poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2007-02-12 13:21 | Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza | -=\\\\Piotter//=- |
Witam. Moja Przyjaciólka ma powazny problem zyciowy zwiazany z rozwodem ktory niedawno sie odbyl. Poniewaz sama nie korzysta z Internetu wogole, postanowilem poszukac porady na wlasna reke tym bardziej ze jestem sam w pewien sposob zaangazowany w zaistniala sytacje. Tlo sytuacji: Pani A poznala pana B okolo 4 lat temu. Poczatkowo wszystko ukladalo sie dobrze. Pan B byl mily, wydawal sie byc zakochany w A, z wzajemnaoscia zreszta. A Nie zdawala sobie jednak sprawy z faktycznej sytuacji pana B. Po roku znajomosci, podjeli decyzje o zalozeniu rodziny, tym bardziej ze A zaszla w ciaze. Niestety juz krotko przed slubem zaczelo sie cos psuc: O planowanym slubie dowiedziala sie Matka pana B i robila wszystko zeby slub ten sie nie odbyl. Okazalo sie ze pan B jest calkowicie zdominowany przez Matke i praktycznie pozbawiony wlasnego zdania w dosc istotnych zyciowych kwestiach. decyzja B o slubie z A zostala podjeta chyba jako desperacka proba usamodzielnienia sie. W kazdym badz razie B ukrywal przed A stan faktyczny. A, pomimo watpliwosci, dla dobra dziecka (hmmm....) postanowila jednak wyjsc za B. Tutaj okazalo sie ze maja mieszkac w domu razem z Matka pana B, ktora jak sie okazalo nienawidzi A. Zaraz po zamieszkaniu razem z B, A zaczela doswiadczac slownych atakow ze strony Matki A pod najdrobniejszymi i najczesciej wymyslonymi powodami. Pan B pozostawal przy tym calkowicie bierny, lub dolaczal do Matki. A byla traktowana jako sluzaca, natomiast B spedzal caly wolny czas z Matka.W trakcie ciazy A miala problemy z zdrowiem (utrzymaniem ciazy) spowodowan stresem. Zarowno w trakcie tych problemow jak w pologu. B nie wykazywal zainteresowania stanem zdrowia A. Po urodzeniu dziecka nic sie nie zmienilo, dodajac fakt ze B wogle sie dzieckiem nie zajmowal. W koncu sytacja zaognila sie na tyle ze pan B stweirdzil ponoc, ze jak jej sie nie podoba to niech zabiera dziecko i sie wyprowadzi. Na takie dictum, pani A wziela kredyt mieszkaniowy w banku, zabrala dziecko i kupila wlasne mieszkanie spoldzielcze i zamieszkuje tam do tej pory. A utrzymywala kontakty z B, liczac ze B zmieni swoja postawe, jednak nic takiego sie nie stalo. B nie wykazywal wiekszego zainteresowania dzieckiem, a jego wizyty byly sporadyczne. Nawet w trakcie tych wizyt probowal nastawiac dziecko przeciw A, jej obecnosci("..nie sluchaj tej glupiej matki.."). Znam A od prawie 20 lat i od czasu jej zamieszkania na mom osiedlu pare razy wpadalem do niej na herbate. Od sierpnia zeszlego roku nasza znajomosc zaczela sie coraz bardziej zaciesniac, az do momentu kiedy bylem u niej codziennie. Przez caly czas ojca syna A nie widzialem ani razu. Jesienia ub.r A postanowila w koncu wystapic o rozwod zeby sprowadzic stan formalny do stanu faktycznego czyli praktycznego rozpadu zwiazku, trwajacego od dawna. W trakcie sprawy rozwodowej, zeby uniknac wielu przygnebiajacych rozpraw, powolywania swiadkow etc. zgodzila sie na rozwod bez orzekania o winie. Sad z automatu (chyba) wyznaczyl ojcu wizyty u dziecka dwa razy w tygodniu i zasadzil alimenty. Od grudnia pan B, faktycznie dwa razy tygodniowo przychodzi do syna. Obecna sytuacja jest dosc krepujaca zarowno dla nas bo praktycznie obcy juz facet przychodzi do domu A i ma kontakt z dzieckiem, jak i chora dla samego dzieciaka ktory w trakcie wizyt ojca, kompletnie glupieje. Robi kompletny balagan, w ogole nie slucha matki. Facet w zaden sposob nie strofuje dzieciaka i wydaje sie byc zadowolony jak mały nie slucha A. Przynosi tylko jakies soczki i czekaladki po ktorych malucha boli brzuch. Zostawia po