Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MondayNews
|
aktualizacja

Rewolucyjna zmiana. Pandemia zmienia optykę. Firm już nie chcemy

27
Podziel się:

Pandemia wyraźnie zniechęca do prowadzenia działalności gospodarczej. Niemal siedmiu na dziesięciu Polaków nie planuje w najbliższym czasie założenia własnej firmy. Wolą oni bezpiecznie pracować na etacie.

Rewolucyjna zmiana. Pandemia zmienia optykę. Firm już nie chcemy
Stały etat okazuje się cenny w dobie kryzysu.

Z badania wynika, że 66,2 proc. Polaków w najbliższym czasie nie zamierza zakładać własnej działalności gospodarczej. 16,9 proc. jest odmiennego zdania, a 17 proc. jeszcze tego nie wie. Jak stwierdza Andrzej Głowacki, prezes zarządu Grupy Kapitałowej DGA, wyniki badania wyraźnie obrazują aktualne nastroje społeczne. Jak wiadomo, dla każdej rodziny stabilność przychodów ma kluczowe znaczenie. I z tego wynikają preferencje pracy na etacie, pomimo zależności służbowej i ewentualnie niższych dochodów.

– Widać też świadomość ryzyka związanego z prowadzeniem tego typu działalności. Praca na etacie jest bezpieczna, choć nisko płatna. Jednak otwarcie firmy wiąże się z wyjściem ze strefy komfortu i praktycznie ciągłą walką o utrzymanie się na rynku. A to wymaga obecnie sporej odwagi. Niechęć do zakładania biznesów stanowi również duży problem w kontekście zmniejszenia w krótkiej perspektywie wpływów podatkowych do budżetu. Przecież rozwój gospodarczy głównie opiera się na małych podmiotach, bo tych na rynku jest większość – komentuje Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.

Podobnego zdania są inni eksperci. Prowadzenie działalności to w dzisiejszych czasach wzięcie na siebie zdecydowanie wyższego ryzyka, niż to było wcześniej. Tego boją się Polacy, co podkreśla ekonomista Marek Zuber. I dodaje, że problem stanowi biurokracja i brak stabilności otoczenia gospodarczego. Do tego dochodzi obawa przed upadłością. Ekspert zwraca też uwagę na brak wiedzy Polaków z zakresu przedsiębiorczości.

Zobacz także: Odszkodowania za lockdown. Bielecki: mamy chaos

– Dynamika rozpoczynania nowych działalności gospodarczych nie zmieniała się w 2020 roku w stosunku do lat poprzednich. Każdego dnia w Polsce powstaje ok. 1000 firm i ta średnia utrzymuje się już od kilku lat. Polacy są bardzo przedsiębiorczym narodem i obecna sytuacja nie zachwieje tej tendencji w najbliższej przyszłości. Niemniej widać, że na rynku panuje chwilowa konsternacja – mówi Łukasz Klimek, ekspert zajmujący się współpracą ze startupami w ramach Akceleratora Innowacji Przemysłowych IndustryLab.

W ocenie Adriana Parola, konieczna jest wyraźna pomoc państwa, aby Polacy zmienili zdanie. Każdy początkujący przedsiębiorca powinien korzystać z ulg podatkowych i mieć zapewnione przez jakiś okres wsparcie prawne, księgowe i finansowane.

Dodatkowo, przynajmniej na początku, warto dać mu daleko idącą ochronę, której teraz nie ma. To nie tylko uświadomiłoby właścicielom nowych firm, jakie mogą występować problemy, ale też wzmocniłoby te przedsiębiorstwa. Na tym skorzystałoby również państwo, chociażby w zakresie ściągalności danin lub ilości miejsc pracy.

– Jestem zdania, że zadaniem rządu jest obecnie ratowanie firm już funkcjonujących, a także pomoc osobom, które chcą przejmować przedsiębiorstwa. W sytuacji kryzysu wiele podmiotów traci płynność finansową, choć dysponuje potencjałem, dobrą usługą lub znakomitym towarem i ugruntowaną pozycją na rynku – zaznacza prezes Głowacki.

Ponadto z badania wynika, że wśród osób, które nie zamierzają zakładać własnej firmy, 27,3 proc. woli bezpiecznie pracować na etacie, a 16,9 proc. obawia się ryzyka finansowego (zadłużenia). Dalej są przedstawiane takie argumenty, jak spowolnienie gospodarcze – 8,4 proc., brak zamówień – 7,5 proc., obawa przed urzędami, w tym m.in. skarbówką i ZUS-em – 4,4 proc., a także sama biurokracja – 4,2 proc.

– Polacy chcą mieć ewidentnie spokój, a takie poczucie daje etat. Jednak to często złudna ocena, choć w przypadku któregoś z poszukiwanych zawodów, jak choćby informatyk czy inżynier procesu produkcji, taki komfort w dzisiejszych czasach rzeczywiście jest bardzo prawdopodobny – dodaje Marek Zuber.

Z kolei najmniejsze obawy wzbudza prowadzenie księgowości – 0,6 proc., a także nierzetelny kontrahent – 1,7 proc.. Według Łukasza Klimka, to wcale nie oznacza, że Polacy przestali bać się tych problemów. Jednak dopóki się z nimi realnie nie zetkną, to trudno im sobie uzmysłowić te kwestie.

– W moim przekonaniu, te odpowiedzi wyraźnie wynikają z nieznajomości realiów prowadzenia działalności gospodarczej. Obecnie największym problemem są kontrahenci, którzy nie wywiązują się z umów i nie płacą na czas. Zła polityka udzielania kredytu kupieckiego doprowadziła niejedną firmę do stanu niewypłacalności. Niestety młody przedsiębiorca jeszcze tego nie wie – podkreśla Adrian Parol.

