poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2010-12-08 14:59 | [długie] uczelnia wyższa i dwie sprawy: | somewhat.effective |
Witam grupowiczów. Zwracam się do Was z prośbą o opinię dotyczącą domniemanego kombinatorstwa i cwaniactwa w wykonaniu pani rektor jednej z uczelni wyższych. Sprawa tyczy się uczelni prywatnej. Sprawa pierwsza: z pewnych, nieistotnych w sprawie, powodów, wygodniej jest mi opłacać czesne pod koniec każdego semestru (wtedy mam zagwarantowane fundusze). Przed dwa lata składałem do dziekanatu podanie z prośbą o odroczenie podania, które bez problemów było rozpatrywane pozytywnie. W tym semestrze o takowym podaniu zapomniałem, w związku z tym pani w dziekanacie oświadczyła mi, iż zostały mi naliczone odsetki karne w jakiejś śmiesznej kwocie. Z góry nadmieniam, iż przyjąłem ten fakt do wiadomości, w końcu moja skleroza - mój problem. Tego samego dnia zapytałem p. dziekan czy mogę złożyć podanie o odroczenie płatności. Uzyskałem odpowiedź pozytywną i zapewnienie iż zostanie rozpatrzone pozytywnie, jednak odsetki już naliczone nadal obowiązują (co jest dla mnie zrozumiałe). Podanie napisałem na miejscu i tego samego dnia złożyłem w dziekanacie. Dziś, to jest dwa i pół tygodnia później, dostałem informację na swój adres mailowy iż podanie zostało rozpatrzone negatywnie w związku z czym odsetki nadal są naliczane. Moje pytania: - czy prawo mówi coś na temat czasu jaki miała uczelnia na rozpatrzenie podania? - czy prawo określa w jaki sposób ta informacja miała być mi przekazana (na piśmie? poleconym?) Dodam iż podczas rozmowy (telefonicznej) z panią rektor (nie dziekan) dowiedziałem się, iż w porozumieniu z nią moje podanie zostało rozpatrzone negatywnie w dniu jego złożenia. Na drugi dzień byłem na uczelni, widziałem się zarówno z p. dziekan i p. rektor, które nie wspomniały o sprawie ani słowa. A odsetki już leciały. Przez prawie 20 dni. Sprawa druga, informacja wstępna: na uczelni czesne dla studentów studiów stacjonarnych czesne jest droższe o 500zł w skali roku. Już na pierwszym semestrze od czasu do czasu cała nasza grupa musiała uczęszczać na zajęcia weekendowe, które mieliśmy wraz z grupą studentów studiów niestacjonarnych. W semestrze drugim sytuacja powtórzyła się, z tym że było jeszcze gorzej: mniej zajęć w tygodniu, więcej w weekendy. Pani rektor (domniemana kombinatorka) stwierdziła, iż dzieje się tak z powodów finansowych oraz braku możliwości dopasowania nam planu zajęć do wolnego czasu kadry. Brak możliwości dyskusji i przekazania merytorycznych argumentów p. rektor sprawił iż jakoś przetrwaliśmy ten rok i zapomnieliśmy o sprawie. Semestry 3 i 4 (czytaj: drugi rok) upłynął pod znakiem studiów ,,dziennie zaocznych'': w ciągu tygodnia dwa dni króciutkich zajęć, reszta w weekendy. Wtedy praktycznie byliśmy studentami studiów niestacjonarnych. Znowu brak możliwości rzeczowej dyskusji z p. rektor, znowu to samo tłumaczenie: brak możliwości dopasowania planu zajęć do czasu wolnego kadry, generalnie olewanie nas i szybkie spławienie krótkim ,,przepraszam ale nie mam teraz czasu''. Teraz jesteśmy na semestrze 5 i nie mamy ani jednego dnia zajęć w tygodniu. Uczęszczamy na zajęcia wraz z rocznikiem studiów niestacjonarnych. Nasze studia kończą się tak samo jak nasza cierpliwość. Nie zostaliśmy oficjalnie poinformowani i zaprzestaniu rekrutacji na studia stacjonarne, przez dwa i pół roku akademickiego pobierane są od nas opłaty wyższe o 250zł/semestr a zajęcia mamy co dwa tygodnie, w weekendy. Pytanie (chyba retoryczne): czy takie działania są zgodne z prawem? Czy uczelnia ma obowiązek zorganizowania nam zajęć w dni inne niż weekendy? Czy możemy ubiegać się o zwrot nadpłaconych pieniędzy biorąc pod uwagę fakt, iż jesteśmy praktycznie studentami studiów niestacjonarnych? Ciekaw jestem drodzy grupowicze jaki macie pogląd. Będę niezmiernie dźwięczny za podrzucenie mi paragrafów, jeśli takowe istnieją, z na które mógłbym się powołać w rozmowie z p. rektor, którą niebawem niechybnie przeprowadzę.którymi mógłbym się zapoznać i na które mógłbym się powołać w rozmowie z p. rektor, którą niebawem zapewne przeprowadzę. Z pozdrowieniami. |
2010-12-09 02:18 | Re: [długie] uczelnia wyższa i dwie | rmrmg |
Dnia Wed, 08 Dec 2010 14:59:55 +0100, somewhat.effective napisał(a): > - czy prawo mówi coś na temat czasu jaki miała uczelnia na rozpatrzenie > podania? > - czy prawo określa w jaki sposób ta informacja miała być mi przekazana > (na piśmie? poleconym?) Uczelnie publiczne lubią powoływać się na KPA w przypadku uczelnii nie publicznej raczej nie ma on zastosowania. Radzę pooglądać ustawę o szkolnictwie wyższym, status uczelni, regulamin studiów. Prawdę mówiąc wątpię by takie rzeczy były gdziekolwiek ustalone. > pobierane są od nas opłaty wyższe o 250zł/semestr a zajęcia mamy co dwa > tygodnie, w weekendy. Z tego co wiem gdzieś są ustalone minima programow (pewnie jakieś rozporządzenie ministra) ciekawe czy mając zajęcia raz na dwa tygodnie można wyrobić limity dla studiów dziennych. > Czy możemy ubiegać się o zwrot nadpłaconych pieniędzy biorąc pod uwagę > fakt, iż jesteśmy praktycznie studentami studiów niestacjonarnych? IMO produkt jaki otrzymujesz jest inny od tego za który płacisz, więc moim zdaniem masz szanse. |
nowsze | 1 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Uczelnia a KPA |
jasq | 2005-11-10 20:32 |
kurcze uczelnia zaleglosci |
Adam Kuc | 2005-12-21 20:01 |
Uczelnia zabiera stpendium socjalne |
Tomix | 2006-02-03 15:58 |
Uczelnia przejmuje stypendia |
Tomix | 2006-02-06 14:04 |
Prawa autorskie a uczelnia |
dodat | 2006-06-17 13:08 |
Problem z uczelnia |
Valentino McRoy | 2007-06-20 16:30 |
uczelnia zada pieniedzy |
asga | 2008-02-22 10:17 |
Prywatna uczelnia - próba egzekucji niesł |
Grzegorz P. Cibor | 2008-03-17 16:57 |
Wyższa konieczność? |
NieJorgnijSie | 2010-07-30 14:39 |
US dwie sprawy |
Jagna W. | 2010-10-01 10:29 |