Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Wino klejone polskim "hitem" w UE. Podobny obowiązek już tylko na Białorusi i Ukrainie

30
Podziel się:

Procedura przyklejania banderol to koszmar polskich winiarzy. Absurdalnie skomplikowane przepisy wskazują nawet rodzaj kleju, który ma być do tego użyty. Za te niewłaściwie przyklejone, albo odklejone przedsiębiorcy odpowiadają jak za przestępstwa skarbowe. - Klej z rozporządzenia się do tego nie nadaje. Lepszy jest ten do tapet, albo bardzo popularny wśród przedszkolaków klej Magic. Jednak nawet z nim oklejenie palety butelek zajmuje cały dzień - mówi Grzegorz Owca, właściciel składu podatkowego z winami.

Wino klejone polskim "hitem" w UE. Podobny obowiązek już tylko na Białorusi i Ukrainie

Problem jest pozornie banalny i łatwo go obrócić w żart, ale fakt, że źle przyklejona banderola na butelce wina to przestępstwo skarbowe już śmieszny nie jest, podobnie jak uprzykrzające życie procedury rodem z filmów Barei. Absurdalne przepisy wskazują nawet rodzaj kleju, który ma być użyty do przyklejenia znaku akcyzowego. - Sęk w tym, że ten z rozporządzenia do tego się nie nadaje. Lepszy jest do tapet albo ten używany przez przedszkolaków - mówi Grzegorz Owca, właściciel składu podatkowego z winami.

Irytujący obowiązek skłonił ostatnio branżę do przygotowania memorandum adresowanego do Ministerstwa Rozwoju, które poparł Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.

Katarzyna Włodarczyk-Niemyjska, która przygotowywała apel, podkreśla z całą mocą, że nie chodzi o zniesienie akcyzy na wino. Wierzy jednak, że skoro w żadnym państwie UE banderole nie są niezbędne do pobierania akcyzy, to w Polsce też jest to możliwe.

Lepiej więcej płacić niż kleić

Niektórzy przedstawiciele branży mają już dość klejenia do tego stopnia, że skłonni są do poświęceń finansowych. - Znam takich, którzy chętnie zapłaciliby wyższą akcyzę, byleby tylko skończył się ten koszmar z banderolami. To naprawdę jest wyczerpujące i zupełnie niczemu nie służy - mówi Grzegorz Owca.

Akcyza na wino obowiązuje w całej Unii Europejskiej, ale we Włoszech na wino wprowadzono stawkę 0 proc. W innych krajach Unii Europejskiej na butelkach można zauważyć inne znaki: we Włoszech - papierowy znak wokoło szyjki butelki, we Francji na kapturku zakrywającym korek tzw. tłoczenie Marianna, a w Austrii flagę na kapturku albo zakrętce.

Banderole akcyzowe na winach w znanej nam formie występują tylko na Białorusi, Ukrainie i w Mołdawii.

Klejenie banderol

Polacy rocznie wypijają ponad 100 mln litrów wina, z czego ponad 90 proc. pochodzi z importu. Jedynie mali polscy producenci zwolnieni są z obowiązku oznaczania swoich win, reszta musi kleić i klei. - Sam kiedyś to robiłem i wiem, ile to zdrowia kosztuje. Oklejenie jednej palety (900 butelek - przyp red.) zajmuje jednemu pracownikowi cały dzień - mówi Grzegorz Owca.

Cała procedura może jeszcze bardziej się skomplikować, kiedy banderola się odklei albo zniszczy w transporcie. Taki przypadek jest bardzo szczegółowo opisany w przepisach, droga jest długa i wyboista, a kończy się naklejeniem słynnej w branży banderoli legalizacyjnej.

- Najpierw sporządza się spis znaków źle naklejonych, odklejonych i uszkodzonych. Przesyła się go do urzędu skarbowego, wtedy najczęściej dochodzi do wizyty funkcjonariusza celno-skarbowego, który ogląda butelki. Dopiero wtedy możemy wystąpić o wydanie banderoli legalizacyjnej, za którą trzeba zapłacić dodatkowe 1,3 zł - opowiada Grzegorz Owca.

W przypadku butelki wina akcyza w Polsce wynosi 1,19 zł. Zatem jeżeli banderola się uszkodzi ten koszt zostaje automatycznie podwojony. To nie koniec zmartwień, bo to jeszcze nie koniec procedury powtórnego klejenia.

- Jak już dostaniemy banderole legalizacyjne, to trzeba poinformować o planach ich naklejenia urząd skarbowy. Koniecznie z 24-godzinnym wyprzedzeniem i podaniem miejsca, gdzie to się będzie odbywało. Wtedy też odwiedza nas urzędnik, który obserwuje całą imprezę naklejania banderol legalizacyjnych - mówi właściciel składu podatkowego.

