Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2008-11-24 20:52 Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej Jacek Krzyzanowski
Dnia Mon, 24 Nov 2008 13:53:27 +0100, ChOpLaCz napisał(a):

> Podchodzi, wali saluta w daszek, dzień dobry,
> itd... Uuuu... Pan jest po spożyciu....
>
> Jesteś ugotowany! Nie ma tłumaczenia, że po

Na jakiej podstawie ugotowany?
2008-11-24 21:36 Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej Jotte
W wiadomości news:gge84f$2at$1@inews.gazeta.pl ChOpLaCz
pisze:

> Podchodzi, wali saluta w daszek, dzień dobry,
> itd... Uuuu... Pan jest po spożyciu....
> Jesteś ugotowany!
Doprawdy? Interesująca teza...
A z jakiego _konkretnie_ artykułu?

--
Jotte
2008-11-24 21:36 Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej Jotte
W wiadomości news:gge7k9$t97$1@inews.gazeta.pl ChOpLaCz
pisze:

>> To naprawdę bzdura, żeby byle dureń czy durnie mieli prawo utrudniać
>> komuś
>> posiedzieć po pijanemu we własnym samochodzie, także przy zapalonym dla
>> ogrzewania silniku.
> Czyli wszystko jest ok?
Tak.

> A jak ten siedzący zmarzluszek będzie mechanikiem w pracy.
To grozi mu odpowiedzialność dyscyplinarna, łącznie z art. 52 KP.

> Majster nie wygoni do chałupy, bo żona po pysku wytrzaska, :)
> tylko sie zlituje. Niech posiedzi bidulek. Wolno?
Wolno.

> Jeżeli nie, to dlaczego w takim razie ?!?
Wyżej napisałem, że wolno.
Nie powołam się teraz na żaden konkretny przepis, bo nędznie znam PoRD ale
pamiętam, że dawno temu dzielnicowy mówił mi, że silnik może być włączony i
osoba będąca pod wpływem może sobie w nim siedzieć za kierownicą, jednak
kierującym będzie dopiero gdy przejedzie chociaż kawałek, choćby 0,5 metra.
A rzucił to w kontekście rozmowy na temat kiedy ktoś po pijanemu jest
prowadącym motocykl - silnik pracuje, pijany na motorku siedzi, nogi na
ziemi i tak się huśta 0,5 m w przód, 0,5 m w tył i tak w kółko. Może?
Ale myśmy tu wyszli od sytuacji kiedy nawalony jeszcze nie zdążył uruchomić
silnika, nie mówiąc o wsiąściu do środka. Otóż kiedyś sąsiad miał samochód
pt. FSO 125. Kiedy minął jego czas zaszalał i kupił Poldka, "prawienówkę",
ale fiaciora sobie zostawił na podwórku bo sporo maneli pasowało. No i
któregoś zimowego dnia spaceruję sobie z psem i przechodząc koło niego
patrzę - jakieś menele sobie wewnątrz śpi. Zawiadomiłem sąsiada, ten chciał
wezwać policję ale w końcu mu pozwolił tam zostać. Przezimował a potem sobie
odszedł, co dziwne nic ponoć nie zginęło. A nieraz widziałem ja się tam
krzątał ewidentnie nawalony jak szpadel no i pewnie łoił też w środku. Czemu
o tym piszę? Ano pijany w samochodzie. Wolno?

--
Jotte
2008-11-24 23:36 Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej pawelj

> a z tąd, że trzeźwy kierowca nie ma problemów z dostrzeżeniem na drodze
> stojacego pojazdu/przeszkody/zwierzęcia i zatrzymaniem się, bądź
> ominięciem:O)

Czyli wg ciebie wszystkie wypadki powdują nietrzeźwi?
Bo skoro trzeźwy potrafi dostrzec
- to co jest na zakręcie lub za nim
- że pieszy wbiegnie mu na czerwonym pod koła
- że inny kierowca wyjedzie mu prosto pod koła spod podporządkowanej
- że po drodze bez pobocza czy chodnika może iść pieszy i pasuje go nie
rozjechać.

Zawsze by mógł ominąc, bądź zatrzymac się.

Jeżeli dla ciebie jest problemem zrozumienie prostej aluzji że na drodze
trzeba uważać to wg mnie
albo nie masz prawa jazdy
albo jezdzisz w niedziele do kościoła co daje ci tase 300 metrów
(miesięcznie)
albo nie masz wyobraźni jeżdząc samochodem.

