Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

przedszkole nieprzyjazne rodzicom - mogą tak?

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2006-03-20 12:28 przedszkole nieprzyjazne rodzicom - mogą tak? Magda?
Muszę się wyżalić bo mnie wścieklizna od środka zjada….
Od początku…. Kuba ma autyzm. Autyzm wg mnie wysokofunkcjonalny, czyli
królewicz nie mówi i nie wykonuje bardziej skomplikowanych poleceń. Jest
spokojny, grzeczny, słucha się. Sam je, prawie sam się ubiera, sam zasypia. Nie
wymaga opieki jeden na jednego. Chodzi do żłobka na cały etat , jako że ja do
pracy na cały. „ciocie” wiedza, że Kubuś jest chory, ale w niczym to nie
przeszkadza, zresztą uważają, ze Kubuś jest raczej dziwnym, nieśmiałym i
niemowiacym dzieckiem a nie autystycznym. Niemniej jednak ow autyzm mam
zdiagnozowany, Kuba też przez to jest uznany za dziecko niepełnosprawne, W tym
roku Kubuś kończy edukację w żłobku i od września musi pójść do przedszkola.
Kubuś pozostaje pod opieką poradni pedagogiczno psychologicznej, pani tam
pracująca przychodzi do żłobka jako logopeda a jednocześnie pracuje jako
pedagog wspomagający w jedynym w Siedlcach przedszkolu integracyjnym. Owa pani
uważa, że Kuba autyzmu nie ma, a podobno dzieci z autyzmem zna dobrze, bo
pracuje z nimi od lat.
Z owej poradni mam skierowanie do przedszkola integracyjnego – tylko z takim
orzeczeniem można ubiegać się o przyjęcie niepełnosprawnego dziecka do
przedszkola integracyjnego. Q grupie 20 dzieci jest 3- 5 niepełnosprawnych. I
tu zaczyna się problem. Chętnych dzieci niepełnosprawnych jest więcej niż
miejsc. Zatem trzeba przyjść z dzieckiem do ich psychologa, żeby zdecydował,
czy dziecko się nadaje. Ja rozumiem, Można przyjść raz czy dwa bo dziecko może
mieć rożne nastroje. Ale nie 7! Mało tego! Trzeba z dzieckiem już teraz przyjść
na istniejącą grupę obecnych 4 latków, na MIESIAC. Po co? Ano po to,żeby
sprawdzić, czy dziecko się nadaje. Dla mnie to absurd. Tłumaczę i psychologowi
i dyrektorce, że ja nie mogę przychodzić z nim przez miesiąc. Tłumaczę, że z
założenia przedszkole jest dla dzieci rodziców pracujących, że dzieci chodzą do
przedszkola nie dlatego, ze tak bardzo lubią tylko dlatego, ze rodzice pracują!
Nic nie pomaga, taki wymóg. Tłumaczę, że to absurdalne zabierać dziecko na
miesiąc ze żłobka, z grupy którą już dobrze zna i lubi do grupy niedocelowej (
przecież ta grupa za rok będzie wyżej niż Kubuś ), żeby na nowo musiał się
aklimatyzować. Tłumaczę, że takie zmiany dla autystycznego, bardzo wrażliwego
dziecka , bardzo źle znoszącego zmiany to kolejny szok i niepotrzebna
przykrość.. Tłumaczę, że Kubuś chodzi do żłobka, ze daje sobie radę w żłobku
masowym, że mogę przynieść opinię ze żłobka, że ich logopeda widziała Kubusia i
uważa, że to super rozwiązanie grupa integracyjna dla niego, tłumaczę, że skoro
daje sobie radę w masowym to tym bardziej da sobie radę w integracyjnym…na nic.
Musi dziecko chodzić bo takie jest zarządzenie dyrektorki. A przedszkole jest
blisko i jest w nim rehabilitacja, grupy są małe…
Zdesperowana obdzwaniam przedszkola masowe. Wszędzie postawa neutralnie
