poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2008-05-20 23:17 | Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu | Mikaichi |
Użytkownik Mikaichi napisał: > Ale co ci ze szkolenia, jak musisz zaliczyc egzamin? Po za tym ... a nie wazne ;) |
2008-05-20 23:18 | Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu | Mikaichi |
Użytkownik gargamel napisał: > jak już w innym poście napisałem, w tym przypadku pracodawca nie ma ani praw > do programu, ani do kodu Istnieje takie prawdopodobienstwo. IMHO ok. 33%. |
||
2008-05-20 23:24 | Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu | Jotte |
W wiadomości news:g0vent$2og$1@news.onet.pl Mikaichi pisze: >> W czasie wypowiedzenia pooglądałbym sobie jak trzepie cię PIPa, sanepid, >> skarbówka, BSA, a może ABW, CBŚ i co tam by mi do głowy przyszło. > Ale za co? A tak kontrolnie. Zawsze coś się znajdzie albo wymyśli. > Dostalbys rozwiazanie stosunku pracy z wypowiedzeniem. 3 miesiace czy ile > ci sie tam nalezy. Do tego zalgly urlop do wykorzystania. Do tego > zwolneinei ze swiadczenia pracy w tym okresie, zebys sie po firmie > zlosliwcze nie platal. Nie mataczyl. Nie podjudzal. No i gola pensje, bez > premii bo za co premie ;) No i co z tego wszystkiego? Przecież nie muszę być w pracy żeby zawiadomić odpowiednie instytucje o podejrzeniach o nieprawidłowości, przekręty, nadużycia. > Ty moze jeszcze (Jako Jotte) bys probowal zaszkodzuic. Nie "może" i nie "zaszkodzić", tylko "na pewno" i "dokonać sprawiedliwego rozliczenia".. > Ale przecietny kowalski nie jest w stanie nic zrobic. Jest. Tylko o tym nie wie, bo jest przeciętnym Kowalskim. ;) > A kowalskich jest 99,99% ;) Nie moja wina. Ważne, że ja nie jestem Kowalski. >> A w wolnych chwilach poszukałbym, czy jest coś uzasadniającego art. 55 >> §1^1. > O tym rozmawiasz? Tak. >> Nie mówiąc o tym, że polecenia służbowe na piśmie to byś w tomach >> układał. ;) > Aj tam, jeszcze sie taki nie trafił ;) Zawsze jest pierwszy raz. Już raz zrobiłem takie "szkolenie".. -- Jotte |
||
2008-05-20 23:37 | Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu | Mikaichi |
Użytkownik Jotte napisał: > W wiadomości news:g0vent$2og$1@news.onet.pl Mikaichi > pisze: > >>> W czasie wypowiedzenia pooglądałbym sobie jak trzepie cię PIPa, >>> sanepid, skarbówka, BSA, a może ABW, CBŚ i co tam by mi do głowy >>> przyszło. >> Ale za co? > A tak kontrolnie. Aaaaa no chyba, ze tak ;) > Zawsze coś się znajdzie albo wymyśli. Gorzej jak sie wymysli, a potem ktos sie dowie, ze sie wymyslilo ;) Moze być dym ;) >> Dostalbys rozwiazanie stosunku pracy z wypowiedzeniem. 3 miesiace czy >> ile ci sie tam nalezy. Do tego zalgly urlop do wykorzystania. Do tego >> zwolneinei ze swiadczenia pracy w tym okresie, zebys sie po firmie >> zlosliwcze nie platal. Nie mataczyl. Nie podjudzal. No i gola pensje, >> bez premii bo za co premie ;) > No i co z tego wszystkiego? No nic ;) Po prostu przestajesz istniec jako czlowiek i zamieniasz sie co najwyzej w glosnobzyczaca zielona muche ;) > Przecież nie muszę być w pracy żeby zawiadomić odpowiednie instytucje o > podejrzeniach o nieprawidłowości, przekręty, nadużycia. Mozesz zawiadomic, ale co z tego? Pracowalm w firmie, gdzie kazdy odchodzacy (zwalniany) zglaszal wszelkie (wymyslone) naduzycia do wszelkich mozliwych instytucji. A firma jak stala