poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2008-01-21 13:23 | cielęta | Ensitherum |
Jest taka grupa społeczna, w której każdy, najgłupszy nawet pomysł ideologiczny lub polityczny znajdzie wyznawców i wykonawców. Środowisko to jest chyba najbardziej podatne na wszelkie zabiegi socjotechniczne. Jednocześnie jest uznawane za przyszłość narodu, za jądro przyszłej inteligencji. Ta grupa to studenci. Pewna studentka prawa na najlepszej polskiej uczelni zwierzyła się mendzie kilka miesięcy temu ze swojego problemu. Rozchodziło się mianowicie o to, że popiera ona PiS. Przy czym została przez swoje uczelniane środowisko zmuszona do "wewnętrznej emigracji" w sposób dorozumiany, to znaczy nikt nie powiedział jej wprost, że ma siedzieć cicho, ale czuła się realnie zaszczuta atmosferą w swojej grupie. Jad jaki w trakcie zajęć i spotkań towarzyskich lał się w kierunku Kaczorów stał się na uczelni normą obowiązującą. Ktoś, kto nie dość mocno nabijał się z Bliźniaków traktowany był z pewną podejrzliwością, niemal wytykany palcami. O podjęciu politycznej polemiki z przeciwnikami ówczesnej władzy nie było nawet mowy. Na to porwać się mógł tylko idiota lub desperat, któremu nie straszny środowiskowy ostracyzm. Dla młodego człowieka, nie świadomego jeszcze swej wartości, często z kompleksami wieku dojrzewania, nie ma nic gorszego jak wykluczenie. Przyszła elita polskiego społeczeństwa zastosowała dokładnie tę samą metodę, co ich starsi koledzy, przemawiający albo zza uczelnianych katedr, albo z ekranów telewizorów: zamknęła dyskusję merytoryczną, zostawiając poza jej nawiasem wszystkich tych, którzy ośmielili się mieć zdanie odmienne. Jak wspomniałem, rzecz miała miejsce na wydziale prawa jednej z prestiżowych polskich uczelni. Wydział aż kipiał, tak po stronie belfrów jak i studentów, od antypisowskiej histerii. Nauczyciele akademiccy są najczęściej wygodnie usadowieni w prawniczych korporacjach, studenci dopiero do owych zaszczytów aspirują. Ta niesłychana harmonia poglądów po obu stronach uczelnianej katedry nie sięga jednak egzaminów wstępnych na aplikacje prawnicze. Oto bowiem, ten rząd, który wszystkich nas, dzięki studenckim głosom, wybawił od kaczystowskiego zamordyzmu, rękami przedstawiciela adwokackiego establishmentu wyrzucił do kosza będący w powijakach projekt ustawy normującej licencje prawnicze. Licencje owe miały naruszyć monopol korporacji prawniczych, który wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego (złożonego z profesorów prawa) został obroniony i dopuścić do wykonywania pomocy prawnej absolwentów prawa. Minister Ćwiąkalski (profesor UJ) ma zamiar zająć się także przywróceniem status quo w samych aplikacjach, do których przez ostatnie lata dostało się kilkakrotnie więcej chętnych niż w latach poprzednich. W tym celu odbywają się konsultacje z przedstawicielami korporacji prawniczych. Tylko kwestią czasu jest zamknięcie zawodów prawniczych, czyli powrót do stanu sprzed 2005 r. Ciekawi mnie, czy cielęta nakręcone i zagonione przez swoich profesorów-adwokatów do tej antypisowskiej histerii, zdają sobie sprawę, że ich ukochany rząd, przy udziale ich ukochanych profesores, zamyka im właśnie przyszłość, że zamiast na sali sądowej dziewięciu na dziesięciu z nich wyląduje na zmywaku w Londynie? Zaiste, ciekawi mnie aktualny stan ducha takiego statystycznego cielaka uczelnianego. Czy zaświeciła mu choć malutka iskierka wątpliwości, czy może nadal tkwi w zwartym stadzie trzody wykształciuchowskiej? Ale głupota studenckiej braci, to nie tylko specjalność polska. Kilka dni temu Benedykt XVI odwołał swoją wizytę na Uniwersytecie La Sapienza z powodu gwałtownych protestów kilkudziesięcioosobowej grupy cieląt doskonale