Ale jeżeli nie miałeś takich przygód - to uwierz, że lepiej zwolnić przed
zakrętem niż potem żałować za późnej decyzji.

Uwierz mi w jeszcze jedno. Nie zauważysz niebezpieczeństwa dokąd sam się o
niego nie otrzesz.

Ale jeżeli tak bardzo chcesz drążyć temat to :
-przed wjechaniem moją czaszką w przyczepę z gnojem pijanego rolnika
dzieliło mnie ok 40 cm i szyba w samochodzie pf 126.
-wydaje mi się że przejechanie 50 cm więcej mogłoby mieć dla mojej czaszki
decydujące znaczenie.
Pewnie ci co oglądali by zdjęcia z wypadku stwierdziliby że skoro miał
prawie 190 cm to wygodniej mu będzie z głową na tylnym siedzeniu.
-to była środa albo czwartek a wtedy już wyznawałem zasadę że skoro jeżdże
to nie pije (piłem i piję tylko w piątki wieczorem i w soboty. Inne dni to
maks 2 piwa.)
-przez 13 lat jeżdzenia zrobiłem 585 tys km. (tyle jeżdzę bo prawko mam ciut
dłużej.).
-jeżdziłem różnymi samochodami - nigdy nie spowodowałem wypadku. dostałem 3
mandaty:
-za nieprzesteganie stopa ( o 3 w nocy po 12 godzinach jak go postawili przy
wyjeździe z zatoczki)
-za niezapięte pasy przy wyjeździe z parkingu sklepowego
-za prędkość (25 więcej niż przysługiwało)

Napisałem długi post. Specjalnie dla ciebie. Bo jak widzę to inni rozumieją
że "coś" może się na drodze pojawić.Za to ty nie bardzo.

Jeżeli dalej nie łapiesz to mogę ci to jaśniej naświetlić.
-Wracasz z rodzinką z wczasów. W nocy. Pijany rolnik wyjeżdza ze swojego
podwórka prosto pod twój samochód. Ty byłeś trzeźwy. Ale w niego wjechałeś.
- Jedziesz z zakupów. Ze swoim dzieckiem. Pod koła wybiega ci maluch który
uciekł mamie. Odbijasz na lewy pas. Wjeżdzasz pod inny samochód
- Wracasz sobie z wypadu nad wodę (alb z majówki jak chcesz). Pijany
kierowca jadący z naprzeciwka zasypia i wjeżdża prosto w ciebie.

-Jedziesz z pracy po 16 godzinach tyrania. Pada deszcz ze śniegiem. Ruch jak
nigdy. nagle czujesz że w coś wjechałeś. I choć jechałeś tylko 40 km/h to
głupio ci że przejechałeś człowieka, choć w duchu przeklinasz że gdyby miał
coś innego niż czerń na sobie to pewnie byś zauważył.

Mam nadzieję że łapiesz że niekoniecznie ty będąc wsinnym odnosisz większe
obrażenia ?



I ciągle mnie cholernie dziwi dlaczego akceptujesz to że pijany jadąc zasnął
za kierownicą.
Dlaczego usprawiedliwiając jego szukasz winy we mnie.
Nawet gdybym jechał za szybko to i tak wina była by jego.
Tylko że moja głowa byłaby gdzie indziej niż być powinna.

Jeżeli dalej nie rozumiesz co może zrobić piajny człowiek za kierownicą, to
poszukaj opisu wypadku w jamnicy koło stalowej woli w okolicach roku
1999-2001. Piszę akurat o tym wypadku bo skutki widziałem.
I uwierz mi że nawet gargamelowi byłoby ciężko przejechać obok głowy i
kawałka pleców leżącego na drodze.
No ale w wypadku brało udział oczywiście dwie osoby. Pijany kierowca
osobówki i trzeźwy właściciel głowy leżącej na drodze a wcześniej
przemieszczające się na motorze..

Być może wg gargamela byłaby to wina motocyklisty. Być może wg gargamela
tylko pijani popełniają wypadki a więc wina kierowcy samochodu. tylko szkoda
że niewinnego głowa leżała na środku drogi.
A leżała długo ponad godzinę,. Bo ani ludzie z pogotowia ani policja ani
straż nie mogła do tej głowy podejść...


BRAWO garguś. Oby więcej przygód na dodze. I poznaj ciut życie.
Będzie ci prościej zrozumieć niektóre sytuacje.

