Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

[ALIMENTY] Jakie mam szansę?

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2007-06-03 11:58 [ALIMENTY] Jakie mam szansę? jednopytanie
Witam,
sprawa jest tego rodzaju. Mam 20 lat. W tej chwili otrzymuję od ojca
(nie mieszka ze mną i matką, jeśli to ma jakikolwiek znaczenie)
alimenty w wysokości 250 złotych miesięcznie, które przeznaczam na
jedzenie (wychodzi 8,06 zł na dzień i na prawdę muszę liczyć się z każdym
groszem).
Matka obiecała mi (mam to udokumentowane na piśmie!) dokładać do tej
kwoty w sumie ~175 złotych, bo po prostu nie byłem w stanie się
utrzymać (miałem zapewniony tylko dach nad głową: mieszkanie, opłacony
czynsz, gaz i prąd). Pozostałe rzeczy typu więcej jedzenia, jakieś
owoce, warzywa, kosmetyki, środki do higieny, czasem jakieś ubranie
lub książka jeśli udało mi się zaoszczędzić. Tak było do wczoraj,
bowiem własnie wczoraj dowiedziałem, że od matki, iż nie będę
dobrowolnie otrzmywał tych pieniędzy ponieważ "mogę pójść do pracy" i
"łożyć na mieszkanie".
Uczę się w szkole dziennej, a oprócz tego chodzę na zajęcia do szkoły
językowej. Do obu tych szkół muszę dojeżdzać i przeznaczam na to ~3
godzin dziennie. W dodatku uczę się w domu, więc mój czas jest
wypełniony po brzegi i nie mam czasu ani siły na pracę.
Czasami owszem, uda mi się zarobić kilka groszy, ale czy to znaczy, że
nie mogę tych pieniędzy wydać na swoje własne przyjemności tylko muszę
opłacać mieszkanie i tym podobne?

Chciałbym się zapytać jakie waszym zdaniem mam szansę na wygranie
sprawy o dodatkowe alimenty od matki w takiej wysokości (lub
ewentualnie trochę wyższej - nie uwzględniłem pieniędzy jakie trzeba
przeznaczać do dojazdy) w jakiej zostało to podane. Chcę wystąpić z
pozwem ponieważ chcę sobie zapewnić chociaż minimalną gwarancję
poczucia bezpieczeństwa, że zawsze powiedzmy do 4-tego danego miesiąca
będę dostawał tyle samo pieniędzy. W tej chwili wygląda to tak, że o
tę niewielką część pieniędzy (dla matki) muszę toczyć boje każdego
miesiąca i de facto wymuszać je perswazją, bo jeszcze nie zdarzyło się
tzk, żebym bez żadnego uponimania - mimo wcześniej umowy - otrzymywał
tyle ile miało mi być zapewnione. W dodatku jestem ciągle zastraszany,
że "już w przyszłym miesiący mogę nie dostawać więcej pieniędzy" (to
czysty kaprys nie mający nic wspólnego z pogorszeniem się sytuacji
materialnej!) albo, że na przykład "za jakiś czas zostanę pozbawiony
tego mieszkania, bo ja się wyprowadzę i nie będę go utrzymywać, więc
będziesz musiał to robić ty, jeśli chcesz gdzieś mieszkać!".

Mógłbym w zasadzie tak jeszcze mówić, ale to co najistotniejsze już
powiedziałem i nie chcę nikogo przynudzać. Czekam na poważne potraktowanie
mojej sprawy.


Pozdrawiam.

--
2007-06-03 12:22 Re: [ALIMENTY] Jakie mam szansę? Przemysław_Płaskowicki
On 2007-06-03 11:58, jednopytanie wrote:
> Witam,
> Uczę się w szkole dziennej, a oprócz tego chodzę na zajęcia do szkoły
> językowej. Do obu tych szkół muszę dojeżdzać i przeznaczam na to ~3
> godzin dziennie. W dodatku uczę się w domu, więc mój czas jest
> wypełniony po brzegi i nie mam czasu ani siły na pracę.

