poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2008-10-18 16:01 | Re: Nieobecności w szkole | witek |
Jotte wrote: > >> § 9. 1. Uczeń może nie być klasyfikowany z jednego, kilku lub >> wszystkich zajęć edukacyjnych, jeżeli nauczyciel nie miał podstaw do >> ustalenia oceny klasyfikacyjnej z powodu nieobecności ucznia na >> zajęciach edukacyjnych przekraczającej połowę czasu przeznaczonego na >> te zajęcia. > Zwracam uwagę na słowo MOŻE. > Decyzja czy ma podstawy do wystawienia oceny czy nie należy do nauczyciela. A ja wcale nie twierdzę, że nie może, albo że mu nie wolno, albo że musi nieklasyfikować. > >> 2. Uczeń nie klasyfikowany, w przypadku gdy jego nieobecność na >> zajęciach edukacyjnych była usprawiedliwiona, może zdawać egzamin >> klasyfikacyjny. > I tu się właśnie zapętliłeś. Nauczyciel musi ocenić czy usprawiedliwić > nieobecność by było wiadomo czy uczeń do egzaminu klasyfikacyjnego prawo > ma, czy musi o niego prosić RP (skrót oznacza Radę Pedagogiczną, nie > Rzeczpospolitą Polską). > Nic się nie zapętliłem. Do dnia dzisiejszego nie ma żadnej definicji co to jest usprawiedliwienie usprawiedliwione lub jak wolisz masło maślane. Ani nigdzie nie ma jakiegokolwiek przepisu dającemu nauczycielowi jakiekowiek prawo oceniania jakichkolwiek usprawiedliwień. To rodzic usprawiedliwa, a nauczyciel przyjmuje do wiadomości i tyle może, bo nikt mu na nic więcej nie pozwolił. To, że nauczycielowi się wydaje, że jest panem i władcą to jego sprawa. A że rodzicom nie chce się szarpać i ustawić ich z powrotem na podłodze, to inna. Więc z czasem utrwaliło się przekonanie, że jednak tak jest. Poucz trochę w szkołach za granicą to wrócisz na właściwą pozycję. przy czym wcale nie mam tu na mysli szmaty do podłogi, ale tego kto służy, a nie jest po to by mu słuzono. |
2008-10-18 16:05 | Re: Nieobecności w szkole | witek |
Arek wrote: > Użytkownik "witek" > news:gdchnd$hag$7@inews.gazeta.pl... >> Arek wrote: >>> Użytkownik "witek" >>> news:gdb60t$rv6$1@inews.gazeta.pl... >>>> Tristan wrote: >>>>>> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w >>>>>> przypadku >>>>>> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba. >>>>> >>>>> Jak nie jest obowiązkiem? >>>> >>>> A jest. Pokaż gdzie to jest napisane. >>>> >>> >>> >>> Zapewne w Statucie Szkoły, który jest dokumentem obowiązującym >>> wszystkich w szkole. >>> >> >> Nie. >> Jedyne miejscce gdzie można o takim obowiązku chodzenia do szkoły >> mówić jest przy okazji obowiązku nauki, który spełnia sie w formie >> posyłania dziecka do szkoły. Z tym, że można obowiązek nauki spełniać >> inaczej niż poprzez posyłanie dziecka do szkoły. >> Inna sprawa, że ciągle jes to trudne do zrealizowania, ale nie >> niemożliwe. >> Zgadzam się z jednym. Ża jak rodzić wybierze posyłanie dziecka do >> szkoły jako formę spełniania obowiązku nauczania, to wówczas już taki >> obowiązek ma. Ale stutowi szkoły nic do tego. > > > A jednak przeczytaj rozp. o ramowych statutach...: > "§ 16b (dla szkoły podstawowej, analogiczne paragrafy są dla pozostałych > szkół): > 2. Statut szkoły określa obowiązki ucznia, z uwzględnieniem obowiązków w > zakresie: > 1) udziału w zajęciach edukacyjnych, przygotowywania się do nich oraz > właściwego zachowania w ich trakcie, > 2) usprawiedliwiania, w określonym terminie i formie, nieobecności na > zajęciach edukacyjnych..." > jeszcze raz. obowiązek chodzenia do szkoły jest PO wybraniu tej formy. statut określa termin i formę , typu w ciągu 7 dni, pisemnie, na rece wychowawcy itp itd, i przy niezachowaniu tego, obecnośc może być uznana za nieusprawiedliwioną. Jeśli rodzic/dorosły uczeń formy i terminu okreslonego w statucie dochowa to nauczyciel nie ma innej możliwości jak nieobecność usprawiedliwić. Miejsca na widzimisię tu nie ma |
