Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podatek przychodowy zamiast PIT, CIT i składek na ZUS. Jedni chwalą, dla innych to powrót PRL-u

106
Podziel się:

Nowy system podatkowy, firmowany przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, zakłada np. likwidację dotychczasowych podatków: PIT, CIT, składek na NFZ, ZUS, Fundusz Pracy oraz Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Posiedzenie parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego
Posiedzenie parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego (ZPP)

Nie będzie podwyżki podatków dla Polaków. Choć wczoraj zaprezentowano wyliczenia projektu "Podatki minus, pensje plus" autorstwa Adama Abramowicza z PiS, to jego ugrupowanie odcina się od pomysłu. Na posiedzeniu w Sejmie nie pojawili się nawet wcześniej zapowiadani Mateusz Morawiecki oraz Henryk Kowalczyk. Rząd i klub parlamentarny PiS na razie odcinają się jednak od tej propozycji.

Nowy system podatkowy, firmowany przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, zakłada np. likwidację dotychczasowych podatków: PIT, CIT, składek na NFZ, ZUS, Fundusz Pracy oraz Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Zamiast nich wprowadzony byłby powszechny podatek przychodowy. Byłby to np. wynoszący 27 proc. podatek od funduszu płac, który zastępowałby dotychczasowy PIT oraz wszystkie pozapłacowe koszty pracy, wynoszące, według autorów pomysłu, 60 proc.

Byłyby także: podatek przychodowy od działalności gospodarczej osób fizycznych, podatek przychodowy od przedsiębiorstw i banków, podatek od usług publicznych dla działalności gospodarczej, a także podatek od dywidend.

Mimo wcześniejszych zapowiedzi, na obradach zespołu Abramowicza, na których prezentowano szczegółowe wyliczenia, nie pojawił się szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Nie było też wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Projekt zespołu parlamentarnego nie został także oficjalnie poparty przez rząd ani klub PiS. Poseł zaznaczył jednak, że liczy na przekonanie rządu do tego pomysłu.

Prosty, szczelny, przejrzysty i neutralny dla budżetu

Podatek przychodowy od działalności gospodarczej osób fizycznych, jak mówił podczas prezentacji pomysłu Mariusz Pawlak z ZPP, wynosiłby średnio 3,9 proc., choć stawka dla różnych podmiotów wahałaby się między 1,5 proc. a 15 proc. Dodatkowo byłby ryczałtowy podatek od usług publicznych, w wysokości 550 zł.

- To będzie wszystko, co będzie płacił przedsiębiorca - mówił ekspert. - Skończy się gra operacyjna z urzędem skarbowym, co jest uzasadnionym kosztem uzyskania przychodu - dodał.

W przypadku osób prawnych stawka podatku przychodowego wynosiłaby 1,49 proc. od wartości przychodu plus dodatkowo 550 zł miesięcznie. - Też żadnych kosztów uzyskania przychodu, żadnej kontroli 5 lat wstecz - mówił autor prezentacji.

Emerytury i renty byłyby, według tego pomysłu unettowione, składki OFE nierefundowane, a stawka VAT jednolita na poziomie 16,25 proc.

- Nowy system jest prosty, szczelny, przejrzysty i neutralny dla budżetu - przekonywał Pawlak. O ile aktualne wpływy podatkowe z tytułu obowiązujących podatków to 334,1 mld zł, nowy system da - zdaniem autorów pomysłu - 347,6 mld zł. Nowy system ich zdaniem da także wzrost wynagrodzenia netto dla pracowników o 22 proc.

Porównanie wynagrodzenia netto pracownika i kosztów pracodawcy obecnie i po wdrożeniu zmianie
Obecnie Po zmianie
Koszt pracodawcy 5 000 zł 5 000 zł
Płaca brutto 4 150 zł
Płaca netto 3 000 zł 3 650 zł
Zmiana 22 proc.
Raport ZPP "Płaca+, podatki-"

Z kolei, w wyniku "eliminacji patologii przy podatku VAT", a także wzrostu Funduszu Płac o 5 proc. oraz powrotu wielu przedsiębiorców z szarej strefy, państwo uzyska, według autorów koncepcji, 13,6 mld zł. System ten, przekonywał Pawlak, jest również zgody z dyrektywami unijnymi.

Podatek nie do uniknięcia

- Przedsiębiorcy chcą płacić podatki, ale chcą, by były one proste, sprawiedliwe i powszechne - mówił szef zespołu parlamentarnego Adam Abramowicz (PiS). A nowy system, dodał, oznacza podwyżkę wynagrodzeń, obniżkę płaconych składek dla przedsiębiorców oraz uproszczenie podatków.

