Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Tarcza antykryzysowa. Pracodawca wyśle pracownika na 3-miesięczne bezrobocie

201
Podziel się:

Prezydent Andrzej Duda sięga po amerykańskie rozwiązania chroniące miejsca pracy. Chce dać pracodawcom prawo do tymczasowego zwalniania pracowników z gwarancją powrotu na posadę, czyli "zamrażania pracowników". - Po co wprowadzać nieznane rozwiązanie zamiast poprawić istniejące postojowe? - pyta ekspert prawa pracy.

Prezydent Andrzej Duda pracuje z minister rodziny i pracy nad "zamrażaniem pracowników".
Prezydent Andrzej Duda pracuje z minister rodziny i pracy nad "zamrażaniem pracowników". (PAP)

Jest i jeszcze jedno pytanie: czy pracownicy będą chcieli czekać na przywrócenie do pracy za 1200 zł miesięcznie? W razie zwolnienia mieliby przecież prawo do odprawy i zasiłku dla bezrobotnych, który ma wzrosnąć wkrótce do 1300 zł.

"Lada moment przedstawimy instrument dotyczący zawieszenia stosunku pracy. Osoba taka, będąca na zawieszeniu, mogłaby pobierać zasiłek solidarnościowy na pewien okres” – napisała na Twitterze Marlena Maląg. O zawieszeniu stosunku pracy zrobiło się głośno kilka dni temu, kiedy minister rodziny pracy i polityki społecznej poinformowała w radiowych "Sygnałach dnia", że podległy jej resort wraz z kancelarią prezydenta pracują nad takim rozwiązaniem prawnym.

Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w resorcie rodziny i pracy, pomysł wprowadzenia do polskich przepisów tymczasowego zwolnienia z pracy wyszedł z kancelarii Andrzeja Dudy.

Zobacz: Zawieszenie stosunku pracy. Wieceminister rozwoju tłumaczy

Amerykańskie rozwiązania

Na czym polega zawieszenie umowy o pracę? W uproszeniu chodzi o to, że pracodawca mógłby zwolnić pracownika na minimum trzy miesiące, a następnie musiałby go z powrotem przyjąć do pracy. Zwalniany miałby więc gwarancję zatrudnienia oraz wypłacane świadczenie w czasie trwania zawieszenia. Minister Maląg poinformowała, że otrzymywałby on nowy dodatek solidarnościowy (prezydent zaproponował go w kwocie 1200 zł miesięcznie przez okres trzech miesięcy).

Problem w tym, że polski Kodeks pracy nie zna takiego pojęcia jak "tymczasowe zwolnienie z pracy" czy "zawieszony stosunek pracy". Jest to rozwiązanie, które ma swoje źródła w prawie anglosaskim. Stosują go obecnie w związku z Covid-19 Amerykanie. - Furlough (urlop – ang.) to koncepcja przymusowego bezpłatnego urlopu lub tymczasowego zwolnienia, inicjowanego przez pracodawcę z przyczyn ekonomicznych – tłumaczy radca prawny i ekspert prawa pracy Sławomir Paruch z kancelarii prawa pracy PCS.

Czym takie tymczasowe zwolnienie różni się od urlopu bezpłatnego? Przede wszystkim urlop bezpłatny jest udzielany na wniosek pracownika. Pracownik, który idzie na urlop bezpłatny, jest chroniony przed zwolnieniem z pracy, ale nie pobiera wynagrodzenia i nie może korzystać z uprawnień pracowniczych takich jak np. zasiłek chorobowy czy urlop wypoczynkowy. Okres urlopu bezpłatnego nie wlicza się też do przyszłych świadczeń z ZUS. Osoba taka zachowuje status pracownika, więc nie może zarejestrować się w urzędzie pracy jako bezrobotny i pobierać zasiłku.

Przy zwolnieniu tymczasowym, to pracodawca decyduje, nie pytając o zgodę pracownika. Pracownik taki zachowuje tylko niektóre uprawnienia przysługujące osobie bezrobotnej. - W gruncie rzeczy jest to podobne do koncepcji przestoju w rozumieniu polskich przepisów – tłumaczy prawnik.

Polskie przestoje

Przestój ekonomiczny jest już wprowadzony w jednej z pierwszych tarczy antykryzysowych. Przepis pozwala pracodawcy obniżyć pracownikowi wynagrodzenie o połowę pod warunkiem, że nie będzie to mniej niż wynosi minimalne wynagrodzenie, czyli 2600 zł brutto. Państwo gwarantuje pracodawcy też proporcjonalną dopłatę do tego wynagrodzenia (do 1500 zł). W zamian za to, pracodawca musi utrzymać pracownika w zatrudnieniu przez cały okres pobierania postojowego oraz drugie tyle, na ile było świadczenie przyznane. Przykładowo pracownik ma gwarancję pracy łącznie przez pół roku, jeśli otrzymywał postojowe przez trzy miesiące.

