poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2006-12-03 20:00 | Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta | Robert Tomasik |
Użytkownik "Andrzej Lawa" wiadomości news:0iab44-fli.ln1@ncc1701.lechistan.com... >> A o zatrzymaniu samochodu, w którym znaleziono narkotyki? Poza tym, to > Ale tutaj mówimy o sytuacji, że ktoś się skarży, że w danym > komputerze/samochodzie rzekomo jest coś, co zostało mu skradzione... I co to zmienia? > Ale w przypadku np. odmowy temu "przybranemu" okazania tajnych danych > sam pisałeś, że człowiek naraża się na zatrzymanie sprzętu. Nic na to nie poradzę, że tak jest. >> Oprogramowania niekoniecznie. Wydaje mi się mozliwe takie skonstruowanie >> urządzenia, że kopia będzie wykonywana za naciśnięciem jakiegoś >> przycisku na obudowie. > Telepatycznie? ;-> Bo przez USB nie przejmiesz kontroli nad pracującym > komputerem - o ile nie został uruchomiony jakiś program, który celowo by > to umożliwił. No ale można skonstruować nagrywarkę opartą o mechanizm stosowany w pendrivie. Tyle, że nanoszącą dane na nośnik CD. >> Nie pozwolił bym Ci na wyrywanie czegokolwiek z komputera. To jest >> podstawa sukcesu. > Wyjąłbym _zanim_ jeszcze byś wszedł. W końcu nie będziesz wchodził "z > drzwiami" tylko najpierw będzie "puk-puk: policja". Niekoniecznie. Nie trzeba z drzwiami i nie trzeba pukać. istnieje jeszcze kilka pośrednich metod. Trochę pokombinować trzeba. > >>> Toteż właśnie. I żaden specjalista nie powinien brać się do pracy, do >>> której nie jest odpowiednio wyposażony. >> Tu jest pewien szkopół. Policja ma obowiazek zabezpieczenia dowodów. Nie >> zostawia to furtki dla odmowy z powodu braku możliwości technicznych. > A lekarz ma obowiązek ratować życie. Co nie znaczy, że zabierze się za > usuwanie guza mózgu mając do dyspozycji tylko młotek, scyzoryk i piłkę > do metalu. W wypadku lekarza to zadziała. Moze się powołać na klauzule "po peiwrsze nie szkodzić". Policjant nie. >> \Trochę mi to mitami pachnie. Co Microsoftowi przyjdzie ze zdobycia bazy >> danych nabywców Linuxa? > Nie chodzi o zdobycie bazy danych tylko wyrżnięcie konkurencji. Przez kontrole legalnych użytkowników? Bez sensu moim zdaniem. > > Ludzie odruchowo unikają kontrahentów, którym robi "kociołek" policja. Aaa! Ale policja żadko publikuje w mediach listy osób, do których zagląda. > > I jeszcze wystarczy odpowiednio rozpowszechnić mity o tym, że dany > program zawiera jakieś fragmenty, do których prawa ma mikrosyf... Ale co do tego ma przybieranie do przeszukania przedstawiciela pokrzywdzonego. Bo ogólnie masz rachje. Generalnie jest to nieuczciwa konkurencja i tyle. > > Dyktat jednej korporacji. To się musi skończyć. Oby. |
2006-12-03 20:09 | Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta | Robert Tomasik |
