Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mieszko Rozpędowski
Mieszko Rozpędowski
|

Pomysł na biznes: usługi sokolnicze

12
Podziel się:

Usługi sokolnicze z kompleksową ochroną wszelkich miejsc przed szkodnikami - to pomysł na biznes Piotra Zadwornego, założyciela firmy "Drapole" - Szpaki na plantacjach, gołębie w galeriach handlowych czy gawrony w parkach. Płoszymy ptaki bez polowania, bez zabijania - wyjaśnia właściciel i dodaje - sprzątamy tam, gdzie człowiek nie daje rady. Zobacz nowy odcinek programu "Pomysł na biznes".

Pomysł na biznes: usługi sokolnicze
(money.pl)

- Szpaki na plantacjach, gołębie w galeriach handlowych czy gawrony w parkach. Płoszymy ptaki bez polowania, bez zabijania - wyjaśnia Piotr Zadworny, właściciel firmy "Drapole". Jego pomysł na biznes to usługi sokolnicze z kompleksową ochroną wszelkich miejsc przed szkodnikami. - Sprzątamy tam, gdzie człowiek nie daje rady - dodaje.
- Żadne urządzenia mechaniczne, elektroniczne czy laserowe odstraszacze nie dadzą sobie rady z ptakami, gdyż te się do nich przyzwyczajają. Jedyną skuteczną metodą jest metoda sokolnicza, gdzie zwierzę płoszone czuje respekt przed drapieżnikiem i się wyprowadza - tłumaczy idee firmy właściciel.

Z usług "Drapoli" korzystają korporacje, galerie handlowe, urzędy miast i fabryki. Ceny płoszenia zaczynają się od 850 zł netto za dzień pracy. Firma ma ok. 60 ptaków. Gotowych do pracy jest 25-35 osobników. Do płoszenia wykorzystywane są sokoły, jastrzębie i orły. Sowy służą do realizacji zleceń komercyjnych.

Skąd pomysł na taki biznes? - Wszystko zaczęło się w 2005 roku, kiedy przyniesiono mi błotniaka stawowego. Zebrano zboże, ptak został na ściernisku, rodzice go zostawili, a ja dostałem wyzwanie odchować tego ptaka - wspomina Piotr Zadworny. - W tym momencie przyszedł mi do głowy pomysł, żeby żyć z sokolnictwa. W ciągu roku miałem już 6 ptaków - dodaje.

Początek działalności? - Zaczęło się to od pokazów, prezentacji dla szkół, przedszkoli i różnych imprez. Działalność ewoluowała, gdy dostałem bardzo poważny kontrakt wyeliminowania gołębi z fabryki lokomotyw - wspomina właściciel i dodaje - był jeden warunek: my nie pracujemy na umowę zlecenie, trzeba mieć własną działalność. Rozpoczęcie trwało 2-3 lata. W tym czasie to się wszystko rozkręcało i docierało. Od tamtej pory całkiem nieźle się trzymam.

Firma powstała w 2006 roku. Koszt inwestycji? - Aby zacząć działalność sokolniczą, co oznaczało zakup 6-7 ptaków, zbudowanie dla nich komfortowych wolier, zakup elektroniki i akcesoriów - potrzebowałem 50-60 tys. zł - wylicza Piotr Zadworny. Jego źródłem finansowania była unijna dotacja w wysokości 36 tys. zł oraz oszczędności własne.

Miesięczny koszt prowadzenia tego typu działalności to 3-4 tys. zł. To równowartość elektroniki dla ptaków, zakupu dużych ilości pokarmu, ubezpieczenia, podatków oraz utylizacji odpadów.

- Usługi sokolnicze w Polsce są traktowane jako usługi sprzątające, więc jak zakładamy działalność, to jesteśmy firmą sprzątającą, tylko przy pomocy sokołów - tłumaczy Zadworny.

Dodatkowe wymagania w tym biznesie? - Aby pracować z ptakami, nie potrzebujemy żadnego dokumentu potwierdzającego, że jesteśmy sokolnikiem. Niezbędne jest posiadanie ptaka drapieżnego - wyjaśnia sokolnik.

Co musimy zrobić? - Należy dostać dokument potwierdzający urodzenie ptaka w niewoli, który następnie rejestrujemy w Starostwie Powiatowym. Potem rejestrację przekazujemy do Ministerstwa Środowiska, gdzie otrzymujemy zgodę na przetrzymywanie ptaka. Dopiero wtedy możemy pracować - dodaje.

Największy problem w tym biznesie? - Klienci bardzo często błędnie interpretują każdą ofertę sokolniczą. Myślą, że jeżeli sokolnik przyjeżdża na teren płoszenia, to sokół będzie przez 8 godzin latał w powietrzu i patrolował teren - opowiada Piotr Zadworny. Dodatkowym problemem jest uzyskanie wymaganej zgody na płoszenie gatunków chronionych. To czasami trwa kilka tygodni.

Według właściciela najlepszym sposobem dotarcia do klientów w tym biznesie są marketing szeptany, pozycjonowanie strony internetowej firmy oraz social media.

Konkurencja? - Firm sokolniczych w Polsce jest kilkaset. Z reguły sokolnik z Krakowa odpowiada za Kraków i okolice, sokolnik z Gdańska za Gdańsk i okolice itd. Są to ludzie, którzy swój podstawowy biznes prowadzą głównie na lotnisku - odpowiada sokolnik. - Ja nie pracuję na lotnisku, przyjmuję zlecenia na terenie całego kraju i nie tylko - dodaje. Firma zrealizowała zlecenia m.in. na Litwie, Łotwie, Estonii czy w Szwajcarii.

Rocznie firma Zadwornego realizuje ok. 55 kontraktów. - Odnotowuje wzrost rzędu 10-15 proc., a w ubiegłym roku było to prawie 30 proc. - odpowiada założyciel.

Zobacz pozostałe odcinki programu "Pomysł na biznes".

pomysł na biznes
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(12)
sokolnik cba
5 lata temu
Super pomysł na życie
Sokolnik_mf
5 lata temu
Hola hola! Nie potrzeba mieć uprawnień? Te ptaki są pod ochroną! Bez licencji na sokolnika i przenoszenie ptaków do miasta jest jak przenoszenie pistoletu!
MPJ 78
7 lat temu
Sokoły nie nie radzą sobie ze stadami szpaków na plantacjach borówki, czy w sadach czereśniowych. Po prostu szpaków jest za dużo.
xcv
7 lat temu
A co jak ptak sokolnika nie posiadającego uprawnień do polowania z ptakiem łowczym zabije któregoś z płoszonych gołębi? Kłusownictwo?
tom
7 lat temu
tyle ze pan sokolnik zapomnial wspomniec ze efekt jego pracy za 850zl dziennie jest bardzo nietrwaly on poploszy a za dwa dni ptaki wracaja na swoje miejsce, dlatego na lotniskach sokolnicy sa caly rok u nas w miescie soskolnicy oczyscili centrum z gawronow i golebi....na 3 dni