Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Brexit na horyzoncie. "Firmy mogą się jeszcze dobrze przygotować"

7
Podziel się:

Niezależnie od tego, czy zobaczymy wkrótce "twardy brexit", czy też Wielka Brytania opuści Unię Europejską na bazie osiągniętego porozumienia, polskie firmy mają jeszcze czas i możliwości, by przygotować się na niedogodności związane ze zmianą warunków handlu z UK, uważa dyrektor generalny Ebury Polska Jakub Makurat.

Brexit na horyzoncie. "Firmy mogą się jeszcze dobrze przygotować"
(Jacek Bereźnicki)

- Firmy powinny przeanalizować możliwe scenariusze, sprawdzić, jakie mają otwarte kontrakty i zdecydować się już teraz na jakieś ewentualne porozumienie czy negocjacje. Trzeba być przygotowanym, a są na to jeszcze trzy miesiące - powiedział Makurat w rozmowie z ISBnews.

- Część eksporterów już zaadaptowała się do sytuacji. Niektórzy przeszli w rozliczeniach na euro, udało im się to wynegocjować. Jeśli ktoś ma silną pozycję, dobry produkt i znaną markę, to udało mu się funta zamienić na euro, wierząc, że to będzie stabilniejsza waluta. Większość jednak pozostała przy funcie, ponieważ wynegocjowanie zmiany waluty jest trudne - dodał.

Polscy eksporterzy mają niewielki udział w handlu zagranicznym Wielkiej Brytanii, choć dla nas handel z tym krajem jest istotny - w 2017 r. jego wartość sięgnęła prawie 13 mld euro, tj. ponad 6 proc. całości polskiego eksportu.

- Eksportujemy do UK produkty spożywcze, meble, usługi transportowe, maszyny, urządzenia. Np. firmy logistyczne są nastawione na współpracę z Wielką Brytanią i dla nich nagłe osłabienie się funta ma bezpośredni wpływ na wynik na transakcje. Ale zabezpieczanie się przed zmianami kursowymi nie jest powszechne. Tymczasem kurs GBP/PLN obniżył się w sumie z 6 zł do ok. 4,8 zł i wśród części eksporterów panuje przekonanie, że gorzej już być nie może. Ale scenariusz 'no deal' w przypadku Brexitu byłby dla nich bolesny - wskazał dyrektor.

- Eksporterzy powinni teraz podjąć działania planistyczne - narysować sobie scenariusze. Znam firmy, które faktycznie tak robią i przygotowują się do tego, co by było, gdyby - trochę tak, jak ostatnio premier May, która zabezpiecza zasoby, jeśli chodzi o służby celne, powoła ok. 3,5 tys. dodatkowych celników, na wszelki wypadek. Trzeba zweryfikować umowy handlowe, bo przecież one pozostaną w mocy - jeśli ktoś zobowiązał się dostarczyć towar, to musi to zrobić i to w odpowiednim terminie - stwierdził Makurat.

Zgodnie z jego przekonaniem, z trzech realistycznych scenariuszy rozwoju sytuacji w Wielkiej Brytanii przed ostatecznym opuszczeniem przez ten kraj UE 29 marca 2019 r. najmniej prawdopodobnym jest ten zakładający ponowne referendum w sprawie brexitu.

- Według mnie, bardziej prawdopodobne scenariusze to jest umowa albo jej nie ma, bo na referendum może zabraknąć czasu do 29 marca przyszłego roku - powiedział dyrektor.

Skutki realizacji każdego z tych scenariuszy mogą być różne, w zależności od branży i skali zaangażowania danej firmy na brytyjskim rynku.

- Są firmy, dla których rynek brytyjski jest bardzo ważny - jako rynek wysoce rentowny, wymagający jakościowo, a przy tej skali zaangażowania polskich firm, niełatwo będzie szybko zastąpić go innymi rynkami. Może być tu podobna sytuacja, jak w przypadku rosyjskiego embarga - wtedy też przedsiębiorcom trochę czasu zajęło odbudowanie pozycji, szukanie sposobów, żeby ten rynek zamienić albo go obsługiwać w trochę inny sposób. Ale są takie firmy, w szczególności transportowe, które tam świadczą usługi i im trudno jest nagle znaleźć kontrahenta w innym kraju - wskazał Makurat.

- Naszą najsilniejszą stroną jest przemysł spożywczy - stworzyliśmy bazę klientów, a potem zaczęliśmy im sprzedawać. To już nie jest tak, że te towary konsumują tylko Polacy, którzy pracują w UK, tylko jest to towar kupowany powszechnie i dobrze odbierany - dodał.

