poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2009-11-08 13:23 | Sklep internetowy w którym to zakup nie | Damian |
Witam, Zaintrygował mnie punkt regulaminu sklepu internetowego "guitarcenter.pl" w którym znalazłem zapis: "Zakup dokonany w sklepie nie stanowi umowy kupna w świetle prawa handlowego, Guitar Center zastrzega sobie prawo potwierdzenia złożonego przez Państwa zamówienia drogą telefoniczną bądź e-mailową. Jednocześnie zastrzegamy sobie prawo do zmiany cen i odmowy realizacji bez podania przyczyny" Skoro zakup nie jest zakupem, to czym jest? Wirtualną zabawą? Czy taka klauzula jest zgodna z prawem? Pozdrawiam Damian |
2009-11-08 13:31 | Re: Sklep internetowy w którym to zakup nie jest umową | .B:artek. |
Damian wyskrobał(a): > Witam, > > Zaintrygował mnie punkt regulaminu sklepu internetowego > "guitarcenter.pl" w którym znalazłem zapis: > > "Zakup dokonany w sklepie nie stanowi umowy kupna w świetle prawa > handlowego, Guitar Center zastrzega sobie prawo potwierdzenia > złożonego przez Państwa zamówienia drogą telefoniczną bądź e-mailową. > Jednocześnie zastrzegamy sobie prawo do zmiany cen i odmowy > realizacji bez podania przyczyny" > > Skoro zakup nie jest zakupem, to czym jest? Wirtualną zabawą? > Czy taka klauzula jest zgodna z prawem? Trochę bełkotliwie jest to sformułwane (np. nie ma umowy kupna - jest umowa sprzedaży), ale chodzi o to, że strony internetowe sklepu nie zawierają oferty w rozumieniu KC. Tak, można w ten sposób. -- .B:artek. |
||
2009-11-08 14:51 | Re: Sklep internetowy w którym to zakup nie jest umową. Czy tak można? | Robert Tomasik |
Użytkownik ".B:artek." news:hd6dmj$kub$1@news.onet.pl... >> Zaintrygował mnie punkt regulaminu sklepu internetowego >> "guitarcenter.pl" w którym znalazłem zapis: >> "Zakup dokonany w sklepie nie stanowi umowy kupna w świetle prawa >> handlowego, Guitar Center zastrzega sobie prawo potwierdzenia >> złożonego przez Państwa zamówienia drogą telefoniczną bądź e-mailową. >> Jednocześnie zastrzegamy sobie prawo do zmiany cen i odmowy >> realizacji bez podania przyczyny" >> Skoro zakup nie jest zakupem, to czym jest? Wirtualną zabawą? >> Czy taka klauzula jest zgodna z prawem? > Trochę bełkotliwie jest to sformułwane (np. nie ma umowy kupna - jest > umowa sprzedaży), ale chodzi o to, że strony internetowe sklepu nie > zawierają oferty w rozumieniu KC. Tak, można w ten sposób. No z tym "tak można", to ja bym po polemizował. Po pierwsze samo zacytowane unormowanie zawiera istotny błąd, który może podważyć jego sens. Może i nie stanowi umowy kupna w świetle prawa handlowego - no bo to prawo nie normuje w ogóle takiego zagadnienia. Prawo handlowe w Polsce normuje działalność spółek prawa handlowego. W Polsce kupno-sprzedaż normuje prawo cywilne akurat. Sądzę, że ktoś ten regulamin kopiował z jakiegoś zagranicznego serwisu i jest to błąd tłumaczenia wynikający z nieznajomości specyfiki prawnej. Jak się kupujący uprze, że to oferta w rozumieniu prawa cywilnego, to daję 50% szans na obronienie tego w sądzie. Ale jeśli nawet przyjąć, że przy ocenie umów powinniśmy raczej się kierować zamierzonym sensem, a nie dokładnym brzmieniem, to i tak