Osoby, które chcą założyć działalność gospodarczą, również wskazują powody swojej decyzji. Tu prym wiedzie chęć zdobycia większej niezależności – 52,9 proc.. Następna jest perspektywa wyższych zarobków – 30 proc. Jak zauważa Andrzej Głowacki, generalnie to są powody decydujące o prowadzeniu własnego biznesu. Jednak nie zawsze udaje się osiągnąć taką swobodę i więcej zarabiać.

– Brak szefa, bycie sterem, żeglarzem i okrętem jest pociągające, nawet jeśli pozostaje ryzykowne. Zresztą są osoby, dla których to ryzyko stanowi sens działalności, bo coś musi się dziać. Własna firm to także szansa na wyższe apanaże. W przypadku etatu zawsze jest jakiś sufit, a na swoim – potencjalnie go nie widać – wyjaśnia Marek Zuber.

Natomiast na samym dole zestawienia argumentów przyszłych przedsiębiorców widzimy, że założenia działalności gospodarczej wymaga pracodawca – 3,5 proc.. Wyżej jest niechęć do pracy na etacie – 4,7 proc., a także możliwość otrzymania dotacji lub grantu – 5,9 proc. Zdaniem prezesa Głowackiego, działalność gospodarczą zakładają dzisiaj osoby, które muszą to uczynić. To dla nich nowa lub dodatkowa forma zarobkowania. Tego może wymagać np. podmiot, z którym dana osoba współpracuje.

– Dotacja czy grant to jednorazowy zastrzyk finansowy, który niestety szybko się kończy. Dobrze zainwestowane środki tego rodzaju mogą wpłynąć na rozwój firmy. Jednak co do zasady, wymaga to przemyślanej strategii działania. Tego typu finansowanie nie może być samo w sobie celem prowadzenia firmy, co słusznie zauważyli ankietowani – stwierdza Anna Szymańska, wiceprezes zarządu Grupy Kapitałowej DGA.

Według mec. Adriana Parola, odpowiedzi w kwestii otrzymania dotacji lub grantu dodatkowo świadczą o tym, że mało kto liczy na pomoc państwa. Inną przyczyną jest niska świadomość w tej kwestii. Nie bez znaczenia jest również konieczność poddania się żmudnym i skomplikowanym procedurom, co w pewien sposób zniechęca do tego typu aktywności. I jak dodaje ekspert, większość oczekiwań raczej sprowadza się do tego, aby państwo nie utrudniało działalności.

– Sądzę, że pandemia raczej nie ma wielkiego wpływu na odczucia w kwestii podjęcia działalności gospodarczej. Oczywiście może w jakimś stopniu do tego zniechęcać, zwłaszcza w branżach dotkniętych problemami. Chociaż ostatnie miesiące dobitnie pokazują, że wszystkich czynników ryzyka nie da się przewidzieć. I stąd może wynikać strach i obawa przed własną aktywnością gospodarczą – podsumowuje ekonomista Marek Zuber.

Badanie zostało wykonane metodą CAWI przez UCE Reaserch i Syno Poland dla Akceleratora Innowacji Przemysłowych IndustryLab w I połowie stycznia br. na próbie 1008 dorosłych Polaków.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
praca
kryzys
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
MondayNews
KOMENTARZE
(27)
Jabadabadu
3 lata temu
Powiem tak, w tej chwili możemy raczej jasno zaobserwować wybuch szarej strefy, wszystko będzie szło gotówką, bez faktur, bez dokumentów, na lewo. Nikt o zdrowych zmysłach dzisiaj nie zakłada działalności... Po co ? lepiej pracować sobie na czarno, połowa mechaników samochodowych, połowa budowlańców robi sobie bez żadnych działalności.... Ja rodząc się w tym kraju, nie godziłem się na żadną umowę z Państwem, nic od nich nie chcę. Nie chcę emerytury, nie chcę chodzić do lekarza na nfz, nie chcę płacić na "swoją" a właściwie cudzą emeryturę. Ja nic od Państwa nie chcę, Państwo niech nie chce nic ode mnie.
qwerty
3 lata temu
lenie, ludzie chcący spokojnego zycia ida w budzetowke i maja wygwizdane, i calkiem nielze si emaja, praca 8 h i papa
Bleblshyre
3 lata temu
Powiem tak etat u nas to zwykle harówka za 3 osoby po całym dniu z pozorna pewnością, bo jak firma bedzie chciala zwolnić to zwolni...o czym juz wielu sie przekonało w koronie. Dg to często paradoksalnie więcej czasu bo bierzesz klientów tyle ile potrzebujesz i roboty tyle ile chcesz. Tak jest w moim przypadku, wczesniej praca w korpo, od 10 lat juz DG.
nik
3 lata temu
1. największy problem to cały czas zmienijace się prawo, wszystko na kolanie aby utrudnić prowadzenie dzilalności. 2. brak zapłaty za Fv/rach małemu podmiotowi i duże to wykorzystują- powinien być FUNDUSZ który broni małe firmy przed dużymi które ich wykorzytują i nie płacą. fundusz płaci i ściąga należność od dłużnika z kosztami dodatkowymi +50% lub nawet 100%, bo często brak zapłaty dla małego podmiotu jest być lub nie być na rynku jeśli wykonujemy dla nich większe zlecenie 3. dobrowolny zus jak jest to w Niemczech. albo możliwość opłaty tylko składki zdrowotnej ( bo czy masz małą firmę czy dużą płacisz niesprawiedliwie ok 1500 zł)
będzie tak
3 lata temu
w tym kraju wszystko idzie w jednym kierunku tzw. nowego ładu - bedzie dwóch pracodawców - państwo i giga korporacje/molochy - małych ma nie być i nie bedzie ... wspomnicie moje słowa
...
Następna strona