Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Sklepiki szkolne znów czekają zmiany. Od 1 września wchodzi nowa lista produktów

11
Podziel się:

Do sklepików szkolnych wracają drożdżówki i wyroby cukiernicze. Ministerstwo Zdrowia zmienia przepisy poprzedników i pozwala na sprzedawanie większej gamy produktów w szkołach. Problem w tym, że nowe rozporządzenie nie pomoże tym, którzy już dawno zamknęli biznes. Hurtownicy szacują, że przynajmniej połowa sklepików się zamknęła. W sieci dosyć łatwo znaleźć oferty o sprzedaży szkolnego biznesu.

Sklepiki szkolne znów czekają zmiany. Od 1 września wchodzi nowa lista produktów
(PAP/Bartłomiej Zborowski)

Do sklepików szkolnych wracają drożdżówki i wyroby cukiernicze. Ministerstwo Zdrowia zmienia przepisy poprzedników i pozwala na sprzedawanie większej gamy produktów w szkołach. Problem w tym, że nowe rozporządzenie nie pomoże tym, którzy już dawno zamknęli biznes. Hurtownicy szacują, że przynajmniej połowa sklepików się nie otworzyła po pierwszej fali zmian. W sieci dosyć łatwo znaleźć oferty sprzedaży szkolnego biznesu.

Dwa lata temu (czyli jeszcze za rządów Platformy Obywatelskiej i PSL) Ministerstwo Zdrowia wydało wojnę pladze otyłości wśród dzieci i młodzieży. Efektem było przyjęcie nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Sama nowela nie wniosła rewolucyjnych zmian w szkołach, dopóki nie pojawiło się do niej odpowiednie rozporządzenie ministra zdrowia. A rozporządzenie wydane przez ministra Mariana Zembalę było na tyle restrykcyjne, że sklepiki wyniosły się ze szkół. W wielu placówkach ich miejsce zajęły automaty z żywnością. Śmieciowe jedzenie miało zniknąć ze szkół, ale efekt zmian był zgoła odwrotny. Sklepiki szkolne w sporej części upadły, a dzieci często kupują słodycze poza szkołą.

Ile osób straciło już pracę? Dokładnych szacunków nikt nie ma. Samych szkół podstawowych jest w Polsce ponad 13 tysięcy. Jeżeli przyjmiemy, że w przynajmniej co drugiej działa sklepik, wyśrubowane przepisy uniemożliwiały pracę 6 tysiącom przedsiębiorców. Do tego dochodzą jeszcze ci, którzy prowadzą biznes w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych. Hurtownicy, z którymi rozmawialiśmy na początku ubiegłego roku szkolnego, mówili, że przynajmniej połowa sklepikarzy nie zdecydowała się na otwarcie biznesu. Na Facebooku - w grupach zrzeszających sklepikarzy - dosyć łatwo znaleźć oferty sprzedaży całego biznesu lub wyposażenia sklepu. Obecne władze resortu zdrowia chcą poprawić sytuację sklepikarzy i zmodyfikować restrykcyjne przepisy.

Ministerstwo Zdrowia właśnie zaprezentowało projekt rozporządzenia, który określa, co można, a czego nie można sprzedawać w szkole. Główne zmiany? Od 1 września do szkół wrócą niektóre wyroby cukiernicze i jasne pieczywo. To efekt między innymi kilku spotkań przedstawicieli resortu z rodzicami i małymi przedsiębiorcami, które organizował sejmowy "zespół parlamentarny na rzecz wspierania przedsiębiorczości i patriotyzmu ekonomicznego". Na spotkaniach praktycznie wszystkie środowiska krytykowały obowiązujące przepisy i punktowały szereg absurdów.

Zgodnie rozporządzeniem od nowego roku szkolnego w sklepikach możliwe będzie kupienie kanapek na bazie pieczywa jasnego, razowego i pełnoziarnistego (resort dopuszcza mąki o różnym stopniu oczyszczenia, ale nie może być to pieczywo mrożone), sałatek, mleka i produktów mlecznych, warzyw i owoców, a także niektórych napojów, o ile nie mają w składzie zbyt dużo cukru. Oczywiście w ofercie może się pojawić woda - źródlana, stołowa i mineralna.

| Co dzieci kupią w szkole? |
| --- |
| Pieczywo |
| Pieczywo półcukiernicze i cukiernicze |
| Kanapki |
| Sałatki i surówki |
| Mleko |
| Napoje zastępujące mleko (napój sojowy, ryżowy, owsiany, kukurydziany, gryczany, orzechowy, jaglany, kokosowy lub migdałowy) |
| Produkty mleczne |
| Zbożowe produkty śniadaniowe |
| Warzywa |
| Owoce |
| Suszone warzywa i owoce, orzechy, nasiona |
| Soki owocowe, warzywne i owocowo-warzywne |
| Przeciery i musy |
| Koktajle |
| Woda mineralna, źródlana i stołowa |
| Bezcukrowe gumy do żucia |
| Napoje przygotowane na miejscu |
| Czekolada gorzka 70 proc. |
| Inne |