przyjazna i każdy może Kubusia wziąć ale nikt nie gwarantuje fachowej opieki –
nie ma osob znających się na dzieciach z autyzmem. Z niektórych rezygnuję sama
gdy okazuje się,że na całą grupę dzieci jest jedna opiekunka ( w integracyjnym
są trzy ) W końcu trafiam na przedszkole, gdzie tego problemu nie ma. Panie są
trzy, co prawda nie od dzieci z autyzmem ale jedna jest po pedagogice
specjalnej. W grupie jest 25 dzieci. Dyrektorka nie wymaga oglądania Kubusia,
od razu informuje mnie, że chętnych mają więcej niż miejsc, ale że Kuba już
jest przyjęty. Głośno zastanawia się, które panie przesunąć do przyszłorocznej
najmłodszej grupy żeby dla Kubusia było jak najlepiej. Mówi,że się nim zajmą,
że każde przedszkole powinno być integracyjne. Zapisuję Kubę ale zastanawiam
się, czy jednak to integracyjne z racji na rehabilitację ( której w masowym nie
ma ) i mniejsze grupy nie byłoby lepsze. Nie wiem też, czy Kubusia zaakceptuja
dzieci w masowym, czy rodzice ( a potrafią być głupi i okrutni ) będą w stanie
zaakceptować chore dziecko w grupie zdrowych czy nie będą się bali, ze dzieci
się zarażą…. I zastanawiam się, czy ta sprawa z integracyjnym to się do gazety
nie nadaje. A, tu jeszcze moja polemika z dyrektorką przedszkola masowego,
wypowiadającą się na forum. Ona: Zaczym podejmie się dziecko z orzeczeniem do
grupy integracyjnej trzeba coś o
nim wiedzieć więcej. Doboru dzieci trzeba dokonywać bo nie widzę pracy w grupie
integracyjnej, gdzie 5 dzieci niepełnosprawnych jest z zespołem Downa, może to
źle wpłynąć na resztę dzieci, czy 5 dzieci autystycznych. Dyrektor stara sie
dobrać dzieci pod kontem pomocy im samym i możliwości oraz relacji w grupie. To
ma być integracja, a nie segregacja, czyli wszyscy muszą się dobrze w niej czuć
i odnosić sukcesy na miarę swoich możliwości. Myślę, że warto przyjśc do
przedszkola, nawet na dłużej i lepiej poznać środowisko w którym ma przebywać
Pani dziecko, to napewno potrzebne i Pani i dziecku i placówce. Chcąc pomóc
swojemu dziecku trzeba czasami się poświęcić, w końcu to Pani dziecko. Zresztą
myślę, że nie musi to własnie Pani siedzieć caly miesiąc, może być to czasami
ktoś inny z rodziny.
Ja: W tym fakt, że ja nie mam rodziny i nie mam mozliości tak długiego
uczestniczenia w zajęciach - z założenia do pzredszkola idą dzieci osob
pracujących i absurdem jest nakaz chodzenia na taką grupę. Uważam, że to
dyskryminacja osob pracujących i zastanawiam się jak Pani wyobrazalaby sobie
siebie w takiej sytuacji. Nie, proszę pani, jak nie mogę poswięcic pracy, w
moim mieście bardzo o nią trudno, pracuję w prywatnej firmie i nikt tu nie
rozumie czegoś takiego jak miesięczny pobyt w grupie niedocelowej. Swoją drogą
brawo za pomysl pzystosowywania autystycznego, wrażliwego na wszelkie zmiany
dziecka "dla sprawdzenia". Rozumiem, ze Pani optuje za wersją chore dzieci do
przedszkola specjalnego, nie a dla was miejsca wśród zdrowych, wybierzmy
rokujących nadzieję, a raczej - tych najmniej problematycznych. W zasadzie już
się nie dziwię temu pzredszkolu, pani prezentuje podobny brak zrozumienia i
brak poszanowania czyjeś pracy i obowiazków.