tak stoi. A powaznie: szerogowy pracownik ma male szanse "zaistniec" i zrobic szkode firmie. Jesli zaczyna tak dzialac, to to tylko korzysc - bo okazuje sie, ze jego zwolneinie bylo sluszne i mozna zalowac tylko, ze tak pozno. >> Ty moze jeszcze (Jako Jotte) bys probowal zaszkodzuic. > Nie "może" i nie "zaszkodzić", tylko "na pewno" i "dokonać > sprawiedliwego rozliczenia".. :) >> Ale przecietny kowalski nie jest w stanie nic zrobic. > Jest. Tylko o tym nie wie, bo jest przeciętnym Kowalskim. ;) Czyli nie jest, bo bylby, gdyby wiedzial to, czego nie wie. Ale gdyby jednak wiedzial, to juz nie bylby przecietnym Kowalskim. I kolo sie zamyka. Przecietni Kowalscy nie szkodza. A pracodawcy nei płaczą ;) >>> Nie mówiąc o tym, że polecenia służbowe na piśmie to byś w tomach >>> układał. ;) >> Aj tam, jeszcze sie taki nie trafił ;) > Zawsze jest pierwszy raz. Cóż, "koszty" prowadzenia dzialalnosci i zatrudniania ludzi. Zatrudnia sie kolejnego gryzipiorka. Zwlania serwisanta. a jego robote rozdziela na pozostalych. I tak oto serwisanci serwisantom zgotowali ten los ;) |
||
2008-05-20 23:31 | Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu | Jotte |
W wiadomoĹci news:g0veu4$2og$2@news.onet.pl Mikaichi pisze: > A moze to enkodowany zendem php? :> No tak, masz sĹusznoĹÄ, choc to teĹź takie sobie. Ale zostawmy to - drugorzÄdna sprawa. >>> Gra idzie o prawa autoskie majatkowe do kodu zrodlowego oprogramowania, >>> z tego co pamietam poczatek watku. Kto ma source, ma wszystko ;) >> Chyba nie caĹkiem tak. Jest jeszcze dokumentacja techniczna zawierajÄ ca >> np. architekturÄ aplikacji, > Mie chcailbym byc zlosliwy, ale amator-programista moze nei miec bladego > pojecia co to jest dokumentacja i czemu nie moga to byc niekompletne > szkice na luznych kartkach ;) MOĹźe nie mieÄ. Ale to teĹź drugorzÄdna kwestia. Zboczylim co nieco. -- Jotte |
||
2008-05-20 23:34 | Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu | Jotte |
W wiadomoĹci news:g0vf4k$41q$1@news.onet.pl Mikaichi pisze: >>> Innymi sĹowy posiadanie programu napisanego przez amatora bez kodu >>> ĹşrĂłdĹowego oznacza ni mniej ni wiÄcej tylko tyle, ze bÄdzie on uĹźyteczny >>> (w przybliĹźeniu) to momentu znalezienia w nim pierwszego powaĹźnego >>> bĹÄdu. >> Istnieje taka moĹźliwoĹÄ. >> Ale to jeszcze nie oznacza, Ĺźe dostarczanie kodu ĹşrĂłdĹowego to obowiÄ zek. > Bo dostarczenie kodu jako obowiazek zalezne jest od sytuacji zastanej. ;) MoĹźe - umĂłwionej? >>> OgĂłlnie oprogramowanie do powazniejszych zastosowaĹ powinno >>> speĹniaÄ przynajmniej jeden z dwĂłch warunkĂłw -- mieÄ doĹÄ czony kod >>> ĹşrĂłdĹowy lub zapewnione w umowie dokonywanie poprawek. >> PoproszÄ podstawÄ prawnÄ tego twierdzenia. > Zasady Sztuki Zen Programowania ;) Wow! Tego nie znaĹem! ;))) > Produkt sprzedawany w PL ma miec instrukjÄ opo polsku. Nie wiem, czy to > oznacza, ze ma miec w ogole instrukcje, czy tez jak juz ma to ma byc po > polsku. Anyway - program to produkt. Instrukcja != dokumentacja; >>> Mam lepszÄ : >>> KaĹźesz pracownikowi skonfigurowaÄ komputer, ten to robi, ale nie chce Ci >>> przekazaÄ hasĹa administratora (ĹźebyĹ nie poznaĹ jego "wypracowanych >>> rozwiÄ zaĹ"). >> I tu jest wĹaĹnie miejsce na rozwiÄ zanie prawne, czyli umowÄ. >> Ale twĂłj przykĹad mi siÄ podoba. Mam taki teĹź niezĹy. >> KaĹźesz swojej ksiÄgowej zrobiÄ bilans roczny. Oczekujesz, Ĺźe zrobi ci >> darmowe szkolenie co, jak, dlaczego tak, a nie inaczej, ĹźebyĹ sobie mĂłgĹ >> potem sam zrobiÄ a jÄ zwolniÄ? > Ale co ci ze szkolenia, jak musisz zaliczyc egzamin? A tego to nie rozumiem. -- Jotte |