"W przygotowaniu kanapek należy pamiętać o ograniczaniu dodatku soli, majonezu, sosów instant, sosów na bazie śmietany na rzecz świeżych/suszonych ziół lub przypraw. Ponadto należy zadbać o dodatek warzyw lub owoców, co nie tylko zwiększa wartość odżywczą kanapki, ale także wpływa na potencjał antyoksydacyjny diety" - radzi Ministerstwo. Jednocześnie nie zakazuje stosowania sosów, a rekomenduje ich ograniczanie.

Czego z kolei w szkołach nie będzie? Wciąż dzieci nie będą mogły kupić - a sprzedawcy oferować - żadnych batonów, chipsów i słodzonych napojów gazowanych, w tym napojów energetycznych.

Nowością w projekcie rozporządzenia jest pieczywo półcukiernicze i cukiernicze - a to oznacza powrót drożdżówek i chałek. Pod jednym warunkiem - zawartość cukru, tłuszczu i soli nie może przekraczać odgórnie ustalonego pułapu. W przypadku cukru jest to 15 gramów na 100 gramów produktu. Tłuszczu nie może być więcej niż 10 gramów na 100 gramów produktu.

Resort zostawił jeszcze jedną furtkę właścicielom sklepów. W rozporządzeniu mowa jest również o "innych produktach". Może być to w zasadzie wszystko, chociaż takie produkty również muszą spełniać wymagania dotyczące wartości odżywczych.

Warto zauważyć, że resort postanowił wycofać kilka rozwiązań stworzonych przez poprzedników, które były najbardziej krytykowane. W tym roku szkolnym sklepikarze nie mogli oferować soków większych niż 330 mililitrów. I bez znaczenia było to, czy handlują w liceum czy w szkole podstawowej. Ministerstwo Zdrowia w najnowszym projekcie rozporządzenia wycofało się z takich ograniczeń.

Sprzedawcy są dalecy od zadowolenia i widać to głównie po liczbie uwag, które przesłali do resortu zdrowia. Zwracają uwagę, że przepisy wciąż są tak restrykcyjne, że nie mają szans w starciu ze sklepami, które znajdują się w okolicy szkoły.

Wątpliwości sklepikarzy popiera Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. "Prezentowany projekt należy uznać za zbyt rygorystyczny" - piszą przedstawiciele ZPP. Związek zwraca uwagę, że państwo powinno dbać o wyeliminowanie najbardziej szkodliwych składników z produktów, a nie całych segmentów. ZPP proponuje na przykład wprowadzenie zakazu sprzedaży syropu glukozowo-fruktozowego. Ministerstwo Zdrowia w tabeli uwag nie odniosło się jednak do tego pomysłu.

wiadomości
baza wiedzy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(11)
Feniks
8 lat temu
Patrząc na dzisiejszą młodzież odnoszę nieodparte wrażenie, że portale o odchudzniu jak Vitalia, będą miały jeszcze roboty na długo, a może dużo dłużej. Niestety rodzice nie przykładają uwagi do tego, co jedzą ich dzieci, a potem jak są dorosłe muszą się odchudzać. Jesli to już maja robić to niech faktycznie robią to z dietetykami specjalistami, których można na tym portalu znaleźć. Byle nie głodówki i inne głupoty im nie przychodziły do głowy.
md90
8 lat temu
Ogólnie jestem przeciw regulacją, ale widzę że coraz więcej dzieci, szczególnie dziewczynek, wygląda jak małe prosiaki. Pytanie tylko czy to kwestia tego co mogą kupić w sklepach, czy efekt wychowania przez ich rodziców?
k.k
8 lat temu
A co z kioskami w szpitalach to często są bary szybkiej obsługi. Kupisz co chcesz często nawet zakazane papierosy
olewacz pisua...
8 lat temu
Każdy kto chce kupi sobie przed lekcjami to na co ma ochotę, może by wprowadzić zakaz kupowania przez dzieci we wszystkich sklepach w Polsce za wyjątkiem artykułów z listy mędrców.A jak się władze dowiedzą, że rodzice kupują np batoniki czy chipsy dzieciom w sklepach, zabierać 500+.
Kazimierz
8 lat temu
Nie da się zakazać sprzedaży komponentu normalnie do żywności stosowanego -ale można przepisy dotyczące sklepików szkolnych zastosować do określonego terenu wokół szkoły. Wymagałoby to jednak decyzji "wyższej" niż ministerialna.