwować. |
||
2008-12-02 23:09 | Re: Dziecko a niepełnoletni rodzice | witek |
Robert Tomasik wrote: >> >> Dziecko akurat to drobny dodatek. > > Zjedzą Cię za chwilę za ten drobny dodatek :-) Tylko nie mów, że Cię nie > ostrzegałem! > 1. drobny, zaledwie pare kilo 2. nie o niech chodzi w problemie > > Taka już rola dziadków, że się lubią wtrącać. a tak tak, skąd ja to znam dla dobra dziecka wszelkiego rodzaju pra- należy trzymać z daleka od dziecka. wyjątków znam bardzo niewiele > Nawet jakby wzięli ślub > czy zamieszkali razem, to tego się nie uniknie. W końcu skądś biorą się > te dowcipy o teściowych. Na ile to zmieni ślub? wiesz, inna sprawa na ile się wtrąca bo taki już jest, a na ile prawo daje mu taką możliwość i nie można tego zmienić. W pierwszym przypadku w drastycznym rozwiązaniu można dziadka wystawić za drzwi, w drugim, co najwyżej można te drzwi ugryźć. > > Generalnie uważam, że kluczowe dla decyzji o małżeństwie znaczenie ma > to, czy chcą być razem. Ważnym, y nie chcieli być ze sobą tylko z powodu > dziecka. Jeśli tak, to uważam, że lepiej wziąć ślub przed urodzeniem > dziecka, o ile to nie jest koniec ciąży, bo to mało przyjemne dla > dziewczyny latać w białej sukni i z widocznym brzuchem. Nigdy nie > wiadomo wówczas, czy wpinać jej ten wianek, czy nie. > > Uprościłoby to z jednej strony w ogóle wszystko. Dziecko miało by > normalnego ojca i później by nie zadawało rodzicom na stare lata głupich > pytań. Dziewczyna uzyskała by pełnoletniość. Tylko, co dalej. Czy są na > tyle dorośli, by się usamodzielnić? No i trzeba jakoś przeskoczyć zgodę > sądu, która w takiej sytuacji będzie pewnie formalnością, ale zawsze > jakimś tam problemem. > > Wydaje mi się, ze kluczowym do podjęcia decyzji jest to, ile ostatecznie > ma ta dziewczyna. Bo jak w chwili urodzenia dziecka będzie miała 17 lat, > to czekanie rok może być stresujące. jak jej do 18-tu braknie kilka > tygodni, to bym poczekał z tym ślubem, żeby jej nie denerwować. no to właśnie tak napisałem. |
||
2008-12-02 23:17 | Re: Dziecko a niepełnoletni rodzice | Robert Tomasik |
Użytkownik "witek" news:gh4b3g$q9d$1@news.interia.pl... >> Nawet jakby wzięli ślub czy zamieszkali razem, to tego się nie uniknie. >> W końcu skądś biorą się te dowcipy o teściowych. Na ile to zmieni ślub? > wiesz, inna sprawa na ile się wtrąca bo taki już jest, a na ile prawo > daje mu taką możliwość i nie można tego zmienić. > W pierwszym przypadku w drastycznym rozwiązaniu można dziadka wystawić za > drzwi, w drugim, co najwyżej można te drzwi ugryźć. Kluczowym dla tych rozwiązań jest posiadanie własnych drzwi. Jak znam życie, to może być kluczowa kwestia. Jak to będą drzwi dziadka, to choćby wzięli ślub, to i tak on będzie decydował kto z której strony drzwi będzie stał. Mniej albo bardziej formalnie. |
||
2008-12-02 23:55 | Re: Dziecko a niepełnoletni rodzice | witek |
Robert Tomasik wrote: > Użytkownik "witek" > news:gh4b3g$q9d$1@news.interia.pl... > >>> Nawet jakby wzięli ślub czy zamieszkali razem, to tego się nie >>> uniknie. W końcu skądś biorą się te dowcipy o teściowych. Na ile to >>> zmieni ślub? >> wiesz, inna sprawa na ile się wtrąca bo taki już jest, a na ile prawo >> daje mu taką możliwość i nie można tego zmienić. >> W pierwszym przypadku w drastycznym rozwiązaniu można dziadka wystawić >> za drzwi, w drugim, co najwyżej można te drzwi ugryźć. > > Kluczowym dla tych rozwiązań jest posiadanie własnych drzwi. Jak znam > życie, to może być kluczowa kwestia. Jak to będą drzwi dziadka, to > choćby wzięli ślub, to i tak on będzie decydował kto z której strony > drzwi będzie stał. Mniej albo bardziej formalnie. zgadzam sie z tym, ze jak nie własne, to może rodziców drugiej strony. Mając pełnoletniość dziadek nie będzie mógł przyjść i powiedzieć "marsz do domu, ale to już". |