Problem w tym, że przepis jest obwarowany wieloma warunkami. Pracodawca ubiegający się o postojowe, musi wprowadzić je np. na pełne miesiące kalendarzowe. Związki zawodowe uważają z kolei, że gwarancja wypłaty wynagrodzenia minimalnego jest niewystarczająca. Świadczenie postojowe powinno być wyższe i sięgać 75 proc. ostatniej wypłaty.

Zdaniem prof. Jacka Męciny, eksperta prawa pracy, wykładowcy akademickiego oraz doradcy Zarządu Konfederacji Pracodawców Lewiatan, zamiast wprowadzać koncepcje, które w większości kodeksów prawa pracy w Europie są nieznane, trzeba poprawić już istniejące zapisy, tak by chcieli z nich korzystać zarówno pracodawcy, jak i pracownicy.

Świadczenie covidowe

- Wprowadzenie do Kodeksu pracy tymczasowego zwolnienia z pracy wymusza szereg zmian w prawie. Chodzi o uprawnienia pracowników. Obniżone wynagrodzenie ma bowiem wpływ nie tylko na wysokość przyszłej emerytury, ale również wpływa na wysokość odprawy z pracy, czy wynagrodzenia podczas urlopu wypoczynkowego czy chorobowego - podaje przykłady prof. Jacek Męcina.

Ekspert proponuje zatem modyfikację świadczenia postojowego zamiast "zawieszonego stosunku pracy". - Postojowe to instrument ochrony miejsc pracy, który już funkcjonuje. Znają go zarówno pracodawcy jak i pracownicy - przekonuje prof. Męcina.

Covidowe postojowe polegałoby na tym, że pracodawca mógłby skierować pracownika na przestój, a pracownik zachowywałby prawo do wszystkich uprawnień pracowniczych w okresie zawieszenia jego aktywności zawodowej, ale pozostawałby w gotowości do pracy. Państwo gwarantowałoby wypłatę świadczenia w miejsce wynagrodzenia. Pracodawca mógłby natomiast, przy minimalnym tylko obciążeniu finansowym, elastycznie wprowadzać i znosić przestój, którego okres maksymalny powinien zostać oznaczony.

By pracodawcy i pracownicy chcieli korzystać z takiego rozwiązania musiałyby być spełnione łącznie trzy warunki:

  • musiałyby być perspektywy poprawy sytuacji gospodarczej w stosunkowo krótkim okresie czasu. Wówczas firmy zacisnęłyby pasa, zredukowały wydatki do niezbędnego minimum, ale utrzymały pracowników;
  • pracodawcy tylko w minimalnym stopniu byliby dociążeni wypłatą postojowego. Główny ciężar finansowy wzięłoby na siebie państwo;
  • pracownicy widzieliby sens pozostawiania w zawieszeniu i dalszej pracy na rzecz danego pracodawcy, ale dlatego świadczenie gwarantowane przez państwo musi rzeczywiście chronić interesy pracowników. W przeciwnym razie, jeśli sytuacja na rynku pracy na tyle się poprawi, że znalezienie lepiej płatnej posady nie będzie problemem, pracownicy nie będą skłonni skorzystać z tego z tego rozwiązania.

Tylko te trzy warunki łącznie sprawią, że w sytuacji pogorszenia się kondycji gospodarki, co jest bardzo prawdopodobne w perspektywie jesieni 2020 r., firmy zaufają państwu i nie będą redukować zatrudnienia, jak to ma miejsce obecnie i utrzymają swój potencjał z nadzieją na poprawę w początkach 2021 roku.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(201)
Barbara
4 lata temu
No to rząd zawiesić na 3 miesiące bez pensji zobaczymy jak sobie poradzą
Abc
4 lata temu
Amerykanskie rozwiazania: - jedni bogaci - inni bezdomni
Przedsiebiorc...
4 lata temu
Ej pudlu szeregiqego posla moze tak pensje amerykanskie bys obiecal przeciez to nie z twoich wiec co ci szkodzi
Oszuści
4 lata temu
Tego nie da się nie hejtować, dnooo
rozcak
4 lata temu
to po co wam tyle ministrów,limuzyn,samolotów. po to żeby wprowadzać inne rozwiązania wystarczy parę ciut mądrzejszych osób.
...
Następna strona