Co to za szkoła dzienna? Czy do tej pory uzyskiwałeś dobre wyniki w
nauce? Czy przerywałeś naukę z jakichś przyczyn?

> Czasami owszem, uda mi się zarobić kilka groszy, ale czy to znaczy, że
> nie mogę tych pieniędzy wydać na swoje własne przyjemności tylko muszę
> opłacać mieszkanie i tym podobne?

Z jednej strony jest art. 91 § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Z
drugiej strony patrz niżej.

> W dodatku jestem ciągle zastraszany,
> że "już w przyszłym miesiący mogę nie dostawać więcej pieniędzy" (to
> czysty kaprys nie mający nic wspólnego z pogorszeniem się sytuacji
> materialnej!) albo, że na przykład "za jakiś czas zostanę pozbawiony
> tego mieszkania, bo ja się wyprowadzę i nie będę go utrzymywać, więc
> będziesz musiał to robić ty, jeśli chcesz gdzieś mieszkać!".

Warto zwrócić uwagę, że matka nie bardzo sobie zdaje sprawę, że nadal
spoczywa na niej obowiązek alimentacyjny. Oznacza to, że skoro nie chce
abyś z nią mieszkał, to ma prawo Ciebie wyprosić z domu, ale wtedy
musiałaby (wraz z ojcem) zapewnić Ci co najmniej mieszkanie i utrzymanie.


--
Przemysław Płaskowicki
Heav'n has no Rage, like Love to Hatred turn'd,
Nor Hell a Fury, like a Woman scorn'd.
(William Congreve "The Mourning Bride")
2007-06-03 12:52 Re: [ALIMENTY] Jakie mam szansę? jednopytanie
Jest to liceum ogólnokształcące. Musiałem przerywać naukę kilkakrotnie z
powodu złego stanu zdrowia (nie byłbym w stanie tego przed sądem
udokumentować), a ostatnio z powodu braku środków na opłacanie czesnego.

Art. 91. § 1. mówi, iż "Dziecko, które ma dochody z własnej pracy, powinno
przyczyniać się do pokrywania kosztów utrzymania rodziny, jeżeli mieszka u
rodziców."

Czy fakt, iż od czasu do czasu za zarobione pieniędzy kupię sobie jakiś
ubranie, buty czy "coś" do wspólnego użytku w domu nie przyczynia się do
częściowego pokrywania kosztów utrzymywania rodziny i w efekcie poprawy
sytuacji materialnej w domu?

Z koleii § 2. mówi, iż "Dziecko, które pozostaje na utrzymaniu rodziców i
mieszka u nich, jest obowiązane pomagać im we wspólnym gospodarstwie."

Jak jest definiowana "pomoc"? Czy chodzi o pomoc materialną czy też na
przykład pomoc w domu typu sprzątanie, gotowanie, co czasem czynię.
I jak sąd może się odnieść do tego artykułu w mojej sytuacji.

Co do zapewnienia mieszkania i utrzymania to jaki artykuł to reguluje?


Pozdrawiam.

--
2007-06-03 13:32 Re: [ALIMENTY] Jakie mam szansę? Przemysław_Płaskowicki
On 2007-06-03 12:52, jednopytanie wrote:
> Jest to liceum ogólnokształcące. Musiałem przerywać naukę kilkakrotnie z
> powodu złego stanu zdrowia (nie byłbym w stanie tego przed sądem
> udokumentować), a ostatnio z powodu braku środków na opłacanie czesnego.

Trudno jest mi wyobrazić sobie takie powody przerwania nauki ze względu
na zły stan zdrowia, których nie można udokumentować. Co więcej
kontynuujesz naukę w LO niepublicznym, mimo że są publiczne szkoły
ponadgimnazjalne. Na miejscu sądu rodzinnego, nie dałbym wiary takiemu
tłumaczeniu i przyjąłbym, że po prostu się wcześniej nie uczyłeś. Tak to
niestety wygląda z boku.