--
2006-03-20 13:43 Re: przedszkole nieprzyjazne rodzicom - mogą tak? waros

. W zasadzie już
> się nie dziwię temu pzredszkolu, pani prezentuje podobny brak zrozumienia
i
> brak poszanowania czyjeś pracy i obowiazków.
>


no i ?
Var

2006-03-20 14:59 Re: przedszkole nieprzyjazne rodzicom - mogą tak? Paweł
Użytkownik "Magda?" napisał w wiadomości
news:13dd.00000035.441e91d7@newsgate.onet.pl...
> Muszę się wyżalić bo mnie wścieklizna od środka zjada..
> Od początku.. Kuba ma autyzm. Autyzm wg mnie wysokofunkcjonalny,

Z całego wywodu zrozumiałem, że nie masz czasu dla dziecka bo pracujesz?

Rozumiem, że powinienem się czuć oburzony i zdyskryminowany faktem, że
przedszkole do którego chodzi mój syn jest czynne do 17? A ja kończę pracę o
16.45 w drugim końcu Warszawy i przy średnim natężeniu ruchu dojazd po
dziecko zajmuje 45 minut.
Kombinuję jak mogę i wiem, że szacunek działa w dwie strony. Jeśli ktoś
czeka na mnie to wiem, że robi to we własnym prywatnym czasie.

--
Paweł
uwaga na hosting tpi.pl !!
Ich oferta to oszustwo.
2006-03-21 01:29 Re: przedszkole nieprzyjazne rodzicom - mogą tak? Tiger
> Rozumiem, że powinienem się czuć oburzony i zdyskryminowany faktem, że
> przedszkole do którego chodzi mój syn jest czynne do 17? A ja kończę pracę
> o
> 16.45 w drugim końcu Warszawy i przy średnim natężeniu ruchu dojazd po
> dziecko zajmuje 45 minut.
> Kombinuję jak mogę i wiem, że szacunek działa w dwie strony. Jeśli ktoś
> czeka na mnie to wiem, że robi to we własnym prywatnym czasie.

Szacunek - masz racje. Ale od tego sa oplacane dodatkowo swietlice
przy(przed)szkolne, gdzie dzieci moga spedzic czas "po godzinach", czekajac
na rodzicow.

