Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Re: Gdzie Johnson?

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2006-12-06 11:23 Re: Gdzie Johnson? Johnson
Herbi napisał(a):

> Sprawa była prosta i dobrze udokumentowana.
> Nie miałam zielonego pojęcia jak to wygląda,

Jak się nie ma zielonego pojęcia jak dochodzi się roszczeń przed sądem
pracy to jak można twierdzić że "sprawa była prosta i dobrze
udokumentowana" ?


> kupiłam kilka książek o prawie pracy, przygotowywałam się do rozprawy.
> i miałam ciężkie zapalenie oskrzeli lub płuc (medyk nie powiedział mi
> dokładnie, ale dał bardzo silny lek).

I co mam pomyśleć o pani, która po przeczytaniu książek o prawie pracy
dostaje zapalenia płuc lub oskrzeli?


> W przededniu pierwszej rozprawy przed sądem pracy, wieczorem, 4 uzbrojonych
> policjantów dokonało u mnie w domu przeszukania, pod pretekstem kradzieży
> ćwiczeń, których byłam autorką (moja praca polegała na prowadzeniu kursów).
> Zabrali mi komputer. Moja wina, że policję wpuściłam do domu.
> Nie mieli nakazu z prokuratury.

Nie muszą mieć. Art. 220 §3 kpk


> Komendantowi policji wolno podpisać nakaz tylko w przypadkach
> niezwłocznych,
> i nie później niż 5 dni od zdarzenia.

Bzdury. Art. 220 §3 kpk


> Ja zaś nie byłam w firmie już od wielu miesięcy. Oni (pracodawca) napisali pismo do policji dokładnie 1 miesiąc i
> 1 dzień przed pierwszą rozprawą.

No i co z tego?


> Następnego dnia byłam w sądzie, oczywiście były opóźnienia, odczekałam pod
> salą bardzo zmęczona po nieprzespanej nocy, sędzina nie chciała wpuścić
> moich rodziców na salę.

Z tym niewpuszczeniem to źle sąd zrobił, no chyba że pani nam tu nie
wspomniała że rodzice mieli być świadkami w sprawie, co jest
prawdopodobne. A może to były czynności wyjaśniające, (posiedzenie),
które zazwyczaj sie przeprowadza w sprawach z zakresu prawa pracy?


> Nie znałam swoich praw, nie wiedziałam, że nie ma prawa ich nie wpuścić.

To zależy, czy ma prawo ich nie wpuścić, czy nie ma takiego prawa.


> Nie wiedziałam z której strony należy siąść (powód z prawej strony
> sędziego,
> czyli zwykle z lewej od drzwi).

No i co z tego? Sąd nie powiedział i stałam na środku sali?


> Oni nie przyszli.

Jacy oni? Małe zielone ludziki? Pozwani? Policjanci?


> Właściwie w ogóle nie wiedziałam co się na sali rozpraw dzieje,
> ale właściwie nic się nie działo.

Czy to zdanie ma jakiś sens?


> Następna rozprawa za kilka miesięcy, znowu przygotowywanie się do rozprawy,
> przyszli, sędzina tym razem przymuszająca do ugody, pod jej naciskiem
> zgadzam się by dać im 2 tyg termin na propozycję ugody.

Jak się używa słowa "przymusza" to wypadałoby to jakoś wyjaśnić. Sąd
zapewne zastosował po prostu art. 223 §1 kpc.

> Znowu się zgadzam i to znów mój błąd. Oni wysyłają obraźliwą dla mnie
> propozycję ugody w możliwie najpóźniejszym terminie, termin następnej
> rozprawy nie jest wyznaczony.

Obraźliwa propozycja ugody ?? A cóż to takiego?


> Pismo. Wyznaczenie terminu chyba znowu za kilkamiesięcy.
> Znowu się przygotowywuję, oni nie przychodzą.

Czyli pozwani.

> Gdy na sali jest sędzina i ławnicy to znaczy, że w tym dniu może się coś
> stać ważnego, gdy nie ma ławników praktycznie nic się nie dzieje, wtedy są
> zwykle
> tylko posiedzenia rozpoznawcze itp.

No i pani nam wskazała że poprzednio nie było żadnych rozpraw, tylko
czynności wyjaśniające (art. 468 kpc).


> Mam już nową pracę, właśnie w tym okresie rozprawy wyznaczane są wyjątkowo
> często nawet co kilka tygodni.

A poprzedni narzekała że są za rzadko :)


> Terminy wyznaczanych rozpraw są niezwykle złośliwe np. przeddzień wigili,
> dzień matki itp. Mimo to uparcie przychodzę za każdym razem.