takie unormowanie wprowadza sporo zamieszania. Skoro zamówienie nie stanowi umowy kupna, to na jakiej podstawie wystawiana jest faktura? Ta jak wiadomo dokumentuje zawarcie umowy, której jak sobie życzy serwis nie zawieramy :-). Skoro nie zawierają umowy, to co będą potwierdzać mailowo? Moim zdaniem o wiele sensowniej byłoby przyjąć - jak chyba większość podobnych serwisów - że to kupujący po zapoznaniu się z (no nie wiem czym , skoro to nie oferta) składa ofertę zakupu, która może zostać przyjęta bądź odrzucona przez sklep. Jeśli zostanie przyjęta, to dochodzi w tym momencie do zawarcia umowy. Odrzucenie wystarczy drugiej stronie zakomunikować. Dziwne to unormowanie, bo raczej skłonny byłbym taki serwis potraktować jako ofertę, ale w każdym razie uważam to za bezpieczniejsze, niż obecna ewidentnie błędna prawnie konstrukcja. |
||
2009-11-08 22:26 | Re: Sklep internetowy w którym to zakup n | kuba |
Robert Tomasik pisze: > Może i nie stanowi umowy kupna w świetle prawa > handlowego - no bo to prawo nie normuje w ogóle takiego zagadnienia. > Prawo handlowe w Polsce normuje działalność spółek prawa handlowego. W > Polsce kupno-sprzedaż normuje prawo cywilne akurat. Kodeks spółek handlowych, jak sama nazwa wskazuje, reguluje spółki handlowe :) Prawo handlowe to jeszcze wiele innych zagadnień, które w dużej części reguluje Kodeks cywilny. Można wymienić chociażby prokurę, umowę agencyjną czy spółkę cywilną. -- kuba www.fashioncorner.pl |
||
2009-11-08 22:29 | Re: Sklep internetowy w którym to zakup n | kuba |
Robert Tomasik pisze: > Ale jeśli nawet przyjąć, że przy ocenie umów powinniśmy raczej się > kierować zamierzonym sensem, a nie dokładnym brzmieniem, to i tak takie > unormowanie wprowadza sporo zamieszania. Skoro zamówienie nie stanowi > umowy kupna, to na jakiej podstawie wystawiana jest faktura? Ta jak > wiadomo dokumentuje zawarcie umowy, której jak sobie życzy serwis nie > zawieramy :-). Skoro nie zawierają umowy, to co będą potwierdzać mailowo? Zgadzam się z Bartkiem, że należy tę klauzulę rozumieć raczej jako zastrzeżenie, że nie mamy do czynienia z ofertą. W takim wypadku złożenie zamówienia przez klienta należy traktować jako ofertę, a nie jako jej przyjęcie. W takim wypadku sklep może ją przyjąć np. mailowo lub konkludentnie, przystępując do wykonania umowy. Przynajmniej taki wydaje mi się sens, tego niepoprawnego terminologicznie przepisu regulaminu. -- kuba www.fashioncorner.pl |
||
2009-11-08 23:24 | Re: Sklep internetowy w którym to zakup nie jest umową. Czy tak można? | Robert Tomasik |
Użytkownik "kuba" news:hd7d87$65i$1@inews.gazeta.pl... > Przynajmniej taki wydaje mi się sens, tego niepoprawnego terminologicznie > przepisu regulaminu. Ja to też tak rozumiem, ale czy w identyczny sposób zinterpretuje to sad, gdyby kupujący pozwał sklep? To kombinacje z ofertami nie będącymi ofertami moim zdaniem są mocno naciągane. Wystawiam coś za jakąś cenę i na określonych przeze mnie warunkach jednocześnie twierdząc, ze to nie jest oferta. Uważam, że to mocno dyskusyjne co najmniej. |
||
2009-11-09 12:05 | Re: Sklep internetowy w którym to zakup | Gotfryd Smolik news |