||
2008-10-18 16:09 | Re: Nieobecności w szkole | witek |
Jotte wrote: > W wiadomości news:gdc22u$hag$2@inews.gazeta.pl witek > > >> Żaden paragraf nie daje nauczycielowi uprawnienia do oceniania >> zwolnien jakiegokolwiek rodzaju. Nauczyciel odnotowuje, ze opiekun >> prawny ucznia wie o nieobecnosci ucznia w szkole. Koniec kropka. > A skąd, jaki tam koniec i kropka. > Są uczniowie pełnoletni. > Jeśli uczeń jest pełnoletni, to nauczyciel odnotowuje, że uczeń wie o > swojej nieobecności w szkole. > Dopiero wtedy koniec i kropka. > Ty już w takie absurdy coraz częściej brniesz, że aż się śmiać > odechciewa... > jak dla mnie to usprawiedliwianie osób dorosłych to pomyłka. jeszcze raz, było w poście wyżej. statut szkoły może określić, że usprawiedliwienia mają byc np. pisemne niedochowanie tego przez dorosłego ucznia spowoduje, że nieobecność będzie nieusprawiedliwiona i tyle. Na tej kartce równie dobrze może napisać, że nie był bo miał sraczkę. Ma to tylko zrobić i przynieść. |
||
2008-10-18 16:00 | Re: Nieobecności w szkole | Jotte |
W wiadomości news:gdcpou$3hf$6@inews.gazeta.pl witek >> **) wyjaśnienie dla witka - cytat z Pazury > nie oglądam pazury > ostatnio wszystko zeszło na psy i nie ma w ogóle co oglądać. > Wolę albo dvd albo jakiś porządną telewizję inna niż tvp i tym podobne, > albo sobie wsiąść w samochód i gdzieś pojechać. Niemożliwe! Coś takiego! Raz się zgodzę w 100%! -- Jotte |
||
2008-10-18 16:10 | Re: Nieobecności w szkole | Tristan |
W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 15:48 (autor LukaszS publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: >> Owszem, mieliśmy przypadek takiej >> degeneratki, która nie chodziła w ogóle do szkoły, ale ona była >> nieklasyfikowna ze wszystkiego i po prostu automatycznie została w >> klasie... > Wow! Roczne wakacje! Ile ja bym teraz dał, żeby takie mieć! :) No cóż, o ile rodzicom to pasuje... Dla nas w sumie taka lepsza niż taka na skraju 50%, bo nauczyciel wtedy ciężko pracuje, a efektów nie ma. A jak ma 100% nieobecności, to jest luz i po prostu martwa dusza na liście. -- Tristan |
||
2008-10-18 16:12 | Re: Nieobecności w szkole | Tristan |
W odpowiedzi na pismo z sobota 18 październik 2008 15:47 (autor witek publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: >> a co do szkoły -- póki rodzic płaci za dziecko, to ma prawo do kontroli >> nad tym, za co płaci. > kontroli czego? szkoły czy dziecka. I jednego i drugiego. Zawarł umowę, płaci za jej wykonanie i ma prawo nad nią czuwać. jak się córka za swoje zapisze na kurs gotowania i szycia, to może sobie sama decydować o tym jak ten kurs realizuje. > czemu ty jesteś taki infantylny? A ty tak głupi? [dalej nie potrafisz rozmawiać bez obrzucania się błotem?] -- Tristan |
||
2008-10-18 16:14 | Re: Nieobecności w szkole | witek |
Jotte wrote: > W wiadomości news:48f9e56d$1@news.home.net.pl Arek > >> Sposób usprawiedliwiania nieobecności musi określać statut szkoły. > A jak nie określa? > to statut jest do dupy i tym kto statut szkoły zatwierdził w takiej formie powinien się ktoś szybko zająć do zdjęcia ze stołka włącznie. jak nie ma to nie ma. kazda forma usprawiedliwienia jest dozowlona. ustna, pisemna, telefoniczna, mailem itp itd. |
||
2008-10-18 16:22 | Re: Nieobecności w szkole | Patryk_Włos |
