poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2010-03-09 19:30 | Re: Rzekomy mandat, sprawa w sądze, komornik | Robert Tomasik |
Użytkownik "Piotr [trzykoty]" news:hn5au1$ir2$1@z-news.wcss.wroc.pl... > Użytkownik "Marcin" >> czy w jakiś sposób mogę się domagać zadośćuczynienia od osób, które były >> powodem (w moim mniemaniu) całego zajścia - od strażników SOK. Gdyby >> wystawili mi mandat "na miejscu" to pewnie bym go przyjął i zapłacił - >> być może byłaby to niższa kwota > > Z pewnością nie z tego powodu, bowiem oni w ogóle nie mieli obowiązku > karać Cię mandatem, mają prawo od razu skierować do sądu, bo tak na > prawdę to jest tryb zasadniczy, mandat to tylko uproszczenie. Z tym, że widzę tu jeden słaby punkt. Co innego napsiać, że odmówił przyjecia mandatu, a co innego go nie zaproponować. Ale z drugiej strony nie zauważył, że odjeżdżają? Generalnie teraz bym już oczywiście zapłącił, ale na samym początku, to SOK-istom się upiekło, bo za napsianie takich materiałów o sikaniu na peronie, zaczepianiu podróżnych i odmowie przyjęcia mandatu - zakładając, że inicjator pisze prawdę - spokojnie możnaby było ich pociągnąć za poświadczenie nieprawdy w notatce urzędowej - a moze i fałszywe zeznania, jakby takie były w sprawie. |
2010-03-10 08:44 | Re: Rzekomy mandat, sprawa w sądze, komornik | Piotr [trzykoty] |
Użytkownik "Zbynek Ltd." > Bez określenia jego definicji. Skądinąd (skąd?) wiadomo, że Policja > ma prawo wziąć do ręki dokument. Bo wynika to z wykładni językowej tego słowa: legitymować. 1. Jeśli się coś sprawdza, to powinno się mieć możliwość bliższego zapoznania z tym, porównanie ze wzrorcem, upewnienia, że nie zostały podrobione etc. Nie ma przepisów, które by definiowały to aż tak szczegółowo. W razie sporu rozstrzygnie to sąd, ale myślę, że przyjmie to rozumieniu takim jak sam to nawet Ty sam zaproponowałeś wcześniej, że policjant ma prawo wziąć do ręki... Bo właśnie tak rozumie się słowo legitymować. > Również jakiś kontroler biletów ma prawo legitymowania. Jednak > takiemu możemy tylko pokazać z daleka bez konsekwencji. Właśnie otóż nie. Różnica polega na tym, że akurat kontroler nie ma prawa legitymować, a jedynie wyraźnie napisane, iż może żądać okazania dokumentów (hint:Prawo przewozowe). Podkreślam: żądać okazania. Policjant, Sokista, Stażnik miejski ma już prawo legitymować. I na tym polega różnica jakie uprawnienie ma wpisane, a nie na tym który organ wydaje Ci się bardziej poważny czy szanowany. > Rzeczywiście nie znalazłem w tych art. nic o przekazywaniu do ręki. I nie znajdziesz, bo nie ma. |
||
2010-03-10 10:01 | Re: Rzekomy mandat, sprawa w sądze, komornik | Piotr [trzykoty] |
Użytkownik "Robert Tomasik" > Z tym, że widzę tu jeden słaby punkt. Co innego napsiać, że odmówił > przyjecia mandatu, a co innego go nie zaproponować. Ale z drugiej strony > nie zauważył, że odjeżdżają? Generalnie teraz bym już oczywiście zapłącił, > ale na samym początku, to SOK-istom się upiekło, bo za napsianie takich > materiałów o sikaniu na peronie, zaczepianiu podróżnych i odmowie > przyjęcia mandatu - zakładając, że inicjator pisze prawdę - spokojnie > możnaby było ich pociągnąć za poświadczenie nieprawdy Zakładając, że faktycznie sokiści zrobili taki "przekręt" to masz rację. Ale czy w konfrontacji dwóch funkcjonariuszy vs. kilku przyłapanych na wykroczeniu picia alkoholu wbrew ustawie (zakładam, że nikt inny tego nie widział) realne jest w ogóle udowodnienie, że owo "sikanie" czy "zaczepianie" było zmyślone? Gdyby to jednoznacznie i bezsprzecznie wynikało, to chyba sąd uniwinniając ich z tych czynów, z urzędu nie poleciłby wszczęcia postępowania w sprawie poświadczenia nieprawy. Wiem, wiem, pewnie sąd się tym nie zajmował, a sokistów na rozprawie nie było... Swoją drogą ciekawe co zdecydowało, że od sikania ich uniewinniono. Czyżby sąd w ogóle nie widział żadnych wiarygodnych dowodów ich winy, a jedynie poprzestał na ich przyznaniu się do picia...? Dziwna interwencja, jedni podczas czynności zostają, inni sobie odjeżdżają pociągiem... Czyżby było jeszcze coś o czym nie wieme, sokiście mieli problemy z opanowaniem sytuacji? |