||
2008-05-20 23:44 | Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu | Mikaichi |
Użytkownik Jotte napisał: > Zboczylim co nieco. A bo tak sie jakos rozkręciło ;) |
||
2008-05-20 23:49 | Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu | Mikaichi |
Użytkownik Jotte napisał: > W wiadomości news:g0vf4k$41q$1@news.onet.pl Mikaichi > pisze: > >>>> Innymi słowy posiadanie programu napisanego przez amatora bez kodu >>>> źródłowego oznacza ni mniej ni więcej tylko tyle, ze będzie on >>>> użyteczny >>>> (w przybliżeniu) to momentu znalezienia w nim pierwszego poważnego >>>> błędu. >>> Istnieje taka możliwość. >>> Ale to jeszcze nie oznacza, że dostarczanie kodu źródłowego to >>> obowiązek. >> Bo dostarczenie kodu jako obowiazek zalezne jest od sytuacji zastanej. ;) > Może - umówionej? Umowionej, choc w naszym przypadku bardziej zastanej. Bo si enei umowili co do tego konkretnie. Noi z jednej strony pracodawca chce polozyc reke na tym, z drugiej pracodawca nie chce. >>>> Ogólnie oprogramowanie do powazniejszych zastosowań powinno >>>> spełniać przynajmniej jeden z dwóch warunków -- mieć dołączony kod >>>> źródłowy lub zapewnione w umowie dokonywanie poprawek. >>> Poproszę podstawę prawną tego twierdzenia. >> Zasady Sztuki Zen Programowania ;) > Wow! Tego nie znałem! ;))) Coz, zasady dobrego programowania maja szanse neibawem zostać z-ISO-wane, jesli jeszcze nie są. Trzeba brac pod uwage, ze programowanie jest wzglednei od niedawna "na swiecie". >> Produkt sprzedawany w PL ma miec instrukję opo polsku. Nie wiem, czy >> to oznacza, ze ma miec w ogole instrukcje, czy tez jak juz ma to ma >> byc po polsku. Anyway - program to produkt. > Instrukcja != dokumentacja; Instrukcja to tez dokumentacja produktu. A dokladniej - czesc dokumntacji przeznaczonej dla uzytkownika. Przy sofcie jest jeszcze trudniej, bo jest: - dokumentacja uzytkownika (mozna nazwac instrukcją obsługi) - dokumentacja administratora (wydzielona czesto, ale też mozna nazwać instrukcja obsługi dla zaawansowanych) - dokumentacja developera (tego sie nei nazywa instrukcją ;)) >>>> Mam lepszą: >>>> Każesz pracownikowi skonfigurować komputer, ten to robi, ale nie >>>> chce Ci >>>> przekazać hasła administratora (żebyś nie poznał jego "wypracowanych >>>> rozwiązań"). >>> I tu jest właśnie miejsce na rozwiązanie prawne, czyli umowę. >>> Ale twój przykład mi się podoba. Mam taki też niezły. >>> Każesz swojej księgowej zrobić bilans roczny. Oczekujesz, że zrobi ci >>> darmowe szkolenie co, jak, dlaczego tak, a nie inaczej, żebyś sobie >>> mógł potem sam zrobić a ją zwolnić? >> Ale co ci ze szkolenia, jak musisz zaliczyc egzamin? > A tego to nie rozumiem. Nie ma jekiegoś egzaminu panstwowego zeby byc ksiegową? Zdaje sie ze jest, chyba, ze mi znajoma przez lata wciskala kit ;) |
||
2008-05-20 23:51 | Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu | T |
gargamel pisze: > jak ju? w innym po?cie napisa?em, w tym przypadku pracodawca nie ma ani > praw do programu, ani do kodu Skoro tak, to pracownik nie wypełniał swoich obowiązków przez ostatnie dwa miesiąca, zgadzasz się z tym? -- http://tomasz.warszawa.pl |