>>> Przykładowo - wezwania z sądów, prokuratury, policji, SG, ABW, CBA >>> itp. itd. - to dokumenty uprawniające do żądania usprawiedliwienia >>> nieobecności. To normalne sytuacje. >> Jak ja chodziłem do Szkoły Podstawowej, to jeden gość dostał wezwanie >> do sądu jako świadek - chodziło o coś w jego klatce schodowej (jakieś >> wyczyny sąsiada chyba). >> Otóż jak dostał to wezwanie i poszedł, a nauczycielka powiedziała, że >> jest dzisiaj w sądzie, to przez miesiąc albo dłużej go wszyscy >> wytykali jako bandytę (aż w końcu sama dyrekcja szkoły to odkręciła). > I to była wg ciebie normalana szkoła... > Taa, coraz więcej zaczyna się wyjaśniać... Tak, to była normalna szkoła, bo normalni ludzie w normalnych sytuacjach z sądem styczności żadnej nie mają. -- Zobacz, jak się pracuje w Google: http://pracownik.blogspot.com |
||
2008-10-18 16:20 | Re: Nieobecności w szkole | Jotte |
W wiadomości news:gdcq8h$cfc$1@inews.gazeta.pl witek >>> § 9. 1. Uczeń może nie być klasyfikowany z jednego, kilku lub wszystkich >>> zajęć edukacyjnych, jeżeli nauczyciel nie miał podstaw do ustalenia >>> oceny klasyfikacyjnej z powodu nieobecności ucznia na zajęciach >>> edukacyjnych przekraczającej połowę czasu przeznaczonego na te zajęcia. >> Zwracam uwagę na słowo MOŻE. >> Decyzja czy ma podstawy do wystawienia oceny czy nie należy do >> nauczyciela. > A ja wcale nie twierdzę, że nie może, albo że mu nie wolno, albo że musi > nieklasyfikować. A ja nie twierdzę, że ty twierdzisz, tylko - jak napisałem (chyba dość wyraźnie?) - zwracam uwagę. Chcę, żebyś miał świadomość faktycznego znaczenia treści przepisu. > Nic się nie zapętliłem. Widocznie zapętliłeś się tak bardzo, że aż straciłeś czucie. ;) > Do dnia dzisiejszego nie ma żadnej definicji co to jest usprawiedliwienie > usprawiedliwione lub jak wolisz masło maślane. > Ani nigdzie nie ma jakiegokolwiek przepisu dającemu nauczycielowi > jakiekowiek prawo oceniania jakichkolwiek usprawiedliwień. > To rodzic usprawiedliwa, A pełnoletni uczeń? Już o tym zapomniałeś? > a nauczyciel przyjmuje do wiadomości i tyle może, bo nikt mu na nic więcej > nie pozwolił. Nikt mu nie zabronił. Co nie zabronione to dozwolone. Nikt mu też nie nakazał przyjęcia do wiadomości ani usprawiedliwienia. Prowadzisz bezsensowne dywagacje i międlisz ciągle te same, nieprawdziwe pseudoteorie. > To, że nauczycielowi się wydaje, że jest panem i władcą to jego sprawa. > A że rodzicom nie chce się szarpać i ustawić ich z powrotem na podłodze, > to inna. Więc z czasem utrwaliło się przekonanie, że jednak tak jest. > Poucz trochę w szkołach za granicą to wrócisz na właściwą pozycję. > przy czym wcale nie mam tu na mysli szmaty do podłogi, ale tego kto służy, > a nie jest po to by mu słuzono. Rada za radę - poucz gdziekolwiek a póki co nie pisz o czymś, na czym sie nie znasz. Mówimy o szkole polskiej tu i teraz. Czynienie odniesień do szkoły za granicą jest bez sensu. Spytam jeszcze za jaką granicę chciałbyś mnie posłać po te doświadczenia, bo konkretne wypowiedzi nie są twoja mocną stroną? Może Sudan? Afganistan? -- Jotte |
||
2008-10-18 16:33 | Re: Nieobecności w szkole | Szerr |
Dnia Sat, 18 Oct 2008 08:48:45 -0500, witek napisał(a) w: > to nie ja twierdze, ze miedzy szkołą i rodzicami istneieje jakakolwiek > umowa cywilnoprawna. Negujesz również istnienie stosunku administracyjnoprawnego. W sumie więc nie wiadomo, o co ci chodzi. -- Quid leges sine moribus? |
nowsze | 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Nękanie w szkole .... |
jcm2000 | 2005-11-23 01:24 |
zatrudnienie w szkole |
SuperAndzia | 2005-12-12 12:53 |
pierwsza pomov w szkole |
darek | 2006-01-14 19:17 |
Petarda w szkole |
Dulek | 2006-01-25 16:55 |
Stypendia w szkole za wyniki w nauce lub osiągnięcia sportowe |
ZauraK | 2006-03-29 09:14 |
podatek od pensji nauczyciela w prywatnej szkole |
KwiaTuszeK | 2006-06-29 12:33 |
Najem w szkole |
MM | 2006-10-02 18:49 |
Zdarzenie w szkole i odszkodowanie |
Drusie | 2006-10-12 14:34 |
Mundurki w szkole |
Jacek | 2006-11-22 20:58 |
ubezpieczenie w szkole?! |
Anna | 2007-09-25 10:17 |