||
2010-03-10 10:44 | Re: Rzekomy mandat, sprawa w sądze, komornik | Herald |
Dnia Wed, 10 Mar 2010 08:44:41 +0100, Piotr [trzykoty] napisał(a): >> Bez określenia jego definicji. Skądinąd (skąd?) wiadomo, że Policja >> ma prawo wziąć do ręki dokument. > > Jeśli się coś sprawdza, to powinno się mieć możliwość bliższego zapoznania z > tym, Okazuję dokument trzymając go w dłoni na wyciągniętej ręce. Jeżeli ma legitymujący problem ze wzrokiem, może poprosić to mu przysunę bliżej jego twarzy mój dokument. > porównanie ze wzrorcem, każdy policjant/sokista/strasznik wiejski jest instytucją typu Urząd Miar? :)) > upewnienia, że nie zostały podrobione etc. A tu już robisz z nich ekspertów i biegłych :))) > sam zaproponowałeś wcześniej, że policjant ma prawo wziąć do ręki... Ja byle komu nie daję do ręki. Jak chce to sam sobie może wziąść do ręki swojego, albo wziąść od qmpla jeżeli mu da :)) I słynny cytat z "Krolla": "do ręki to ja ci mogę dać ...zawołaj mi tu starszego stopniem!" :))) > Bo właśnie tak rozumie się słowo legitymować. To twoje rozumowanie. Legitymowanie polega na okazaniu legitymacji :)) W takich przypadkach - okazaniu dokumentu tożsamości. |
||
2010-03-10 10:46 | Re: Rzekomy mandat, sprawa w sądze, komornik | Marcin |
> Zakładając, że faktycznie sokiści zrobili taki "przekręt" to masz rację. > Ale czy w konfrontacji dwóch funkcjonariuszy vs. kilku przyłapanych na > wykroczeniu picia alkoholu wbrew ustawie (zakładam, że nikt inny tego nie > widział) realne jest w ogóle udowodnienie, że owo "sikanie" czy > "zaczepianie" było zmyślone? > Gdyby to jednoznacznie i bezsprzecznie wynikało, to chyba sąd uniwinniając > ich z tych czynów, z urzędu nie poleciłby wszczęcia postępowania w sprawie > poświadczenia nieprawy. > Wiem, wiem, pewnie sąd się tym nie zajmował, a sokistów na rozprawie nie > było... Swoją drogą ciekawe co zdecydowało, że od sikania ich > uniewinniono. Czyżby sąd w ogóle nie widział żadnych wiarygodnych dowodów > ich winy, a jedynie poprzestał na ich przyznaniu się do picia...? > Dziwna interwencja, jedni podczas czynności zostają, inni sobie odjeżdżają > pociągiem... Czyżby było jeszcze coś o czym nie wieme, sokiście mieli > problemy z opanowaniem sytuacji? Nie wiem czy to ma znaczenie i cvzy się dobrze wyraziłem. Od wyroku sądu się odwołałem i można powiedzieć, że wygrałem sprawę. Sąd orzekł, że czyn sikania oraz czyczepianie nia miało miejsca. Taki był wyrok sądu. Jednocześnie opiewał na karę grzywny w wysokości 100 zł (za samo picie alkoholu). Opróćz tego poniosłem koszt 130 zł (koszty sądowe). Później komornik (w pierwszym poście opisałem sprawę). SOKiści kłamali (wyrok sądu to potwioerdza). Czy mogę coś w tym wypadku zrobić? W sprawie zeznawało 3 moich kolegów. Z jednym zostałem na peronie (mieszkał blisko mnie), a dwóch pojechało tą samą kolejką, którą jechali SOKiści. Oskarżony zostałem tylko ja. Sama sprawa ma wiele nieścisłoći, ale nie są istotne skoro sąd jednoznacznie stwierdził, że 2 z 3 zarzucanych czynów nie miały miejsca = kłamstwo SOKistów. Marcin |
||
2010-03-10 11:03 | Re: Rzekomy mandat, sprawa w sądze, komornik | Piotr [trzykoty] |