Pozdrawiam,

Tiger

2006-03-20 12:28 przedszkole nieprzyjazne rodzicom - mogą tak? Magda?
Muszę się wyżalić bo mnie wścieklizna od środka zjada….
Od początku…. Kuba ma autyzm. Autyzm wg mnie wysokofunkcjonalny, czyli
królewicz nie mówi i nie wykonuje bardziej skomplikowanych poleceń. Jest
spokojny, grzeczny, słucha się. Sam je, prawie sam się ubiera, sam zasypia. Nie
wymaga opieki jeden na jednego. Chodzi do żłobka na cały etat , jako że ja do
pracy na cały. „ciocie” wiedza, że Kubuś jest chory, ale w niczym to nie
przeszkadza, zresztą uważają, ze Kubuś jest raczej dziwnym, nieśmiałym i
niemowiacym dzieckiem a nie autystycznym. Niemniej jednak ow autyzm mam
zdiagnozowany, Kuba też przez to jest uznany za dziecko niepełnosprawne, W tym
roku Kubuś kończy edukację w żłobku i od września musi pójść do przedszkola.
Kubuś pozostaje pod opieką poradni pedagogiczno psychologicznej, pani tam
pracująca przychodzi do żłobka jako logopeda a jednocześnie pracuje jako
pedagog wspomagający w jedynym w Siedlcach przedszkolu integracyjnym. Owa pani
uważa, że Kuba autyzmu nie ma, a podobno dzieci z autyzmem zna dobrze, bo
pracuje z nimi od lat.
Z owej poradni mam skierowanie do przedszkola integracyjnego – tylko z takim
orzeczeniem można ubiegać się o przyjęcie niepełnosprawnego dziecka do
przedszkola integracyjnego. Q grupie 20 dzieci jest 3- 5 niepełnosprawnych. I
tu zaczyna się problem. Chętnych dzieci niepełnosprawnych jest więcej niż
miejsc. Zatem trzeba przyjść z dzieckiem do ich psychologa, żeby zdecydował,
czy dziecko się nadaje. Ja rozumiem, Można przyjść raz czy dwa bo dziecko może
mieć rożne nastroje. Ale nie 7! Mało tego! Trzeba z dzieckiem już teraz przyjść
na istniejącą grupę obecnych 4 latków, na MIESIAC. Po co? Ano po to,żeby
sprawdzić, czy dziecko się nadaje. Dla mnie to absurd. Tłumaczę i psychologowi
i dyrektorce, że ja nie mogę przychodzić z nim przez miesiąc. Tłumaczę, że z
założenia przedszkole jest dla dzieci rodziców pracujących, że dzieci chodzą do
przedszkola nie dlatego, ze tak bardzo lubią tylko dlatego, ze rodzice pracują!
Nic nie pomaga, taki wymóg. Tłumaczę, że to absurdalne zabierać dziecko na
miesiąc ze żłobka, z grupy którą już dobrze zna i lubi do grupy niedocelowej (
przecież ta grupa za rok będzie wyżej niż Kubuś ), żeby na nowo musiał się
aklimatyzować. Tłumaczę, że takie zmiany dla autystycznego, bardzo wrażliwego
dziecka , bardzo źle znoszącego zmiany to kolejny szok i niepotrzebna
przykrość.. Tłumaczę, że Kubuś chodzi do żłobka, ze daje sobie radę w żłobku
masowym, że mogę przynieść opinię ze żłobka, że ich logopeda widziała Kubusia i
uważa, że to super rozwiązanie grupa integracyjna dla niego, tłumaczę, że skoro
daje sobie radę w masowym to tym bardziej da sobie radę w integracyjnym…na nic.
Musi dziecko chodzić bo takie jest zarządzenie dyrektorki. A przedszkole jest
blisko i jest w nim rehabilitacja, grupy są małe…
Zdesperowana obdzwaniam przedszkola masowe. Wszędzie postawa neutralnie
przyjazna i każdy może Kubusia wziąć ale nikt nie gwarantuje fachowej opieki –
nie ma osob znających się na dzieciach z autyzmem. Z niektórych rezygnuję sama
gdy okazuje się,że na całą grupę dzieci jest jedna opiekunka ( w integracyjnym
są trzy ) W końcu trafiam na przedszkole, gdzie tego problemu nie ma. Panie są
trzy, co prawda nie od dzieci z autyzmem ale jedna jest po pedagogice
specjalnej. W grupie jest 25 dzieci. Dyrektorka nie wymaga oglądania Kubusia,
od razu informuje mnie, że chętnych mają więcej niż miejsc, ale że Kuba już
jest przyjęty. Głośno zastanawia się, które panie przesunąć do przyszłorocznej
najmłodszej grupy żeby dla Kubusia było jak najlepiej. Mówi,że się nim zajmą,
że każde przedszkole powinno być integracyjne. Zapisuję Kubę ale zastanawiam
się, czy jednak to integracyjne z racji na rehabilitację ( której w masowym nie
ma ) i mniejsze grupy nie byłoby lepsze. Nie wiem też, czy Kubusia zaakceptuja
dzieci w masowym, czy rodzice ( a potrafią być głupi i okrutni ) będą w stanie
zaakceptować chore dziecko w grupie zdrowych czy nie będą się bali, ze dzieci
się zarażą…. I zastanawiam się, czy ta sprawa z integracyjnym to się do gazety
nie nadaje. A, tu jeszcze moja polemika z dyrektorką przedszkola masowego,
wypowiadającą się na forum. Ona: Zaczym podejmie się dziecko z orzeczeniem do
grupy integracyjnej trzeba coś o
nim wiedzieć więcej. Doboru dzieci trzeba dokonywać bo nie widzę pracy w grupie
integracyjnej, gdzie 5 dzieci niepełnosprawnych jest z zespołem Downa, może to
źle wpłynąć na resztę dzieci, czy 5 dzieci autystycznych. Dyrektor stara sie
dobrać dzieci pod kontem pomocy im samym i możliwości oraz relacji w grupie. To
ma być integracja, a nie segregacja, czyli wszyscy muszą się dobrze w niej czuć
i odnosić sukcesy na miarę swoich możliwości. Myślę, że warto przyjśc do
przedszkola, nawet na dłużej i lepiej poznać środowisko w którym ma przebywać
Pani dziecko, to napewno potrzebne i Pani i dziecku i placówce. Chcąc pomóc
swojemu dziecku trzeba czasami się poświęcić, w końcu to Pani dziecko. Zresztą
myślę, że nie musi to własnie Pani siedzieć caly miesiąc, może być to czasami
ktoś inny z rodziny.
Ja: W tym fakt, że ja nie mam rodziny i nie mam mozliości tak długiego
uczestniczenia w zajęciach - z założenia do pzredszkola idą dzieci osob
pracujących i absurdem jest nakaz chodzenia na taką grupę. Uważam, że to
dyskryminacja osob pracujących i zastanawiam się jak Pani wyobrazalaby sobie
siebie w takiej sytuacji. Nie, proszę pani, jak nie mogę poswięcic pracy, w
moim mieście bardzo o nią trudno, pracuję w prywatnej firmie i nikt tu nie
rozumie czegoś takiego jak miesięczny pobyt w grupie niedocelowej. Swoją drogą
brawo za pomysl pzystosowywania autystycznego, wrażliwego na wszelkie zmiany
dziecka "dla sprawdzenia". Rozumiem, ze Pani optuje za wersją chore dzieci do
przedszkola specjalnego, nie a dla was miejsca wśród zdrowych, wybierzmy
rokujących nadzieję, a raczej - tych najmniej problematycznych. W zasadzie już
się nie dziwię temu pzredszkolu, pani prezentuje podobny brak zrozumienia i
brak poszanowania czyjeś pracy i obowiazków.

