Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Urzedniczka - "Kieszonkowiec"

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2006-06-23 17:04 Urzedniczka - "Kieszonkowiec" Lienka
Dzien dobry,
juz ponad pol roku trwa moja walka z wszelkimi mozliwymi urzedami o
300zl. Niby blachostka, ale nie chce sie poddac. Niestety zostalam
zacisnieta do kata i teraz szukam wyjscia, poniewaz jestem przekonana
ze w tej sprawie mam racje.
O to krotki opis:

1.) Jestem obcokrajowcem i kiedys zalatwialam sobie karte pobytu w
Polsce. Bylam studentka i nie mialam wiele pieniedzy, dlatego tez
staralam sie, zeby mi umorzyli oplate za karte = 300zl. Oplata placi
sie przy odbiorze decyzji o udzieleniu zezwolenia na zamieszkanie.

2.) Wyslalam prosbe o umorzenie i chcialam z oplata poczekac do
nadejscia odpowiedzi, ale pani urzednik, ktora prowadzila moja sprawe
powiedziala mi ze juz dluzej nie mozna zwlekac z odbiorem decyzji, ze
ja musze zaplacic i odebrac.
Tych 300zł miałam wtedy przy sobie. Pani urzednik zaproponowała mi z
własnej inicjatywy, że mogę zapłacić te pieniądze jej, że ona
ich tymczasowo zatrzyma w biurze ,,w ich materialnej postaci" i że
kiedy nadejdzie pozytywna odpowiedź o umorzeniu to będę mogła
pieniądze łatwiej odebrać, niż jak by już zostały wpłacone na
konto...
Zgodziłam się na jej propozycje i oddałam jej do rąk 300zł. Pani
urzednik mi potem przyniosła mój oryginał decyzji i pokazała mi że
wpisała datę i podbiła pieczątką, żebym miała dowód, że te
pieniądze wpłaciłam.

3.) Potem dostalam odpowiedź, która odrzucała moją prośbę. Tą
odpowiedź otrzymałam ja oraz Wydział Spraw Obywatelskich. Dodatkowo
o negatywnej odpowiedzi zawiadomiłam Pani urzednik telefonicznie,
będąc przekonana, że tym się dla mnie cała ta sprawa skończyła,
bowiem pieniądze zostały wpłacone do urzędu.

4.) Zeby skrocic opis, nadmieniam, ze karte pobytu nigdy nie otrzymalam
i niedawno dowiedzialam sie ze przeciw pani urzednik co mnie
obslugiwala jest toczone postepowanie karne za rozne przekrety w
urzedzie.

5.) Kiedy w jesieni 2005 zalatwialam sobie nowa karte, okazalo sie ze
brakuje potwierdzenia o wplacie tamtych 300 zl. I sie zaczelo...chodze
juz pol roku od "poncja k pilatowi" i wszedzie dostaje negatywne
odpowiedzi. Ja nie chce umorzec zalegla oplate, chce zeby uznali, ze ja
zaplacilam!
Mam jasny dowod - podbita decyzje z data w miejscu na to przeznaczonym
: "Uiszczono oplate skarbowa w wys. 300zl w dniu........"
Niestety dla nich jest to smiec, bo to od tej pani urzednik a rzeczy co
ona wydawala ludziom, to - cytuje "smieci".

6.) Dowiedzialam sie, ze ich original decyzji nie jest zgodny z moim.
Sa 2 rozne daty wystawienia decyzji, 2 rozne daty odbioru decyzji,
podpisy uprawnionej osoby sa zrobione czarnym na jednej a niebieskim na
drugiej, na ich oryginali nie ma pieczatki i daty uiszczenia oplaty a
decyzje sa wydrukowane czczaka roznej wielkosci.

7.) Ja mam dowody na to, ze daty na moim orginale sa dobre.

8.) MUW w Krakowie - Wydzial spraw obywatelskich odeslal mnie do Urzedu
Miasta Krakowa
UMK - Wydzial Podatkow i Oplat odrzucil moje tlumaczenie ze
zaplacilam i odeslal mnie do Samorzadowego Kolegium Odwolawczego
SKO odrzucilo niedawno moje tlumaczenie a napisalo ze jesli chce,
to mam sie zwrocic do Wojewodzkiego Sadu Administracyjnego.
Ciagle mi odpisuja tylko to ze niestwierdzono u mnie wyraznego ubostwa
i ze oplata 300 zlotych nie zagrozi mojej egzystencji...
Nikt nie wspomina o Pani urzednik, nikt nie wspomina ze mam
potwierdzenie na mojej decyzji.

9.) Jako obcokrajowiec otrzymalam z poslkiego urzedu dokument o
watpliwej wartosci prawnej. Nigdy nie otrzymalam karty pobytu na ktora
zezwalala mi decyzja za ktora zaplacilam. Wlocza mnie po urzedach,
groza wszczeciem postepowania egzekucyjnego i marnuja moj czas juz pol
roku.
Czy ja mam prawo na jakies odszkodowanie za to wszystko? Bo dotad
przymykalam oczy i bylam mila, ale juz mnie to powoli zaczyna .....