Użytkownik "mundurek" news:72Dch.1704$5D1.435@trnddc06... >> BSA jest stowarzyszeniem. Pewnie mają jakieś władze statuitowe, W każdym >> arzie nie podlegają MS. > > czyzby? > http://www.bsa.org/usa/about/BSA-Members.cfm Czego niby dowodem ma być ta strona? >> Aaaa! Dosć ciekawa konstrukcja prawna. U Was w Ameryce, to ścigacie ludzi za >> cos atkiego? To musi być straszne. > Taka konstrukcja jest na calym swiecie. Conajmniej nie w tej znienawidzonej przez Ciebie Polsce, wieć jak widać nie na całym świecie. Z tego co wiem, to jeszcze conajmniej w kilku innych krajach mają podobnie. :-) > > O nazwisku Gutnick slyszales? > http://www.austlii.edu.au/au/cases/cth/high_ct/2002/56.html > Nie. Mój angilki nie jest najlepszy, ale zupełnie nei wiem, co ma do rzeczy zacytowana przez Ciebie trona. To jakaś sprawa o zniesławienie z Australii. Sądzisz, że polacy zaczną poozywać w Austarlii? >>> Tak samo jak mozna popelnic pranie pieniedzy za granica scigane polsim >>> bezprawiem, nie stawiajac nogi w Polsce. >>> Dziwne? >> Dość. Bo to parni musi być ścigane w miejscu popełnienia czynu. Dopiero >> wówczas podlega ściganiu na podstawie polskiego prawa. > Czyli jednak sie kreci? Co się kręci? >>>> Bowiem w Polsce jest tak, że w Konstytucji masz delegację ustawową do >>>> uchylania niektórych jej ustaleń poprzez wydawane ustawy. KPK jest ustawą. >> I nie narusza w żadnej częśći. Konstytucja upoważnia do wydania ustawy >> ograniczajacej wolności obywatelskie. > Tylko do minimum. Cala reszta jest niewazna. Ba! tylko kto ma w tej sytuacji stwierdzać, które minimum jest niezbędne :-) |
||
2006-12-03 21:53 | Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego | Andrzej Lawa |
Robert Tomasik wrote: >>> A o zatrzymaniu samochodu, w którym znaleziono narkotyki? Poza tym, to >> Ale tutaj mówimy o sytuacji, że ktoś się skarży, że w danym >> komputerze/samochodzie rzekomo jest coś, co zostało mu skradzione... > > I co to zmienia? Jest chyba "drobna" różnica pomiędzy zabraniem samochodu w celu znalezienia w nim rzekomo znajdującego się tam skradzionego telefonu, a zabraniem samochodu w celu dokładnego zbadania po znalezieniu paczki np. kokainy. >> Ale w przypadku np. odmowy temu "przybranemu" okazania tajnych danych >> sam pisałeś, że człowiek naraża się na zatrzymanie sprzętu. > > Nic na to nie poradzę, że tak jest. I jest źle. Tylko pytanie, co zrobić, żeby to zmienić... >>> Oprogramowania niekoniecznie. Wydaje mi się mozliwe takie skonstruowanie >>> urządzenia, że kopia będzie wykonywana za naciśnięciem jakiegoś >>> przycisku na obudowie. >> Telepatycznie? ;-> Bo przez USB nie przejmiesz kontroli nad pracującym >> komputerem - o ile nie został uruchomiony jakiś program, który celowo by >> to umożliwił. > > No ale można skonstruować nagrywarkę opartą o mechanizm stosowany w > pendrivie. Tyle, że nanoszącą dane na nośnik CD. Nie trzeba nic konstruować. Nagrywarki podłączane przez USB już są. Ale co to da? Dokładnej kopii zawartości dysku (bajt po bajcie) i tak nie zrobisz bez uruchomienia jakiegoś programu, który te bajty przerzuci. Na linuxie to pół biedy - da się to zrobić standardowymi mechanizmami systemowymi (tylko hasło root'a musisz zdobyć ;)). A pod wingrozą - bez uruchomienia jakiegoś specjalnego programu ni dudu. Zresztą za chiny ludowe nie zmusisz wingrozy do przemontowania partycji systemowej na tylko-do-odczytu. >>> Nie pozwolił bym Ci na wyrywanie czegokolwiek z komputera. To jest >>> podstawa sukcesu. >> Wyjąłbym _zanim_ jeszcze byś wszedł. W końcu nie będziesz wchodził "z >> drzwiami" tylko najpierw będzie "puk-puk: policja". > > Niekoniecznie. Nie trzeba z drzwiami i nie trzeba pukać. istnieje > jeszcze kilka pośrednich metod. Trochę pokombinować trzeba. Póki mieszkałem w mieszkaniu zawsze patrzyłem przez wizjer i pytałem kto i w jakiej sprawie. Teraz wyglądam przez okno i pytam się, kto i w jakiej sprawie stoi przed furtką. Po czym - żeby wpuścić - muszę udać się po klucz do rzeczonej furtki... >>>> Toteż właśnie. I żaden specjalista nie powinien brać się do pracy, do >>>> której nie jest odpowiednio wyposażony. >>> Tu jest pewien szkopół. Policja ma obowiazek zabezpieczenia dowodów. Nie >>> zostawia to furtki dla odmowy z powodu braku możliwości technicznych. >> A lekarz ma obowiązek ratować życie. Co nie znaczy, że zabierze się za >> usuwanie guza mózgu mając do dyspozycji tylko młotek, scyzoryk i piłkę >> do metalu. > > W wypadku lekarza to zadziała. Moze się powołać na klauzule "po peiwrsze > nie szkodzić". Policjant nie. Polemizowałbym. Zasada "po pierwsze nie szkodzić" jest pośrednio sformułowana i wobec policjantów. Zauważ że w przypadku zabrania sprzętu "do ekspertyzy" podejrzany jest de facto KARANY _bez_wyroku_sądowego_! >>> \Trochę mi to mitami pachnie. Co Microsoftowi przyjdzie ze zdobycia bazy >>> danych nabywców Linuxa? >> Nie chodzi o zdobycie bazy danych tylko wyrżnięcie konkurencji. > > Przez kontrole legalnych użytkowników? Bez sensu moim zdaniem. Novella w kwestii SuSE już groźbami do uległości zmusili. >> Ludzie odruchowo unikają kontrahentów, którym robi "kociołek" policja. > > Aaa! Ale policja żadko publikuje w mediach listy osób, do których zagląda. Myślisz, że to się nie rozejdzie? Przychodzi interesant - a tam przeszukanie... >> I jeszcze wystarczy odpowiednio rozpowszechnić mity o tym, że dany >> program zawiera jakieś fragmenty, do których prawa ma mikrosyf... > > Ale co do tego ma przybieranie do przeszukania przedstawiciela > pokrzywdzonego. Bo ogólnie masz rachje. Generalnie jest to nieuczciwa > konkurencja i tyle. Bo samo rzucanie oskarżeń to jedno, a jak już konkurencja pa policyjny "kociołek" to ludzie mają tendencję do myślenia w kierunku "ooo, to na pewno coś w tym było!". |
||
2006-12-03 21:25 | Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego | Andrzej Lawa |
Robert Tomasik wrote: >> Jak to nie dziala? >> Pod czyja _kontrola_ pozostaje BSA? Krasnoludkow? > > BSA jest stowarzyszeniem. Pewnie mają jakieś władze statuitowe, W każdym > arzie nie podlegają MS. Bujać to my ale nie nas ;-> M$ jest jednym z "kontrolerów" BSA. |
||
2006-12-03 23:45 | Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta | poreba |
Dnia Sun, 3 Dec 2006 20:09:31 +0100, Robert Tomasik napisał(a): >>> Dość. Bo to parni musi być ścigane w miejscu popełnienia czynu. Dopiero >>> wówczas podlega ściganiu na podstawie polskiego prawa. >> Czyli jednak sie kreci? > Co się kręci? Po prostu nasz Kameleo paralelnie chce za Galileo-wizjonera uchodzić (e pur si muove) gdy mu do G.Bruno bliżej. -- pozdro poreba |
||
2006-12-04 00:49 | Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego | grazyna |