--
2006-03-20 13:43 Re: przedszkole nieprzyjazne rodzicom - mogą tak? waros

. W zasadzie już
> się nie dziwię temu pzredszkolu, pani prezentuje podobny brak zrozumienia
i
> brak poszanowania czyjeś pracy i obowiazków.
>


no i ?
Var

2006-03-20 14:59 Re: przedszkole nieprzyjazne rodzicom - mogą tak? Paweł
Użytkownik "Magda?" napisał w wiadomości
news:13dd.00000035.441e91d7@newsgate.onet.pl...
> Muszę się wyżalić bo mnie wścieklizna od środka zjada..
> Od początku.. Kuba ma autyzm. Autyzm wg mnie wysokofunkcjonalny,

Z całego wywodu zrozumiałem, że nie masz czasu dla dziecka bo pracujesz?

Rozumiem, że powinienem się czuć oburzony i zdyskryminowany faktem, że
przedszkole do którego chodzi mój syn jest czynne do 17? A ja kończę pracę o
16.45 w drugim końcu Warszawy i przy średnim natężeniu ruchu dojazd po
dziecko zajmuje 45 minut.
Kombinuję jak mogę i wiem, że szacunek działa w dwie strony. Jeśli ktoś
czeka na mnie to wiem, że robi to we własnym prywatnym czasie.

--
Paweł
uwaga na hosting tpi.pl !!
Ich oferta to oszustwo.
2006-03-21 01:29 Re: przedszkole nieprzyjazne rodzicom - mogą tak? Tiger
> Rozumiem, że powinienem się czuć oburzony i zdyskryminowany faktem, że
> przedszkole do którego chodzi mój syn jest czynne do 17? A ja kończę pracę
> o
> 16.45 w drugim końcu Warszawy i przy średnim natężeniu ruchu dojazd po
> dziecko zajmuje 45 minut.
> Kombinuję jak mogę i wiem, że szacunek działa w dwie strony. Jeśli ktoś
> czeka na mnie to wiem, że robi to we własnym prywatnym czasie.

Szacunek - masz racje. Ale od tego sa oplacane dodatkowo swietlice
przy(przed)szkolne, gdzie dzieci moga spedzic czas "po godzinach", czekajac
na rodzicow.

Pozdrawiam,

Tiger

nowsze 1 starsze

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

TIRy nie mogą jeździć w weekendy

Yusek 2005-11-07 13:43

Jakie warunki musi spelniac przedszkole, aby..?

Incognito 2006-01-09 21:52

przedszkole

decoro 2006-02-13 20:11

co mogą firmy windykacyjne typu Kruk...?

sanczes 2006-03-12 16:06

przedszkole nieprzyjazne rodzicom - mogą tak?

Magda? 2006-03-20 12:28

co mogą firmy windykacyjne typu Kruk...?

sanczes 2006-03-12 16:06

Grzywna-sąd,brak kasy,co mogą mi zrobić?

wlaczwyt 2006-05-06 11:08

po kursie dali mi delkaracje lojalnosci do podpisania czy mogą ?

kmarci 2006-08-12 13:30

Podstawa prawna opłat za przedszkole

YARO 2006-09-04 14:29

czy tresci wypisywane w komunikatorach mogą sluzyc jako dowody w sprawie rozwodowej?

Jacek 2006-10-16 20:57