Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Państwowa Inspekcja Pracy zyska nową broń? Inspektorzy będą mogli wymienić "śmieciówkę" na etat

1
Podziel się:

Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy już niedługo mogą zyskać nową broń w walce z pracodawcami, którzy nadużywają tzw. "umów śmieciowych". Urzędnik mógłby po prostu zmienić pracownikowi umowę na etat.

Państwowa Inspekcja Pracy zyska nową broń? Inspektorzy będą mogli wymienić "śmieciówkę" na etat
(StudioLaMagica)

Szefostwo Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej otwarcie rozważa powrót do pomysłu jeszcze z poprzedniej kadencji Sejmu. Związkowcy się cieszą, pracodawcy ostrzegają przed konsekwencjami.

O nowych uprawnieniach Państwowej Inspekcji Pracy powiedział Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej w wywiadzie z "Rzeczpospolitą". Wiceszef resortu otwarcie przyznał, że nowe uprawnienia dla inspektorów to rozważany kierunek zmian. Jak miałoby to wyglądać? Urzędnik PIP - po stwierdzeniu naruszeń - nie musiałby kierować sprawy do sądu, by ten uznał, że umowa cywilnoprawna nie jest odpowiednią formą dla konkretnego pracownika. Zamiast tego inspektor wydawałby decyzję administracyjną i nakazywał przekształcenie np. umowy o dzieło na etat.

Kierunek zmian nie powinien jednak dziwić. W tej chwili inspektorzy mają w zasadzie związane ręce. Najlepiej świadczą o tym statystyki - 689 mandatów i aż 558 ustnych upomnień to bilans działalności Inspekcji w 2014 roku. Zresztą nawet po stwierdzeniu naruszeń ciężko zmusić pracodawcę do zmiany umowy, jedyną drogą jest ścieżka sądowa.

Z kolei nakładane przez PIP kary robią nieuczciwym firmom niewielką szkodę. Po nawet 250 czy 300 tys. euro mogą nałożyć francuskie czy niemieckie instytucje zajmujące się pilnowaniem czy w tych krajach nie jest łamane prawo pracy. A w Polsce? Maksymalny kara wynosi 30 tys. zł. I nakłada ją nie PIP, lecz sąd. W 2014 roku nikt nie dostał takiej kary. Były jedynie cztery po 20 tys. zł.

Dlatego nie dziwi, że w ramach "walki z umowami śmieciowymi" rząd Prawa i Sprawiedliwości rozważa wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy. A to cieszy związkowców. Piotr Duda, oceniający w money.pl powołanie Elżbiety Rafalskiej na stanowisko ministra, jako jeden z priorytetów działań resortu wymienił właśnie uregulowanie na nowo całego rynku pracy. Poza tym przewodniczący Solidarności podkreślił konieczność walki z nieuczciwymi pracodawcami, którzy chcą oszczędzać na pracownikach i tylko na tym budować swoją przewagę nad konkurencją. Silniejsza Inspekcja Pracy to właśnie klucz do realizacji tych postulatów.

Pozytywnie o pomyśle ministerstwa wypowiada się dziś Bogusław Ziętek, szef Solidarności'80. - To jest jak najbardziej słuszny kierunek zmian. Jeżeli inspektor stwierdza, że praca powinna być świadczona w ramach umowy o etat - a jest to przecież proste do stwierdzenia i dobrze opisane w ustawie - to powinien mieć narzędzia do zmiany sytuacji pracownika - mówi w rozmowie z money.pl. Jednocześnie Ziętek postuluje rozpoczęcie rozmów nad całą ustawą o funkcjonowaniu Państwowej Inspekcji Pracy. - Inspekcja czeka na zmiany, które odciążą sądy i zmniejszą liczbę absurdów w prawie - dodaje.

Sprawę zupełnie inaczej widzą natomiast przedstawiciele przedsiębiorców. - To jest naprawdę nie do końca dobry pomysł. W tej chwili kontroler PIP dzieli się wątpliwościami z pracodawcą i zachęca do zmiany formy zatrudnienia pracownika. Jeżeli nie ma na to zgody, to pozostaje droga sądowa i tak powinno pozostać. Faktycznie często droga sądowa jest długa i wyboista, ale to już kwestia sprawności aparatu sądowego - mówi Zbigniew Żurek, ekspert ds. rynku pracy z Business Center Club. - Nie może być tak, że kontroler dostanie administracyjne uprawnienia do zastępowania sądu i sędziego. Inspektorzy nie mają do tego ani uprawnień, ani potrzebnej wiedzy - tłumaczy Żurek.

Inspekcja Pracy do przebudowy?

Nawet gdyby najnowsza propozycja wiceministra rządu Prawa i Sprawiedliwości nie spotkała się z poparciem posłów, to nie ulega wątpliwości, że PIP od lat potrzebuje zmian. - Musimy się zastanowić nad tym, jaki model zatrudnienia chcemy mieć w naszym kraju. Jest to w mojej ocenie najważniejsza sprawa, nad którą musimy się pochylić. Taki stan prawny, jaki w tej chwili mamy, z takimi możliwościami obchodzenia przepisów nie jest do utrzymania na dłuższą metę - mówiła Iwona Hicewicz, Główny Inspektor Pracy kilka miesięcy temu w Sejmie.

Co w takim razie powinien dać PIP nowy rząd? Część poselskich pomysłów na wzmocnienie siły Inspekcji poznaliśmy przy okazji ubiegłorocznej debaty nad rocznym sprawozdaniem Inspekcji. Poseł Prawa i Sprawiedliwości, Janusz Śniadek z PiS sugerował, by w najbliższym czasie rozważyć "umieszczanie pracodawców niewypłacających wynagrodzenia w rejestrze nieuczciwych dłużników". Kolejnym postulatem był na przykład wymóg, aby przedsiębiorcy z takiego rejestru nie mogli startować w przetargach publicznych.

Często pojawiają się również postulaty całkowitego zlikwidowania umów cywilnoprawnych i zastąpienia ich jednolitym kontraktem dla wszystkich pracowników. Co ciekawe same kierownictwo Państwowej Inspekcji Pracy nie opowiada się za całkowitą likwidacją tzw. "śmieciówek". - Nie możemy powiedzieć, że umowy cywilnoprawne są zbędę, niepotrzebne, umowy cywilnoprawne są potrzebne i konieczne tam, gdzie powinny być zawierane, natomiast od wielu lat jest problem z nadużywaniem umów cywilnoprawnych, zwłaszcza tam, gdzie powinna być zawarta umowa o pracę - tłumaczyła pod koniec września Iwona Hickiewicz.

Zobacz także: Jak PIP każe nieuczciwych przedsiębiorców?
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
WIEMJAKJEST
2 lata temu
Tak to piękna idea. A co w przypadku programów rządowych, kiedy w z góry określona jest forma zatrudnienia w oparciu o umowę zlecenie? Idealnym przykładem może być PROGRAM RZĄDOWY "Asystent osoby niepełnosprawnej" Nawiasem mówiąc to piekna pomoc od PAŃSTWA z jakiej mogą skorzystać osoby niepelnosprawne. Jeśli chodzi o samych asystentów to dramat. Szykuje się trzeci rok bez gwarancji zatrudnienia i bez urlopu. Wciąż umowa zlecenie podpisywana kilka razy w roku. Nie mówiąc już o bardzo wolnym tempie rozpoczęcia zleceń z początkiem każdego roku. Oznacza to, że niepełnosprawni nie mają równego dostępu do takiej formy pomocy.