10.) Nie moge sobie pozwolic na prawnika. Czy za ten Sad
administracyjny sie placi?
Co mam teraz zrobic? Jestem w prawie czy nie?
Dowolam sie prawdy?
2006-06-23 19:54 Re: Urzedniczka - "Kieszonkowiec" Robert Tomasik
Lienka [###cibitka@wp.pl.###] napisał:

Skoro masz odręczne potwierdzenie na decyzji o wpłacie pieniędzy, a
pieniądze - jak twierdzi urząd - nie wpłynęły, to:

1) Powiadom urząd, ze Ty wpłaciłaś, na co masz dowód w postaci wizy na
dokumencie i niech sobie zatem ścigają pracownika, a jeśli będą
napierać dalej, to:

2) udaj się do najbliższej jednostki Policji i złóż zawiadomienie o
przestępstwie.


2006-06-23 23:51 Re: Urzedniczka - "Kieszonkowiec" mvoicem
Robert Tomasik napisał(a):
> Lienka [###cibitka@wp.pl.###] napisał:
>
> Skoro masz odręczne potwierdzenie na decyzji o wpłacie pieniędzy, a
> pieniądze - jak twierdzi urząd - nie wpłynęły, to:

Chyba nie ma. Z tego co zrozumiałem tym dowodem ma niby być wpisanie
daty na decyzji, a data na decyzji to tylko data.

>
> 1) Powiadom urząd, ze Ty wpłaciłaś, na co masz dowód w postaci wizy na
> dokumencie i niech sobie zatem ścigają pracownika, a jeśli będą
> napierać dalej, to:
>
> 2) udaj się do najbliższej jednostki Policji i złóż zawiadomienie o
> przestępstwie.

Moja rada jest inna. Widać tam gdzie mieszka Lienka, obcokrajowców,
zwłaszcza tych ze wschodu, traktuje się delikatnie mówiąc inaczej. I nie
ma co się kopać z koniem, bo więcej można sobie biedy napytać niż
wywalczyć. Ostatecznie może się okazać że zwrócą pieniądze, ale już
wskutek prowadzenia walki z zagranicy, bo w międzyczasie z jakichś
powodów okaże się że dalszy pobyt czasowy jest sprzeczny z interesem
Najjaśniejszej.

Najlepiej to przenieść się do województwa gdzie traktują obcokrajowców
jak ludzi. Serio mówię ....

p. m.

2006-06-24 07:59 Re: Urzedniczka - "Kieszonkowiec" gardziej
> Mam jasny dowod - podbita decyzje z data w miejscu na to przeznaczonym
> : "Uiszczono oplate skarbowa w wys. 300zl w dniu........"
> Niestety dla nich jest to smiec, bo to od tej pani urzednik a rzeczy co
> ona wydawala ludziom, to - cytuje "smieci".

kurcze, to nie jest tak, ze w urzedzie za pracownika i jego bledy/przekrety
finansowe odpowiada burmistrz/wojt/starosta?

moze byc tak, ze kasierka zakombinuje i bedzie kase za dowody, prawka,
decyzje wplacac do kieszeni przez tydzien a potem zniknie i ludzie zostaja
na lodzie?

2006-06-25 23:07 Re: Urzedniczka - "Kieszonkowiec" Paweł Sakowski
Lienka napisała:
> Ciagle mi odpisuja tylko to ze niestwierdzono u mnie wyraznego ubostwa
> i ze oplata 300 zlotych nie zagrozi mojej egzystencji...

Czyli jak rozumiem masz dwie niezależne sprawy (popraw jeśli coś źle
zrozumiałem):

1. Wniosek o umorzenie opłaty. Ten jak rozumiem został odrzucony. To od
tego się odwoływałaś do SKO. Z odmową już się pogodziłaś.

2. Żądanie ponownej zapłaty opłaty skarbowej, którą już wpłaciłaś.

W sprawie #2 nie ma sensu kursować po urzędach i dyskutować z
urzędnikami. Po prostu wyślij im listem poleconym informację, że opłatę
skarbową zapłaciłaś, załączasz kopię potwierdzenia i jeśli uważają, że
kasjerka sobie te pieniądze przywłaszczyła, to do niej powinni się
zwrócić, żeby je odzyskać. A oryginału nie zgub.

W jakiej formie żądali od Ciebie ponownej zapłaty? Dostałaś jakieś pisma
w tej sprawie (jakie?), czy wszystko ustnie?

--
+----------------------------------------------------------------------+
| Paweł Sakowski Never trust a man |
| who can count up to 1023 on his fingers. |
+----------------------------------------------------------------------+
2006-06-26 23:43 Re: Urzedniczka - "Kieszonkowiec" Lienka
przepraszam za cisze...

widze ze niedokladnie opisalam sytuacje, ale zreszta jest ona juz
porzadnie skomplikowana i to nie da sie wyjasnic kilkoma zdaniami...

