Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Firmy wolą kary niż odsetki

0
Podziel się:

Większość przedsiębiorców zamiast odsetek ustawowych lub obok nich stosują rozmaite opłaty i kary umowne. Nie zawsze jest to zgodnie z prawem.

Firmy wolą kary niż odsetki

*Większość przedsiębiorców stara się jak najwięcej zarobić na spóźnialskich, dlatego zamiast odsetek ustawowych lub obok nich stosują rozmaite opłaty i kary umowne. Nie zawsze jest to zgodnie z prawem. *

Banki nie przejmują się wyrokami sądów

Za opóźnienia w spłacie zobowiązań banki pobierają odsetki karne, liczone zwykle w wysokości ustawowych odsetek maksymalnych. Problem w tym, że dublują sankcje za spóźnione spłaty, co zostało zakwestionowane przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Chodzi o pobieranie dodatkowych, oprócz odsetek, opłat za spłatę tzw. minimalnej kwoty z karty kredytowej, przekroczenie limitu karty kredytowej lub spóźnioną zapłatę raty kredytu. W sprawie dotyczącej Raiffeisen Bank sąd uznał, że takie podwójne karanie klienta jest sprzeczne z prawem. Wyrok od dawna jest prawomocny, co oznacza, że żaden bank nie ma prawa takiego dublowania opłat. Przypomnijmy, że 13 lipca 2006 r. Sąd Najwyższy orzekł, że prawomocny wyrok sądu stwierdzający stosowanie zakazanej klauzuli wiąże wszystkich przedsiębiorców (sygn. akt III SZP 3/06).

Niestety, rzeczywistość wygląda zgoła inaczej - banki nadal pobierają zarówno odsetki karne, jak i dodatkowe opłaty. Przykładowo, w Banku BPH za opóźnienie w spłacie minimalnej kwoty z karty kredytowej lub przekroczenie limitu karty trzeba zapłacić 50 zł, natomiast po wypowiedzeniu umowy - dodatkowo karne odsetki. W Citibanku opłata za obsługę nieterminowej spłaty kredytu na karcie kredytowej wynosi, oprócz odsetek, 59 zł.

- To opłaty administracyjne, a nie kary umowne, które banki pobierają w związku z obsługą nieterminowej spłaty - tłumaczy mecenas Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich.

Warto jednak zauważyć, że kwestia nazewnictwa jest tu drugorzędna - w przypadku Raiffeisen Banku sąd zakwestionował właśnie opłatę pobieraną obok odsetek, uznając, że ma ona de facto charakter kary umownej.

- Przedsiębiorcy, którzy stosują zakazaną klauzulę umowną, mimo że została ona wpisana do rejestru prowadzonego przez UOKiK, muszą liczyć się z możliwością wszczęcia przeciwko nim postępowania o naruszenie zbiorowych interesów konsumentów - mówi Violetta Piłka, radca prezesa w Departamencie Polityki Konsumenckiej UOKiK.

Operatorzy wolą ustalone kwoty opłat

Branża telekomunikacyjna nie stosuje odsetek ustawowych, skupiając się na z góry ustalonych opłatach. Klient, który spóźnia się z zapłatą faktury, musi liczyć się z wysokimi opłatami za blokady połączeń, ponowną aktywację telefonu i karami umownymi z tytułu rozwiązania umowy. Schemat działania operatorów jest zwykle podobny - jeśli uregulowanie należności nie nastąpi po telefonicznym lub pisemnym wezwaniu do zapłaty, najpierw następuje blokada połączeń wychodzących (np. w Plusie - 20 zł). Kolejny etap to całkowite zawieszenie świadczenia usług (w Erze - 50 zł) lub blokada wszystkich połączeń (w Plusie - 74,99 zł). Za ponowne włączenie rozmów również trzeba zapłacić, np. w Orange - 15 zł, w Plusie - 90 zł. Korzyści przedsiębiorcy z takich opłat łatwo policzyć - klient Plusa, który spóźnia się z zapłatą faktury, zapłaci w najgorszym razie nawet 180 zł. Gdybyśmy założyli, że jego należność wobec operatora jest spora i wynosi 1000 zł, a klient zwleka z zapłatą 3 miesiące, odsetki ustawowe wyniosłyby w takiej
sytuacji zaledwie 28,75 zł, czyli ponad sześciokrotnie mniej. Dlatego przedsiębiorcy wolą zastępować je z góry ustalonymi kwotami.

- Tego rodzaju opłaty mają działać prewencyjnie, jednak często mogą okazać się niewspółmierne do stopnia zawinienia klienta - mówi Andrzej Piotrowski, ekspert rynku telekomunikacyjnego z Centrum im. Adama Smitha. - Uważam, że ich wysokość wynika z tego, że wszyscy operatorzy komórkowi zajmują znaczącą pozycję na rynku - dodaje.

Warto dodać, że jeśli w wyniku opóźnionych płatności dojdzie do rozwiązania umowy z klientem, trzeba jeszcze zapłacić karę umowną - zwykle w wysokości kilkuset złotych.

Podobnie rzecz się ma z operatorami telewizji kablowej i cyfrowej. Operatorzy kablówek w razie opóźnionych płatności odcinają często sygnał TV, który włączają za dodatkową opłatą. - W regulaminie zastrzegamy sobie prawo do odcięcia sygnału TV w przypadku miesięcznej zaległości, ale w praktyce jesteśmy zwykle mniej restrykcyjni - mówi Dorota Zawadzka z UPC. - Ponowne przyłączenie TV kablowej w standardowym cenniku kosztuje 49 zł - dodaje.

- CYFRA+ nie nalicza odsetek od zaległych płatności, to nalicza je firma Kruk, prowadząca windykację wierzytelności spółki.

Ustawowe odsetki to obecnie rzadkość

Gwałtownie maleje liczba branż, w których opóźnienia w zapłacie skutkują jedynie zapłatą odsetek ustawowych. Bywa, jak w przypadku spółdzielni mieszkaniowych, że wynika to wprost z norm prawnych.

- Ustawa prawo spółdzielcze nie przewiduje kar umownych - w razie opóźnień z opłatami pobieramy tylko odsetki ustawowe - mówi Anna Grabska z Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.

Gwałtownie maleje liczba branż, w których opóźnienia w zapłacie skutkują jedynie zapłatą odsetek ustawowych

- Naliczamy je po upływie 2 miesięcy od upływu terminu zapłaty - dodaje Adam Janczewski, wiceprezes Unii Spółdzielni Mieszkaniowych.

Wyłącznie odsetki pobierają również spółki, w których udziały ma skarb państwa lub samorządy, np. miejskie przedsiębiorstwa energetyki cieplnej czy wodociągów i kanalizacji.

Branża energetyczna i gazownicza jest bardziej na czasie - odcina dostęp do usług niepłacącym klientom i pobiera opłaty za ponowne przyłączenie. Takie opłaty podlegają jednak kontroli regulatora rynku - zatwierdza je prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Przykładowo, w STOEN-ie za ponowne przyłączenie trzeba zapłacić 81,44 zł.

podatki
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)