Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Prawo budowlane - problem

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2008-12-29 14:32 Prawo budowlane - problem Simon_di_Gaddo
Witam.

Następująca kwestia - 30 czerwca bieżącego roku miałem odebrać
mieszkanie. Mieszkanie jest w domu wielorodzinnym - 3 kondygnacje licząc
z poddaszem - w sumie 15 mieszkań. Deweloper 15 września złożył podanie
o odbiór techniczny w urzędzie w Zgierzu - czyli w tym pod który podlega
administracyjnie teren na którym stoi budynek. Ponoć chodziło o jakieś
"pierdółki" jak: budynek o 15cm za wysoki, jakieś 1,5 metrowe "maszty"
oświetleniowe... i finalnie decyzja była odmowna. Złożył odwołanie do
instancji wyższej - Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w
Łodzi. Decyzja oczywiście pozytywna wg dewelopera miała zapaść przed
świętami, a najpóźniej do końca roku. Dzisiaj 29 grudnia - kolejna
prośba do banku o przedłużenie terminu finalnego uruchomienia kredytu i
już jakieś tam nerwy...
Siedzę sobie w pracy i wymyśliłem, że zadzwonię sobie do WINB i z
pierwszej ręki dowiem się o co chodzi... Co się okazało - działka
została przeznaczona pod zabudowę *jednorodzinną*, a nie wielorodzinną.
Ponoć to standardowe u deweloperów, żeby coś zalegalizować po
wybudowaniu. No szlag mnie trafił powiem szczerze. Oczywiście słowa z
ust dewelopera o tym nie usłyszałem.
Czy to możliwe, że budynek zostałby uznany za zabudowę jednorodzinną,
gdyby miał 15cm mniej? Z tego co się dowiedziałem od pani, która sprawy
nie prowadzi, WINB utrzymał w mocy postanowienie niższej instancji... i
teraz ta decyzja jest skarżona przez dewelopera do Sądu
Administracyjnego - a tam wg pani z WINB zostanie uchylona ze względu na
"czynnik społeczny"

Co o tym myślicie? W sensie jak to może się zakończyć? Bo mnie już nie
jest wesoło - chociażby ze względu na kolejną ponoć około 3 miesięczną
"obsuwę"...

I już myślę o tym jak dewelopera zmusić do sporej obniżki ceny.
2008-12-29 15:51 Re: Prawo budowlane - problem witek
Simon_di_Gaddo wrote:
> Witam.
>
> Następująca kwestia - 30 czerwca bieżącego roku miałem odebrać
> mieszkanie. Mieszkanie jest w domu wielorodzinnym - 3 kondygnacje licząc
> z poddaszem - w sumie 15 mieszkań. Deweloper 15 września złożył podanie
> o odbiór techniczny w urzędzie w Zgierzu - czyli w tym pod który podlega
> administracyjnie teren na którym stoi budynek. Ponoć chodziło o jakieś
> "pierdółki" jak: budynek o 15cm za wysoki, jakieś 1,5 metrowe "maszty"
> oświetleniowe... i finalnie decyzja była odmowna. Złożył odwołanie do
> instancji wyższej - Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w
> Łodzi. Decyzja oczywiście pozytywna wg dewelopera miała zapaść przed
> świętami, a najpóźniej do końca roku. Dzisiaj 29 grudnia - kolejna
> prośba do banku o przedłużenie terminu finalnego uruchomienia kredytu i
> już jakieś tam nerwy...
> Siedzę sobie w pracy i wymyśliłem, że zadzwonię sobie do WINB i z
> pierwszej ręki dowiem się o co chodzi... Co się okazało - działka
> została przeznaczona pod zabudowę *jednorodzinną*, a nie wielorodzinną.
> Ponoć to standardowe u deweloperów, żeby coś zalegalizować po
> wybudowaniu. No szlag mnie trafił powiem szczerze. Oczywiście słowa z
> ust dewelopera o tym nie usłyszałem.
> Czy to możliwe, że budynek zostałby uznany za zabudowę jednorodzinną,
> gdyby miał 15cm mniej? Z tego co się dowiedziałem od pani, która sprawy
> nie prowadzi, WINB utrzymał w mocy postanowienie niższej instancji... i
> teraz ta decyzja jest skarżona przez dewelopera do Sądu
> Administracyjnego - a tam wg pani z WINB zostanie uchylona ze względu na
> "czynnik społeczny"
>
> Co o tym myślicie? W sensie jak to może się zakończyć? Bo mnie już nie
> jest wesoło - chociażby ze względu na kolejną ponoć około 3 miesięczną
> "obsuwę"...
>
> I już myślę o tym jak dewelopera zmusić do sporej obniżki ceny.


