poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2010-04-14 21:36 | Re: Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | Johnson |
Massai pisze: > > Ejże, zgubiłeś kiedyś historię pacjenta? Nie takie rzeczy już zgubiłem. -- @2009 Johnson Gdy widzisz mędrca, myśl o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozsądku, zastanów się nad sobą samym. |
2010-04-15 19:48 | Re: Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | niusy.pl |
Użytkownik "Massai" >> > Jak będą mieć pretensje że jakiegos badania nie wykonano - to >> > szpital pokaże kwit że wykonano. >> >> A jak pacjent będzie miał pretensję, że jakiś zabieg wykonano wbrew >> jego woli i nagle cała dokumentacja zginie ? Itp itd > > Ejże - jak zginie dokumentacja to kto będzie miał problem, jak nie > będzie mógł przedstawić zgody pacjenta na zabieg? Dobra, wymiękam. Jak nie rozumiesz, że to działa w obie strony to chyba już nie zrozumiesz |
||
2010-04-16 08:18 | Re: Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | Massai |
niusy.pl wrote: > > Użytkownik "Massai" > > >>> Jak będą mieć pretensje że jakiegos badania nie wykonano - to > >>> szpital pokaże kwit że wykonano. > > > > > > A jak pacjent będzie miał pretensję, że jakiś zabieg wykonano > > > wbrew jego woli i nagle cała dokumentacja zginie ? Itp itd > > > > Ejże - jak zginie dokumentacja to kto będzie miał problem, jak nie > > będzie mógł przedstawić zgody pacjenta na zabieg? > > Dobra, wymiękam. Jak nie rozumiesz, że to działa w obie strony to > chyba już nie zrozumiesz Wiesz, z wieloma rzeczami jest tak że tylko jedna strona ma dokument, dowód. Ta która w tym interes. Np. kupujesz coś i dostajesz gwarancję - kwit z podpisem sprzedawcy i pieczątką sklepu. I tylko ty ją dostajesz, sklep nie robi sobie kserokopii, bo nie ma po co. Ja domyślam się o co ci chodzi - o udowadnianie że w ogóle jakiś np. zabieg wykonano. Że np. szpital mając dokumentację, a nie mając zgody na zabieg, mógłby "zniknąć" z dokumentacji fakt wykonania zabiegu - i pacjent nie miałby jak udowodnić. Tyle że to nieprawda - bo ma wypis. Ma w nim napisane że zabieg wykonano. Ma jak udowodnić. Poza tym żaden zabieg nie pozostaje bez śladu na ciele... W gardłowych sprawach, informacja o czynnościach jest zazwyczaj w kilku miejscach, i naprawdę niełatwo jest coś zafałszować. O fakcie i działaniach przy reanimacji napisze i dyżurny w raporcie, i anestezjolog wezwany, i OIOM, i pielęgniarki. Jak pacjent się poskarzy na opiekę, że lekarza przez 2 tygodnie nie widział, to i tak dokumentacja nic mu nie da. I tak będą w niej obserwacje z każdego dnia... -- Pozdro Massai |
||
2010-04-20 16:13 | Re: Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | Wujek Kudełek |
Zaszumiało, zaskakało i się pojawiło, a Massai żaśpiewał pięknym głosem: > Przychodząc do szpitala, przychodzisz żeby cię wyleczyli. Jak to zrobią > - to już ich sprawa. No i właśnie NIE. Jako apcjent po latach chcę wiedzieć CO dokładnie miw danym szpitalu zrobili, JAK leczyli, jakie procedury zastosowali - to całkiem sporo wyjaśnia. Zwłaszcza jak się jest laikiem a w życiu zachodzi pewne wydarzenie (kolejne leczenie), które wymaga posiadania wiedzy dostępnej tylko w dokumentacji przechowywanej w szpitalu (bo w wypisie wszystkiego nie ma) Najlepsze jest, jak cżłowiek po latach dostaje dokumentację do ręki, ma szerszy dostep do netu i nagle okazuje się, że lekarz na ostrym dyżurze popełnił błąd i niepotrzebnie wsadzał pacjenta na oddział, chociaż gdyby przeanalizował podstawowe objawy to by stwierdził, że pacjentowi nic nie grozi. Do tego dodajmy brak przedstawiania informacji dla pacjenta, związany z tym stres (bo i pacjent nie wie co się aktualnie dzieje) i koszty jakie ponosi NFZ - zupełnie niepotrzebnie. No