poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2009-04-16 06:34 | Nocne przyjmowanie gości w kawalerce | Tohm |
Witam. W kawalerce o pow.ok.30m2 (otwarta przestrzeń, brak wydzielonych pomieszczeń mieszkalnych - pokój połączony z otwartą kuchnią), obecnie mieszka 2 osoby - byłe małżeństwo (prawomocny rozwód). Co do nieruchomości toczy się postepowanie sądowe ustalające, która ze stron zostaje w mieszkaniu, a która zostanie spłacona i jaką kwotą (jest już orzeczenie o podziale mieszkania po połowie). Jedna ze stron "utrudnia życie" drugiej, spraszając np. gości, którzy głośno zachowują się w godzinach nocnych i nie reagują na prośby drugiej strony o zakończenie wizyty z uwagi na godziny nocne (po 23) lub uciszenie się. Wezwana została policja. Dyżurny przyjmujący zgłoszenie stwierdził, że jako współwłaściciel mieszkania mam prawo nie życzyć sobie przebywania osób obcych w późnych godzinach, tym bardziej, że zakłócają ciszę w porze ogólnie przyjętą jako "nocną" (choć wiem, że nie ma czegoś takiego jak cisza nocna). Innego zdania był przybyły na miejsce patrol - imprezowa grupa na widok radiowozu uciszyła się, natomiast policjanci stwierdzili, że nie mają podstaw prawnych, by spowodować, by "goście" zakończyli wizytę, że tego typu sprawy załatwia się w sądzie. Zostałem spisany tylko ja, "goście" i druga współwłaścicielka nie. Zmusiłem wręcz policjantów, by zapisali w notatce, że m.inn. zostałem zamknięty na balkonie (i wypuszczony na widok radiowozu, ale oczywiście imprezowicze stwierdzili, że "było zimno w mieszkaniu i wystarczyło zapukać"). Policja stwierdziła, że na balkonie nikogo nie ma, jak podjeżdżali było cicho, a przepisy nie mówią, że goście współwłasciciela mieszkania nie mogą przebywać w mieszkaniu w porze nocnej, nawet, gdy nie zgadza sie na to drugi współwłaściciel. Kto miał rację ? Czy patrol policji powinien zareagować w opisany przeze mnie sposób ? Co powinienem zrobić w takiej sytuacji ? Nadmieniam, że w sądzie toczy się już postępowanie o możliwość równoprawnego korzystania stron z mieszkania, jednakże jego końca nie widać. Pozdrawiam. |
2009-04-16 08:23 | Re: Nocne przyjmowanie gości w kawalerce | BETON |
Moze to i grupa prawo, ale jakby mnie taki "gość" obcy we własnym mieszkaniu zamknął na balkonie to gwaranuje ze wiecej nie chciał by nim ponownie zostać. Użytkownik "Tohm" news:14104523-ffa5-4409-9153-223c513dd71a@u8g2000yqn.googlegroups.com... Witam. W kawalerce o pow.ok.30m2 (otwarta przestrzeń, brak wydzielonych pomieszczeń mieszkalnych - pokój połączony z otwartą kuchnią), obecnie mieszka 2 osoby - byłe małżeństwo (prawomocny rozwód). Co do nieruchomości toczy się postepowanie sądowe ustalające, która ze stron zostaje w mieszkaniu, a która zostanie spłacona i jaką kwotą (jest już orzeczenie o podziale mieszkania po połowie). Jedna ze stron "utrudnia życie" drugiej, spraszając np. gości, którzy głośno zachowują się w godzinach nocnych i nie reagują na prośby drugiej strony o zakończenie wizyty z uwagi na godziny nocne (po 23) lub uciszenie się. Wezwana została policja. Dyżurny przyjmujący zgłoszenie stwierdził, że jako współwłaściciel mieszkania mam prawo nie życzyć sobie przebywania osób obcych w późnych godzinach, tym bardziej, że zakłócają ciszę w porze ogólnie przyjętą jako "nocną" (choć wiem, że nie ma czegoś takiego jak cisza nocna). Innego zdania był przybyły na miejsce patrol - imprezowa grupa na widok radiowozu uciszyła się, natomiast policjanci stwierdzili, że nie mają podstaw prawnych, by spowodować, by "goście" zakończyli wizytę, że tego typu sprawy załatwia się w sądzie. Zostałem spisany tylko ja, "goście" i druga współwłaścicielka nie. Zmusiłem wręcz policjantów, by zapisali w notatce, że m.inn. zostałem zamknięty na balkonie (i wypuszczony na widok radiowozu, ale oczywiście imprezowicze stwierdzili, że "było zimno w mieszkaniu i wystarczyło zapukać"). Policja stwierdziła, że na balkonie nikogo nie ma, jak podjeżdżali było cicho, a przepisy nie mówią, że goście współwłasciciela mieszkania nie mogą przebywać w mieszkaniu w porze nocnej, nawet, gdy nie zgadza sie na to drugi współwłaściciel. Kto miał rację ? Czy patrol policji powinien zareagować w opisany przeze mnie sposób ? Co powinienem zrobić w takiej sytuacji ? Nadmieniam, że w sądzie toczy się już postępowanie o możliwość równoprawnego korzystania stron z mieszkania, jednakże jego końca nie widać. Pozdrawiam. |
