Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Perypetie ubezpieczeniowo - wspolwlasnosciowe

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2007-01-31 21:38 Perypetie ubezpieczeniowo - wspolwlasnosciowe kowal
Witam,

Od niedawna jestem posiadaczem pierwszego samochodu. Niestety, nieznajomość
przepisów ubezpieczeniowych wpędziła mnie w sytuację, z której nie bardzo wiem
jak wyjść najbardziej korzystnie. Otóż, samochód zarejestrowałem na siebie (28
lat) oraz żonę (23 lata, żona nie ma prawa jazdy). I to był błąd. Jak się już
domyślacie, dosyć nieprzyjemna niespodzianka czekała na nas podczas
ubezpieczania samochodu, okazało się, że ponieważ żona nie ma ukończonych 25
lat, do składki OC/AC zostanie doliczona zwyżka w wysokości kilkudziesięciu
procent, przy czym nie ma znaczenia, że żona nie ma prawa jazdy i nie będzie
prowadzić samochodu. Płacić trzeba. Trafiłem jednak na pewnego agenta
ubezpieczeniowego, znajomego moich znajomych, który ubezpieczył samochód tylko
na mnie, solennie mnie zapewniając, że wszystko będzie ok. Niby zaoszczędziłem
parę stówek, agent stwierdził, że tak można zrobić, ponieważ personalia żony -
jako że nie posiada ona prawa jazdy i nie została przeze mnie upoważniona do
kierowania pojazdem - nie muszą być umieszczone w polisie. Pamiętam jednak
dobrze, jak podczas rejestrowania samochodu urzędniczka w Wydziale Komunikacji
powiedziała, że samochód musi być ubezpieczony na dwie osoby. Innymi słowy:
ilość osób w dowodzie rejestracyjnym musi być równa ilości osób na polisie.
Mam obawę, czy takie załatwienie sprawy jest dozwolone, ponieważ stanawiam
się, czy to nie było nadużycie ze strony agenta. Pojawia sie kolejne pytanie:
co może się stać podczas np. kontroli drogowej, gdy policjant odkryje że w
polisie brakuje jednej osoby? I wreszcie - odpukać - w przypadku powstania
szkody, jak może się w takiej sytuacji zachować towarzystwo ubezpieczeniowe?
Zastanawiam się teraz, co robić: Ponieważ samochód jest już zarejestrowany,
tak więc odpada opcja, że dogaduję się ze sprzedającym i sporządzamy drugą
umowę kupna - sprzedaży ze wsteczną datą i tylko jednym kupującym. Ale może
możliwa jest opcja, że żona zrzeka się swojego "współwłaścicielstwa" czy też
inaczej mówiąc udziału w tym samochodzie i wtedy wszystko byłoby ok. Pytanie:
co należy zrobić, i ile to będzie kosztować? Podejrzewam, że będzie się to
wiązało z kolejną wizytą w WK, wymianą DR i kolejnymi opłatami. Ale załóżmy,
że tak można zrobić. Ale czy wtedy, jak już otrzymam nowy dowód rejestracyjny
(?) nie trzeba zgłosić tego do towarzystwa ubezpieczeniowego. I wtedy sprawa
może się rypnąć.
A może jest jeszcze jakiś inny sposób, żeby korzystnie załatwić tą sprawę z
możliwie jak najmniejszym uszczerbkiem dla portfela?
Pomóżcie

Pozdrawiam
M. Kowalski
m-kowalski(małpa)wp.pl


--
2007-02-01 00:29 Re: Perypetie ubezpieczeniowo - wspolwlasnosciowe Gotfryd Smolik news
On Wed, 31 Jan 2007, kowal wrote:

> Od niedawna jestem posiadaczem pierwszego samochodu. Niestety, nieznajomość
> przepisów ubezpieczeniowych wpędziła mnie w sytuację, z której nie bardzo wiem
> jak wyjść najbardziej korzystnie. Otóż, samochód zarejestrowałem na siebie (28
> lat) oraz żonę (23 lata, żona nie ma prawa jazdy). I to był błąd. Jak się już
> domyślacie, dosyć nieprzyjemna niespodzianka czekała na nas podczas
> ubezpieczania samochodu, okazało się, że ponieważ żona nie ma ukończonych 25
> lat, do składki OC/AC zostanie doliczona zwyżka w wysokości kilkudziesięciu
> procent, przy czym nie ma znaczenia, że żona nie ma prawa jazdy i nie będzie
> prowadzić samochodu.

Korzystając z okazji też mam pytanie - sprawa była na .podatki.
Pytam mianowicie, czy podanie do dowodu rejestracyjnego nieprawdziwych
danych, czyli w przypadku kiedy samochód stanowi współwłasność małżeńską
niepodanie jednego ze współwłaścicieli w zgłoszeniu do rejestracji
stanowi podstawę do ew. roszczeń ze strony ubezpieczyciela, nie wyłączając
"doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia" czyli oszustwa?

A ściślej - jeśli ktoś mówi że nie, to pytam *dlaczego* nie?
Przecież faktyczny stan prawny jest taki, iż samochód jest
współwłasnoscią, niezależnie co wpisano do dowodu - skoro ktoś poświadczył
nieprawdę to urząd wpisał nieprawdę, prawda?
:)

> umowę kupna - sprzedaży ze wsteczną datą i tylko jednym kupującym. Ale może
> możliwa jest opcja, że żona zrzeka się swojego "współwłaścicielstwa" czy też
> inaczej mówiąc udziału w tym samochodzie i wtedy wszystko byłoby ok.

A jaki macie zapis w umowie o intercyzę? ;)
Hint: współwłasność małżeńska jest ustawowa (o ile nie ma rozdzielności
majątkowej).
Samochód musiałby być darowany, otrzymany w spadku, albo nabyty w zamian
za majątek otrzymany tą drogą (darowizny bez zastrzeżenia "na małżeństwo"
lub spadku) albo posiadany przed zawarciem małżeństwa, żeby mógł być
uznany za "odrębną własność".

Albo istnieje jakiś przepis, pozwalający na obchodzenie stanu
faktycznego (wtedy poproszę - pochwalcie się co za jaki :))
albo takie "naciąganie" skończy się kiedyś z wielkim hukiem, jak
któreś TU przetrzepie umowy pod tym kątem i powygrywa parę złotych
"zaniżenia składek".

pzdr, Gotfryd
nowsze 1 starsze

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

perypetie z KRD

Andrzej 2010-11-10 13:17