Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jak zarabiają konsultanci od dotacji?

0
Podziel się:

Czy firmy konsultingowe biorą pieniądze za nic? Jakie zasady powinny obowiązywać na rynku unijnego doradztwa?

„Gazeta Pomorska” niedawno doniosła, że jedynymi pewnymi beneficjentami unijnej pomocy adresowanej do przedsiębiorców są na razie firmy konsultingowe, zarabiające na przedsiębiorcach składających wnioski o dofinansowanie.

Jak jest
W Kujawsko-Pomorskiem stawka za przygotowanie wymaganej dokumentacji sięga nawet 40 tys. zł. - Bez gwarancji, że wniosek wypełniony jest porządnie - alarmuje Toruńska Agencja Rozwoju Regionalnego, która - podobnie jak inne regionalne instytucje finansujące zakończyła 2 grudnia przyjmowanie projektów w ramach działania 2.3 SPO WKP (można się tu ubiegać nawet o 1,25 mln zł). Wielu przedsiębiorców, nie chcąc się samemu zmagać z unijną biurokracją, zleca przygotowanie projektu firmom konsultingowym.

- Wiele takich firm powstało teraz, właśnie z myślą o takim boomie. Ich doświadczenie jest niewielkie. Na 36 już sprawdzonych wniosków, żaden nie był przygotowany perfekcyjnie - powiedziała „Gazecie Pomorskiej” prezes TARR Ewa Rybińska. Jej zdaniem, skuteczność aplikacji też nie będzie nadzwyczajna. Na podstawie wcześniejszych doświadczeń z dzielonymi centralnie unijnymi funduszami przedakcesyjnymi przewiduje, że dofinansowanie otrzyma najwyżej 20% złożonych w regionie projektów. - Uczciwe byłoby, gdyby część umówionej kwoty przedsiębiorca płacił, jeśli dostanie pieniądze - tłumaczy.

Taka praktyka przyjęła się w Europie Zachodniej - większa część wynagrodzenia firmy konsultingowej zależy od rezultatu jej pracy. Tamten rynek jest jednak zdecydowanie bardziej dojrzały od naszego. Firmy konsultingowe pracują na swoją markę, słusznie zakładając, że wynagrodzenie powinno być ściśle powiązane z efektem.
W Polsce z tym bywa różnie. „Gazeta Pomorska” informuje, że toruńska firma konsultingowa Karstans każe sobie płacić niezależnie od tego, czy wniosek uzyska akceptację instytucji zarządzającej programem, czy nie. Inaczej jest w świeckim Biurze Obsługi Dotacji Europejskich. - U nas cena zależy od skuteczności - zapewnia szef BODE Jakub Jaworski.

Jak powinno być
To, co pisze „Gazeta Pomorska”, może sugerować, że konsultant sam powinien ponosić ryzyko pracy nad projektem. Jak się nie uda, to odchodzi z kwitkiem. Nie jest to jednak zdrowa zasada. Ryzyko niepowodzenia powinno być dzielone między doradcę i firmę zlecającą usługę. Tak więc obowiązywanie zryczałtowanej opłaty za pracę nad projektem - oczywiście w rozsądnej wysokości - nie jest niczym negatywnym. Jest to wręcz pożądane, bo zmusza zleceniodawcę do poważnego traktowania i projektu, i konsultanta.

Jeśli większa część wynagrodzenia jest uzależniona od rezultatu, to nie ma wielkiej straty, gdy wniosek przygotowany przez specjalizującą się w tym firmę zostanie odrzucony. Ma to oczywiście wpływ na postrzeganie takiej firmy. Z czasem rynek zweryfikuje skuteczność doradców.

Ważne już teraz, by przy zlecaniu takiej usługi przedsiębiorca pytał o rekomendacje i nie przyjmował bezkrytycznie tego, co konsultant mu przygotuje. Dobrym sprawdzianem jest sama praca nad wnioskiem - mało rzeczowe pytania, obiecywanie, że ktoś na pewno otrzyma dotację, niewielki stopień zainteresowania projektem, który firma chce przeprowadzić, są wyraźnymi sygnałami, że doradcy brak kompetencji.

Jeśli przedsiębiorca ma odpowiednie kadry, powinien we własnym zakresie opracować projekt i przygotować dokumentację. Wniosek zawsze można dać komuś do sprawdzenia - to dużo mniej kosztuje.

Za jakie pieniądze
Najlepsze firmy europejskie kierują się zasadą no cure, no pay. Co w praktyce oznacza, że należy im się prowizja tylko wtedy, gdy dotacja zostanie przyznana. Prowizja ustalana jest przy spisywaniu umowy i stanowi wynegocjowany procent (10-15) od uzyskanej dotacji. Gdyby dotacja nie została przyznana, firma konsultingowa otrzymuje jedynie zwrot tych kosztów poniesionych na przygotowanie aplikacji. Niektóre firmy zamiast prowizji proponują, aby rozliczać się na podstawie stawek godzinowych podczas realizacji projektu.

W Polsce na przykład przedsiębiorstwa przetwórcze płaciły za przygotowanie aplikacji do SAPARD-u od kilkunastu do 80 tys. zł. Wysokość wynagrodzenia uzależniona jest jednak od zakresu opracowania. Wynagrodzenie dla firmy doradczej wypłacane jest zwykle w dwóch częściach: połowa na początku, a połowa po zakończeniu pracy.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)