Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Przepisy o cenach transferowych wprowadzają za dużo biurokracji

0
Podziel się:

Nakładane na przedsiębiorców obciążenia biurokratyczne oraz koszty sporządzenia dokumentacji czy analizy porównawczej, wprowadzane przez ustawę dotyczącą cen transferowych, są nadmierne - mówi Hanna Szarpak, doradca podatkowy z Krajowej Izby Doradców Podatkowych (KIDP).

Przepisy o cenach transferowych wprowadzają za dużo biurokracji
(Georgy Pchemyan/Dreamstime.com)

- Przepisy o cenach transferowych dotyczą warunków ustalonych pomiędzy podmiotami powiązanymi. Według wytycznych OECD odnoszą się przede wszystkim do podmiotów działających w grupie kapitałowej. Dodatkowo w Polsce ustawodawca objął przepisami o cenach transferowych podmioty krajowe powiązane rodzinnie lub poprzez stosunek pracy lub powiązane majątkowo. Oczywiście takie powiązania już dawno powinny zostać usunięte z regulacji dotyczącej cen transferowych, gdyż stanowi to nierówne traktowanie podmiotów krajowych i zagranicznych - uważa Hanna Szarpak. - Teściowa w Ameryce nie tworzy powiązania, ale teściowa w Katowicach tak - dodała.

Kolejny temat - kontynuowała - to zmiany w cenach transferowych uchwalone w październiku 2015, a które wejdą w życie od 2017 roku.

- Wielkim, a w zasadzie nadmiernym obciążeniem dla niektórych podatników mogą okazać się nowe obowiązki dokumentacyjne, dotyczące cen transferowych - ostrzega Hanna Szarpak.

- Co prawda podmioty w skali mikro (do 2 mln euro przychodów czy kosztów) zostały całkowicie zwolnione z obowiązku sporządzania dokumentacji, ale już podmioty małe (przychody powyżej 2 mln euro), będą musiały sporządzać dokumentację, gdy transakcja przekroczy wartość 50 tys. euro - wskazała.

- Chyba najbardziej obciążone będą podmioty średnie, których obrót przekroczy 10 mln euro - wtedy będą miały obowiązek sporządzenia dokumentacji już przy transakcji o wartości 90 tys. euro i dodatkowo będą musiały sporządzić analizę porównawczą (benchmark) dla takiej transakcji - dodała Hanna Szarpak.

Jak mówiła, w świetle tego, obowiązki nałożone na wielkie podmioty, o obrotach powyżej 100 mln euro, gdzie dokumentację będzie się sporządzało dopiero, gdy wartość transakcji przekroczy 500 tys. euro, wydają się być nieproporcjonalnie mniejsze.

- Nie wiadomo skąd, polski ustawodawca wziął takie progi wartości transakcji i dlaczego je zróżnicował według wielkości przychodów podatnika? Wytyczne OECD o czymś takim nawet nie wspominają. Nakazują tylko nakładać mniejsze obwiązki na mniejsze podmioty - podkreśliła ekspertka.

- Przecież koszt sporządzenia dokumentacji nie zależy od wielkości przychodu podatnika, tylko od liczby transakcji. W praktyce obserwujemy, że podatnik średni, który wg obecnych przepisów ma zazwyczaj około 7 transakcji do udokumentowania, wg nowych przepisów dalej będzie miał do udokumentowania 7 transakcji, ale dojdzie mu jeszcze 7 analiz porównawczych. Gdy tymczasem podmiot wielki, o przychodach ponad 100 mln euro, wg obecnych przepisów zazwyczaj ma ok. 14 transakcji do udokumentowania, a wg nowych przepisów nie będzie musiał sporządzać żadnej dokumentacji ani analizy porównawczej, gdyż zazwyczaj żadna jego transakcja jednego rodzaju nie przekroczy 500 tys. euro - tłumaczyła.

Zdaniem Szarpak "ustawodawca powinien jeszcze zrewidować tę sytuację i rozłożyć ciężar proporcjonalnie, tj. według kosztów sporządzenia dokumentacji i analiz porównawczych, a nie według wielkości przychodów". - Na przykład podwyższyć progi dla małych i średnich, a obniżyć dla wielkich - wtedy te rozpiętości trochę się wyrównają, a ciężar będzie bardziej proporcjonalny do rozmiarów podmiotu - wskazała.

Kolejną - jak podkreśliła - "konieczną zmianą jest uregulowanie charakteru prawnego rozporządzeń w sprawie szacowania dochodu na podstawie przepisów o cenach transferowych". - Wiele kwestii tam poruszonych powinno zostać przeniesionych do ustawy, jak np. doszacowanie z tytułu restrukturyzacji biznesu, w tym tzw. podatku na wyjściu ("exit tax") - mówiła ekspertka.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)