- Poza tym jest to podatek nie do uniknięcia - przekonywał Abramowicz. Beneficjentami nowego systemu będą przede wszystkim obywatele, ale także przedsiębiorcy - mówił. Bo proponowany system jest tani w poborze i naliczaniu, będzie oszczędzać czas przedsiębiorcom, a także likwiduje szarą strefę zatrudniania, znacznie obniżając koszty pracy.

Jak mówił podczas zorganizowanej po prezentacji debaty prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski, grupa, której nowy system nie będzie się podobał, to doradcy podatkowi. - Nie będzie się podobał też tym, którzy CIT-u w Polsce nie płacą - dodał.

- Polska jest dziś rajem podatkowym dla dużych międzynarodowych korporacji, a my chcemy, żeby była rajem dla zwykłego przedsiębiorcy - argumentował szef Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski.

Prezes ZPP Cezary Kaźmierczak zwracał uwagę, że podatki przychodowe w Polsce istnieją, np. tzw. podatek Belki, i nie ma z nimi większych problemów. - Żadnych rewolucji nie proponujemy, proponujemy to, co w Polsce się sprawdziło i działa - mówił.

Pomysł rodem z PRL-u

- Tylko ignoranci wierzą, że jest jeden sposób na podatki. Dziś firmy optymalizują przychody, a po zmianie zaczną optymalizować obroty. Podatek obrotowy też jest do obejścia. Nie ma jednego genialnego rozwiązania - mówi WP money prof. Witold Orłowski z PwC i członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie Andrzeju Dudzie.

- Podatek obrotowy można optymalizować na wiele różnych sposobów. Nawet na więcej niż podatek dochodowy. To dlatego nikt w Unii Europejskiej na to rozwiązanie się nie zdecydował - dodaje prof. Dominik Gajewski, który zajmuje się w SGH problematyką wyłudzeń podatkowych (więcej na temat jego pracy w wywiadzie udzielonym WP money)
.

Również dr Maciej Krzak z Central for Social and Economic Research (CASE) krytykuje pomysł likwidacji CIT.

- Nowoczesne systemy podatkowe opierają się na dwóch podatkach: pośrednich i bezpośrednich. Ten drugi już mamy, bo jest nim VAT. Obrotowy by go tylko powielał. Zresztą to pomysł rodem z PRL. Myśmy już go przecież mieli za Polski Ludowej. Rozumiem, że ta władza naśladuje poprzedni system we wszystkim. Także w podatkach - mówi z ironią ekonomista.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(106)
henryk
7 lat temu
PRL bis - no ale co sie dziwic EOROBOLSZEWIA
MaG
7 lat temu
Sprzedaję na znanym portalu aukcyjnym. Moja Marża to 11%, bo prowizja portalu to aż 10%. Zarabiam więc 1%. Przy podatku obrotowym musiałbym płacić podatek od nie moich pieniędzy, bo przecież większość z nich oddaję portalowi. Nawet przy najniższej stawce w tym scenariuszu w każdym miesiącu musiałbym dopłacać. Podnieść marżę? Wtedy wszyscy pójdą do sprzedawców zarejestrowanych za granicą, którzy mogą sprzedawać po cenie netto. Przestanie mi się też opłacać brać faktury kosztowe, bo po co pokazywać koszt, skoro nie ma na nic wpływu? A firmom przestanie się też opłacać je wystawiać, bo po co, skoro nikomu nie będą potrzebne a samej firmie nabiją tylko obrotu, od którego trzeba będzie zapłacić podatek. Powiększy się więc szara strefa. Część pieniędzy będzie na oficjalnych fakturach, a druga część będzie płynąć pod stołami.
uyu
7 lat temu
Nie ma znaczenia, że to powrót do prl itp., jeżeli skutek będzie pozytywny. W prl fatalnie gospodarowano pieniędzmi z podatków.
No tak
7 lat temu
"Myśmy już go przecież mieli za Polski Ludowej. Rozumiem, że ta władza naśladuje poprzedni system we wszystkim. Także w podatkach - mówi z ironią ekonomista.", w projekt zaangażowane jest Centrum im. Adama Smitha, oraz ZPP, a ten mądrala swoje. wielki Pan ekonomista......
gorszy sort P...
7 lat temu
Czy ktokolwiek z tych wspierających prowadził kiedykolwiek działalność na własne ryzyko ? Podatek obrotowy już kiedyś był i został zastąpiony podatkiem VAT. Podatek obrotowy spowoduje bankructwa firm osiągających niską marżę i tyle.
...
Następna strona