> Art. 91. § 1. mówi, iż "Dziecko, które ma dochody z własnej pracy, powinno
> przyczyniać się do pokrywania kosztów utrzymania rodziny, jeżeli mieszka u
> rodziców."
>
> Czy fakt, iż od czasu do czasu za zarobione pieniędzy kupię sobie jakiś
> ubranie, buty czy "coś" do wspólnego użytku w domu nie przyczynia się do
> częściowego pokrywania kosztów utrzymywania rodziny i w efekcie poprawy
> sytuacji materialnej w domu?

Oczywiście. Ale nie na przykład na przysłowiową kawę z koleżanką.

> Z koleii § 2. mówi, iż "Dziecko, które pozostaje na utrzymaniu rodziców i
> mieszka u nich, jest obowiązane pomagać im we wspólnym gospodarstwie."
>
> Jak jest definiowana "pomoc"? Czy chodzi o pomoc materialną czy też na
> przykład pomoc w domu typu sprzątanie, gotowanie, co czasem czynię.
> I jak sąd może się odnieść do tego artykułu w mojej sytuacji.

Także sprzątanie i inne prace domowe.

> Co do zapewnienia mieszkania i utrzymania to jaki artykuł to reguluje?
>

Generalnie art. 133 krio.
--
Przemysław Płaskowicki
To kill a man in a paroxysm of passion is understandable, but to have
him killed by someone else after calm and serious meditation and on the
pretext of duty honourably discharged is incomprehensible. (Marquis de
Sade about death penalty)
2007-06-03 13:51 Re: [ALIMENTY] Jakie mam szansę? jednopytanie
Kontynuuję naukę w szkolę publicznej, bezpłatnej, co nawet z dojazdami do
szkoły wychodzi mniej (o około 25 złotych miesięcznie) niż sama opłata za
czesne w poprzedniej szkole.

Chciałbym się jeszcze dowiedzieć czy wniesienie powództwa o alimenty jest
płatne, a jeśli tak to ile kosztuje?


Pozdrawiam.

--
2007-06-03 14:36 Re: [ALIMENTY] Jakie mam szansę? Przemysław_Płaskowicki
On 2007-06-03 13:51, jednopytanie wrote:
> Kontynuuję naukę w szkolę publicznej, bezpłatnej, co nawet z dojazdami do
> szkoły wychodzi mniej (o około 25 złotych miesięcznie) niż sama opłata za
> czesne w poprzedniej szkole.
>
> Chciałbym się jeszcze dowiedzieć czy wniesienie powództwa o alimenty jest
> płatne, a jeśli tak to ile kosztuje?
>

Nic nie kosztuje. Art. 96 ust.1 pkt 2 ustawy o kosztach sądowych

--
Przemysław Płaskowicki
Love: A temporary insanity curable by marriage or by the removal of the
patient from the influences under which he incurred the disorder.
(Ambrose Bierce)
nowsze 1 starsze

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

Alimenty

Krzysztof L 2005-11-04 19:50

Alimenty

jagna 2005-12-03 11:54

alimenty

Alicja 2006-01-07 14:12

alimenty

bailif 2006-03-29 23:07

Alimenty....

AlicjaMM 2006-03-09 11:47

Jakie mam prawa (wadliwe i niekompletne meble)?

LaGranda 2006-05-31 08:01

Jakie ma prawo i jakie koszty może doliczyć

maciek 2006-07-03 16:31

Czy mam szansę w sądzie? - bardzo proszę o poradę

kaśka 2006-07-25 11:02

Jakie mam szanse na pozwolenie na broń?

Chrzciciel 2006-10-08 15:58

Jakie mam prawa po powrocie do pracy po wojsku?

mklukasz 2007-02-13 23:51