--
Pawełj











2008-11-25 07:35 Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej ChOpLaCz
>> A jak ten siedzący zmarzluszek będzie
>> mechanikiem w pracy. To grozi mu
>> odpowiedzialność dyscyplinarna, łącznie z art.
>> 52 KP.

No właśnie.
A dlaczego?
BO PIJANY choćby tylko w pracy (a nie pracujący!)
jest niebezpieczeństwem i zagrożeniem dla siebie i
otoczenia, a jakim paragrafem to podeprzesz, to
już Twoja sprawa. Tłumacząc dziecku - nie wolno.
Koniec. Kropka.
---

>> Majster nie wygoni do chałupy, bo żona po pysku
>> wytrzaska, :)
>> tylko sie zlituje. Niech posiedzi bidulek.
>> Wolno?
> Wolno.

Ciekawe w jakiej firmie? W każdej "normalnej" będą
chcieli takiego delikwenta, jak najprędzej
wystawić za szlaban firmy.
---


> Nie powołam się teraz na żaden konkretny
> przepis, bo nędznie znam PoRD ale pamiętam, że
> dawno temu dzielnicowy mówił mi, że silnik może
> być włączony i osoba będąca pod wpływem może
> sobie w nim siedzieć za kierownicą, jednak
> kierującym będzie dopiero gdy przejedzie chociaż
> kawałek, choćby 0,5 metra.

Wybacz, ale - nie urażając nikogo - dla mnie
dzielnicowy bardzo często nie ma pojęcia o niczym,
więc tym bardziej nie jest dla mnie autorytetem w
tematach PoRD.
---


> A rzucił to w kontekście rozmowy na temat kiedy
> ktoś po pijanemu jest prowadącym motocykl -
> silnik pracuje, pijany na motorku siedzi, nogi
> na ziemi i tak się huśta 0,5 m w przód, 0,5 m w
> tył i tak w kółko. Może?

Jeżeli jest to na jego wiejskiej posesji, albo w
szopie/garażu, to może się nawet tym motorem
osobiście przejechać, jeżeli ma taką chęć. Jeżeli
jest to na tzw. drodze publicznej, osiedlowym
parkingu, itp. - to nie może.
---


> Ale myśmy tu wyszli od sytuacji kiedy nawalony
> jeszcze nie zdążył uruchomić silnika, nie mówiąc
> o wsiąściu do środka. Otóż kiedyś sąsiad miał
> samochód pt. FSO 125. Kiedy minął jego czas
> zaszalał i kupił Poldka, "prawienówkę", ale
> fiaciora sobie zostawił na podwórku bo sporo
> maneli pasowało. No i któregoś zimowego dnia
> spaceruję sobie z psem i przechodząc koło niego
> patrzę - jakieś menele sobie wewnątrz śpi.
> Zawiadomiłem sąsiada, ten chciał wezwać policję
> ale w końcu mu pozwolił tam zostać. Przezimował
> a potem sobie odszedł, co dziwne nic ponoć nie
> zginęło. A nieraz widziałem ja się tam krzątał
> ewidentnie nawalony jak szpadel no i pewnie łoił
> też w środku. Czemu o tym piszę? Ano pijany w
> samochodzie. Wolno?

Dyskusja zaczęła sie od chęci prowadzenia pod
wpływem. Śpiący menel bez kluczyków w cudzym
pojeździe nie sprawia wrażenia "chcącego
pojechać". Nawet nie ma ku temu możliwości (brak
kluczyków - a o zabieraniu kluczyków mowa w
poście). Gdy ktoś jednak pcha tyłek "za
kierownicę" i na fotel kierowcy, jest daleko idące
i logiczne podejrzenie, że chce jechać. Samochód
takie ma przeznaczenie. JAZDA. Miejsce kierowcy,
to jedyne z którego można tego dokonać. Jeżeli
ktoś (właściciel) z własnymi kluczykami wlezie do
własnego samochodu na miejsce kierowcy, to IMO ma
problem (przynajmniej kiedyś tak było).

