poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2010-02-09 14:04 | Re: Buciory... | Łukasz_Bąk |
Czapla pisze: > Witam > Głupia sprawa, nowe osiedle, nowy budynek, sąsiedzi nie znają się. Jedno z > mieszkań zasiedlili goście z ...innego kręgu kulturowego (w ogóle to oni chyba > wynajmują to mieszkanie). Otóż trzymają sobie obuwie ...na klatce schodowej > (zawsze) i śmieci (rzadko). Skutek wiadomy... Klatka malutka (1m x 2m), > rodzina duża, windy brak, mieszkanie duże, osiedle tzw. zamknięte. Miasto nie > posiada takich tradycji, w spółdzielczym regulaminie mieszkańców nie > uwzględniono więc takich przypadków, w statucie też chyba nie. Skarga w > Spółdzielni raczej nic nie pomoże, podobnie jak rozmowa. Ma ktoś pomysł jak na > drodze prawnej wyegzekwować zmianę zachowań tejże rodziny? > > Podkreślam, że nie chodzi tu o żadną patologię, oni chyba po prostu > przyjechali z bardzo daleka, na wojskowych też nie wyglądają. Żadne domorosłe > metody (jajko, kłódka, klej) nie wchodzą w grę a kotów niestety brak. > > Ma ktoś jakiś pomysł? Mile widziana podstawa prawna. Prawo budowlane. Coś tam jest na temat minimalnych szerokości przejść ewakuacyjnych na klatkach schodowych i jak zastawiają to już można coś tak improwizować. Jednak jak dla mnie dziwne jest to, że problemu nie można załatwić cywilnie. Do fizykoterapii niedostosowanych bym nie namawiał ale może im te buciory schować, że niby ukradli. W ten sposób dowiedzą się dlaczego w miastach lubimy wąchać buty w mieszkaniach. Moja rada - rozmowa z sąsiadami, z innymi lokatorami a nie szukanie poparcia swojej niezaradności w prawie. Przecież ich nie znasz, tak wynika z opisu, więc kompletnie z nimi nie rozmawiałeś. No tak, ale nie po to zamykamy się w osiedlach zamkniętych aby z sąsiadami rozmawiać. "Czwartej alternatywy nie ma." -- Łukasz Bąk |
nowsze | 1 2 | starsze |