||
2008-05-20 23:56 | Re: Prawo pracodawcy do kodu zrodlowego programu | Jotte |
W wiadomości news:g0vgad$7mj$1@news.onet.pl Mikaichi pisze: >> Zawsze coś się znajdzie albo wymyśli. > Gorzej jak sie wymysli, a potem ktos sie dowie, ze sie wymyslilo ;) > Moze być dym ;) Nie ma dymu bez ognia. Zresztą - trzeba zrobić umiejętnie. >>> Dostalbys rozwiazanie stosunku pracy z wypowiedzeniem. 3 miesiace czy >>> ile ci sie tam nalezy. Do tego zalgly urlop do wykorzystania. Do tego >>> zwolneinei ze swiadczenia pracy w tym okresie, zebys sie po firmie >>> zlosliwcze nie platal. Nie mataczyl. Nie podjudzal. No i gola pensje, >>> bez premii bo za co premie ;) >> No i co z tego wszystkiego? > No nic ;) > Po prostu przestajesz istniec jako czlowiek i zamieniasz sie co najwyzej w > glosnobzyczaca zielona muche ;) Coż za bzdury. To tylko spuszczenie wody po kupsku. ;) >> Przecież nie muszę być w pracy żeby zawiadomić odpowiednie instytucje o >> podejrzeniach o nieprawidłowości, przekręty, nadużycia. > Mozesz zawiadomic, ale co z tego? > Pracowalm w firmie, gdzie kazdy odchodzacy (zwalniany) zglaszal wszelkie > (wymyslone) naduzycia do wszelkich mozliwych instytucji. A firma jak stala > tak stoi. A ja znam (nie pracowałem tam, ale znam) firemkę, gdzie źle potraktowana młodsza księgowa pod koniec wypowiedzenia zapodała skarbówce takie rzeczy i nadała takie namiary, że po trzepańsku byznesmenki popłynęły na kwotę kilkumiesięcznego zysku _netto_ Tak trzymać. > A powaznie: szerogowy pracownik ma male szanse "zaistniec" i zrobic szkode > firmie. Nie szkodę firmie, tylko wyrównać z firmą rachunki. Ale generalnie to prawda. O ewentualnej konieczności podjęcia takich działań trzeba pomyśleć wcześniej, bo jak przychodzi co do czego to najczęściej jest za późno. > Jesli zaczyna tak dzialac, to to tylko korzysc - bo okazuje sie, ze jego > zwolneinie bylo sluszne i mozna zalowac tylko, ze tak pozno. A niech sobie żałują, co to kogo obchodzi? >>>> Nie mówiąc o tym, że polecenia służbowe na piśmie to byś w tomach >>>> układał. ;) >>> Aj tam, jeszcze sie taki nie trafił ;) >> Zawsze jest pierwszy raz. > Cóż, "koszty" prowadzenia dzialalnosci i zatrudniania ludzi. Zatrudnia sie > kolejnego gryzipiorka. Zwlania serwisanta. a jego robote rozdziela na > pozostalych. > I tak oto serwisanci serwisantom zgotowali ten los ;) To już sprawa serwisantów, i prawidłowo. Jakby byli mądrzy, to frajer zostałby z dnia na dzień bez serwisantów i niech się martwi. -- Jotte |
nowsze | 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Import programu komp. a licencja |
Dr | 2005-11-13 00:07 |
wykonanie programu/systemu - umowa |
Tadeusz Zalewski | 2005-11-29 08:07 |
prawo autorskie za prace wykonane częściowo w domu dla pracodawcy |
andromeda | 2006-01-06 02:09 |
Kopiowanie programu z gazety |
EDZIO | 2006-02-09 22:16 |
wyludzenie kodu? |
Jacek23 | 2006-05-15 17:04 |
dystrybucja programu |
kacper Rzepecki | 2006-08-14 21:35 |
Sprzedaz programu na allegro |
olo | 2006-10-17 21:24 |
Umowa-zlecenie na pisanie programu |
Tristan | 2007-01-07 11:27 |
Sklep regularnie umieszcza inne ceny na metkach przy towarze, a inne się kasują z kodu kreskowego |
Arek Margraf | 2007-02-23 10:34 |
Podatek od zakupu programu |
Netx | 2008-04-25 15:04 |