On Sun, 8 Nov 2009, Robert Tomasik wrote: > To kombinacje z ofertami nie będącymi ofertami > moim zdaniem są mocno naciągane. Formalnie różnica jest jak między zadatkiem a zadatkiem nie będącym zadatkiem "bo tego nie zaznaczono". Oczywiscie użycie słowa "oferta" i "umowa" komplikuje sprawę, ale przyjmijmy, że odnoszę się do tekstu w rodzaju "ceny przedstawione nie stanowią oferty, lecz zaproszenie do negocjacji". > Wystawiam coś za jakąś cenę i na określonych > przeze mnie warunkach Bez jednego warunku: że mam lub obiecuję mieć ten towar. > jednocześnie twierdząc, ze to nie jest oferta. Uważam, > że to mocno dyskusyjne co najmniej. Niekoniecznie, taki przykład "z logiki": sklep może nie mieć towaru "na stanie", a jednocześnie wystawienie towaru ze "spytaj o cenę" jest najlepszym mechanizmem do zniechęcenia klienta. Wystawienie *orientacyjnej* cenie, po której *być może* i "powinno" udać się sprowadzić towar w razie potrzeby, wydaje się być rozsądnym sposobem. Oczywiście drugie to cel dla którego ów mechanizm bywa często stosowany, czyli możliwe błędy w danych. pzdr, Gotfryd |
||
2009-11-09 13:06 | Re: Sklep internetowy w którym to zakup n | kuba |
Robert Tomasik pisze: > Użytkownik "kuba" > news:hd7d87$65i$1@inews.gazeta.pl... > >> Przynajmniej taki wydaje mi się sens, tego niepoprawnego >> terminologicznie przepisu regulaminu. > > Ja to też tak rozumiem, ale czy w identyczny sposób zinterpretuje to > sad, gdyby kupujący pozwał sklep? To kombinacje z ofertami nie będącymi > ofertami moim zdaniem są mocno naciągane. Wystawiam coś za jakąś cenę i > na określonych przeze mnie warunkach jednocześnie twierdząc, ze to nie > jest oferta. Uważam, że to mocno dyskusyjne co najmniej. Problem wynika z moim zdaniem, że dużo ludzi ma tendencję do stosowania art. 543 per analogiam do sprzedaży w sklepach internetowych, jeśli jest zdjęcie i opis towaru z oznaczeniem ceny. Po pierwsze nie wiadomo, czy można ten przepis stosować do realiów internetowych (moim zdaniem nie ma to uzasadnienia w jego literalnym brzmieniu). Po drugie, nawet jeśli by go stosować, to jest on tylko dyrektywą interpretacyjną, czy traktować coś jako ofertę czy nie. Jeśli sprzedawca wprost w regulaminie pisze, że nie - to ma prawo to zrobić. Po trzecie, jest przepis art. 8 ust. 2 (chyba) Ustawy o ochronie konsumentów, który czyni znaczą koncesję na rzecz sprzedawcy internetowego, pozwalając mu w istocie nie realizować umowy, jeśli przedmiot świadczenia nie jest dostępny. pozdrawiam -- kuba www.fashioncorner.pl |
nowsze | 1 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Sklep internetowy i sprzedaż wyłącznie za |
Mariusz | 2005-12-15 11:58 |
sklep internetowy i kasa fiskalna |
2006-01-31 00:57 | |
sklep internetowy-zamowienie |
Kropelka | 2006-02-07 23:25 |
Sklep internetowy nie wyslal towaru[dlugie] |
Bialy | 2006-03-07 11:02 |
Sklep internetowy nie wyslal towaru[dlugie] |
Bialy | 2006-03-07 11:02 |
sklep internetowy |
michal_cobra | 2006-05-31 20:29 |
GIODO a Sklep Internetowy |
mf | 2006-06-08 16:16 |
Sklep internetowy |
picom | 2006-06-20 11:43 |
Sklep internetowy a gwarancja |
Danny | 2007-11-09 18:11 |
Sklep internetowy a koszty dostawy |
Player | 2008-04-16 09:36 |