1) jestem ze Slowacji, mieszkam w Krakowie i tam odgrywa sie tez cala
ta tragikomedia
2) teraz juz nie potrzebuje karty, sprawa dotyczy karty z 2002, ale
dopiero teraz przy pewnej okazji wykryli, ze brakuje oplaty
3) mam moj oryginal decyzji (decyzje wydaje sie, zeby otrzymac karte) z
data i pieczatka i podpisem dot. oplaty. Klopot jest w tym, ze na ich
oryginali tego nie ma... (ale to juz chyba sprawa tej urzedniczki...)
4) groza mi "wyegzekwowaniem naleznosci" i juz pol roku odsylaja jeden
do drugiego.
5) ja nie chce tego placic - bo przeciez ja zaplacilam tych 300zl juz
raz tej urzedniczce - dlaczego mam niesc kare za kogos, kto robi
przestepstwo?
2006-06-27 00:07 Re: Urzedniczka - "Kieszonkowiec" Lienka
> Czyli jak rozumiem masz dwie niezależne sprawy (popraw jeśli coś źle
> zrozumiałem):
> 1. Wniosek o umorzenie opłaty. Ten jak rozumiem został odrzucony. To od
> tego się odwoływałaś do SKO. Z odmową już się pogodziłaś.

Nie. Wniosek o umorzenie pisalam jeszcze w 2002, przed dniem kiedy jej
dalam tych 300zl i dostalam do rak decyzje. (jest zasada, ze decyzje
nie moge odebrac przed zaplaceniem)
Na poczatku watku opisuje to dlatego, bo normalna procedura jest taka,
ze te pieniadze sie wplaca na konto urzedu...a nie do rak urzednika...
Teraz prosze w moich wnioskach i odwolaniach o rozpatrzenie mojej
sprawy - ze ona pozniej nie wplacila te pieniadze tam gdzie powinna.
Ale wszyscy mi tylko odpisuja, ze nie stwierdzili u mnie ubostwo i ze
powinnam tych 300zl wplacic wraz z odsetkami, bo inaczej rozpoczna
postepowanie egzekucyjne. Nikogo nie obchodzi i nikt ani len nie
wspomnie o tym, ze ja te pieniadze zaplacilam!

> 2. Żądanie ponownej zapłaty opłaty skarbowej, którą już wpłaciłaś.
O to wlasnie caly czas chodzi chodzi.

> W sprawie #2 nie ma sensu kursować po urzędach i dyskutować z
> urzędnikami. Po prostu wyślij im listem poleconym informację, że opłatę
> skarbową zapłaciłaś,
Caly czas wszyscy ogladaja moj oryginal decyzji i prywatnie mi
wspolczuja, ale zawsze dostaje tylko ponowne wezwanie do tej zaplaty...

> W jakiej formie żądali od Ciebie ponownej zapłaty? Dostałaś jakieś pisma
> w tej sprawie (jakie?), czy wszystko ustnie?
Wszystko pisemnie.
Najpierw z Urzedu dla obcokrajowcow
Pozniej z Wydzialu Podatkow i Oplat = decyzja prezydenta miasta Krakowa
Teraz decyzje podtrzymalo Kolegium odwolawcze

Tak ja juz nie wiem do kogo sie zwrocic o pomoc. Czy naprawde mam to
zglosic jako przestepstwo na policje?
Ale ja teraz na 3 miesiace wyjezdzam. I nie bede mogla sie tym teraz
zajmowac zpoza granicy...
Moze mi do mieszkania sila wejsc komornik i zabrac cos poki mnie nie
bedzie?
2006-06-27 14:35 Re: Urzedniczka - "Kieszonkowiec" Tiger
> 3) mam moj oryginal decyzji (decyzje wydaje sie, zeby otrzymac karte) z
> data i pieczatka i podpisem dot. oplaty. Klopot jest w tym, ze na ich
> oryginali tego nie ma... (ale to juz chyba sprawa tej urzedniczki...)
> 4) groza mi "wyegzekwowaniem naleznosci" i juz pol roku odsylaja jeden
> do drugiego.
> 5) ja nie chce tego placic - bo przeciez ja zaplacilam tych 300zl juz
> raz tej urzedniczce - dlaczego mam niesc kare za kogos, kto robi
> przestepstwo?

Jak masz oryginal, to zrob u notariusza poswiadczona kopie i zloz ja w tym
urzedzie, ktory domaga sie wplaty owych 300 zl, jako dowod wplaty. Dolacz do
tego pismo, w ktorym informujesz, ze dalsza egzekucje wplaconych wowczas 300
zl bedziesz zmuszona potraktowac, jako probe wyludzenia i sprawa zajmie sie
prokurator oraz Najwyzsza Izba Kontroli (jako ze to jest placowka
budzetowa).

Pozdrawiam,

Tiger

nowsze 1 starsze