To, że może przejechać jakiś metr (a dlaczego metr
a nie 75cm?), i to dopiero jest jazda, to jakaś
kompletna bzdura. Dlaczego? Parking hotelowy. Masa
ekskluzywnych samochodów. Z hotelu wytacza się
nawalony jak bąk koleś. Na parkingu dziwnym trafem
napatoczyła się drogówka. Widza nawalonego i... ?
Mają pozwolić mu wsiąść, ruszyć i pierd.... w
stojące samochody ??! Dopiero wtedy mogą
interweniować? Jak rozpierniczy komuś "normalnemu"
auto / auta? Znając życie, w 5 na 10 przypadków
taki nawalony nie załapie, co nawyrabiał. Nie
zachce się zatrzymać, bo włącza mu się "kozak"! I
Co? POŚCIG? Kolejne stłuczki? Kolizje? Piesi?
Tylko dlatego, że koleś "mógł sobie przejechać
metr?". Mieli typa na tapecie przed odpaleniem
auta a pozwolili mu zdemolować pół parkingu albo
pozabijać dzieciaki na najbliższym przystanku ?!?
POMYŚL TROCHĘ (i zastanów się czy warto słuchać
mądrego dzielnicowego :). Wiesz, co miałaby taka
policja, gdyby to ktoś zaobserwował takie
zdarzenie (np. z okna), miał świadków i wytoczył
sprawę. Do emerytury by się nie wypłacili za brak
reakcji.

pozdrawiam
2008-11-25 09:25 Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej Jacek Krzyzanowski
Dnia Mon, 24 Nov 2008 23:36:23 +0100, pawelj napisał(a):

> No ale w wypadku brało udział oczywiście dwie osoby. Pijany kierowca
> osobówki i trzeźwy właściciel głowy leżącej na drodze a wcześniej
> przemieszczające się na motorze..

Nie odbierz tego tak, ze nie zgadzam sie z racjami, ktore przytoczyles, bo
sie zgadzam. Ale musze napisac, ze dokladnie tak samo wygladaja skutki
wypadku spowodowanego przez trzezwego kierowce...
2008-11-25 16:37 Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej Jotte
W wiadomości news:ggg6dd$rq2$1@inews.gazeta.pl ChOpLaCz
pisze:

>>> A jak ten siedzący zmarzluszek będzie mechanikiem w pracy. To grozi mu
>>> odpowiedzialność dyscyplinarna, łącznie z art. 52 KP.
> No właśnie.
> A dlaczego?
> BO PIJANY choćby tylko w pracy (a nie pracujący!) jest niebezpieczeństwem
> i zagrożeniem dla siebie i otoczenia, a jakim paragrafem to podeprzesz, to
> już Twoja sprawa. Tłumacząc dziecku - nie wolno. Koniec. Kropka.
Guzik tam koniec, kropka, w kwestiach prawnych posługujesz się potocznym
rozumieniem terminów i czynisz nonsensowne porównania.
Pracownik w godzinach pracy pozostaje do dyspozycji pracodawcy i świadczy
pracę, nawet jeśli tylko stoi.
Paragrafami to ty się masz podpierać wypisując swoje dywagacje. Ja ci
podałem, u ciebie nie widzę.

>>> Majster nie wygoni do chałupy, bo żona po pysku wytrzaska, :)
>>> tylko sie zlituje. Niech posiedzi bidulek. Wolno?
>> Wolno.
> Ciekawe w jakiej firmie? W każdej "normalnej" będą chcieli takiego
> delikwenta, jak najprędzej wystawić za szlaban firmy.
To już nie twoja sprawa. Pijany pracownik popełnia ciężkie naruszenie
obowiązków pracowniczych względem pracodawcy (co nie wyklucza, że może przy
okazji popełnić przestępstwo - ale nie musi). Jakie konsekwencje
_dyscyplinarne_ wyciągnie wobec niego pracodawca to nie twoja rzecz.
Ewentualne konsekwencje z tytułu naruszenia KW czy KK nie wiążą się
bezpośrednio z nietrzeźwością w miejscu pracy lecz z charakterem
wykonywanych w tym stanie czynności.

>> Nie powołam się teraz na żaden konkretny przepis, bo nędznie znam PoRD
>> ale pamiętam, że dawno temu dzielnicowy mówił mi, że silnik może być
>> włączony i osoba będąca pod wpływem może sobie w nim siedzieć za
>> kierownicą, jednak kierującym będzie dopiero gdy przejedzie chociaż
>> kawałek, choćby 0,5 metra.
> Wybacz, ale - nie urażając nikogo - dla mnie dzielnicowy bardzo często nie
> ma pojęcia o niczym, więc tym bardziej nie jest dla mnie autorytetem w
> tematach PoRD.
Możliwe. A ty jesteś jakimś autorytetem w tej materii?