Robert Tomasik wrote: > Użytkownik "mundurek" > news:72Dch.1704$5D1.435@trnddc06... > >>> BSA jest stowarzyszeniem. Pewnie mają jakieś władze statuitowe, W >>> każdym arzie nie podlegają MS. >> >> czyzby? >> http://www.bsa.org/usa/about/BSA-Members.cfm > > Czego niby dowodem ma być ta strona? tego, ze MSyf kontroluje dzialalnosc BSA, co automatycznie powoduje odpowiedzialnosc cywilna po stronie MSyfu. >>> Aaaa! Dosć ciekawa konstrukcja prawna. U Was w Ameryce, to ścigacie >>> ludzi za cos atkiego? To musi być straszne. >> Taka konstrukcja jest na calym swiecie. > > Conajmniej nie w tej znienawidzonej przez Ciebie Polsce, wieć jak widać > nie na całym świecie. Z tego co wiem, to jeszcze conajmniej w kilku > innych krajach mają podobnie. :-) >> >> O nazwisku Gutnick slyszales? >> http://www.austlii.edu.au/au/cases/cth/high_ct/2002/56.html >> > Nie. Mój angilki nie jest najlepszy, mozna zauwazyc. Od milicjantow nie wymaga sie intelektu. Wystaczy dobry biceps do awlenia palka. > ale zupełnie nei wiem, co ma do > rzeczy zacytowana przez Ciebie trona. To jakaś sprawa o zniesławienie z > Australii. Sądzisz, że polacy zaczną poozywać w Austarlii? To punkt zwrotny w wykladni jurysdykcji w sprawach miedzynarodowych. Gutnick pozwal wydawce The Wall Street Journal u siebie za rzekome znieslawienie w Barrons, ktore ukazalo sie drukiem i internetowo. Mogl to zrobic w USA, ale jego pozew zostalby odrzucony jako niedopuszczalny. Wykorzystal drakonskie prawo u siebie. Argumentacja sadu apelacyjnego jest ciekawa bez wzgledu na kraj. Daje wiele do myslenia. Polecam koncowe punkty. >>>> Tak samo jak mozna popelnic pranie pieniedzy za granica scigane >>>> polsim bezprawiem, nie stawiajac nogi w Polsce. >>>> Dziwne? >>> Dość. Bo to parni musi być ścigane w miejscu popełnienia czynu. >>> Dopiero wówczas podlega ściganiu na podstawie polskiego prawa. >> Czyli jednak sie kreci? > > Co się kręci? O! Nie bylo na kursach w Szczytnie? :-P "E pur si muove!" >>>>> Bowiem w Polsce jest tak, że w Konstytucji masz delegację ustawową >>>>> do uchylania niektórych jej ustaleń poprzez wydawane ustawy. KPK >>>>> jest ustawą. >>> I nie narusza w żadnej częśći. Konstytucja upoważnia do wydania >>> ustawy ograniczajacej wolności obywatelskie. >> Tylko do minimum. Cala reszta jest niewazna. > > Ba! tylko kto ma w tej sytuacji stwierdzać, które minimum jest niezbędne > :-) z pewnoscia nie Microsyf ze swoimi panienkami w milicyjnych mundurkach. |
||
2006-12-04 01:50 | Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta | Marcin Debowski |
Dnia 03.12.2006 Robert Tomasik > Użytkownik "Marcin Debowski" > news:r5o944-5r6.ln1@ziutka.router... > >> Ale to jest niejako dodatkowa czynność, która nie stoi MZ w żadnej >> sprzeczności ani z podejściem które Ty proponujesz, ani też z moim, chyba, >> że chcesz się ograniczyć wyłącznie do przekopiowania "jawnych" zasobów. > > W wielu wypadkach to w zupełności wystarcza. W czasie pracy komputera rejestry > WINDOW's muszą być jawne dla systemu. Z rejestrów odczytam w zasadzie wszystko, > co mi potrzeba do ścigana naruszenia praw autorskich. Dodatkowo z struktury > zainstalowanych bibliotek. Tajne dane firmy nie są mi do tego w zupełności > potrzebne. Tajne dane firmy nie, ale ukryta partycja ze zbiorem obrazów instalacyjnych płyt zapewne będą i to bardzo. Pomijam już fakt, że na MS świat się nie kończy ale to chyba rzeczywiście marginalne przypadki. Z drugiej takie oprogramowanie jest zwykle mocno kosztowne. -- Marcin |
