Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Problemy ze wspolnota mieszkaniowa

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2005-10-14 20:00 Problemy ze wspolnota mieszkaniowa Adam
Witam!

Kupilismy z zona w wakacje mieszkanie w trzypietrowej kamienicy.
Mamy tu wspolnote mieszkaniowa i, jak sie okazuje, mamy z nia problemy.
Przede wszystkim, nie mozemy sie doczekac zebrania wlascicieli,
poniewaz najwyrazniej inni nie maja na to ochoty.
Wlascicieli jest 7 osob, przy czym pani X ma ok 42% udzialow
w budynku, a pan Y i pan Z, ktorzy najwyrazniej sa pod jej kontrola,
maja po kilkanascie procent. Sa jeszcze panstwo W i my - podobne udzialy,
w sumie mamy nieco ponad 25%. X, Y i Z nie mieszkaja w naszym budynku.

Mamy do pilnego zalatwienia pewne sprawy, jak np. zalozenie domofonu.
Na poczatku myslelismy, ze okolica jest spokojna i nie bedzie to takie
istotne, ale teraz idzie zima i zrobilo sie powaznie, bo na klatce zaczeli
nam nocowac jacys narkomani, ktorzy rowniez nam na klatce paskudza.
Mamy tez administratorke, ktora nadaje sie do tego, zeby ja wrzucic
pod pociag, ale jest to jakas znajoma pani X i obawiam sie, ze nie da sie
jej latwo wywalic.

Nie jestesmy pewni, czy jestesmy "duza" czy "mala" wspolnota mieszkaniowa
i jakie przepisy sie do nas stosuja. Budynek jest "na granicy", bo jest
w nim 7 mieszkan + jedno "dzikie", ktore w swietle prawa nie istnieje
oraz strych, ktory podobno jest podzielony na dwa lokale z wlasnymi
ksiegami wieczystymi. Czy oznacza to, ze sa to dwa dodatkowe lokale
wyodrebnione? Na razie wspolnota zachowywala sie jak "duza", ale
jezeli ten strych bylby tylko pomieszczeniami przynaleznymi, to jednak
bylibysmy "mala" wspolnota, prawda?

Prosze, poradzcie, czy mozna jakos zapobiec biernosci wlascicieli X, Y i Z?
Czy jezeli beda konsekwentnie ignorowac kolejne zebrania, to mozemy jakos
podjac decyzje bez nich? Albo np. uzyskac jakis nakaz od sadu, tylko taki,
ktorego nie da sie obejsc np. zwolnieniem lekarskim (pani X jest lekarzem).
Co by sie stalo, gdybysmy sami, tzn. my+W, zalozyli domofon za wlasne
pieniadze i potem potraktowali ten wydatek jako oplate z gory na rzecz
wspolnoty (czyli potem bysmy przez jakis czas nie placili na wspolnote)?
Obawiam sie, ze mozemy ten domofon zalozyc, ale co najwyzej jako prezent
dla wspolnoty?

Czy da sie cos zrobic, zeby wywalic administratorke bez zgody wiekszosci
wlascicieli? Baba bierze od nas pieniadze, a doslownie nic nie robi.
Miala zwolac zebranie - nie zwolala. Miala zwiekszyc czestotliwosc wywozu
smieci - nie zwiekszyla. Miala zalatwic, zeby nam sie drzwi wejsciowe
na klucz zamykaly - w koncu sami zamowilismy firme, ktora to zrobila.
Podejrzewam, ze do tego babsko nas bezczelnie oklamuje. Nie jestem pewien,
czy pani X nie "trzyma" jej tu dla wlasnej wygody, bo ma tu pewne nie do
konca jasne interesy, a w ten sposob my musimy sie przebic przez
mur-administratorke.

Poradzcie co robic, bo jak tak dalej bedzie, to chyba nam sie w koncu
nasz wlasny budynek na naszych oczach rozsypie.

pozdrawiam
Adam


--
2005-10-14 23:25 Re: Problemy ze wspolnota mieszkaniowa roman_małecki
Adam napisał(a):