>> A rzucił to w kontekście rozmowy na temat kiedy ktoś po pijanemu jest
>> prowadącym motocykl - silnik pracuje, pijany na motorku siedzi, nogi na
>> ziemi i tak się huśta 0,5 m w przód, 0,5 m w tył i tak w kółko. Może?
> Jeżeli jest to na jego wiejskiej posesji, albo w szopie/garażu, to może
> się nawet tym motorem osobiście przejechać, jeżeli ma taką chęć. Jeżeli
> jest to na tzw. drodze publicznej, osiedlowym parkingu, itp. - to nie
> może.
Zaczynasz zmierzać w dobrym kierunku.

> Dyskusja zaczęła sie od chęci prowadzenia pod wpływem. Śpiący menel bez
> kluczyków w cudzym pojeździe nie sprawia wrażenia "chcącego pojechać".
Za 5 minut może chcieć. Musisz być czujny.
Skąd wiesz, że bez kluczyków?
Skąd wiesz, że w cudzym?
A może ten - jak ci się wydaje - pijany gość chce właśnie zrobić to samo -
przespać się, w swoim własnym aucie, a ty go napadasz bo ci sie wydaje, że
chce jechać. A jakbyś zobaczył tego menela nie jak już śpi tylko minutę
wcześniej - jak wsiada, napadłbyś go? Albo tego rzekomo (w końcu masz jak
sprawdzić?) pijanego minutę później, jak już śpi?
Sam tworzysz dziwaczne i nielogiczne historyjki na poparcie swoich tez. To
bez sensu, zacznij posługiwać się przepisami.

> poście). Gdy ktoś jednak pcha tyłek "za kierownicę" i na fotel kierowcy,
> jest daleko idące i logiczne podejrzenie, że chce jechać.
Należy więc zawiadomić policję.
Podejrzenie nie uprawnia do napaści i kradzieży.

> Samochód takie ma przeznaczenie. JAZDA.
Nazwa semantycznie wskazuje na inne przeznaczenie. ;)

> Miejsce kierowcy, to jedyne z którego można tego dokonać.
Taaa? No to rusz wyobraźnią. Takie historyjki wymyślasz, a tu nagle
pomyślunku nie staje.
Czy zgodziłbyś się z tezą, że jeśli dokonam tego nie z miejsca kierowcy to
nie jadę i tym samym nie jestem kierującym?

> Jeżeli ktoś (właściciel) z własnymi kluczykami wlezie do własnego
> samochodu na miejsce kierowcy, to IMO ma problem (przynajmniej kiedyś tak
> było).
Dawne dzieje wspominasz. Zniesiono to na Kongresie Wiedeńskim.

> To, że może przejechać jakiś metr (a dlaczego metr a nie 75cm?), i to
> dopiero jest jazda, to jakaś kompletna bzdura. Dlaczego?
Odległośc nie ma znaczenia. Chodzi o fakt wprowadzenia pojazdu w ruch stając
się w tym momencie kierującym pojazdem.

> Parking hotelowy. Masa ekskluzywnych samochodów. Z hotelu wytacza się
> nawalony jak bąk koleś. Na parkingu dziwnym trafem napatoczyła się
> drogówka. Widza nawalonego i... ? Mają pozwolić mu wsiąść, ruszyć i
> pierd.... w stojące samochody ??! Dopiero wtedy mogą interweniować? Jak
> rozpierniczy komuś "normalnemu" auto / auta?
Kolejny nonsensowny przykład. Policja ma inne uprawnienia niż zwykły
obywatel, a myśmy zaczęli od zwykłego gościa wyrywającego komuś kluczyki.
To ja też ci coś wymyślę. Wydaje ci się, że do auta chce wsiąść klient,
który wydaje ci się nawalony, dodatkowo tylko dlatego, że siada za kółkiem
ubrdałeś sobie, że chce jechać, poczułeś w sobie obywatelski obowiązek i
rzuciłeś się niczym lew aby mu wyrwać kluczyki. A facet widząc bandziora
napadającego go celem kradzieży auta wyciąga spod siedzenia gaśnicę, w akcie
rozpaczy stosując obronę konieczną rozbija ci nią łeb, wzywa policję, jesteś
zatrzymany i ranny. A żeby było śmieszniej facet okazuje się trzeźwy, zaś
tobie się zdawało.
Fajna historyjka?

> Znając życie,
Znać życia nie zaszkodzi, ale z uwagi na tematykę grupy przydałoby się znać
choć trochę prawo.
W twoich obficie serwowanych opowieściach nie napotkałem na jakiekolwiek
odwołanie się do istniejących norm prawnych.

