Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|

Cięcia w czasie kryzysu. Niektóre firmy już żałują decyzji o zwolnieniach

14
Podziel się:

Część właścicieli firm przyznaje, że popełniła błąd. Chodzi o redukcje etatów, które zostały podyktowane kryzysem gospodarczym. Maciej Noga, współtwórca pracuj.pl, tłumaczył podczas wirtualnego spotkania, że są inne drogi. - Warto zastanowić się, czy będąc szefem, mogę w ogóle zrezygnować z pensji, a zwolnionych pracowników przeprosić i zaproponować powrót - tłumaczył.

Cięcia w czasie kryzysu. Niektóre firmy już żałują decyzji o zwolnieniach
(Pixabay)

- Ludzie dziś czują się bardzo niepewnie. To, jak się zachowamy jako liderzy, zostanie zapamiętane na lata. Właśnie teraz budujemy kulturę naszych firm. Dlatego trzeba od początku działać transparentnie – mówił podczas webinaru "Zespół w firmie. Trudne decyzje w trudnych czasach" Maciej Noga, dyrektor zarządzający Pracuj Ventures, współzałożyciel oraz przewodniczący Rady Nadzorczej Grupy Pracuj.

Trzeba, mówił, pomyśleć o tym, co zapewni nam przetrwanie firmy przez dłuższy czas. Jeśli będzie to redukcja wynagrodzeń, to warto zacząć od siebie. Może nawet całkowicie zrezygnować z pensji na czas kryzysu. Jeśli jednak potrzebne są bardziej radykalne działania, jak np. redukcja załogi, to trzeba przeprowadzić taki proces sprawnie i jednorazowo, a nie "ciąć" co miesiąc. Pracownicy będą wtedy myśleli, kto będzie następny.

Noga przypomniał, że podczas kryzysu w 2008 roku wiele firm zdecydowało się na cięcia, czasem zbyt głębokie, a następnie właściciele tych firm żałowali swoich decyzji. To samo, jak zauważa, dzieje się także dziś.

Zobacz także: Obejrzyj: Zakaz handlu do zawieszenia. Witucki uważa, że jest na to szansa

- Pewien właściciel startupu przyznał mi się w rozmowie, że prawdopodobnie zwolnił zbyt dużo osób. Postąpił tak, ponieważ nie był pewien, jak kryzys się rozwinie. Następnie zapytał mnie, czy powinien z powrotem zatrudnić te zwolnione osoby. Odpowiedziałem mu, że jeśli rozstał się z nimi po ludzku, a teraz przeprosi i przyzna się do błędu, to nie widzę przeszkód – mówił Maciej Noga.

Przypomnijmy, że w ostatnim czasie ze startupu Booksy Stefana Batorego, który zajmuje się rezerwacją wizyt u fryzjerów i kosmetyczek, zwolniono 150 osób, czyli połowę załogi. Krótko po częściowym odmrożeniu gospodarki firma wróciła na właściwe tory, a nawet ogłosiła nową współpracę z bankiem BNP Paribas.

Panelista przyznał, że w sytuacji zagrożenia warto wciągać pracowników w rozwiązanie problemów. Np. w poszukanie kosztów, które można obciąć, zaplanować procesy, które sprawią, że firma poszuka nowych klientów, a jej produkty znajdą więcej nabywców.

- Warto pokazać wyniki finansowe, wytłumaczyć, ile zostało środków do kolejnej rundy finansowania. Nie pokazywać, gdzie będą cięcia, ale zachęcić ludzi do tego, aby sami coś zaproponowali, aby poczuli się odpowiedzialni – dodał dyrektor Pracuj Ventures.

- Zwolnienie z pracy jest wpisane w cykl kariery zawodowej każdej osoby. Dlatego będąc pracownikiem, warto mieć plan, w którym opiszemy, co zamierzamy zrobić, jeśli biznes, w którym działamy, przestanie funkcjonować – tłumaczyła z kolei Iwona Suchomska, asesor, doradca, CEO Keystone Consulting.