Witamy w klubie.
Uchylenie decyzji przed sąd nie oznacza, ze decyzja bedzie pozytywna, po
prostu bedziecie w punkcie wyjscia tak jakby decyzji nie bylo zadnej.
I nadzór budowlany bedzie mial podjąc decyzję jeszcze raz, a ze budynek
jest za wysoki to innej decyzji jak odmowy zgodnie z prawem podjąć nie
może. To takie zamkniete kolko.

Ty już lepiej dewelopera nie ruszaj, bo jak przegra w SA, to
konsekwencją tego będzie nakaz rozbiórki.
Macie spokojnie kilka lat przed sobą. O ile w ogóle coś załatwicie.
Nadzor budowlany innej decyzji wydac nie moze, bo zlamalby prawo.
Albo jakims cuden muszą się zmienic plany zagospodarowania
przestrzennego, albo budynek musi się "obniżyc".
Dobrze wiesz, że tego drugiego zrobić fizycznie się nie da, bo dweloper
nie ma na to kasy, nawet jakby fizycznie było to możliwe.
2008-12-29 16:29 Re: Prawo budowlane - problem lublex

Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
> Albo jakims cuden muszą się zmienic plany zagospodarowania przestrzennego,
> albo budynek musi się "obniżyc".
> Dobrze wiesz, że tego drugiego zrobić fizycznie się nie da,

Usypać wkoło 15 cm trawnika i po sprawie:)

pozdr
lublex
2008-12-29 23:22 Re: Prawo budowlane - problem Robert Tomasik
Użytkownik "lublex" napisał w wiadomości
news:gjajsf$58a$1@node1.news.atman.pl...

> Usypać wkoło 15 cm trawnika i po sprawie:)

Co więcej, po odbiorze można ów trawnik zabrać z powrotem.
2008-12-29 23:30 Re: Prawo budowlane - problem Robert Tomasik
Użytkownik "Simon_di_Gaddo" napisał w
wiadomości news:gjajhe$dqc$1@inews.gazeta.pl...

Z grubsza rzecz istnieją zasadniczo dwie możliwości. Pierwsza, to pokorne
czekanie. Developer wcześniej czy później jakoś tę sprawę załatwi, chyba że
wcześniej go zamknął za próbę wręczenia łapówki. Z tym, że tu istnieje
niebezpieczeństwo, ze jak nie załatwi, to większość potencjalnych klientów
zastosuje mój drugi sposób i developer będzie bankrutem.

Drugi sposób opiera się na Waszej umowie. Miał oddać lokal do połowy roku.
Nie jest Twoja sprawą badać, czy przeszkadzają mu w tym maszciki, czy inne
przeciwności losu. Wzywasz do wywiązania się z umowy i po upływie terminu
żądasz zwrotu wpłaconych środków i odszkodowania za poniesione straty.
Oczywiście developer może próbować zwlekać czy ociągać się z wypłatą, ale
tu zawsze mamy argument, ze sprzedając Ci mieszkanie w budynku, który
został wybudowany z naruszeniem prawa po prostu Cię oszukał, bowiem
powinien się liczyć z tym, że nie będzie w stanie się wywiązać z umowy. To
powinno go zachęcić do polubownego załatwienia sprawy. Istotnym, by taki
ruch wykonać po cichu i na początku. Wówczas developerowi będzie zależało
na zawarciu ugody, bo musi sobie zdawać sprawie, ze jak się sprawa zrobi
głośna, to powstanie panika i wszyscy zaczął go szarpać odszkodowaniami. A
to każdego developera rozłoży finansowo.
2008-12-29 23:53 Re: Prawo budowlane - problem witek
Robert Tomasik wrote:
> Użytkownik "Simon_di_Gaddo" napisał w
> wiadomości news:gjajhe$dqc$1@inews.gazeta.pl...
>
> Z grubsza rzecz istnieją zasadniczo dwie możliwości. Pierwsza, to
> pokorne czekanie. Developer wcześniej czy później jakoś tę sprawę
> załatwi, chyba że wcześniej go zamknął za próbę wręczenia łapówki. Z
> tym, że tu istnieje niebezpieczeństwo, ze jak nie załatwi, to większość
> potencjalnych klientów zastosuje mój drugi sposób i developer będzie
> bankrutem.

Jak będzie bankrutem, to masę upadłościową przejmie syndyk.
Dla przypomnienia. Deweloper budował na własnym terenie, a o ni mają
tylko umowę o wybudowanie lokalu i nawet nie są stroną w sprawie.
A syndyk jedyną rzecz, którą może zrobić, to wystawić masę upadłościową
na sprzedaż (czytaj ich mieszkania).
Jak jeszcze deweloper ma inne długi, to oni nawet tych pieniędzy ze
sprzedaży "ich" mieszkań nie zobaczą. Są ostanimi w kolejce z
roszczeniami do syndyka.