wytresowanych przez swoich profesorów. Znowu to samo: studenci, którzy uznawani są za grupę najbardziej otwartą na dyskurs, zastosowali metodę wykluczenia. To zwykły prymitywizm, to nie kwestia poglądów - to "kwestia smaku". Skąd my to znamy? Dwa lata temu naburmuszona francuska młodzież z kilkunastu uniwersytetów rozpoczęła demolkę w całym kraju, pod pretekstem sprowadzającym się do tego, że tamtejszy parlament ośmielił się dać prawo pracodawcy do zwolnienia absolwenta w ramach programu "pierwsza praca". Abstrahując od absurdalnych wymagań tych zachodnich homo sovieticus, należy zauważyć - co zostało przez większość mediów przeoczone - że wśród inicjatorów tych strajków silną reprezentację mieli dziadkowie z maja 68', a same protesty miały charakter wybitnie polityczny - co spontanicznie przyznawali sami studenci - w obliczu zbliżającego się na Champs Elysees "prawicowego oszołoma" Sarkozy'ego. Wróćmy na nasze rodzime podwórko. Tym co charakteryzuje polskich młodych wykształciuchów jest skrajny konformizm. Dowodem na to jest choćby fakt, że studenci od 1989 r. praktycznie nie zrzeszają się wokół żadnych idei. Studenckie Komitety Solidarności zastąpione zostały przez organizacje służące zdobywaniu kontaktów zawodowo-biznesowych jak ELSA itp. Inna studentka, w ramach anegdoty opowiadała mi taką historię, której była uczestnikiem przebywając za granicą na stypendium: spotkała tam mianowicie innego polskiego studenta, przedstawił się jej w dosyć osobliwy sposób: "Oczko wyżej". Ona, że nie rozumie. On znów, że "oczko wyżej". Ona ponownie, że nie rozumie. On, z poirytowaniem i szelmowskim uśmiechem wytłumaczył: "moja uczelnia jest oczko wyżej od twojej w rankingu Wprost". Tak wita się przyszły wykształciuch. Studenci ulegają nie tylko pędowi do kariery, ale zwykłym modom intelektualnym. Statystyczny student, zapytany dlaczego tak złoszczą go Kaczyńscy, nie potrafi powiedzieć dosłownie nic konstruktywnego. Nic, zero, null. A skoro tak, to należy przyczyn takiej postawy szukać nie w ideologii, tylko gdzie indziej. Najczęściej jest to moda przekształcająca się w stadne myślenie totalniackie, które nie pozwala na trzeźwą ocenę faktów i usprawiedliwia skrajną hipokryzję: Gdy pewien studencki politykier, którego pamiętam jako dowcipnisia mnożącego żarty o tym jak to Kaczor nie ma swojego konta, dowiedział się ode mnie, że premier Donald również nie posiada indywidualnego rachunku bankowego, odpowiedział mi mniej więcej coś takiego: "Yyyyy..." Vivat academia! Vivant profesores! http://menda.salon24.pl/57425,index.html |
2008-01-21 13:33 | Re: cielęta | Jacek_P |
Ensitherum [ wyznania rozzalonego politruka ] Sluchaj trollu, wybory byly pare miesiecy temu. Jezeli tego nie dostrzegles to najwyzszy czas, abys oprzytomnial. Twoja kolezanka tez powinna sobie poczytac, jak w latach piecdziesiatych traktowano aktywistow zetempe i dlaczego fanatykow otacza sie zawsze i wszedzie ostracyzmem. Druga sprawa: czego sie spodziewales po ludziach w systematyczny i planowany sposob opluwanych, poniewieranych i upokarzanych przez grupe sfrustrowanych eks-pecetowcow? Kto sieje wiatr, ten zbiera burze. Jaroslaw Kaczynski (bo Lech to tylko marne jego echo) byl kiedys dobrym analitykiem, obecnie jest wylacznie niezlym intrygantem i taktykiem, poziom strategiczny juz mu umknal. Rozpetal ze wzgledow koniunkturalnych burze populistyczna, ale nie wzial pod uwage reakcji. I ta reakcja go zmiotla, a teraz lize rany i lamentuje nad ogromem tej reakcji i ogolnoswiatowym spiskiem anty-kaczym. I tyle. A za glupoty NTG trafisz do KF-a. -- Jacek |
||
2008-01-21 14:14 | Re: cielęta | Ensitherum |
prawda musi bardzo boleć skoro nie potrafiłeś się merytorycznie odnieść do tekstu:) no cóż, trudno, PLONK. |
