Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Samochód podwyższonego ryzyka

0
Podziel się:

Sprzedawcy używanych samochodów wyłączają w umowach możliwość złożenia reklamacji.

Samochód podwyższonego ryzyka

Sprzedawcy używanych samochodów wyłączają w umowach możliwość złożenia reklamacji. Przepadają zaliczki wpłacone przez osoby, które chcą kupić auto przez internet. Poszkodowani nie dochodzą roszczeń przed zagranicznym sądem, bo im się to nie opłaca.

Rośnie liczba skarg, związanych z zakupem używanych samochodów za granicą - wynika z danych Europejskiego Centrum Konsumenckiego. Problemy - chociaż mniejsze - mają też kupujący zagraniczne używane samochody w Polsce.

Patrz, co podpisujesz...

- Skargi konsumentów, które do nas trafiają, dotyczą zwykle samochodów za około 1000-2500 euro kupionych w Niemczech, rzadziej w Belgii czy Francji - mówi Karolina Tołwińska - doradca w Europejskim Centrum Konsumenckim. Samochody są najczęściej kupowane w komisach (czyli od przedsiębiorców), rzadziej od osób fizycznych. Polscy konsumenci, kierując się wyłącznie ceną, podpisują bez zastanowienia umowy, pozbawiając się w ten sposób możliwości dochodzenia swoich praw.

Skrajnym przypadkiem jest podpisywanie umów w języku obcym, mimo że kupujący nim nie włada. Ale znajomość języka nie gwarantuje pozbycia się problemów z umową. Zagraniczni sprzedawcy często stosują gotowe wzory umów, przekonując klientów, że nie ma możliwości wprowadzania do nich zmian. Takie wzorce umowne są często przeznaczone do obrotu pomiędzy przedsiębiorcami i zawierają klauzule wyłączające możliwość dochodzenia roszczeń z tytułu wad samochodu.

...i co kupujesz

Osoby kupujące używane samochody nie znają często stanu technicznego pojazdu. - Większość używanych samochodów sprowadzanych do kraju nie spełnia elementarnych standardów bezpieczeństwa - mówi Jakub Faryś ze Związku Motoryzacyjnego SOiS, zrzeszającego importerów i dostawców nowych samochodów. Najwięcej usterek nie jest widocznych gołym okiem - uszkodzone bywają systemy ABS i poduszki powietrzne, a także fałszowane liczniki. Niestety, osoby kupujące samochód za granicą nie chcą wydawać pieniędzy na takie sprawdzenie pojazdu (mimo że w każdym kraju ekspertyzę można zlecić niezależnym podmiotom - np. ADAC lub DEKRA są w Niemczech odpowiednikami polskiego PZMotu).

Tymczasem, wady używanych samochodów, podobnie jak nowych, można reklamować - np. wówczas, gdy klient kupuje auto, godząc się na pękniętą szybę, ale nie na wadę silnika, która wynikła w trakcie użytkowania.

Jeśli kupujący nie sprawdził stanu technicznego pojazdu, ogromnym błędem jest podpisywanie umów, w których zawarte są klauzule typu "kupujący zna i akceptuje stan techniczny pojazdu". W praktyce oznacza to wyłączenie możliwości złożenia reklamacji.

Przed dokonaniem zakupu warto również dokładnie ustalić, gdzie będą odbywały się ewentualne naprawy. W przypadku kupna samochodu w Polsce, problemem może okazać się jedynie dostarczenie auta do innego miasta - gorzej, gdy zakup został dokonany za granicą.

- Zagraniczny przedsiębiorca ma prawo żądać odstawienia samochodu do naprawy do kraju zakupu, na koszt konsumenta - mówi Karolina Tołwińska z ECK. Dlatego tak istotne jest, aby przed dokonaniem zakupu sprawdzić, czy istnieje możliwość naprawy auta, na koszt sprzedawcy, w Polsce - dodaje.

Polacy często popełniają również błąd polegający na tym, że bez porozumienia ze sprzedawcą oddają samochód do naprawy w dowolnym serwisie. W takiej sytuacji sprzedawca nie ma obowiązku zwrotu im kosztów naprawy. Należy więc przede wszystkim zgłosić wadę, czy to polskiemu, czy zagranicznemu sprzedawcy, który zadecyduje, czy dokona naprawy we własnym zakresie, czy w miejscu wybranym przez kupującego.

Jeśli samochód był serwisowany na Zachodzie w autoryzowanych warsztatach, wówczas historię napraw można sprawdzić w elektronicznej bazie koncernu

Brak dokumentów

Problemy dotyczą również braku kompletnej dokumentacji pojazdu. Przykładowo, konsument kupił samochód w Niemczech bez karty pojazdu - sprzedawca zobowiązał się, że dostarczy ją w ciągu 2 tygodni. Nie dostarczył do dziś, a kupujący nie może zarejestrować w Polsce samochodu. Ta karta jest prawdopodobnie w posiadaniu banku - to częsta praktyka, w sytuacji gdy pojazd został zastawiony. Brak karty pojazdu może powodować dalsze nieprzyjemne konsekwencje - np. podejrzenie, w trakcie rutynowej kontroli policyjnej, że samochód jest kradziony.

Kolejnym problemem jest wpisywanie w umowach, w przypadku aut kupowanych za granicą, zaniżonej ceny.

- Wszyscy wiemy, że przy imporcie używanych samochodów mamy do czynienia z masowymi oszustwami - twierdzi Krystian Poloczek, właściciel Iberia Motor Company, firmy importującej do Polski nowe seaty. Średnia cena używanego samochodu sprowadzanego do Polski kształtuje się bowiem w okolicach 2 tys. zł - kupujący po prostu zaniżają wartość pojazdów przed urzędami skarbowymi. Konsekwencje tego często ponosi konsument. ECK prowadziło sprawę, w której cena sprzedaży została zaniżona, a następnie okazało się, że samochód ma poważną wadę. Niemiecki komisant zgodził się przyjąć auto z powrotem, jednak za zwrotem ceny wpisanej w umowie (a nie faktycznie zapłaconej).

Nieopłacalne spory

W przypadku gdy w używanym samochodzie ujawnia się wada, a sprzedawca nie chce przyjąć reklamacji, można zwrócić się o pomoc do Europejskiego Centrum Konsumenckiego - sieć ECK działa we wszystkich krajach Unii. ECK próbują polubownie rozstrzygać tzw. spory transgraniczne (czyli takie, w których sprzedawca i konsument mieszkają w różnych krajach). Jeśli jednak sprzedawca nie będzie chciał, mimo wszystko, uznać roszczeń klienta, pozostaje droga sądowa. I tu pojawia się kolejny problem, gdyż zagraniczni przedsiębiorcy zastrzegają w umowach właściwość sądu według miejsca swojej siedziby.

Tymczasem na wdawanie się w spór przed zagranicznym sądem Polaków po prostu nie stać, gdyż jego koszty będą znacznie wyższe niż cena używanego samochodu. Łatwiej i taniej jest dochodzić roszczeń w Polsce.

wiadomości
baza wiedzy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)