||
2008-12-03 00:04 | Re: Dziecko a niepełnoletni rodzice | Budzik |
Osobnik posiadający mail robert.tomasik@gazeta.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje: > Taka już rola dziadków, że się lubią wtrącać. Nawet jakby wzięli ślub > czy zamieszkali razem, to tego się nie uniknie. W końcu skądś biorą > się te dowcipy o teściowych. Na ile to zmieni ślub? > nie w tym przypadku. Mysle ze córka bedzie dazyła do ograniczenia roli dziadka do zera. > Wydaje mi się, ze kluczowym do podjęcia decyzji jest to, ile > ostatecznie ma ta dziewczyna. Bo jak w chwili urodzenia dziecka będzie > miała 17 lat, to czekanie rok może być stresujące. jak jej do 18-tu > braknie kilka tygodni, to bym poczekał z tym ślubem, żeby jej nie > denerwować. jak urodzi - do 18 lat zostanie jej ponizej pol roku. -- Pozdrawia... Budzik ; #GG: 565516 ; www.rowery.rejtravel.pl b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_") "TPSA - to ludzka rzecz okradać" |
||
2008-12-03 00:04 | Re: Dziecko a niepełnoletni rodzice | Budzik |
Osobnik posiadający mail witek7205@gazeta.pl.invalid napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje: > czyli tak jak myślałem, chodzi o dziadka a nie o dziecko. > chodzi o to, czego młodzi rodzice moga sie ewentualnie negatywnego spodziewac. > Ślub zmienia parę rzeczy > Wspólne rozliczanie z podatkow i parę schodów mniej w urządach, bo nie > trzeba będzie udowadniać, że ma się prawo do decydowaniu o dziecku. jak slub zmienia prawo decydowania o dziecku? Zakladajac, ze wychowuja dziecko razem, nie sa małzeństwem, ale nikt nie podwaza ojcostwa - co sie zmienia po slubie? > On nie będzie miał formalnie żadnego prawa decydowania o niej i > odwrotnie. Np. w przypadku koniecznosci podjecia decyzji w szpitalu co > do formy leczenia itp itd będzie mógł tylko stać i patrzeć. Nie jest > rodziną. Ojciec dziewczyny będzie decydował. W razie czego nie > dziedziczy też. ale teraz mowisz o decydowaniu o mamie dziecka, tak? > Warto ślub wziąc, ale wcale nie znaczy, że musi to być teraz i tylko > dlatego, że argumentem jest dziecko. Jasne. Pytam, bo wlasnie chciałbym zeby mieli czas na przemyslenie tego wszystkiego i zeby byli swiadomi konsekwencji decyzji, jakakolwiek by podjeli. -- Pozdrawia... Budzik ; #GG: 565516 ; www.rowery.rejtravel.pl b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_") "Nigdy nie rozcinaj tego co można rozwiązać" H. Jackson Brown, Jr. |
||
2008-12-03 01:44 | Re: Dziecko a niepełnoletni rodzice | witek |
Budzik wrote: > Osobnik posiadający mail witek7205@gazeta.pl.invalid napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje: > >> czyli tak jak myślałem, chodzi o dziadka a nie o dziecko. >> > chodzi o to, czego młodzi rodzice moga sie ewentualnie negatywnego > spodziewac. dziadek będzie miał władzę rodzicielską nad córką albo do jej osiemnastki albo do jej ślubu. Tym samym jego podpis będzie potrzebny na większości dokumentów. Może też spokojnie zadzwonić na policję i powiedzieć, że córka nie wróciła na noc do domu. Chłopk może mieć przez to problemy, bo jak się okaże, że jest u niego, to się policja przyczepi, że przetrzymuje nieletnią. I takie tam koło tego. Co do dziecka nie ma żadnych praw, zresztą matka do 18tki też nie. O wszystkim będzie decydował