||
2008-01-21 15:08 | Re: cielęta | dexth |
Użytkownik "Ensitherum" [..........] Uwazasz,że studenci to najgłupsza grupa ludzi. Myślisz, że można nimi manipulować? Mylisz się i to bardzo. Ta postawa antypisowska nie zrodziła się w ostatnich dniach, to narastało w czasie rządow PiSu. Wielu studentow deklarowało, ze głosuje na PO, bo jak PO nie wygra, to wyjeżdżają (chocby na zmywak) do Anglii. To raczej ta twoja znajoma jest podatna na wszelkie zabiegi socjotechniczne i przez to nie może znalezc wspolnego jezyka z wiekszoscia kolezanek i kolegow. Prawdopodobnie dlatego, ze nie jest przekonana do tego, co kaza jej propagowac. Jej problemem jest to, ze popiera PiS i nie wie dlaczego. Nie wiem tylko kto ma na nia taki wplyw. Moze jakias rozgłosnia, albo ktoś z rodziny. Ja mam wielu znajomych, ktorzy popieraja PiS i musze szanowac ich poglady. jednak oni w PiS wierza, a z wiarą sie nie walczy. pozdr dexth |
||
2008-01-21 15:11 | Re: cielęta | rezist.com |
> do tekstu:) a co ten twój bełt ma wspolnego z ta grupa? -- tomek nowak http://rezist.com & http://anvilstrike.com Notatki przeciwnika spamu: http://icic.pl [ <----- MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ -----> ] |
||
2008-01-21 15:13 | Re: cielęta | grzech |
Użytkownik "Ensitherum" news:fn25s4$hdj$1@news.onet.pl... > prawda musi bardzo boleć skoro nie potrafiłeś się merytorycznie odnieść > do tekstu:) no cóż, trudno, PLONK. Pewnego razu było sobie spotkanie studentów i profesorów. Wiadomo, że w tym gronie były osoby o różnym doświadczeniu i różnych poglądach. Jak to w czasie spotkania - raz było wesoło raz było nudno. W pewnym momencie na spotkanie wszedł gość - pijany, brudny z wielkim krzyżem na piersi - taki prawdziwy Polak. Zaczął wszystkim ubliżać i wygadywać bzdury. Co się okazało. Wszyscy uczestnicy spotkania mieli taki sam pogląd na to indywiduum i wszyscy stali się wrogami prawdziwego Polaka. Ta głupawa powiastka jest kierowana do prymitywów do których nie dociera, że w XXI wieku w kraju który aspiruje do miana cywilizowanego, pewne zachowania będą rodziły pewne konsekwencje. grzech |
||
2008-01-21 15:17 | Re: cielęta | SzalonyKapelusznik |
On Jan 21, 1:23 pm, Ensitherum że zamiast na sali sądowej dziewięciu na dziesięciu > z nich wyląduje na zmywaku w Londynie? ju ar maj hiro. Zrob referendum, kazdy to bedzie wolal jechac do angli niz trafic do pierdla nalezy do antypisowskiego spisku. |
||
2008-01-21 19:00 | Re: cielęta | Marcin [3M] |
> > Pewnego razu było sobie spotkanie studentów i profesorów. Wiadomo, że w > tym Widziałem w TV, ten pijak nie miał krzyża na szyi. |
||
2008-01-21 19:07 | Re: cielęta | Marcin [3M] |
>ju ar maj hiro. > >Zrob referendum, kazdy to bedzie wolal jechac do angli niz trafic do >pierdla nalezy do antypisowskiego spisku. Hmm. Statystyki mówią, że ani ci na zmywaku ani ci w pierdlu nie głosowali na PIS. Sugerujesz, że ci co nie wyjechali powinni trafić do pudła? Pytanie, kiedy ci, co w pudle wyjadą do Anglii. |
||
2008-01-21 21:09 | Re: cielęta | PlaMa |
Ensitherum pisze: > Pewna studentka prawa na najlepszej polskiej uczelni zwierzyła się > mendzie kilka miesięcy temu ze swojego problemu. Rozchodziło się > mianowicie o to, że popiera ona PiS. Przy czym została przez swoje > uczelniane środowisko zmuszona do "wewnętrznej emigracji" w sposób > dorozumiany, to znaczy nikt nie powiedział jej wprost, że ma siedzieć > cicho, ale czuła się realnie zaszczuta atmosferą w swojej grupie. Jad > jaki w trakcie zajęć i spotkań towarzyskich lał się w kierunku Kaczorów > stał się na uczelni normą obowiązującą. To pewnie sprawka układu :P Ale jaki jest twój problem prawniczy (hint=> pl.soc.prawo) pozdrawiam. PlaMa |
nowsze | 1 | starsze |