sobie kompletny balagan i idzie do domu. Mozna by to jeszce wytrzymac ale w styczniu B zlozyl pozew do sadu, zeby mogl zabierac malego na niektore weekendy do domu. I tutaj nastepuje calkowity sprzeciw A. Spowodowany jest nastepujacymi kwestiami: - B nigdy sam nie zajmowal sie dzieckiem i nie ma o tym chyba pojecia. Sadzac po obserwacji B w trakcie wizyt, jestem sklonny sie z tym zgodzic. - Maluch jest bardzo aktywnym dzieckiem, na spacerze i w domu trzeba miec na niego oko. A twierdzi ze B jest kompletnie nieuwazny i zamiast miec baczenie na dziecko zajmie sie swoimi sprawami i dzieciak zrobi sobie krzywde. - Matka B nienawidzi A i malucha darzy rowniez niechecia, w zwiazku z tym wystepuje uzasadniona obawa, ze dziecko z jednej strony bedzie w domu B szykanowane przez jego matke, a zdrugiej strony podlegalao praniu mozgu zeby nastawic je przeciwko A. Pytanie jest takie: Co A moze w tej sytuacji zrobic ? |
2007-02-12 13:31 | Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza | -=\\\\Piotter//=- |
Drobny dodatek: W biezacym pozwie B twierdzi ze A utrudnia mu kontakty z dzieckiem. W srodku tygodnia sila rzeczy nie jestem w stanie stwierdzic jak sytuacja wyglada, ale wtedy zarowna ja jak i A jestesmy w pracy, wiec kontakt ojca z dzieckiem odbywa sie w obecnosci opiekunki, jednak w trakcie weekendow NIGDY nie widzialem jakichkolwiek przejawów utrudniania kontaktow z dzieckiem. W wyznaczonych godzinach A jest zawsze z dzieckiem w domu czekajac na wizyte i nigdy nie robi zadnych problemow. |
||
2007-02-12 14:19 | Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza | Angie |
Użytkownik "-=\\Piotter//=-" napisał w wiadomości news:4be0t2pccgg3bcft2mjaph19rnes46t13u@4ax.com... > Pytanie jest takie: Co A moze w tej sytuacji zrobic ? Nie utrudniac ojcu kontaktow z dzieckiem bo tak sie sklada, ze to jest ICH dziecko, a nie jej i ojciec jak najbardziej ma prawo domagac sie wizyt u dziecka, a skoro wam przeszkadza ze "obcy facet" przychodzi do domu to powinno byc wam na reke, ze chce zabierac dziecko do siebie. trzeba sie tez liczyc z tym, ze bedzie chcial i bedzie mial do tego prawo do zabierania dziecka np na 2 tyg wakacji. ANgie |
||
2007-02-12 14:25 | Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza | >mi |
> > Pytanie jest takie: Co A moze w tej sytuacji zrobic ? Wnieśc sprawę o zawieszenie/ograniczenie/pozbawienie władzy rodzicielskiej. Przy powaznych powodach, uzasadnionych argumentach, wiarygodnych świadkach i dobrym adwokacie jest szansa, że się uda. IMO nie ma co takiej sytuacji tolerować bo nic dobrego z tego nie wyniknie. |
||
2007-02-12 14:27 | Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza | -=\\\\Piotter//=- |
On Mon, 12 Feb 2007 14:19:02 +0100, "Angie" > >Użytkownik "-=\\Piotter//=-" >napisał w wiadomości news:4be0t2pccgg3bcft2mjaph19rnes46t13u@4ax.com... > >> Pytanie jest takie: Co A moze w tej sytuacji zrobic ? > >Nie utrudniac ojcu kontaktow z dzieckiem bo tak sie sklada, ze to jest ICH >dziecko, a nie jej i ojciec jak najbardziej ma prawo domagac sie wizyt u >dziecka, a skoro wam przeszkadza ze "obcy facet" przychodzi do domu to >powinno byc wam na reke, ze chce zabierac dziecko do siebie. trzeba sie tez >liczyc z tym, ze bedzie chcial i bedzie mial do tego prawo do zabierania >dziecka np na 2 tyg wakacji. > >ANgie > Jak napisalem w osobnym poscie, A nie utrudnia kontaktow z dzieckiem. |
||
2007-02-12 14:33 | Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza | -=\\\\Piotter//=- |