Złośliwie? :)
Po prostu sady pracują w wigilię (i jej przeddzień) i w dzień kobiet.



> Oni nie stawiają się praktycznie na co drugiej rozprawie, sędzina zawsze
> znajdzie powód by nie wydać wyroku, np. każe mi liczyć odsetki (to też jest
> bezprawne i bezsensowne, powód nie ma obowiązku podania dokładnej kwoty
> odsetek).

To zależy jak jest sformułowane żądanie. Jak sie przypadkiem żąda
kapitalizacji odsetek to trzeba wskazać konkretną kwotę (art. 187 §1 pkt
1 kpc).


> Kolejne posiedzenie, o jest pełnomocnik, na sali okazuje się, że bez
> pełnomocnictwa. Sędzina uznaje ich obecność, drwi z błędu ortograficznego w moim piśmie,
> sprawa nie posuwa się ani o milimetr.

Art. 97 kpc. A błędy były? To czemu od razu drwi?

> Sędziowie zmieniają się jak ulęgałki, teraz jest chyba 6 sędzia.

No i?


> Zmienia się sąd budynek i numer sprawy, giną poszczególne strony akt, inne
> kartki fruwają dosłownie w różnych pomieszczeniach budynku (w sądzie
> okręgowym i rejonowym).

Trudno żeby w sądzie okręgowym był ten sam numer co w sądzie rejonowym,
a i różny budynek jest też jest chyba zrozumiały. A w te fruwające to po
prostu urojenia.


> W końcu przydzielają mi pełnomocnika z urzędu.
> Pierwszy pisze pisma sprzeczne już z pozwem (wiem, że akta są grube, wtedy
> 2- tomowe, a on leniwy, ale pozew mógł przeczytać), piszę o zmianę
> pełnomocnika, drugi pełnomocnik oryginał nadania listu poleconego daje stronie
> przeciwnej, na oczach sądu i moich.

No i? Jakie uwagi do sądu pracy?

> Tego dnia zachowanie sędziny jest niezwykle bezczelne w stosunku do mnie. Ciągle mi przerywa, mimo, że sama mnie pyta, a ja mówię
> na temat, nikomu nie ubliżając, nie używam brzydkich słów . By pokazać swoją
> władzę zaczyna długi monolog, po kilku minutach zdania powtarzają się
> patrzę na zegarek, jej wypowiedź trwa jeszcze 3 minuty.

No, przy tym nie byłem. Ale wygląda mi to na czysty subiektywizm. Nadto
liczba pełnomocników świadczy też o charakterze mocodawczyni.


> Wypowiadam pełnomocnikowi pełnomocnictwo, sąd przydziela mi trzeciego,
> trzeci jeszcze przed pierwszą rozprawą wypowiada mi pełnomocnictwo. Przydzielają
> mi kolejnego.
> Kolejny działa na moją szkodę, wykreśla nawet roszczenia, które uznali
> poprzedni pełnomocnicy i nawet strona przeciwna (np. ekwiwalent za dzień
> urlopu).

Liczba pełnomocników świadczy o charakterze mocodawczyni. Rozumiem, że
1-2 mogło być bee, ale 4-ch?


> Piszę skargę na niego do sądu. Sąd odbiera mi pełnomocnika.
> Odwołuję się, pismo zostawiam w biurze podawczym (mam potwierdzenie
> przyjęcia).
> Sąd każe mi zapłacić 30 zł, znowu całkowicie bezprawnie.

Art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 28 lipca 2005 roku o kosztach sądowych w
sprawach cywilnych.


>
> CO jeszcze? Teoretycznie jak sąd nie sprzeciwi się wnioskowi, znaczy, że
> przyjął. W praktyce, nic to nie znaczy.

A teoria to chyba powstała w głowie tej pani.


> Sąd ma prawo, sąd nie wykonuje własnych postanowień, jemu wolno.

Niekiedy wolno. Np. 240 kpc i inne.

>
> ...to tylko kilka skojarzeń na słowo sąd, pisanych z pamięci.
> Obecnie nie ma wyznaczonego terminu kolejnej rozprawy, a sprawa trwa od
> lutego 2001.

Sprawa o 1 wynagrodzenie trwająca przez 5 lat ? Pisałem już kiedyś coś o
pieniaczach i ich związku z czasem trwania procesu.


> Nie wiem czy mam pełnomocnika i jakiego.

A kto wyżej napisał że "odebrano mi pełnomocnika".


> Moje odwołanie na pewno jeszcze nie trafiło do sądu okręgowego, mimo , że
> powinno tam trafić kilka miesięcy temu.