ojciec dziecka. > >> Ślub zmienia parę rzeczy >> Wspólne rozliczanie z podatkow i parę schodów mniej w urządach, bo nie >> trzeba będzie udowadniać, że ma się prawo do decydowaniu o dziecku. > > jak slub zmienia prawo decydowania o dziecku? Bez ślubu do jej 18-tki ona jest niepełnoletnia i jedynym prawnym opiekunem dziecka jest ojciec dziecka. Dziadek od początku nie będzie miał nic do powiedzenia względem dziecka. > Zakladajac, ze wychowuja dziecko razem, nie sa małzeństwem, ale nikt nie > podwaza ojcostwa - co sie zmienia po slubie? po jej osiemnastce, że nie będą ich wytykali palcami na ulicy i dziecko się nie będzie musiało tłumaczyć w szkole, dlaczego matka ma inne nazwisko. Inne dzieci potrafią być cholernie złośliwe. > >> On nie będzie miał formalnie żadnego prawa decydowania o niej i >> odwrotnie. Np. w przypadku koniecznosci podjecia decyzji w szpitalu co >> do formy leczenia itp itd będzie mógł tylko stać i patrzeć. Nie jest >> rodziną. Ojciec dziewczyny będzie decydował. W razie czego nie >> dziedziczy też. > > ale teraz mowisz o decydowaniu o mamie dziecka, tak? tak, nawet po jej 18tce, w przypadku jakiejś kraksy czy cokolwiek, kiedy ona nie będzie w stanie świadomie podjąc decyzji, decyzję podejmuje rodzina, którą formalnie jest tylko jej ojciec. W szpitalu lekarz formalista mógłby nawet do niej nie wpuścić osoby "obcej" czyli jego, nie mówiąc już o udzielaniu jakichkolwiek informacji o stanie zdrowia. Różne przypadki chodzą po ludziach. > >> Warto ślub wziąc, ale wcale nie znaczy, że musi to być teraz i tylko >> dlatego, że argumentem jest dziecko. > > Jasne. Pytam, bo wlasnie chciałbym zeby mieli czas na przemyslenie tego > wszystkiego i zeby byli swiadomi konsekwencji decyzji, jakakolwiek by > podjeli. > Ślub tak, ale żeby dziecko nie było głównym argumentem, bo szkoda ich dwoje, potem trzeba się rozwodzić i same kłopoty przez to. Zresztą i tak statystycznie są w grupie, że to wszystko skończy się rozwodem za kilka lat. Jak przyjdzie pranie skarpetek "obleśnego" faceta z piwem i jego kolegami a z drugiej strony wynoszenie kupek i ten nieznosny bachor, ktory pochłania 150% dnia to miłość szybko przechodzi i trzeba być niezłym, żeby to wszystko przetrzynać. A jak się do tego nałożą kłopoty finansowe, a nałożą się na pewno, to już będzie totalna klapa. Albo ona jego będzie miała dość i go wywali, albo on tego wszystkiego dookoła niego i sam sobie pójdzie lub wywali ją obwiniając za wszystkie nieszczęścia, które na niego spadły. Dobra rada. Jak mogą, spakować się i jak najdalej od rodziców, którzy potrafią wpieprzać się we wszystko co się tylko da. Choćby pokój mieli wynająć, ale niech się uczą samodzielności i decydowania o sobie. Dziadkowie, z dzieckiem na spacer -bardzo chętnie, ale od wtrącania się w sprawy w sumie innej rodziny z daleka. No chyba, że rodzice są wyjątkowi, co się czasami zdarza. |
nowsze | 1 2 3 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Ojciec i dziecko. |
wk | 2006-01-03 14:29 |
Od kiedy rodzice płacą alimety za syna... |
Waldemar \Jakec\ Bulkowsk | 2006-04-10 14:28 |
Od kiedy rodzice płacą alimety za syna... |
Waldemar \Jakec\ Bulkowsk | 2006-04-10 14:28 |
Nieprawiedliwi rodzice - co począć ?? |
Marek | 2006-06-23 08:15 |
Dziecko |
Beata | 2006-07-06 10:22 |
Opieka na dziecko |
taz0 | 2006-10-28 01:22 |
dziecko a prawo |
Johnson | 2007-02-20 10:57 |
Dziecko do sądu |
Tata | 2007-03-04 21:48 |
czy rodzice mogą dziedziczyć po synu? |
PlaMa | 2007-08-13 21:40 |
Ulga na dziecko |
Darek. | 2008-01-29 13:31 |