||
2006-12-04 19:08 | Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta | Robert Tomasik |
Użytkownik "Andrzej Lawa" wiadomości news:aaqb44-taj.ln1@ncc1701.lechistan.com... >>> Ale w przypadku np. odmowy temu "przybranemu" okazania tajnych danych >>> sam pisałeś, że człowiek naraża się na zatrzymanie sprzętu. >> Nic na to nie poradzę, że tak jest. > I jest źle. Tylko pytanie, co zrobić, żeby to zmienić... Trzeba by było zmienić ustawę. Moimzdaniem zresztą niekoniecznie w tym miejscu, bo sam zapis o prawie udziału pokrzydzonego mi nie przestrzega. Osobiście jestem zdania, że wobec powszechnej akceptacji użytkowania do celów prywatnych pirackich kopii należało by odstąpić od ściganai tego na drodze karnej. >> No ale można skonstruować nagrywarkę opartą o mechanizm stosowany w >> pendrivie. Tyle, że nanoszącą dane na nośnik CD. > Nie trzeba nic konstruować. Nagrywarki podłączane przez USB już są. Ale > co to da? Dokładnej kopii zawartości dysku (bajt po bajcie) i tak nie > zrobisz bez uruchomienia jakiegoś programu, który te bajty przerzuci. > > Na linuxie to pół biedy - da się to zrobić standardowymi mechanizmami > systemowymi (tylko hasło root'a musisz zdobyć ;)). A pod wingrozą - bez > uruchomienia jakiegoś specjalnego programu ni dudu. Zresztą za chiny > ludowe nie zmusisz wingrozy do przemontowania partycji systemowej na > tylko-do-odczytu. Ale można uruchomić taki program choćby z dyskietki. Przeważnie komputery mają stację 1,44". > Póki mieszkałem w mieszkaniu zawsze patrzyłem przez wizjer i pytałem kto > i w jakiej sprawie. Teraz wyglądam przez okno i pytam się, kto i w > jakiej sprawie stoi przed furtką. Po czym - żeby wpuścić - muszę udać > się po klucz do rzeczonej furtki... Jest na to sposób. Uwierz, że nawet kilka. >> W wypadku lekarza to zadziała. Moze się powołać na klauzule "po peiwrsze >> nie szkodzić". Policjant nie. > Polemizowałbym. Zasada "po pierwsze nie szkodzić" jest pośrednio > sformułowana i wobec policjantów. Znajdź, gdzie. Ja znam jedynie zapis o prawie odmowy wykonania polecenia popełnienia przestępstwa. A więc teoretycznie na polecenie przełożonego policjant ma nawet obowiazek popełnienia wykroczenia. > > Zauważ że w przypadku zabrania sprzętu "do ekspertyzy" podejrzany jest > de facto KARANY _bez_wyroku_sądowego_! Taż od początku o tym piszę, że mi sie to nie podoba.. >> Przez kontrole legalnych użytkowników? Bez sensu moim zdaniem. > Novella w kwestii SuSE już groźbami do uległości zmusili. Nie znam tematu, więć nie podejmuję się polemiki. > >>> Ludzie odruchowo unikają kontrahentów, którym robi "kociołek" policja. >> Aaa! Ale policja żadko publikuje w mediach listy osób, do których zagląda. > Myślisz, że to się nie rozejdzie? Przychodzi interesant - a tam > przeszukanie... To zależy od policjantów. Z reguły są po cywilnemu. Nie muszą latać ze sztandarami. > >>> I jeszcze wystarczy odpowiednio rozpowszechnić mity o tym, że dany >>> program zawiera jakieś fragmenty, do których prawa ma mikrosyf... >> Ale co do tego ma przybieranie