--
Jotte
2008-11-25 19:34 Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej ChOpLaCz
Jotte. W którymś tam poście powiedziałem, że jest grupa bystrych językowo
zawodników, których nigdy się nie przegada, choćby nie wiem, jakie bzdety
opowiadali. Zawsze odwrócą kota ogonem. Należysz w moim przekonaniu do tej
właśnie kategorii. Kończę dyskusję, bo Ty nie chcesz posłuchać, spróbować
zrozumieć, zastanowić się nad słusznością, tylko za punkt honoru stawiasz
sobie obrócić w perzynę każdy argument. Co bym nie powiedział - będziesz to
zbijał. Szkoda więc mojego prądu. Jeżeli nie ma(m) na coś paragrafu, to jest
to Twoim zdaniem głupie. Szkoda tylko, żeby pojawił się jakiś paragraf, to
trzeba sytuację wydumać, albo... doświadczyć jej. Dlaczego nie miałoby się
kończyć na wydumaniu i niedopuszczeniu do tragedii, zanim się to
zaparagrafuje. Cóż...

> To ja też ci coś wymyślę. Wydaje ci się, że do auta chce wsiąść klient,
> który wydaje ci się nawalony, dodatkowo tylko dlatego, że siada za kółkiem
> ubrdałeś sobie, że chce jechać, poczułeś w sobie obywatelski obowiązek i
> rzuciłeś się niczym lew aby mu wyrwać kluczyki. A facet widząc bandziora
> napadającego go celem kradzieży auta wyciąga spod siedzenia gaśnicę, w
> akcie rozpaczy stosując obronę konieczną rozbija ci nią łeb, wzywa
> policję, jesteś zatrzymany i ranny. A żeby było śmieszniej facet okazuje
> się trzeźwy, zaś tobie się zdawało.
> Fajna historyjka?

Zajefajna.

Życzę więc nadal łatwego życia we własnym wygodnym świecie,
gdzie nie szlachtuje się ludzi, tylko (może?) zbyt sugestywnie chwali w
towarzystwie nowym sprężynowcem,
gdzie nie wyrywa się torebek staruszkom, tylko (może?) próbuje się na pasku
prowadzić kobiecinę przez pasy,
gdzie nie zrzuca się teściowych z 10go piętra, tylko (może?) je wietrzy na
zewnętrznym za ich przywzwoleniem,
gdzie ojciec menel nie napiernicza dzieciaka po pysku, tylko (może?) goni
muchę z jego policzka.

Wszystkiego dobrego.


2008-11-25 20:02 Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej Jotte
W wiadomości news:gghgfj$t7o$1@inews.gazeta.pl ChOpLaCz
pisze:

> Jotte. W którymś tam poście powiedziałem, że jest grupa bystrych językowo
> zawodników, których nigdy się nie przegada, choćby nie wiem, jakie bzdety
> opowiadali. Zawsze odwrócą kota ogonem. Należysz w moim przekonaniu do
> tej właśnie kategorii.
Dzięki za komplement. Bo to na nieszczęście dla ciebie jest komplement,
jeśli to prawda choćby w niewielkim stopniu.
Takiego "wykręcania" to od starożytności uczą prawników (i nie tylko), a
nazywa się to retoryką. A ja nie jestem prawnikiem, nie mam także
wykształcenia humanistycznego (i dzieki bogu).
Wychodzi, że mam samorodny talent!! :))))

> Kończę dyskusję, bo Ty nie chcesz posłuchać,
> spróbować zrozumieć, zastanowić się nad słusznością, tylko za punkt
> honoru stawiasz sobie obrócić w perzynę każdy argument. Co bym nie
> powiedział - będziesz to zbijał.
Facet - nie jesteśmy w ogródku piwnym gadając co komu ślina na jezyk
przyniesie, tu są potrzebne konkrety i choćby elementarna wiedza, patrz na
nazwę grupy. Nie radząc sobie z argumentacją nie zadziwiasz mnie twoją
rezygnacją z dyskusji i ostatnią, rozpaczliwa próba wyjścia z twarzą.
Zastanów się tylko czego z twoich postów można się dowiedzieć (nie o tobie
rzecz jasna bo to oczywiste, lecz o omawianej kwestii)?