Zwrócił uwagę na pojawiające się głosy, że może nastąpić nowe otwarcie, dlatego że może się okazać, iż będzie nam łatwiej porozumieć się z UK niż byłoby większym krajom. Jest mniejsza skala, więc i problem mniejszy, mniej złożony.

- Z drugiej strony, jeśli zrealizuje się najgorszy scenariusz, to tąpnięcie na funcie może być silne - szacuje się je na poziomie nawet 20 proc. do euro czy dolara, ale to będzie miało później konsekwencje dla innych par walutowych - zauważył także dyrektor.

Makurat jest jednak optymistyczny co do zdolności polskich firm do rozwijania działalności eksportowej.

Zobacz także: Będzie drugie referendum w sprawie brexitu? Sikorski odpowiada

- Umiędzynarodowianie polskiej gospodarki jest wyraźnie widoczne - choćby na przykładzie naszych klientów, a Ebury obsługuje głównie małe i średnie firmy. One pozytywnie adaptują się do tego umiędzynaradawiania polskiej gospodarki. To dotyczy głównie eksporterów, ale także firm, które się coraz bardziej specjalizują w imporcie z różnych miejsc na świecie. One zbierają doświadczenia, uczą się. Najtrudniejsza bariera wiąże się z czasem potrzebnym na budowania relacji, zdobywanie doświadczeń, zdobywanie poszczególnych kontraktów, poznawanie ludzi, specyfiki krajów, to jest suma wielu małych kroków - stwierdził.

Zwrócił uwagę na pomoc, jaką stanowią dla eksporterów niektóre programy rządowe, w tym działalność Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH).

- Widać, że kilka programów rządowych znajduje zainteresowanie firm, choćby projekty, które prowadzi PAIH, to jest bardzo pozytywny wkład, który jest bardzo potrzebny. To się dzieje na płaszczyźnie edukacji, którą potem trzeba przełożyć na biznes. Coraz mniej jest wśród firm obaw i dystansu, że może Afryka czy Bliski Wschód to zbyt odległe rynki. Jest większa mobilność, jest łatwość sprawdzenia kontrahenta, bardziej dostępne są rozliczenia nawet w ponad 100 walutach z całego świata. Widać też, że eksporterzy zaczynają docierać do bezpośrednich klientów, a dotychczas do wielu rynków polskie produkty trafiały na zasadzie reeksportu - podsumował Makurat.

Ebury to międzynarodowa firma specjalizująca się w usługach finansowych dla małych i średnich przedsiębiorstw, która posiada status instytucji pieniądza elektronicznego. Ebury to fintech, który pomaga przedsiębiorstwom rozwijać biznes na rynkach zagranicznych, eliminując bariery w obszarze rozliczeń, transakcji walutowych oraz zarządzania ryzykiem walutowym. W Polsce Ebury jest członkiem i aktywnie współpracuje z British Polish Chamber of Commerce.

Tomasz Oljasz

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
ISBnews
KOMENTARZE
(7)
Tylko unia
5 lata temu
Przyjdzie taki czas ze Angole będą się prosić żeby wejść do Uni
HGV
5 lata temu
Co tam Brexit , to juz przyklapane , szukuje sie nowa niespodzianka ale w Polskich mediach o tym nie trabia , szykuje sie Frexit i to jest najwieksza niespodzinak na rok 2019 w ktorym to najprawdopodobnie odbedzie sie referendum wyjscia Francji z UE , we Francji bardziej sondaze wskazywali na wyjscie z UE a byly nie raz 65 % to o wiele wiecej jak przed referendum ws Brexitu , jesli dojdzie do referendum czego rzadaja juz sami politycy i Partie to bedzie koniec UE , wydaje sie takze ze Macron z bardzo malym poparciem bedzie musial ustapic z urzedu prezydenta Francji , tego wlasnie rzada spoleczenstwo .;francuskie
lord
5 lata temu
SKoro Angole tacy pragmatyczni i chcą tarych WTO to znaczy że ich stac i nie zrezygnują ze sprzetu który jest im potrzebny - przeiceż nie moga tracić - a jak nie moga to będa płacic więcej i po krzyku - przecież sprzedawcy tego towaru w UK beda chcieli wciaz zarabiać - upss chyba że społeczeństwo zubożeje .
niewielkie al...
5 lata temu
Polscy eksporterzy mają niewielki udział w handlu zagranicznym Wielkiej Brytanii, choć dla nas handel z tym krajem jest istotny - w 2017 r. jego wartość sięgnęła prawie 13 mld euro, tj. ponad 6 proc. całości polskiego eksportu.
wierna papy R...
5 lata temu
tylko samobójcza śmierć Morawieckiego , Dudy i Ziobry może oczyścić z grzechów sektę pis