Jak dodała, będąc pracodawcą warto sprawdzić, jakie koszty można u siebie obniżyć, zanim dojdzie do cięcia kosztów ludzkich, czyli pensji i etatów.

- W wielu firmach ludzie nie wiedzą, co generuje przychód. Jako zarząd często nie dzielimy się tym, skąd są pieniądze. Dopiero, gdy dzieje się źle zaczynamy, uruchamiać plan awaryjny. To nie jest właściwy kierunek, ponieważ ludzie nie lubią gwałtownych zmian – argumentowała Iwona Suchomska.

- Często jest tak, że w firmach komunikacji nie ma. Podążamy za wzrostem, a lekceważymy kulturę komunikowania się. Dziś jest moment, aby to odwrócić. Warto dopuścić pracowników do dyskusji. To, że ktoś jest w zarządzie, nie znaczy, że ma receptę na każdy problem – dodała.

W webinarze uczestniczyło ok. stu osób. Część z nich zadawała pytania. Inni komentowali sytuację w firmach, które z powodu kryzysu gwałtownie rozpoczęły redukcje.

"Nawet nie zdajecie sobie sprawy, co czuje człowiek, który jest zwalniany. W drugim dniu obowiązywania tarczy jeden z pracowników firmy x zgłosił się do mnie z wypowiedzeniem, gdzie powód, jaki wskazał pracodawca, to "pandemia koronawirusa". Wystarczyły wezwania przedsądowe i nagle okazało się, że dla zamknięcia buzi tym pracownikom firma wypłaciła odszkodowanie" – napisała pani Ksenia.

Wtórował jej inny użytkownik: Zyski firm generowane są dzięki pracownikom. Zacznijmy szukać oszczędności, gdzie indziej, a nie w kieszeni pracownika. Podpisujecie z zespołami porozumienia z zawartym czasowym obostrzeniem obniżenia wynagrodzenia? Czy będzie to funkcjonowało jak w 2008, gdzie budżety były zamożne, a potem niektóre firmy "zapomniały" je odmrozić?

Przypomnijmy, że pierwotnie wydarzenie miało nazywać się "Jak utrzymać morale zespołu, tnąc pensje i zwalniając ludzi?", co wywołało falę ostrych komentarzy. Jarosław Sroka, były dziennikarz, a obecnie członek zarządu firmy Kulczyk Investments, która organizowała wirtualne spotkanie, odniósł się na początku warsztatów do całego zamieszania.

- Oskarżono nas o bezceremonialność, bezduszność, faworyzowanie tylko jednego punktu widzenia. Przeprosiliśmy wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni – podkreślił

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(14)
Krokodyl korp...
4 lata temu
Bzdura nikt nie żałuję zwolnień to tylko zasłona dymna bo zwolnieni zaczęli pisać negatywne opinie a nawet w obcych językach do kontrahentow oczerniając wspaniałe firmy z ludzkimi metodami zwolnień to info z rąk pierwszy h i drugich i polecenie przyszło żeby wyrażać żal z tego powodu. Druga przyczyną to nieprzewidzenie że można było postraszyć obciac pensje i benefity a niewolnikszybciej. Y się ukształtował i związał z Panem firms
Tomek
4 lata temu
Brzmi pięknie ale niech mi ktoś powie gdzie w Polsce działa taki biznes, który tak mądrze i odpowiedzialnie zarządza ludźmi? To duży problem ale jak narazie nie zanosi się na zmianę myślenia pracodawców. Zresztą pracownicy też chyba nie są gotowi na taki przeskok mentalny
Antyzomo
4 lata temu
Wielu ludzi nie mających nic do stracenia stanie się wnet bardzo groźnymi, i nawet milicyjne wozy typu SKOT ich nie powstrzymają
max
4 lata temu
Przedsiębiorcy plują sobie w brodę, bo okazało się że PFR będzie wypłacał w ramach tarczy antykryzysowej nawet po 36 tys zł na jednego pracownika (przy spadku obrotów o 75%), więc mając dużo pracowników uzbierała by się całkiem niezła sumka.
smi
4 lata temu
Po co komu niedziel handlowe jak w ruchu nie ma , żeby generować koszty ??? bez sensu