Choć brzmi to dość komicznie, jak zapewnia przedsiębiorca, nikt sobie z tego żartów nie robi i wszyscy do każdej zniszczonej czy odklejonej banderoli podchodzą ze śmiertelną powagą. Wszystko dlatego, że kontrola, która w składzie albo hurtowni znajdzie uszkodzone banderole, traktuje to jako przestępstwo karno-skarbowe i może nałożyć kary nawet do 12 tys. zł.

- Nie ma mowy, żeby sobie odpuścić tę kuriozalną procedurę. Wśród moich klientów jest bardzo duży gracz na rynku sieci sklepów, który ma kilka hal z winami. Tam regularnie robi się protokoły tych uszkodzonych banderol i nakleja legalizacyjne - dodaje.

Wielkie klejenie na parkingach

To nie koniec komplikacji, bo banderole akcyzowe trzeba naklejać w Polsce, kiedy wino jest produkowane bądź rozlewane na terenie naszego kraju. Kiedy jest butelkowane za granicą, to cala procedura naklejania znaków akcyzowych musi się odbyć za granicą albo w składzie podatkowym, który świadczy takie usługi.

- W Polsce jest tylko jeden, który to robi. Jednak koszty tego są na tak wysokie, że moi klienci wolą to załatwiać bezpośrednio z zagranicznymi winnicami, które za naklejenie jednej banderoli żądają niekiedy nawet 40 eurocentów. Dlatego bardzo często kończy się to tym, że przedsiębiorcy sami jadą z banderolami, klejem i robią to gdzieś na parkingach przy autostradach - mówi przedsiębiorca.

Dzieje się tak również dlatego, że i sama wysyłka banderol za granicę to niełatwa i nietania sprawa. Ponieważ są to urzędowe oznaczenia, trzeba je wysłać specjalnym listem przewozowym. Jeden z klientów naszego rozmówcy wysyłał je kiedyś do pięciu winnic na Bałkanach. Sama wysyłka przy niecałych 2 tys. butelek kosztowała go 2,7 tys. zł.

Wszystko po to, by zgodnie z obowiązującymi w naszym kraju przepisami, wjeżdżając do Polski, wino miało przyklejoną banderolę.Przewóz wina bez znaków podatkowych jest równoznaczne z oskarżeniem o poważne przestępstwo skarbowe.

Z całą procedurą klejenia związany jest jeszcze jeden aspekt, który wpływa na rynek winiarski w naszym kraju. Właściciele winnic odmawiają naklejania banderol. Wszystko dlatego, że jest to zbyt pracochłonne. Trzeba przecież otworzyć każdy z wysyłanych kartonów, wyjąć każdą butelkę, okleić (klejem, który sobie z tym poradzi), zapakować.

Wielu producentom wina takie dodatkowe zajęcia z wyklejania są nie w smak i rezygnują z klienta z Polski z tego właśnie powodu. - Znam takie przypadki. Może to być barierą dla niektórych topowych marek z odległych zakątków świata. To wino po prostu do nas nie dociera przez banderole - żali się Grzegorz Owca.

Żeby było jeszcze ciekawiej, kiedy wino chcemy eksportować albo reeksportować i ono ma już naklejoną banderolę, by odzyskać zapłaconą akcyzę, trzeba je wszystkie... odklejać. Procedura w tym przypadku jest identyczna z tą legalizacyjną.

Trzeba sporządzić spis banderol, zawiadomić urząd skarbowy, wskazać dzień i miejsce akcji odklejania i czekać na urzędnika, który weźmie w tym udział. Musi przecież sporządzić protokół z odklejania, tego co z takim wysiłkiem wcześniej na butelki wina naklejono.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(30)
Grzest
3 lata temu
Nieprawda bo mali winiarze też muszą naklejać te banderole, a ich nie stać na banderolownice.
julka
7 lat temu
Ktoś tu ściemę wciska .Pracowałem w zakładach winiarskich i do klejenia banderoli są używane maszyny zwane banderolownicami. Dzienne rozlewanie wina jest automatycznie równoznaczne z naklejeniem etykiet , kontr etykiet i banderoli równocześnie , wiec nie wiem po co ktoś pisze , że naklejenie 900 szt banderol na butelki zajmuje cały dzień.
andreo
7 lat temu
z papierosami jest taki sam cyrk.
goral99
7 lat temu
Bo my musimy byc "lepsi" niz cala Unia. Niedlugo Dobra Zmiana wprowadzi banderole na piwo a potem na orenzade!
...........
7 lat temu
mnie sie podobaja te banderole, chociaz rozumiem ze dla sprzedawcow moze to byc uciazliwe naklejanie ich
...
Następna strona