Odwołanie od czego? To w końca ta sprawa trwa czy sie skończyła?


> Koszty sprawy (dojazdy, ksero, polecone...) są większe od pierwotnego
> roszczenia.

To się nazywa zatietrzeźwienie pieniacza.

>
>
> Czy powiesz że to normalne postępowanie ????????????????????????

Powiem, że umiem napisać lepszą i bardziej wiarygodną historyjkę.

--
@ Johnson

--- za treść postu nie odpowiadam
"Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."
2006-12-06 11:27 Re: Gdzie Johnson? Johnson
Olgierd napisał(a):

> Uzasadnienie można napisać w jeden dzień ale... widziałeś coś takiego?

Oczywiście. Słyszałem też o osobach które pisały 30 uzasadnień dziennie.
Np. w sprawach o tzw. "203 zł" za pomocą korespondencji seryjnej Worda`a.

>
> Pewnie w sądach było wówczas mniej spraw, pomijam kwestię ówczesnej
> "praworządności".


Pewnie ze spraw był mniej. Nie było nawet 10% tego co teraz.

>
>>>> A czemu uważasz, ze projektu wyroku nie można sporządzić przed rozprawą?
>>> Bo 316 par. 1 kpc.
>> Projekt nie narusza tego przepisu, bo to tylko projekt.
>
> No tak, ale IMHO w momencie kiedy projekt przestaje być projektem -
> narusza.

Według mnie nie.

>
> Owszem, może i błędnie. Jestem zatem zdania, że sąd nie powinien
> niczego projektować przed ostatnią rozprawą. Sędziowie mogą mieć
> pogląd na sprawę ale przelewać go na papier przed zakończeniem sprawy
> nie powinni.
>

Ale dlaczego? Mogą sobie myśleć, byle nie spisywali? :)


--
@ Johnson

--- za treść postu nie odpowiadam
"Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."
2006-12-06 12:36 Re: Gdzie Johnson? Olgierd
Dnia Wed, 06 Dec 2006 11:27:43 +0100, Johnson napisał(a):

>> Uzasadnienie można napisać w jeden dzień ale... widziałeś coś takiego?
>
> Oczywiście. Słyszałem też o osobach które pisały 30 uzasadnień dziennie.
> Np. w sprawach o tzw. "203 zł" za pomocą korespondencji seryjnej Worda`a.

Widziałem takie uzasadnienia. A później stertę postanowień o
sprostowaniu ;-)
BTW ta sprawa nie dotyczyła Lex 203.

>>>>> A czemu uważasz, ze projektu wyroku nie można sporządzić przed rozprawą?

>>>> Bo 316 par. 1 kpc.

>>> Projekt nie narusza tego przepisu, bo to tylko projekt.

>> No tak, ale IMHO w momencie kiedy projekt przestaje być projektem -
>> narusza.
>
> Według mnie nie.

No i popatrz: Sąd II instancji nawet tym problemem się nie zajął.
Przynajmniej ustne motywy pomijały tę rzecz.

>> Owszem, może i błędnie. Jestem zatem zdania, że sąd nie powinien
>> niczego projektować przed ostatnią rozprawą. Sędziowie mogą mieć
>> pogląd na sprawę ale przelewać go na papier przed zakończeniem sprawy
>> nie powinni.
>>
> Ale dlaczego? Mogą sobie myśleć, byle nie spisywali? :)

W zasadzie tak. Kpc mówi o czynnościach, przez które rozumie się
zapisany i podpisany papierek, nie zaś myśli sędziów.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl
2006-12-11 07:35 Re: Gdzie Johnson? Johnson

A propos projektów orzeczeń i uzasadnień:

http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_061211/prawo/prawo_a_7.htm l

--
@ Johnson

--- za treść postu nie odpowiadam
"Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."
1 2 3 4 starsze

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

Gdzie sprawa rozwodowa

Kuba_Skce 2006-03-07 08:48

Gdzie znajdę rozporządzenie?

niedoinformowany 2006-03-23 14:14

Gdzie sprawa rozwodowa

Kuba_Skce 2006-03-07 08:48

Gdzie znajdę rozporządzenie?

niedoinformowany 2006-03-23 14:14

Gdzie zarejestrować spółkę?

Aneta 2006-10-12 14:10

gdzie i co w Łodzi

angel 2006-10-16 18:53

Gdzie to sprawdzić?

Shreek 2006-11-20 17:36

gdzie KP do ściągnięcia?

vertret 2006-12-20 18:19

Gdzie szukać?

TB 2007-02-13 15:47

Było: czy Gosiewski jest pracownikiem - Johnson

Artur 2007-05-23 16:36