ale... przecież pan doktÓr Hirurg na pewno się zna... tylko na czym? > Inna sytuacja jest w przychodni, gdzie rzeczywiście przychodzisz na > wizytę i na badania. Kolejny przykład -z tych wizyt musi coś wynikać. A nie po roku odwiedzin, podejrzliwy pacjent zachodzi po dokumentację id owiaduje się, że niepotrzebnie zmieniał doktora, bo wszystko szło dobrym trybem, tylko doktÓr zapomniał/nie chciał nic mówić... No bo przecież pacjent i tak by nic nie zrozumiał... > Coś jak z okresowym badaniem technicznym samochodu. Facet robi pomiary, > spaliny, amory, ale na wyjściu dostajesz tylko pieczątkę. Ale jeśli > pójdziesz żeby ci poszarpali kółkami bo się coś telepie i zapłacisz za > to badanie - to dostaniesz wynik. I to jest błąd. Błędne podejście... Poza pieczątką powinien być wydruk z badań psozczególnych części. tak jak ja dostaję wynik z badania morfologii, to poza częścią interesującą mnie w tej chwili NAJbardziej, zaglądam jeszcze do części podstawowej, aby wiedzieć, jak trzyma się reszta organizmu. Dzięki temu, mogę zareagować ZANIM się coś na serio zacznie dziać. A chyba o to właśnie słuzba zdrowia zabiega? Aby zapobiegać, a nie leczyć, prawda Massai? |
||
2010-04-20 20:27 | Re: Zgubiono kartę pacjenta - co | Robert Tomasik |
UĹźytkownik "Wujek KudeĹek" wiadomoĹci news:hqkcq4$nn$15@inews.gazeta.pl... > Najlepsze jest, jak cĹźĹowiek po latach dostaje dokumentacjÄ do rÄki, ma > szerszy dostep do netu i nagle okazuje siÄ, Ĺźe lekarz na ostrym dyĹźurze > popeĹniĹ bĹÄ d i niepotrzebnie wsadzaĹ pacjenta na oddziaĹ, chociaĹź gdyby > przeanalizowaĹ podstawowe objawy to by stwierdziĹ, Ĺźe pacjentowi nic nie > grozi. To tylko czĹowiek. DyĹźury na izbie przyjÄÄ sÄ najgorzej opĹÄ cane, wiÄc tam z reguĹy sÄ mĹodzi lekarze. Taki woli na wszelki wypadek przesadziÄ w ostroĹźnoĹci, niĹź brawurze i moim zdaniem dobrze. > Do tego dodajmy brak przedstawiania informacji dla pacjenta, zwiÄ zany z > tym stres (bo i pacjent nie wie co siÄ aktualnie dzieje) i koszty jakie > ponosi NFZ - zupeĹnie niepotrzebnie. No ale... przecieĹź pan doktĂr Hirurg > na pewno siÄ zna... tylko na czym? Nie myli siÄ tylko ten, ktĂłry nie podejmuje decyzji. |
||
2010-04-20 21:12 | Re: Zgubiono kart pacjenta - co dalej? | Massai |
Wujek Kudeek wrote: > Zaszumiało, zaskakało i się pojawiło, a Massai żaśpiewał > pięknym głosem: > > > Przychodząc do szpitala, przychodzisz żeby cię wyleczyli. Jak to > > zrobią - to już ich sprawa. > > No i właśnie NIE. Oczywiście że nie. Taki skrót myślowy - chodziło mi o to PO CO dokumentacja wewnątrzszpitalna jest prowadzona. Z punktu widzenia pacjenta, dopóki się nie wtraci prorok czy sędzia - ta dokumentacja nie istnieje. Z punktu widzenia pacjenta, ona jest po to żeby pacjent dostał sensowny wypis. Owszem wypis nigdy nie jest tak dokładny jak historia (no, nigdy to za mocne słowo). Bo i nie musi. Drugiego dnia pacjent miał prawidłową temperaturę i ciśnienie. Trzeciego dnia pacjent miał prawidłową temperaturę i ciśnienie. itd. Po co to? -- Pozdro Massai |
nowsze | 1 2 3 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Karta praw pacjenta - potrzebna pomoc |
iv | 2006-01-05 23:03 |
Prawa pacjenta - Karta/Historia choroby |
Duzy Mis | 2006-04-05 10:11 |
Prawa pacjenta - Karta/Historia choroby |
Duzy Mis | 2006-04-05 10:11 |
opłata za kartę pojazdu - zwrot |
ksli | 2006-09-20 13:05 |
domeny .eu....i co dalej ? |
Bartosz Kowalski | 2006-12-07 14:25 |
Dokumentacja medyczna pacjenta.... |
K.B. | 2008-03-02 19:03 |
Prawo do informowania rodzicow pacjenta |
Kr. | 2008-03-31 21:15 |
Wycie zdrowego pacjenta! |
flying.robak | 2008-10-24 16:31 |
NFZ - prawa pacjenta |
VoyteG | 2008-12-29 11:28 |
Prawo do dokumentacji medycznej pacjenta |
cashanka | 2009-07-27 12:34 |