> Witam!
>
> Kupilismy z zona w wakacje mieszkanie w trzypietrowej kamienicy.
> Mamy tu wspolnote mieszkaniowa i, jak sie okazuje, mamy z nia problemy.
> Przede wszystkim, nie mozemy sie doczekac zebrania wlascicieli,
> poniewaz najwyrazniej inni nie maja na to ochoty.
> Wlascicieli jest 7 osob, przy czym pani X ma ok 42% udzialow
> w budynku, a pan Y i pan Z, ktorzy najwyrazniej sa pod jej kontrola,
> maja po kilkanascie procent. Sa jeszcze panstwo W i my - podobne udzialy,
> w sumie mamy nieco ponad 25%. X, Y i Z nie mieszkaja w naszym budynku.
>
> Mamy do pilnego zalatwienia pewne sprawy, jak np. zalozenie domofonu.
> Na poczatku myslelismy, ze okolica jest spokojna i nie bedzie to takie
> istotne, ale teraz idzie zima i zrobilo sie powaznie, bo na klatce zaczeli
> nam nocowac jacys narkomani, ktorzy rowniez nam na klatce paskudza.
> Mamy tez administratorke, ktora nadaje sie do tego, zeby ja wrzucic
> pod pociag, ale jest to jakas znajoma pani X i obawiam sie, ze nie da sie
> jej latwo wywalic.
>
> Nie jestesmy pewni, czy jestesmy "duza" czy "mala" wspolnota mieszkaniowa
> i jakie przepisy sie do nas stosuja. Budynek jest "na granicy", bo jest
> w nim 7 mieszkan + jedno "dzikie", ktore w swietle prawa nie istnieje
> oraz strych, ktory podobno jest podzielony na dwa lokale z wlasnymi
> ksiegami wieczystymi. Czy oznacza to, ze sa to dwa dodatkowe lokale
> wyodrebnione? Na razie wspolnota zachowywala sie jak "duza", ale
> jezeli ten strych bylby tylko pomieszczeniami przynaleznymi, to jednak
> bylibysmy "mala" wspolnota, prawda?
>
> Prosze, poradzcie, czy mozna jakos zapobiec biernosci wlascicieli X, Y i Z?
> Czy jezeli beda konsekwentnie ignorowac kolejne zebrania, to mozemy jakos
> podjac decyzje bez nich? Albo np. uzyskac jakis nakaz od sadu, tylko taki,
> ktorego nie da sie obejsc np. zwolnieniem lekarskim (pani X jest lekarzem).
> Co by sie stalo, gdybysmy sami, tzn. my+W, zalozyli domofon za wlasne
> pieniadze i potem potraktowali ten wydatek jako oplate z gory na rzecz
> wspolnoty (czyli potem bysmy przez jakis czas nie placili na wspolnote)?
> Obawiam sie, ze mozemy ten domofon zalozyc, ale co najwyzej jako prezent
> dla wspolnoty?
>
> Czy da sie cos zrobic, zeby wywalic administratorke bez zgody wiekszosci
> wlascicieli? Baba bierze od nas pieniadze, a doslownie nic nie robi.
> Miala zwolac zebranie - nie zwolala. Miala zwiekszyc czestotliwosc wywozu
> smieci - nie zwiekszyla. Miala zalatwic, zeby nam sie drzwi wejsciowe
> na klucz zamykaly - w koncu sami zamowilismy firme, ktora to zrobila.
> Podejrzewam, ze do tego babsko nas bezczelnie oklamuje. Nie jestem pewien,
> czy pani X nie "trzyma" jej tu dla wlasnej wygody, bo ma tu pewne nie do
> konca jasne interesy, a w ten sposob my musimy sie przebic przez
> mur-administratorke.
>
> Poradzcie co robic, bo jak tak dalej bedzie, to chyba nam sie w koncu
> nasz wlasny budynek na naszych oczach rozsypie.
>
> pozdrawiam
> Adam
>
>



Udaj się do Wydziału Ksiąg Wieczystych Sadu Rejonowego i pobierz odpis Księgi
Wieczystej nieruchomości.
Udaj się do Wydziału Ewidencji Gruntów i pobierz wyciąg dotyczący tej
nieruchomości.
Jako jeden z właścicieli masz do tego prawo.
Dowiesz się ile jest lokali i kto jest ich właścicielem.

Różnie należy postępować w zależności od tego czy jest to wspólnota mała (do 7
lokali włącznie), czy duża (powyżej 7 lokali).

Najkorzystniejszym przypadkiem byłby taki, że jest to duża wspólnota i suma
udziałów nie równa się jeden. Możecie wtedy mając 25% zażądać głosowania 1
właściciel = 1 głos i ewentualnie przegłosować właścicielkę 42%.

W pozostałych przypadkach macie niewielkie szanse na wygranie.

Jest jeszcze możliwość wystąpienia do sądu o zarząd przymusowy, ale trzeba
mieć mocne dowody na działanie na szkodę dotychczasowego zarządcy.

--
2005-10-15 14:49 Re: Problemy ze wspolnota mieszkaniowa Janusz
Witaj,
przedstaw swójproblem na tym forum tam może Ci coś doradzą
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=523

Pozdr. Janusz

nowsze 1 starsze

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

wspolnota mieszkaniowa - pytanie

iks_men 2005-11-23 22:44

Wspolnota Mieszkaniowa i kredyt

jagusia 2005-12-03 17:55

Wspolnota mieszkaniowa i uciazliwy podnajemca

Grzegorz 2005-12-07 23:54

wspolnota mieszkaniowa - walka z dłużnikami

mj 2005-12-30 09:15

Wspolnota mieszkaniowa - walka z dłużnikami

Renata Gołębiowska 2006-02-11 21:04

Wspolnota mieszkaniowa!!

iza_bl 2006-03-09 13:19

Wspolnota mieszkaniowa!!

iza_bl 2006-03-09 13:19

Wspolnota mieszkaniowa - TERMOSTATY

D 2006-11-24 16:05

Wspolnota mieszkaniowa - naganna lokatorka

LprzemekL 2007-02-10 10:01

wspolnota mieszkaniowa

Lucek 2007-06-24 07:29