||
2009-04-16 14:07 | Re: Nocne przyjmowanie gości w kawalerce | Andrzej Lawa |
Tohm pisze: > kwotą (jest już orzeczenie o podziale mieszkania po połowie). Jedna ze > stron "utrudnia życie" drugiej, spraszając np. gości, którzy głośno > zachowują się w godzinach nocnych i nie reagują na prośby drugiej > strony o zakończenie wizyty z uwagi na godziny nocne (po 23) Jest właścicielem swojej części? Jest. Więc może w niej gościć kogo chce. > lub uciszenie się. Kwestia głośności jest dość względna. Dla niektórych spuszczenie wody w toalecie to już wielki hałas ;) > Wezwana została policja. Dyżurny przyjmujący zgłoszenie stwierdził, że > jako współwłaściciel mieszkania mam prawo nie życzyć sobie przebywania > osób obcych w późnych godzinach, ROTFL Niby na jakiej podstawie? > tym bardziej, że zakłócają ciszę w > porze ogólnie przyjętą jako "nocną" (choć wiem, że nie ma czegoś > takiego jak cisza nocna). Ogólnie zakłócanie spokoju krzykiem, hałasem lub innym wybrykiem to wykroczenie, ale nie daje prawa do eksmisji ;) > Innego zdania był przybyły na miejsce patrol > - imprezowa grupa na widok radiowozu uciszyła się, natomiast Czyli przestali popełniać wykroczenie. > policjanci stwierdzili, że nie mają podstaw prawnych, by spowodować, > by "goście" zakończyli wizytę, że tego typu sprawy załatwia się w > sądzie. I prawdę powiedzieli. > Zostałem spisany tylko ja, "goście" i druga współwłaścicielka > nie. Zmusiłem wręcz policjantów, by zapisali w notatce, że m.inn. > zostałem zamknięty na balkonie (i wypuszczony na widok radiowozu, ale A weź to udowodnij. > oczywiście imprezowicze stwierdzili, że "było zimno w mieszkaniu i > wystarczyło zapukać"). Policja stwierdziła, że na balkonie nikogo nie > ma, jak podjeżdżali było cicho, a przepisy nie mówią, że goście A co mieli stwierdzić? > współwłasciciela mieszkania nie mogą przebywać w mieszkaniu w porze > nocnej, nawet, gdy nie zgadza sie na to drugi współwłaściciel. > Kto miał rację ? Policjanci oczywiście. Jak sobie wyobrażasz dyktowanie właścicielowi mieszkania, z kim i kiedy ma się spotykać? > Czy patrol policji powinien zareagować w opisany > przeze mnie sposób ? Zachowali się w pełni prawidłowo. > Co powinienem zrobić w takiej sytuacji ? Ukryta kamera w butonierce. |
||
2009-04-16 13:55 | Re: Nocne przyjmowanie gości w kawalerce | Andrzej Lawa |
BETON pisze: > > Moze to i grupa prawo, ale jakby mnie taki "gość" obcy we własnym > mieszkaniu zamknął na balkonie to gwaranuje ze wiecej nie chciał by nim > ponownie zostać. A co byś mu zrobił? To zrobimy tobie to samo za lamerskie cytowanie ;-> |
||
2009-04-16 19:24 | Re: Nocne przyjmowanie gości w kawalerce | Tohm |
> Jest właścicielem swojej części? Jest. Więc może w niej gościć kogo chce. Problem w tym, że nie ma w tym mieszkaniu wytyczonych "na sztywno" cześci. Sąd próbuje to zrobić od prawie 2 lat, póki co bezskutecznie. Co za tym idzie, gdzie by nie była, w dowolnie wybranej częsci mieszkania "jest na swoim". > > Innego zdania był przybyły na miejsce patrol > > - imprezowa grupa na widok radiowozu uciszyła się, natomiast > > Czyli przestali popełniać wykroczenie. > Czyli idąc tym tropem po odjeździe patrolu, gdy znów zrobiło się głośno, powinienem zadzwonić drugi, trzeci i n-ty i zgłaszać kolejne popełnianie wykroczeń licząc na to, że patrol będzie wolał przyczaić się w krzakach i złapać ich "na gorącym uczynku" niż