> Szkoda więc mojego prądu.
Mogę ci przesłać mailem trochę mojego w prezencie, stać mnie. :))

> Jeżeli nie
> ma(m) na coś paragrafu, to jest to Twoim zdaniem głupie.
Chłopie, ja rozumiem że się ratujesz, ale czemu tak żałośnie? W pytaniu
wątkoczyńcy stoi wyraźnie kwestia legalności z punktu widzenia prawa.
Kapujesz? Z punktu widzenia prawa. I tym powinieneś się posiłkować w
dyskusji, a nie wydumanymi historyjkami.
Poza tym konfabulujesz. Nigdzie nie użyłem słowa głupie, a swoje prywatne
zdanie nt uregulowań prawnych w omawianej kwestii zachowałem dla siebie.
Zresztą nie trudno zauważyć, że o polskim systemie prawnym i konkretnych
jego rozwiązaniach nie mam ogólnie dobrego mniemania. Ale on jest jaki jest,
póki co.

> Życzę więc nadal łatwego życia we własnym wygodnym świecie,
> gdzie nie szlachtuje się ludzi, tylko (może?) zbyt sugestywnie chwali w
> towarzystwie nowym sprężynowcem,
> gdzie nie wyrywa się torebek staruszkom, tylko (może?) próbuje się na
> pasku prowadzić kobiecinę przez pasy,
> gdzie nie zrzuca się teściowych z 10go piętra, tylko (może?) je wietrzy
> na zewnętrznym za ich przywzwoleniem,
> gdzie ojciec menel nie napiernicza dzieciaka po pysku, tylko (może?) goni
> muchę z jego policzka.
Łeee, nie postarałeś się.
Kiepścizna, naprawdę niskie loty.

> Wszystkiego dobrego.
Dziękuję, wzajemnie.

--
Jotte
2008-11-27 13:36 Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej Gotfryd Smolik news
On Mon, 24 Nov 2008, pawelj wrote:
[...komus...]
> Napisałem długi post. Specjalnie dla ciebie. Bo jak widzę to inni rozumieją
> że "coś" może się na drodze pojawić.Za to ty nie bardzo.

Odniosę się tylko do tego, że mieszasz ze sobą dwa aspekty sprawy,
dobrze?

Otóż *oczywiście*:

> -Wracasz z rodzinką z wczasów. W nocy. Pijany rolnik wyjeżdza ze swojego
[...]
> - Jedziesz z zakupów. Ze swoim dzieckiem. Pod koła wybiega ci maluch
[...]
> - Wracasz sobie z wypadu nad wodę (alb z majówki jak chcesz). Pijany kierowca
> jadący z naprzeciwka zasypia i wjeżdża prosto w ciebie.

Powyższy przypadek jest IMVHO ważnym przyczynkiem do dalszej częsci.

> -Jedziesz z pracy po 16 godzinach tyrania. [...]

I teraz clou: powiedz mi, czy te 16 godzin tyrania *mają znaczenie*
dla wypadku ktory rozważasz dalej?
Jeśli nie maja znaczenia - to po co wspominasz o tym drobiazgu?
A jeśli jednak MAJĄ znaczenie (a jak mniemam wszyscy się zgodzimy
że MAJĄ), to pytam czy coś tu nie jest na głowie postawione?


Otóż odnoszę wrażenie, że część grupowiczów doskonale sobie zdaje
sprawę że niedyspozycja kierowcy wcale *nie musi* być spowodowana
pijaństwem, a stanowi równie wielkie zagrożenie dla pozostałych
użyszkodników drogi (i jego samego, znaczy powodującego wypadek).

Druga zaś część sugeruje konieczność rozstrzeliwania tego kto
ośmielił się wyjechać po pijaku - co doskonale rozumiem, i powiedzmy
w wersji bez rozstrzeliwania ;) popieram - za to *NIJAK* nie chce
przyjąć do wiadomości, że jak ktoś siada po 16h pracy za kółkiem
to może stanowić *takie samo* jak nie większe zagrożenie!

Rozważając na zimno - taki kierowca powinien tak samo (jak pijany)
rozpatrzeć czy on aby na pewno powinien wsiąść za kierownicę.
Ba, na zdrowy rozum prawo powinno go tak samo karać.
Nie za spowodowanie wypadku, za sam fakt brania na siebie roli
kierowcy (tak jak w przypadku pijanego).
Skoro od pijanego się wymaga, aby sobie rozważył czy ma wezwać
taksówkę czy kogoś kto go odwiezie... to dlaczego niewyspany ma być
traktowany inaczej?
Przecież naraża (siebie i innych) tak samo.


> Mam nadzieję że łapiesz że niekoniecznie ty będąc wsinnym odnosisz większe
> obrażenia ?