do przeszukania przedstawiciela >> pokrzywdzonego. Bo ogólnie masz rachje. Generalnie jest to nieuczciwa >> konkurencja i tyle. > Bo samo rzucanie oskarżeń to jedno, a jak już konkurencja pa policyjny > "kociołek" to ludzie mają tendencję do myślenia w kierunku "ooo, to na > pewno coś w tym było!". Trudno mi z tym polemizować. Osobiście mogę mieć wypatrzony pogląd na to zagadnienie. Osobiście widok policjanta mnie nie rajcuje i doskonale zdaję sobie sprawę, że równie dobrze może to być coś poważnego jak i bzdet. |
||
2006-12-04 19:13 | Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego posta | Robert Tomasik |
Użytkownik "grazyna" news:BoJch.2888$QC.577@trnddc02... >> Czego niby dowodem ma być ta strona? > tego, ze MSyf kontroluje dzialalnosc BSA, co automatycznie powoduje > odpowiedzialnosc cywilna po stronie MSyfu. Aha. No ale to było w Australii. To kawałek od Polski. > To punkt zwrotny w wykladni jurysdykcji w sprawach miedzynarodowych. Być moze. Z mojego doświadczenia wynika, że trendowi będzie trzebna kilka lat, by doszedł z Australii do Polski. Poza tym nie zapominaj, zę w Australii mają inny system prawa. Sam piszesz, że ten sam numer w USA by nie przeszedł. >>>>> Tak samo jak mozna popelnic pranie pieniedzy za granica scigane polsim >>>>> bezprawiem, nie stawiajac nogi w Polsce. >>>>> Dziwne? >>>> Dość. Bo to parni musi być ścigane w miejscu popełnienia czynu. Dopiero >>>> wówczas podlega ściganiu na podstawie polskiego prawa. >>> Czyli jednak sie kreci? >> Co się kręci? > O! > Nie bylo na kursach w Szczytnie? :-P > "E pur si muove!" Nie. Za daleko idąca przenośnia. Biorąc pod uwagę poziom merytoryczny Twoich wypowiedzi wolę się upewnić, co masz na myśli pisząc zdanie cokolwiek oderwane od sensu. >>>>>> Bowiem w Polsce jest tak, że w Konstytucji masz delegację ustawową do >>>>>> uchylania niektórych jej ustaleń poprzez wydawane ustawy. KPK jest >>>>>> ustawą. >>>> I nie narusza w żadnej częśći. Konstytucja upoważnia do wydania ustawy >>>> ograniczajacej wolności obywatelskie. >>> Tylko do minimum. Cala reszta jest niewazna. >> Ba! tylko kto ma w tej sytuacji stwierdzać, które minimum jest niezbędne > z pewnoscia nie Microsyf ze swoimi panienkami w milicyjnych mundurkach. Z pewnością. Ale to nadal nie jest odpowiedź na moje pytanie. |
||
2006-12-04 20:24 | Re: REWIZJA -w nawiązaniu do poprzedniego | Andrzej Lawa |
Robert Tomasik wrote: >>>> Ale w przypadku np. odmowy temu "przybranemu" okazania tajnych danych >>>> sam pisałeś, że człowiek naraża się na zatrzymanie sprzętu. >>> Nic na to nie poradzę, że tak jest. >> I jest źle. Tylko pytanie, co zrobić, żeby to zmienić... > > Trzeba by było zmienić ustawę. Moimzdaniem zresztą niekoniecznie w tym > miejscu, bo sam zapis o prawie udziału pokrzydzonego mi nie przestrzega. > Osobiście jestem zdania, że wobec powszechnej akceptacji użytkowania do > celów prywatnych pirackich kopii należało by odstąpić od ściganai tego > na drodze karnej. Ba... Ale nasze władze chcą być "trendi" i kopiują jak leci z USA. Dobrze, że przerabiania CD na MP3 do własnego użytku jeszcze nie zdelegalizowali... [ciach] >> Na linuxie to pół biedy - da się to zrobić standardowymi mechanizmami >> systemowymi (tylko hasło root'a musisz zdobyć ;)). A pod wingrozą - bez >> uruchomienia jakiegoś specjalnego programu ni dudu. Zresztą za chiny >> ludowe nie zmusisz wingrozy do przemontowania partycji systemowej na >> tylko-do-odczytu. > > Ale można uruchomić taki program choćby z dyskietki. Przeważnie > komputery mają stację 1,44". Serio? A po co? ;-> Ale jak mówiłem: program trzeba mieć, trzeba umieć go obsłużyć i wreszcie trzeba mieć możliwość jego uruchomienia. Przychodzisz z dyskietką z jakimś winzgrozowym programem i chcesz go uruchomić na makówce? ;-> Będzie problem... A w linuxie admin może np. zablokować możliwość uruchamiania czegokolwiek z dyskietki, więc trzeba by zrobić restart. >> Póki mieszkałem w mieszkaniu zawsze patrzyłem przez wizjer i pytałem kto >> i w jakiej sprawie. Teraz wyglądam przez okno i pytam się, kto i w >> jakiej sprawie stoi przed furtką. Po czym - żeby wpuścić - muszę udać >> się po klucz do rzeczonej furtki... > > Jest na to sposób. Uwierz, że nawet kilka. Jasne - teleportacja ;-> >>> W wypadku lekarza to zadziała. Moze się powołać na klauzule "po peiwrsze >>> nie szkodzić". Policjant nie. >> Polemizowałbym. Zasada "po pierwsze nie szkodzić" jest pośrednio >> sformułowana i wobec policjantów. > > Znajdź, gdzie. Ja znam jedynie zapis o prawie odmowy wykonania polecenia > popełnienia przestępstwa. A więc teoretycznie na polecenie przełożonego > policjant ma nawet obowiazek popełnienia wykroczenia. Patrz niżej. Konstytucja (i ogólnie karta praw człowieka) zabrania karania bez prawomocnego wyroku. >> Zauważ że w przypadku zabrania sprzętu "do ekspertyzy" podejrzany jest >> de facto KARANY _bez_wyroku_sądowego_! > > Taż od początku o tym piszę, że mi sie to nie podoba.. No widzisz. [ciach] >> Myślisz, że to się nie rozejdzie? Przychodzi interesant - a tam >> przeszukanie... > > To zależy od policjantów. Z reguły są po cywilnemu. Nie muszą latać ze > sztandarami. Ludzie i tak się zorientują. A plotka wszystko wyolbrzymi. [ciach] >> Bo samo rzucanie oskarżeń to jedno, a jak już konkurencja pa policyjny >> "kociołek" to ludzie mają tendencję do myślenia w kierunku "ooo, to na >> pewno coś w tym było!". > > Trudno mi z tym polemizować. Osobiście mogę mieć wypatrzony pogląd na to > zagadnienie. Osobiście widok policjanta mnie nie rajcuje i doskonale > zdaję sobie sprawę, że równie dobrze może to być coś poważnego jak i bzdet. Jasne. Ja też mam takie podejście. Ale orientuję się też, jakie podejście (i tendencje do wyolbrzymień) ma tzw. opinia publiczna ;) |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
przysposobienie - dziecko z poprzedniego zwiazku |
gazebo | 2005-10-13 12:12 |
rewizja |
Shrek | 2005-11-03 11:40 |
Rewizja wyroku |
yamaszka | 2005-11-14 20:07 |
OC poprzedniego właściciela |
maho | 2005-12-12 23:36 |
kupno mieszkania a zobowiazania poprzedniego wlasciciela |
Darek | 2005-12-16 11:33 |
rewizja? podczas kontroli drogowej |
Glusiu | 2006-01-19 10:44 |
rewizja nadzwyczajna |
Zbigniew Riat | 2006-01-24 12:53 |
Poczta do poprzedniego wlasciciela mieszkania |
pawel | 2006-03-29 13:59 |
Rewizja ? |
Marc | 2006-04-19 21:08 |
rewizja celna |
Marcin Balcerzak | 2007-01-17 16:16 |