Użytkownik "Herald" > To twoje rozumowanie. Legitymowanie polega na okazaniu legitymacji :)) > W takich przypadkach - okazaniu dokumentu tożsamości. A To z kolei Twoje rozumowanie. Przeanalizuj jeszcze wyrażenie "udzielić dokumentów" zawarte w art. 65 par. 2 kw. Czy "udzielelenie" też polega tylko na pokazaniu "z ręki" wg Ciebie??? W takim razie okazuj policjantowi dowód z daleka, aż się któryś nie wnerwi i nie skieruje wniosku do sądu właśnie z powyższego przepisu. Wtedy na 100% się rozstrzygnie czy obowiązek udzielenia dokumentu podczas legitymowania został wypełniony Twoim zachowaniem czy nie. |
||
2010-03-10 11:09 | Re: Rzekomy mandat, sprawa w sądze, komornik | Piotr [trzykoty] |
Użytkownik "Marcin" > Od wyroku sądu się odwołałem i można powiedzieć, że wygrałem sprawę. Odwołałeś się od wyroku czy nie przyjąłeś nakazu karnego, który przyszedł pocztą? > Sąd orzekł, że czyn sikania oraz czyczepianie nia miało miejsca. Była rozprawa? Zeznawli sokiści, ktoś od nich był oskrażycielem? > Sama sprawa ma wiele nieścisłoći, ale nie są istotne skoro sąd > jednoznacznie stwierdził, że 2 z 3 zarzucanych czynów nie miały miejsca = > kłamstwo SOKistów. Są istotne. Brak dowodów winy, nie od razu są dowodami kłamstwa oskarżyciela. Gdyby tak było jak piszesz to każdy dochodzeniowiec w pierwszym roku pracy kończyłby za kratami, bo sąd nie uznał winnym kogoś komu on postawił jakieś zarzuty... Możesz zacytować wyrok sądu lub wkleić? |
||
2010-03-10 11:28 | Re: Rzekomy mandat, sprawa w sądze, komornik | Marcin |
> Odwołałeś się od wyroku czy nie przyjąłeś nakazu karnego, który przyszedł > pocztą? Tak, odwołałem się. > Sąd orzekł, że czyn sikania oraz czyczepianie nia miało miejsca. Tak, uznał. Słow brzmiały mniejwięcej tak, że sąd uniewinnia mnie od 2 czynów, które nie miały miejsca. Uzasadnieniem tego były niejasne i nic niewnoszące do sprawy zeznania sokistów. Sąd najwyraźniej uznał zeznania moich kolegów, które były znieżne z oją wersją wydażeń. > Była rozprawa? Zeznawli sokiści, ktoś od nich był oskrażycielem? Sokiści zeznawali. Nie było oskarżyciela. > Są istotne. Brak dowodów winy, nie od razu są dowodami kłamstwa > oskarżyciela. > Gdyby tak było jak piszesz to każdy dochodzeniowiec w pierwszym roku pracy > kończyłby za kratami, bo sąd nie uznał winnym kogoś komu on postawił > jakieś zarzuty... Możesz zacytować wyrok sądu lub wkleić? Wyroku sądu nie mam (w formie papierowej, nie otrzymałem go i nie zaglądałem do niego) Marcin |
||
2010-03-10 11:34 | Re: Rzekomy mandat, sprawa w sądze, komornik | Piotr [trzykoty] |
Użytkownik "Marcin" >> Odwołałeś się od wyroku czy nie przyjąłeś nakazu karnego, który przyszedł >> pocztą? > Tak, odwołałem się. Ale od czego?! > Sokiści zeznawali. Nie było oskarżyciela. I co mówili, że sikałeś? |
||
2010-03-10 11:41 | Re: Rzekomy mandat, sprawa w sądze, komornik | Marcin |
> Tak, odwołałem się. > > Ale od czego?! Od wyroku nakazu zapłaty, który sąd wydał na podstawie wniosku SOK o ukaranie mnie za picie, sikanie i zaczepianie (technicznie może być coś nie tak napisane, nie znam się na "prawniczym żargonie"). >> Sokiści zeznawali. Nie było oskarżyciela. Sąd odczytał notatke służbową. W większości przypadków odpowiedź była taka, że skoro tak napisali to tak było, w chwili obecnej nie są w stanie przypomnieć sobie zajścia. Marcin |
nowsze | 1 2 3 4 5 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Sprawa, sprawa i po sprawie. |
Szczepan | 2005-11-21 18:03 |
Komornik. |
Szczepan | 2006-04-03 08:52 |
Komornik |
Tomek | 2006-06-12 09:48 |
Komornik |
Andrzej Rudnik | 2006-06-12 22:03 |
Mandat, komornik i egzekucja. |
Criminator | 2006-09-08 08:04 |
Mandat i komornik. |
Criminator | 2006-10-15 05:51 |
mandat i sprawa w sądzie |
Grzesiex | 2006-10-17 07:48 |
komornik |
m b | 2007-01-25 21:28 |
sprawa spadkowa a komornik |
Rycerz Bolko | 2007-02-14 19:26 |
sprawa karna a potem sprawa cywilna ? |
dropsec | 2007-08-07 11:26 |