Przyznam że w Twoim ostatnim opisie trudno wyczuć, komu przypisujesz
winę.


> I ciągle mnie cholernie dziwi dlaczego akceptujesz to że pijany jadąc zasnął
> za kierownicą.

Skreśl "pijany". Zostaw "zasnął za kierownicą".
O ile można zrozumieć że "przypadki chodzą po ludziach" i nawet, jeśli
zdarzył się zawał serca komuś u kogo występowały czynniki wskazujące iż
może to się zdarzyć - to jest sprawą dyskusyjną, czy należało "zabrać
mu PJ" (nie wtykam się), to jak kierujący zasypia, sprawa wygląda inaczej:
normalny, zdrowy na umyśle człowiek zauważa że jest zmęczony.

> Dlaczego usprawiedliwiając jego szukasz winy we mnie.
> Nawet gdybym jechał za szybko to i tak wina była by jego.
> Tylko że moja głowa byłaby gdzie indziej niż być powinna.

Jak idzie o mój post, to jeszcze raz: nie szukam rozstrzygnięcia
winy w takim czy innym przypadku - czy to wina tego co jechał,
czy tego co wyjechał lub zajechał.
Nie podoba mi się Twoja korelacja: "był pijany, to przypisujemy
mu winę, jakby w tym samym układzie był ktoś kto zasnął bo nie
był pijany lecz tylko po 16 h pracy to nie przypisujemy mu
winy tylko czynniki wyższe".

Czym innym jest kiedy pijany jechał "jak to pijany" i ów
fakt uznajemy za istotny - chyba wszyscy się zgadzamy iż
alkohol ma oczywisty wpływ na postrzeganie rzeczywistości
i jazda "wężykiem, wężykiem" kwalifikuje się do uznania
alkoholu za czynnik zabójczy.
Trzeźwy raczej "wężykiem, wężykiem" nie jeździ, wiec ten
przypadek ewidentnie odkładamy na bok - "rozstrzeliwać
za pijaństwo", argumentację rozumiem.
Czym innym jest, kiedy rozpatrujemy fakt zaśniecia lub
nieuważania, szczególnie w drugą stronę - czyli przez
trzeźwego!
Trzeźwi *również* zasypiają i pozwalają sobie na jazdę bez
uważania - po haśle "rozstrzeliwać bo zasnąl pijany za
kierownicą" jest pytanie, dlaczego nie rozstrzeliwać jeśli
zasnął trzeźwy za kierownicą?
Co za różnica, czy zostawił Ci pułapkę ktoś kto zasnął po
pijaku - czy na trzeźwo, z czystej bezmyślności?

Fakt że podkreślasz to iż konkretny kierujący zasnął
*po pijaku* lub nie uważał *po pijaku* jest grubym nieporozumieniem.
IMVHO oczywiscie.
Równie zabójczy jest (kierujący) który zasypia (lub nie uważa)
zupełnie na trzeźwo.

> Jeżeli dalej nie rozumiesz co może zrobić piajny człowiek za kierownicą,

Korzystając z okazji: TEGO to ja nijak *nie podważam*.

Idzie wyłącznie o Twoje opisy dotyczące zaśnięcia lub nieuważania.
Wydaje się, że jakby kierujący na trzeźwo tak samo zasnął - to byś
szukał dla niego usprawiedliwienia.

Ba, robisz to, powołując się na przypadki "jazdy po 16h roboty".

A pytam - niby co mądrzejszego od pijaka robi ktoś, kto wsiada do
pojazdu jako kierowca ledwo widząc na oczy i *będąc tego świadom*?

pzdr, Gotfryd
1 2 3 4 5 6 7

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

czy mozna .....

visor 2005-10-18 08:48

czy postronny czlowiek moze zabrac glos w czasie rozprawy?

2005-10-23 19:12

czy mozna to zgłosić ?

łysy 2006-02-02 09:02

Czy da sie wygrac sprawe? - wymiana auta

Uny 2006-02-15 08:36

Mozna czy nie mozna!!

Kris 2006-04-02 21:34

Mozna czy nie mozna!!

Kris 2006-04-02 21:34

Czy mozna....

Krzysztof 2006-08-10 02:20

czy mozna sprawdzic czy wszczeto postepowanie?

Magik_Gliwice 2006-11-07 16:26

Co komornik moze zabrac osobie prowadzacej wlasna dzialalnosc?

Tomek 2007-03-15 13:34

czy mozna dziecko zabrac sila?

anna 2008-11-09 10:53