poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2008-05-04 12:54 | dywagacje powypadkowe | Tom |
Witam, Ostatnio w zasadzie z własnej winy spowodowałem niewielką kolizję drogową. W celu uniknięcia uderzenia w inne auto uciekłem na pobocze. Pobocze było w sumie dość szerokie i spokojnie bym się zmieścił, ale na poboczu leżał spory kamień, na którym podbiło mi prawe koło co spowodowało, że na chwilę straciłem sterowność i z kolei lewą stroną uderzyłem w płot posesji, powodując jego uszkodzenie. Ponadto uszkodzone zostało zawieszenie oraz elementy nadwozia z moim aucie. Kwestia jest taka: wina zaistnienia sytuacji jest moja, natomiast gdyby nie ten kamień to nie byłoby w mojej opinii żadnych strat (spokojnie wyhamowywałbym wzdłuż płotu). Droga ma status wojewódzkiej, pobocze jest w administracji zarządu dróg, natomiast kamień postawiła sobie właścicielka posesji, żeby auta tam nie zatrzymywały się (po drugiej stronie ulicy jest sklep). Pytanie: czy pomimo, że wina jest moja to fakt, że w obszarze drogi leżał kamień, który spowodował zwiększenie strat mam prawo/szansę wyegzekwować pokrycie strat ze strony zarządu dróg (bo chyba nie właścicielki posesji - to już sprawa pomiędzy nią a zarządem?). Zakładam, że kamień nie powinien tam się znaleźć ze względu właśnie na kwestie bezpieczeństwa. Czy jeśli mam autocasco to powinienem to zrobić sam czy przez ubezpieczyciela? Z góry dzięki za pomoc Tomek |
2008-05-04 16:05 | Re: dywagacje powypadkowe | Przemysław Bernat |
Dnia Sun, 04 May 2008 12:54:36 +0200, Tom napisał(a): > Zakładam, że kamień nie powinien tam się znaleźć ze względu właśnie na > kwestie bezpieczeństwa. Czy jeśli mam autocasco to powinienem to zrobić > sam czy przez ubezpieczyciela? Zrób sobie teraz takie ćwiczenie umysłowe: wyobraź sobie, że w miejscu kamienia stało dziecko. Jaki miałoby to wpływ na zwiększenie strat? I czy dziecko może stać na poboczu ze względów bezpieczeństwa? -- Pozdrawiam, Przemek |
||
2008-05-04 18:47 | Re: dywagacje powypadkowe | Tom |
> Zrób sobie teraz takie ćwiczenie umysłowe: wyobraź sobie, że w miejscu > kamienia stało dziecko. Jaki miałoby to wpływ na zwiększenie strat? I czy > dziecko może stać na poboczu ze względów bezpieczeństwa? Ale nie stało. Gdybym na poboczu widział kogokolwiek to wolałbym uderzyć w inne auto. Proszę o odpowiedzi na temat. |
||
2008-05-04 19:34 | Re: dywagacje powypadkowe | Jotte |
W wiadomości news:fvk4f6$eti$1@news.interia.pl Tom pisze: > Ostatnio w zasadzie z własnej winy spowodowałem niewielką kolizję drogową. > W celu uniknięcia uderzenia w inne auto uciekłem na pobocze. Pobocze było > w sumie dość szerokie i spokojnie bym się zmieścił, ale na poboczu leżał > spory kamień, na którym podbiło mi prawe koło co spowodowało, że na chwilę > straciłem sterowność i z kolei lewą stroną uderzyłem w płot posesji, > powodując jego uszkodzenie. Ponadto uszkodzone zostało zawieszenie oraz > elementy nadwozia z moim aucie. > Kwestia jest taka: wina zaistnienia sytuacji jest moja, natomiast gdyby > nie ten kamień to nie byłoby w mojej opinii żadnych strat (spokojnie > wyhamowywałbym wzdłuż płotu). No i co z tego? Pobocze nie służy do jeżdżenia, do tego służy jezdnia. Tam nie tylko mogło nie być kamienia, ale w ogóle mogło nie być pobocza. Ratowałeś się po błędzie, nie wyszło, trudno - zapłacić i zmądrzeć. -- Jotte |
||
2008-05-04 19:57 | Re: dywagacje powypadkowe | Przemysław Bernat |
Dnia Sun, 04 May 2008 18:47:01 +0200, Tom napisał(a): > Ale nie stało. Gdybym na poboczu widział kogokolwiek to wolałbym uderzyć > w inne auto. > Proszę o odpowiedzi na temat. Ależ to jest odpowiedź na temat. Pobocze nie służy do jazdy: pobocze - część drogi przyległą do jezdni, która może być przeznaczona do ruchu pieszych lub niektórych pojazdów, postoju pojazdów, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt; Może na nim stać pieszy, stać słup, leżeć kamień. Cokolwiek by to nie było, to jeżeli podejmiesz decyzję o jeździe poboczem, to w razie kolizji z obiektem na poboczu jest to wyłącznie Twój problem i Twoja wina. -- Pozdrawiam, Przemek |
||
2008-05-04 20:07 | Re: dywagacje powypadkowe | Robert Tomasik |
