poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2011-11-22 22:26 | KGPN atakuje :) | Maciek. |
Studiowałem kiedyś... Jeden (pierwszy) semestr... Jakoś tak w 2001 roku? Od lipca br KGPN zawraca mi głowę listami zwykłymi, w których domaga się kasy tytułem zadłużenia wynikającego ze świadczenia usług dydaktycznych. Czynili to "w oparciu o udzielone w dniu 2010-10-25 pełnomocnictwo". 28.07.2011 - 14447 zł 19.08.2011 - 14506 zł Pojechałem do szkoły aby zapytać skąd takie kwoty i w ogóle co ja mam z tym zrobić po 10 latach. Ale najpierw niech mi pokaże jakieś wezwanie do zapłaty, bo sobie nie przypominam aby szkoła miała jakieś roszczenia, gdy skreślała mnie z listy studentów (w 2005 roku bodajże). Pracownik rektoratu: - ta kwota, którą pan tu widzi jest wzięta z sufitu, - jeżeli uważa pan, że jest już za późno na windykację, to proszę napisać do rektora, - a w ogóle to jest nowy właściciel szkoły i próbuje ogarnąć finanse szkoły, bo wcześniej wszystko było prowadzone "na żywioł". W międzyczasie przyszedł list, na kopercie anonimowy, w którym niejaka pani Wioleta Lipińska prosi mnie o pilny kontakt pod nr tel. 22-44-74-002. Takie psychologiczne zagranie, jak mniemam,bo nr tel. należy do KGPN. Ale nie dzwoniłem, bo nie znam się na psychologii. Napisałem pismo, w którym podniosłem zarzut przedawnienia wierzytelności. Nadałem je poleconym w dniu 3.10.2011. 11.10.2011 - 14650 zł (wezwanie ostateczne - przedsądowe) Dziś odebrałem UWAGA! _list_polecony_ od KGPN. Żądają w nim kwoty 1922 zł (tak - tylko tyle) informując, że wierzytelność została zakupiona na zasadzie umowy cesji od tej samej szkoły w dniu 09.11.2011 r. No i teraz nie wiem, czy kupili wierzytelność sporną, czy rektor oszalał, czy mam reklamować na poczcie pismo do rektora, czy mają to wszystko i tak w nosie. Wysłałbym do nich list i wszystko wyjaśnił ale... Kiedyś z KRUKiem było podobnie i pomimo udowodnienia sporności (i przedawnienia) dzwonili, wciskali kit (synonim do "kłamać"), straszyli, itp. Pomogło dopiero przenoszenie korespondencji do przegródki "zwroty". KRUK słał te listy chyba przez 4 lata łącznie, wszystkie zwykłe. Dlatego zastanawiam się, czy jest w ogóle sens reagować i wydawać 6,50 zł na ZPO jeżeli np. procedury wewnętrzne KGPN zakładają, że klienta należy męczyć lat siedem (niezależnie od tego czy mamy rację, czy nie) a jak się nie uda, to i tak mamy to wliczone w koszt prowadzenia wyłu...windykacji. |
2011-11-28 08:15 | Re: KGPN atakuje :) | AdamK |
On 22 Lis, 22:26, "Maciek." > Studiowałem kiedyś... Jeden (pierwszy) semestr... Jakoś tak w 2001 roku? > > Od lipca br KGPN zawraca mi głowę listami zwykłymi, w których domaga się > kasy tytułem zadłużenia wynikającego ze świadczenia usług dydaktycznych. > Czynili to "w oparciu o udzielone w dniu 2010-10-25 pełnomocnictwo". > 28.07.2011 - 14447 zł > 19.08.2011 - 14506 zł > Pojechałem do szkoły aby zapytać skąd takie kwoty i w ogóle co ja mam z tym > zrobić po 10 latach. Ale najpierw niech mi pokaże jakieś wezwanie do > zapłaty, bo sobie nie przypominam aby szkoła miała jakieś roszczenia, gdy > skreślała mnie z listy studentów (w 2005 roku bodajże). > Pracownik rektoratu: > - ta kwota, którą pan tu widzi jest wzięta z sufitu, > - jeżeli uważa pan, że jest już za późno na windykację, to proszę napisać do > rektora, > - a w ogóle to jest nowy właściciel szkoły i próbuje ogarnąć finanse szkoły, > bo wcześniej wszystko było prowadzone "na żywioł". > > W międzyczasie przyszedł list, na kopercie anonimowy, w którym niejaka pani > Wioleta Lipińska prosi mnie o pilny kontakt pod nr tel. 22-44-74-002. Takie > psychologiczne zagranie, jak mniemam,bo nr tel. należy do KGPN. Ale nie > dzwoniłem, bo nie znam się na psychologii. > > Napisałem pismo, w którym podniosłem zarzut przedawnienia wierzytelności. > Nadałem je poleconym w dniu 3.10.2011. > 11.10.2011 - 14650 zł (wezwanie ostateczne - przedsądowe) > > Dziś odebrałem UWAGA! _list_polecony_ od KGPN. > Żądają w nim kwoty 1922 zł (tak - tylko tyle) informując, że wierzytelność > została zakupiona na zasadzie umowy cesji od tej samej szkoły w dniu > 09.11.2011 r. > > No i teraz nie wiem, czy kupili wierzytelność sporną, czy rektor oszalał, > czy mam reklamować na poczcie pismo do rektora, czy mają to wszystko i tak w > nosie. > Wysłałbym do nich list i wszystko wyjaśnił ale... Kiedyś z KRUKiem było > podobnie i pomimo udowodnienia sporności (i przedawnienia) dzwonili, > wciskali kit (synonim do "kłamać"), straszyli, itp. Pomogło dopiero > przenoszenie korespondencji do przegródki "zwroty". KRUK słał te listy chyba > przez 4 lata łącznie, wszystkie zwykłe. > > Dlatego zastanawiam się, czy jest w ogóle sens reagować i wydawać 6,50 zł na > ZPO jeżeli np. procedury wewnętrzne KGPN zakładają, że klienta należy męczyć > lat siedem (niezależnie od tego czy mamy rację, czy nie) a jak się nie uda, > to i tak mamy to wliczone w koszt prowadzenia wyłu...windykacji. Nic się z nimi nie kłóć. Poczekaj aż oddadzą sprawę do sądu, wtedy (na urzędowym formularzu) podnieś zarzut przedawnienia i po krzyku. AdamK |
nowsze | 1 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Nawiedzony szef atakuje ponownie... |
Piotr | 2010-02-15 19:24 |