>
> Drugi sposób opiera się na Waszej umowie. Miał oddać lokal do połowy
> roku. Nie jest Twoja sprawą badać, czy przeszkadzają mu w tym maszciki,
> czy inne przeciwności losu. Wzywasz do wywiązania się z umowy i po
> upływie terminu żądasz zwrotu wpłaconych środków i odszkodowania za
> poniesione straty. Oczywiście developer może próbować zwlekać czy
> ociągać się z wypłatą, ale tu zawsze mamy argument, ze sprzedając Ci
> mieszkanie w budynku, który został wybudowany z naruszeniem prawa po
> prostu Cię oszukał, bowiem powinien się liczyć z tym, że nie będzie w
> stanie się wywiązać z umowy. To powinno go zachęcić do polubownego
> załatwienia sprawy. Istotnym, by taki ruch wykonać po cichu i na
> początku. Wówczas developerowi będzie zależało na zawarciu ugody, bo
> musi sobie zdawać sprawie, ze jak się sprawa zrobi głośna, to powstanie
> panika i wszyscy zaczął go szarpać odszkodowaniami. A to każdego
> developera rozłoży finansowo.

jak wyżej. nie tnie się gałezi na której się siedzi.
Dewleoper ogłosi upadłość i założy kolejną firmę. A oni zostaną z umową
na papierze i będą się nią mogli podetrzeć.
2008-12-30 00:08 Re: Prawo budowlane - problem Simon_di_Gaddo
Robert Tomasik pisze:
> Z grubsza rzecz istnieją zasadniczo dwie możliwości...

Dziękuję Ci za wyczerpującą odpowiedź...

Zacząłem szperać w dokumentach i z tego co widzę jest pozwolenie na
budowę domu wielorodzinnego - 15 mieszkań - o kubaturze takiej, a takiej
i powierzchni łącznej... - czyli zakładam, że wszystko się zgadza.

Problem w tym, że pozwolenie zostało wydane w 1999 roku i wg prawa
budowlanego na tamten okres, wygasało ono po 2 latach od wydania, gdyby
deweloper nie rozpoczął żadnych prac... Nie pamiętam dokładnie, ale
kojarzę, że o to pytałem - na co dostałem satysfakcjonującą odpowiedź,
że wszystko "ok".

Niestety w tym momencie trudno mi coś więcej ustalić, bo - wiem, że to
śmiesznie zabrzmi - deweloper pojechał sobie na świąteczno-noworoczny
urlop. W każdym razie jak dzwoniłem do Inspektoratu to chwilę zajęło
zanim ustaliliśmy, która to inwestycja - bo wiele ich ten człowiek
prowadzi, także nie sądzę, żeby zechciał "wyjechać bez pożegnania".

Wracając do kwestii tego nieszczęsnego pozwolenia na budowę - tak mi się
wydaje, że tutaj leży problem - wygasła, a ten pajac budował... chociaż
tak naprawdę nie chce mi się wierzyć, że można z taką lekkomyślnością
podejść do takiego tematu.

Druga opcja, to tak jak pisałem wyżej - te kilkanaście cm wyższy budynek
+ inne drobiazgi, czyli wg tego co wyczytałem samowola budowlana.

Pocieszeniem dla mnie w tym momencie, jest dość spokojna wersja pani z
Wojewódzkiego Inspektoratu, że oni tak muszą, bo takie są przepisy. Sąd
Administracyjny natomiast z reguły przychyla się do strony dewelopera ze
względu na czynnik "społeczny" - czyli najprawdopodobniej przyszli
lokatorzy "udupieni" w kredytach - i że sporo takich budynków stoi.

Generalnie większość przyszłych lokatorów ma już sporo rzeczy zrobionych
w nieodebranych w sumie mieszkaniach... na miejscu dewelopera "paliła by
mi się dupa"
2008-12-30 00:46 Re: Prawo budowlane - problem witek
Simon_di_Gaddo wrote:
>
> Wracając do kwestii tego nieszczęsnego pozwolenia na budowę - tak mi się
> wydaje, że tutaj leży problem - wygasła, a ten pajac budował...

to już się składajcie tak po 100 tyś na zalegalizowanie samowoli
budowlanej. Bo mniej niż milion nie będzie to kosztować.


> chociaż
> tak naprawdę nie chce mi się wierzyć, że można z taką lekkomyślnością
> podejść do takiego tematu.

przecież jemu to zwisa. to nie jego kasa.

>
> Druga opcja, to tak jak pisałem wyżej - te kilkanaście cm wyższy budynek
> + inne drobiazgi, czyli wg tego co wyczytałem samowola budowlana.

analogicznie
albo doprowadzi budynek do stanu zgodnego z projektem, albo nici z tego.