Użytkownik "Tom" news:fvk4f6$eti$1@news.interia.pl... Kluczowym w tym wypadku jest kwestia dowodowa. Czy jesteś w stanie dowieść, że rzeczony kamień położyła właśnie ta konkretna osoba w celu uniemożliwienia parkowania. O ile udowodnienie tego faktu jest możliwe, to sprawa jest umiarkowanie prosta. To ta osoba ponosi winę za zdarzenie. Droga, wraz z poboczem i innymi przyległościami służy do poruszania się po niej samochodami, a w razie konieczności parkowania pojazdów. Bez względu na szczytne idee nie należy na niej umieszczać mało widocznych przeszkód w postaci kamieni czy innych niespodzianek. Osoba ustawiająca takie wynalazki co najmniej godzi się na to, że w wyniku jej działań może dojść do kolizji drogowej. Tym samym ponosi odpowiedzialność cywilną za wynikłe z tego tytułu szkody. Nie ma co tutaj czepiać się zarządu drogi, bo trudno oczekiwać, by w zakres normalnych działań zarządu wchodziło pilnowanie, czy mniej lub bardziej normalne osoby nie układają na drogach skał lub innych podobnych mało widocznych, za to niebezpiecznych przedmiotów. Samo w sobie pozostawienie niebezpiecznego przedmiotu jest wykroczeniem, natomiast w razie zdarzenia drogowego może nawet stanowić przestępstwo, bowiem kwalifikacja zależy od skutków zdarzenie. Procedura w tym wypadku jest taka, ze wzywa się na miejsce Policję, która sporządza normalne materiały, jak po kolizji. Potem szuka się sprawcy kolizji, czyli osoby, która przeszkodę na drodze nie oznaczywszy jej należycie pozostawiła. W razie ustalenia wyrównanie szkód może nastąpić albo poprzez ugodę, albo w drodze powództwa cywilnego. I teraz wrócę do początku - czy masz pomysł, jak dowieść, kto przedmiotowy głaz pozostawił w pasie drogowym? |
||
2008-05-04 20:13 | Re: dywagacje powypadkowe | mvoicem |
Tom wrote: >> Zrób sobie teraz takie ćwiczenie umysłowe: wyobraź sobie, że w miejscu >> kamienia stało dziecko. Jaki miałoby to wpływ na zwiększenie strat? I czy >> dziecko może stać na poboczu ze względów bezpieczeństwa? > > Ale nie stało. Gdybym na poboczu widział kogokolwiek to wolałbym uderzyć > w inne auto. > Proszę o odpowiedzi na temat. A gdyby tam klęczało/kucało dziecko? :). Byłoby akurat wielkości kamienia. p. m. |
||
2008-05-04 20:15 | Re: dywagacje powypadkowe | Robert Tomasik |
Użytkownik "Przemysław Bernat" news:1r9lbyiwmoy1s.1s6bpmoaag30k$.dlg@40tude.net... >> Zakładam, że kamień nie powinien tam się znaleźć ze względu właśnie na >> kwestie bezpieczeństwa. Czy jeśli mam autocasco to powinienem to zrobić >> sam czy przez ubezpieczyciela? > Zrób sobie teraz takie ćwiczenie umysłowe: wyobraź sobie, że w miejscu > kamienia stało dziecko. Jaki miałoby to wpływ na zwiększenie strat? I czy > dziecko może stać na poboczu ze względów bezpieczeństwa? Niecelny kierunek rozumowania. Po pierwsze pieszy (w tym dziecko) na drodze, o ile nie znajduje się na chodniku, to powinien ustąpić miejsca pojazdowi. Po drugie, dziecko jest nieco bardziej widoczne od kamienia. Po czecie dziecko na poboczu może się znaleźć legalnie, a ustawianie tam kamieni samo w sobie stanowi wykroczenie - bezprawne zajęcie pasa drogi oraz nieoznakowanie niebezpiecznego miejsca. |
||
2008-05-04 20:17 | Re: dywagacje powypadkowe | Robert Tomasik |
Użytkownik "Jotte" news:fvks38$obs$1@news.dialog.net.pl... > No i co z tego? Pobocze nie służy do jeżdżenia, do tego służy jezdnia. > Tam nie tylko mogło nie być kamienia, ale w ogóle mogło nie być pobocza. Jakby pobocza nie było, to po pierwsze stałby stosowny znak, a poza tym obniżyło by to klasę drogi i spowodował wprowadzenie ograniczenia prędkości. > Ratowałeś się po błędzie, nie wyszło, trudno - zapłacić i zmądrzeć. Zdecydowanie nie masz racji. |
||
2008-05-04 20:24 | Re: dywagacje powypadkowe | MarekN |
Użytkownik "mvoicem" news:fvkuej$sjo$1@atlantis.news.neostrada.pl... > Tom wrote: > A gdyby tam klęczało/kucało dziecko? :). Byłoby akurat wielkości kamienia. albo bylo tam zakopanych (w ramach cwiczen) po szyje dziesieciu harcerzy ? -- marek |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 8 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
zwrot "bezzwrotnego" biletu - dywagacje |
Jasek | 2007-01-25 04:08 |