Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|

Koronawirus. Co piąta firma z branż gastronomicznej i hotelarskiej zbankrutuje za miesiąc

76
Podziel się:

Jeżeli rząd utrzyma obostrzenia na obecnym poziomie, to co piąta firma z sektora hotelarsko-gastronomicznego upadnie w przeciągu miesiąca - wynika z analizy Finiata Group. Przy utrzymaniu "narodowej kwarantanny" do kwietnia, bankructwo ogłosi ponad połowa przedsiębiorstw.

Koronawirus. Co piąta firma z branż gastronomicznej i hotelarskiej zbankrutuje za miesiąc
Koronawirus. Narodowa kwarantanna wyniszcza firmy z sektora hotelarsko-gastronomicznego. (money.pl, Rafał Parczewski)

Kiedy rząd wprowadzał w październiku obostrzenia dla sektora hotelarsko-gastronomicznego, zapewniał, że na początki wprowadza je wyłącznie na dwa tygodnie. W praktyce mijają już trzy miesiące, odkąd sektor ten musiał zaciągnąć hamulec ręczny.

Co piąta firma zniknie

Taki stan rzeczy zwiększa zadłużenie przedsiębiorców z tego sektora. Z danych Biura Informacji Kredytowej (BIK) wynika, że w październiku 7,5 proc. z 68,3 tys. działających na rynku firm gastronomicznych posiada poważne zadłużenie. Łączna wartość zobowiązań branży wyniosła 695,6 mln złotych.

- Szacujemy, iż w grudniu minionego roku suma długów przekroczyła już 700 mln złotych, a liczba zadłużonych firm gastronomicznych jest bliska 10 proc. - wylicza Jan Enno Einfeld, dyrektor generalny Finiata Group. Dalej powołuje się na dane GUS z grudnia 2020 wskazujące wpływ pandemii koronawirusa na koniunkturę gospodarczą.

Zobacz także: Bunt przedsiębiorców. Bielecki: słabym się pogarsza. Firmy toną, więc szukają rozwiązań

- Co jednak najbardziej nas niepokoi to ponad połowa (57,1 proc.) przedsiębiorców z sektora HoReCa [hotelarsko-gastronomicznego - red.], którzy oceniają, że nie przetrwają na rynku dłużej niż trzy miesiące, jeśli obostrzenia się utrzymają. Co piąta firma (20,8 proc.) szacuje wytrzymałość zaledwie do około miesiąca - podkreśla Jan Enno Enfeld.

Od początku roku nowe podatki i obowiązki

Choć sektor nadal jest mocno ograniczony przez funkcjonujące obostrzenia, to nie może liczyć na pobłażliwe podejście ze strony państwa. Wręcz przeciwnie. Tylko w 2021 roku w życie wszedł m.in. podatek cukrowy (obciążający producentów napojów słodzonych, ale także ich odbiorców).

Rośną także koszty energii elektrycznej. Pojawiła się także opłata mocowa zakładająca, że firmy mają płacić nawet 80 proc. całego jej wolumenu, co daje ok. 4,5 mld złotych rocznie. Jak czytamy w analizie Finiata Group, dla wielu przedsiębiorców w praktyce oznacza to podwojenie kosztów prądu. Czym jest opłata mocowa, informowaliśmy w money.pl już wielokrotnie.

To nie koniec, ponieważ przedsiębiorcy do 1 stycznia 2021 roku mieli czas, aby zakupić kasy fiskalne online. Chociaż resort finansów wcześniej przychylnie patrzył na prośby o odroczenie tego obowiązku ze względu na pandemię, to przy kolejnej prośbie pozostał nieubłagany.

Jedynie dla przedsiębiorców, w szczególnie trudnej sytuacji umożliwiono wydłużenie terminu o konkretnie określony przez nich czas. Zgodę jednak na to musiał wyrazić pracownik urzędu skarbowego.

- Pan Morawiecki i Ministerstwo Finansów wymyślili sobie, że w trakcie pandemii będą zmuszać przedsiębiorców do wymiany kas fiskalnych na tzw. kasy online. Tak, żeby urząd skarbowy mógł na bieżąco monitorować, czy przypadkiem nie jesteśmy złodziejami i czy wszystko nabijamy - opowiadał money.pl przedsiębiorca dotknięty tym obowiązkiem.

- W kilkunastu przypadkach przedsiębiorcom rzeczywiście udało się oddalić termin wdrożenia kas o kilka tygodni - komentuje Jan Enno Einfeld.

- Poznaliśmy jednak historie przedsiębiorców, którzy otwierając firmy 2-3 lata temu chcieli zainwestować w kasy online, jednak tych nie było jeszcze na rynku. Kupili więc zwykłe kasy, mimo że wiedzieli o nadchodzącym obowiązku wymiany. W międzyczasie przyszła pandemia, ich obroty spadły nawet o 70-80 proc., byli zmuszeni zwolnić pracowników, a restrykcje ograniczyły działalność do minimum - opowiada ekspert.

Od 24 października restauracje, bary i kawiarnie mogą wydawać posiłki tylko na wynos. Hotele natomiast mogły obsługiwać wyłącznie podróże służbowe. Od 28 grudnia - już nie mogą.

"Według danych GUS, od kwietnia do września 2020 roku z rynku zniknęło 2055 firm gastronomicznych, a ponad 4,3 tys. przedsiębiorców zawiesiło działalność. Decyzja o dalszym przedłużeniu obostrzeń spowoduje, że straty będą już dla wielu nie do odrobienia" - czytamy w analizie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(76)
Restauracja
3 lata temu
Coś w tym jest. Prowadziłem knajpkę w rodzinnym mieście, a teraz obroty spadły o ponad 50%. Dobrze ze jakoś sobie radze z fakturami bieżącymi ale wielu kolegów musiało się już zamknąć na stale.
Marzena
3 lata temu
I co przedsiębiorcy niby mają zrobić?
Cóż
3 lata temu
Dykta zmierza w kierunku powtórki z rozrywki: KAPITALIZM - SOCJALIZM - KOMUNIZM. Gdy socjalistom kończą się cudze pieniądze, nie ma żadnych zasad.
michał
3 lata temu
kiedy to sie skonczy to są dramty zwykłych ludzi trzeba wreszczcie dać ludziom życ
jaa
3 lata temu
przedsiębiorców traktuje się jak dojne krowy. Podnosi im ZUS i koszty płac dla pracowników. Zewsząd są atakowani przepisami trudnymi do interpretacji, kontrolami skarbowymi, nowymi obowiązkami, podatkami, podwójnymi składkami zdrowotnymi. Traktuje się ich jak potencjalnych oszustów. Założysz biznes, to za jakiś czas zmienią przepisy i musisz go zamknąć. Nic dziwnego, że ludzie uciekają za granicę pracować lub tam zakładają firmy albo siedzą w szarej strefie. Mimo wszytsko da się zarobić. Wszystko zależy od nas, naszych umiejętności i starań. Przeczytajcie sobie ksiazke pt. Emeytura nie jest Ci potzerbna Jest o zarządzaniu pieniędzmi by ludzie mogli się dowiedzieć jak mogą sami zbudować sobie bezpieczeństwo finansowe, a nawet osiągnąć wolność finansową.
...
Następna strona