On Mon, 12 Feb 2007 14:19:02 +0100, "Angie" > >Użytkownik "-=\\Piotter//=-" >napisał w wiadomości news:4be0t2pccgg3bcft2mjaph19rnes46t13u@4ax.com... > >> Pytanie jest takie: Co A moze w tej sytuacji zrobic ? > >Nie utrudniac ojcu kontaktow z dzieckiem bo tak sie sklada, ze to jest ICH >dziecko, a nie jej i ojciec jak najbardziej ma prawo domagac sie wizyt u >dziecka, a skoro wam przeszkadza ze "obcy facet" przychodzi do domu to >powinno byc wam na reke, ze chce zabierac dziecko do siebie. trzeba sie tez >liczyc z tym, ze bedzie chcial i bedzie mial do tego prawo do zabierania >dziecka np na 2 tyg wakacji. > >ANgie > Wydawalo mi sie ze wyraznie to napisalem, ale w takim razie bede bardziej konkretny: "A" boi sie o zdrowie dziecka i o jego psychike i ma do tego powody !! Jezeli uwazasz ze ta kobieta powinna przez caly weekend zamartwiac sie co dzieje sie z dzieckiem po "opieka" ojca i jego matki , pozniej ponosic ciezar poczynan tej pary i uwazasz ze nam to byloby na reke, to nie mamy o czym gadac. |
||
2007-02-12 14:36 | Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza | Johnson |
-=\\Piotter//=- napisał(a): > uwazasz ze nam to byloby na reke, > to nie mamy o czym gadac. I co szukasz poklasku dla swojej opinii że dziecka nie dawać ojcu? Angie ma rację. -- @2007 Johnson johnson@pookmail.com "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem" |
||
2007-02-12 14:41 | Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza | Johnson |
-=\\Piotter//=- napisał(a): > Pytanie jest takie: Co A moze w tej sytuacji zrobic ? Iść po rozum, może jeszcze gdzieś dają ... -- @2007 Johnson johnson@pookmail.com "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem" |
||
2007-02-12 14:41 | Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza | Johnson |
>mi< napisał(a): >> Pytanie jest takie: Co A moze w tej sytuacji zrobic ? > > Wnieśc sprawę o zawieszenie/ograniczenie/pozbawienie władzy rodzicielskiej. Nie ma to jak trochę sie popieniaczyć w sądach. Pewnie niedługo w głowie pani a urodzi się myśl że pan b molestuje syna. Tylko współczuć synowi. > Przy powaznych powodach, uzasadnionych argumentach, wiarygodnych świadkach i > dobrym adwokacie jest szansa, że się uda. Jakich argumentach? Autor wątku nie przedstawił żadnych argumentów za mieszaniem w prawach rodzicielskich. > IMO nie ma co takiej sytuacji tolerować bo nic dobrego z tego nie wyniknie. > > Jakiej sytuacji tolerować? Ale rzeczywiście nic dobrego z tego nie wyniknie. Dzieciak ma przechlapane. -- @2007 Johnson johnson@pookmail.com "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem" |
||
2007-02-12 14:46 | Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza | Herbi |
Dnia 12 lut o godzinie 14:36, na pl.soc.prawo, Johnson napisał(a): >> uwazasz ze nam to byloby na reke, >> to nie mamy o czym gadac. > > I co szukasz poklasku dla swojej opinii że dziecka nie dawać ojcu? > Angie ma rację. Miałeś jakikolwiek kontakt z takimi dziećmi, po rozwodzie ich rodziców? Szczerze i poważnie poddaje to pod wątpliwość. Twoja opinia jest tylko odbiciem suchych paragrafów. Życie częstokroć jest bardziej brutalne. To nie same książki i kodeksy chłopku. -- Herbi 12-02-2007 14:46:35 |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 8 9 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Autorytet bylego szefa |
Krzysztof | 2006-01-09 14:17 |
rzeczy bylego lokatora - co z nimi zrobic? |
Mariusz | 2006-04-26 17:46 |
dlugi bylego meza |
KASIA | 2006-06-11 20:41 |
dlugi bylego meza |
KASIA | 2006-06-11 20:44 |
wykupienie wierzytelnosci i ich egzekucja z bylego zarzadu |
MarcinJM | 2006-08-27 20:08 |
SM - problemy bylego lokatora |
Weronika Styka | 2006-09-10 12:25 |
upowaznienie dla meza w firmie |
siliana | 2006-10-24 20:54 |
rozwod bez orzekania a kwestia dzieci ?? |
Joanna | 2006-12-08 09:52 |
urodzenie dziecka a dodatkowy urlop dla meza |
Fumfol | 2007-01-15 09:17 |
Wymeldowanie meza |
Livia | 2007-05-30 13:32 |