jeździć tam i z powrotem. Albo dzwonić tak długo, aż mnie ukarają za bezpodstawne wezwania... > Jak sobie wyobrażasz dyktowanie właścicielowi mieszkania, z kim i kiedy ma się spotykać? Współwłaścicielowi, choć jak widzę prawnie nie ma to żadnego znaczenia :( Z kim mnie nie obchodzi a jesli chodzi o "kiedy" to liczyłem, że jest jakiś przepis prawny, który to reguluje - teraz już wiem, że zależy to tylko i wyłacznie od dobrego wychowania i poziomu wykazywanej przez drugą stronę złośliwości. > > Co powinienem zrobić w takiej sytuacji ? > Ukryta kamera w butonierce. A czy to jest dowód ? zawsze przecież można powiedzieć, że nagranie było zrobione w słoneczne, weekendowe południe, a halogenki to się świecą dla ozdoby i utworzenia miłego nastroju ;) |
||
2009-04-16 20:21 | Re: Nocne przyjmowanie gości w kawalerce | Czarek |
Andrzej Lawa wrote: > Tohm pisze: >> kwotą (jest już orzeczenie o podziale mieszkania po połowie). Jedna ze >> stron "utrudnia życie" drugiej, spraszając np. gości, którzy głośno >> zachowują się w godzinach nocnych i nie reagują na prośby drugiej >> strony o zakończenie wizyty z uwagi na godziny nocne (po 23) > Jest właścicielem swojej części? Jest. Więc może w niej gościć kogo chce. O ile rozumiem, to tam nie ma części, więc właścicielami - obydwoje - są całości, tyle że w częściach ułamkowych. >> Wezwana została policja. Dyżurny przyjmujący zgłoszenie stwierdził, że >> jako współwłaściciel mieszkania mam prawo nie życzyć sobie przebywania >> osób obcych w późnych godzinach, > ROTFL > Niby na jakiej podstawie? Pewnie na podstawie tego, że jest właścicielem... > Jak sobie wyobrażasz dyktowanie właścicielowi mieszkania, z kim i kiedy > ma się spotykać? Odwracając kota ogonem - jak widać z postu otwierającego wątek - nie trzeba sobie tego wyobrażać, bo jest to opisane. Pozdrawiam Czarek |
||
2009-04-16 23:31 | Re: Nocne przyjmowanie gości w kawalerce | Robert Tomasik |
Użytkownik "Tohm" news:14104523-ffa5-4409-9153-223c513dd71a@u8g2000yqn.googlegroups.com... Co do zasady ogólnej Policja jest od ustalania i dokumentowania faktów, a nie rostrzygania kto tu ma rację. Z tej ogólnej zasady wynika, że policjanci wylegitymować powinni wszystkie osoby zastane na miejscu potencjalnego przestepstwa lub wykroczenia, a zwłaszcza już, gdy wzywający wskazuje je jako potencjalnych sprawców wykroczenia czy przestępstwa. Przy czym podkreślę, że oczywiście tych danych nie udostępnia się wzywajacemu interwencję, a pozostają one w dyspozycji Policji. Wszak nie trudno przewidzieć, że wzywajacy interwencję po kilu dniach może złożyć - choćby bezpodstawne - zawiadomienie o przestępstwie i wówczas ciekawy jestem reakcji przełozonych tych policjantów, jak zostanie ujawnione, że mieli potencjalnych sprawców, a na pewno świadków i nie ustalili ich tożsamości. A teraz co do kwestii merytorycznej. Zakładając, że byli małżonkowie są współwłaścicielami tego lokalu (co sugeruje informacja o spłacie drugiego współmałżonka), każdy z nich niezależnie od woli drugiego jest moim zdaniem uprawniony do żądania opuszczenia tego lokalu przez osoby postronne. Odmowa opuszczenia lokalu po takim żądaniu stanowi przestępstwo z art. 193 kk. |
||
2009-04-16 23:25 | Re: Nocne przyjmowanie gości w kawalerce | Andrzej Lawa |
Tohm pisze: >> Jest właścicielem swojej części? Jest. Więc może w niej gościć kogo chce. > > Problem w tym, że nie ma w tym mieszkaniu wytyczonych "na sztywno" > cześci. Sąd próbuje to zrobić od prawie 2 lat, póki co bezskutecznie. > Co za tym idzie, gdzie by nie była, w dowolnie wybranej częsci > mieszkania "jest na swoim". Dokładnie. Ma w tym swoim tylko 50% udziału, ale może tym zarządzać w ramach normalnego wykorzystania. Zresztą podział kawalerki na sztywno wydzielone strefy wydaje mi się nierealny. >>> Innego zdania był przybyły na miejsce patrol >>> - imprezowa grupa na widok radiowozu uciszyła się, natomiast >> Czyli