>
> Pocieszeniem dla mnie w tym momencie, jest dość spokojna wersja pani z
> Wojewódzkiego Inspektoratu, że oni tak muszą, bo takie są przepisy. Sąd
> Administracyjny natomiast z reguły przychyla się do strony dewelopera ze
> względu na czynnik "społeczny" - czyli najprawdopodobniej przyszli
> lokatorzy "udupieni" w kredytach - i że sporo takich budynków stoi.


juz ci pisałem,
nadzór nie może wydać innej decyzji niż negatywnej a w konsekwencji
nakazu rozbiórki. spokojną wersję pani należy odczytać jako "spokojnie
nie zburzymy".
decyzją sądu oznacza, że nie ma żadnej decyzji nadzoru.
Jak deweloper wystąpi o kolejną decyzję to znowu dostanie negatywną.
Chyba, że coś zmieni. Bez zmian, decyzji o dopuszczeniu do użytkowania
nie dostanie nigdy.


>
> Generalnie większość przyszłych lokatorów ma już sporo rzeczy zrobionych
> w nieodebranych w sumie mieszkaniach... na miejscu dewelopera "paliła by
> mi się dupa"

a niby czemu? przeciez to nie jego. on niczym nie ryzykuje, najwyżej
ogłosi upadłość jednej ze swoim firm, a was zostawi z syndykiem,
hipoteką na gruncie i umowami na papierze. I g... mu możecie zrobić.
2008-12-31 13:15 Re: Prawo budowlane - problem Sebcio
Simon_di_Gaddo pisze:

> Problem w tym, że pozwolenie zostało wydane w 1999 roku i wg prawa
> budowlanego na tamten okres, wygasało ono po 2 latach od wydania, gdyby

Wystarczy dokonanie wpisu w dzienniku budowy i okres dwóch lat biegnie
na nowo. Poza tym z tego co piszesz wynika że pozwolenie było ważne.

> Druga opcja, to tak jak pisałem wyżej - te kilkanaście cm wyższy budynek
> + inne drobiazgi, czyli wg tego co wyczytałem samowola budowlana.

Noo, tutaj możesz mieć największy problem...

> Wojewódzkiego Inspektoratu, że oni tak muszą, bo takie są przepisy. Sąd
> Administracyjny natomiast z reguły przychyla się do strony dewelopera ze
> względu na czynnik "społeczny" - czyli najprawdopodobniej przyszli
> lokatorzy "udupieni" w kredytach - i że sporo takich budynków stoi.

To chyba owa pani chciała się pobawić w lekarza i pocieszyć
nieuleczalnie chorego, że jest OK. Sąd nie ustanawia prawa ani nie
działa wbrew już ustanowionemu - jedyne co może zrobić to podtrzymać
decyzję WINB'u lub ją uchylić.

> Generalnie większość przyszłych lokatorów ma już sporo rzeczy zrobionych
> w nieodebranych w sumie mieszkaniach... na miejscu dewelopera "paliła by
> mi się dupa"

Jemu ? Raczej tym lokatorom. Jeśli ów "developer" zbankrutuje, zostaną
bez mieszkań i z kredytami do spłacenia, bo to oni a nie developer są
wierzycielami banku.


--
Pozdrawiam,
Sebcio
2008-12-31 18:42 Re: Prawo budowlane - problem Robert Tomasik
Użytkownik "Sebcio" napisał w wiadomości
news:gjfnpo$uh$1@pippin.nask.net.pl...

> To chyba owa pani chciała się pobawić w lekarza i pocieszyć nieuleczalnie
> chorego, że jest OK. Sąd nie ustanawia prawa ani nie działa wbrew już
> ustanowionemu - jedyne co może zrobić to podtrzymać decyzję WINB'u lub ją
> uchylić.

Tylko, że często jest tak, ze merytorycznie decyzja jest zasadna, tylko da
się dopatrzyć uchybień formalnych. Nadzór budowlany jest zawalony robotą,
więc albo im termin jakiś ucieknie, albo zaponą kogoś powiadomić o czymś. I
w ten sposób to potrafi się kilka lat wałkować. Bo merytorycznie inna
decyzja zapaść nie może, ale zainteresowany się żali na naruszenie
procedury.
nowsze 1 starsze

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

prawo budowlane

Ania 2005-12-04 20:12

prawo budowlane i problemy

fart 2006-01-23 13:40

Prawo budowlane

Cyberix 2006-02-17 21:50

Prawo budowlane z 1974

No Name 2006-03-25 21:37

[BUDOWLANE] Sąsiad buduje dom - problem

Marek 2006-05-12 07:50

Prawo budowlane

a&B 2006-06-12 21:24

prawo budowlane

Robert Jewuła 2006-10-26 21:05

co najpierw - prawo budowlane

o`rety 2006-10-31 22:34

Prawo budowlane

news 2008-01-29 16:55

prawo budowlane...

T 2008-04-09 09:54