przestali popełniać wykroczenie. >> > > Czyli idąc tym tropem po odjeździe patrolu, gdy znów zrobiło się > głośno, powinienem zadzwonić drugi, trzeci i n-ty i zgłaszać kolejne > popełnianie wykroczeń licząc na to, że patrol będzie wolał przyczaić > się w krzakach i złapać ich "na gorącym uczynku" niż jeździć tam i z > powrotem. Albo dzwonić tak długo, aż mnie ukarają za bezpodstawne > wezwania... Cóż, patrol telepaty w składzie raczej nie ma, więc nie może uwierzyć na słowo. Zostają jeszcze "środki techniczne" (kamera, dyktafon). >> Jak sobie wyobrażasz dyktowanie właścicielowi mieszkania, z kim i kiedy ma się spotykać? > > Współwłaścicielowi, choć jak widzę prawnie nie ma to żadnego > znaczenia :( Dla spraw podpadających pod zwykły zarząd - owszem. > Z kim mnie nie obchodzi a jesli chodzi o "kiedy" to > liczyłem, że jest jakiś przepis prawny, który to reguluje - teraz już Niby dlaczego miałby być? > wiem, że zależy to tylko i wyłacznie od dobrego wychowania i poziomu > wykazywanej przez drugą stronę złośliwości. Cóż... >>> Co powinienem zrobić w takiej sytuacji ? >> Ukryta kamera w butonierce. > > A czy to jest dowód ? zawsze przecież można powiedzieć, że nagranie > było zrobione w słoneczne, weekendowe południe, a halogenki to się > świecą dla ozdoby i utworzenia miłego nastroju ;) Kwestia do rozstrzygnięcia przez biegłego. Poza tym nie jest ważne, czy noc, czy dzień - hałaśliwe wybryki w samo południe też pod KW podpadają. |
||
2009-04-16 23:28 | Re: Nocne przyjmowanie gości w kawalerce | Andrzej Lawa |
Czarek pisze: >>> kwotą (jest już orzeczenie o podziale mieszkania po połowie). Jedna ze >>> stron "utrudnia życie" drugiej, spraszając np. gości, którzy głośno >>> zachowują się w godzinach nocnych i nie reagują na prośby drugiej >>> strony o zakończenie wizyty z uwagi na godziny nocne (po 23) >> Jest właścicielem swojej części? Jest. Więc może w niej gościć kogo chce. > > O ile rozumiem, to tam nie ma części, więc właścicielami - obydwoje - są > całości, tyle że w częściach ułamkowych. "Części" w sensie "udział". Przez analogię: akcjonariusz nie jest właścicielem części firmy "miotła" w spółce akcyjnej - jest właścicielem ułamkowej części CAŁEJ firmy. >>> Wezwana została policja. Dyżurny przyjmujący zgłoszenie stwierdził, że >>> jako współwłaściciel mieszkania mam prawo nie życzyć sobie przebywania >>> osób obcych w późnych godzinach, >> ROTFL >> Niby na jakiej podstawie? > > Pewnie na podstawie tego, że jest właścicielem... Który ma takie samo prawo do decydowania, kto ma być a kto nie, jak drugi równoprawny współwłaściciel. >> Jak sobie wyobrażasz dyktowanie właścicielowi mieszkania, z kim i kiedy >> ma się spotykać? > > Odwracając kota ogonem - jak widać z postu otwierającego wątek - nie > trzeba sobie tego wyobrażać, bo jest to opisane. Ale oni nie dyktują. Mógł wyjść. Fakt, że może zrobili to specjalnie, na złość - ale jak to udowodnisz, hmm? |
||
2009-04-17 00:58 | Re: Nocne przyjmowanie gości w kawalerce | Andrzej Lawa |
Robert Tomasik pisze: > A teraz co do kwestii merytorycznej. Zakładając, że byli małżonkowie są > współwłaścicielami tego lokalu (co sugeruje informacja o spłacie > drugiego współmałżonka), każdy z nich niezależnie od woli drugiego jest > moim zdaniem uprawniony do żądania opuszczenia tego lokalu przez osoby > postronne. Odmowa opuszczenia lokalu po takim żądaniu stanowi > przestępstwo z art. 193 kk. Zlituj się... Jakby siedzieli sobie sami z siebie - jasne. Ale skoro są gośćmi innej osoby uprawnionej do lokalu... Równie dobrze pod 193KK mógłby podpadać każdy ze współwłaścicieli, gdyby zaczęli się na wzajem oficjalnie wypraszać ;-> |
nowsze | 1 2 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Przyjmowanie recept ze Slaska w Warszawei |
Kocureq | 2006-01-05 21:00 |
Wpis w księdze gości |
Dźwiedziu | 2006-10-24 19:38 |
DG - przyjmowanie praktykanta |
rlina | 2008-12-17 21:07 |