poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2006-11-14 16:05 | Zatargi sąsiedzkie | Grzesiek |
Witam, Pozwolę sobie opisać pewne kuriozum. Otóż mój teść zabrał się pewnego dnia za układanie kostki brukowej przed swoim domem, na wjeździe do garażu. Jak to przy pracach budowlanych bywa, do pomocy użył również taczki. Taczkę wyładowaną kostką brukową postawił w bramie dosyć niefortunnie, gdyż wystawała na uliczkę dojazdową do posesji (uliczka to dość szumne określenie, jest to ciąg pieszo-jezdny, również z kostki brukowej). Sąsiad, który wykręcał samochodem na uliczce, uderzył w taczkę, przewrócił ją i przy okazji porysował zderzak. Przyjechała policja, zrobiła zdjęcia i wysłuchała stron. Mimo, że w chwili zdarzenia na uliczce nikogo nie było, sąsiad przyprowadził dwóch znajomych - podobno naocznych świadków. Okazało się wtedy, że to teść z pianą na ustach i obłędem w oczach chwycił za taczkę i z premedytacją przygrzmocił w auto sąsiada. Do niedawna wszystko to traktowaliśmy z przymrużeniem oka. Teść był na komendzie złożyć zeznania. Dowiedział się wtedy, że sąsiad przedstawił wycenę szkody od lakiernika - 520 zł. Nie zostali jeszcze przesłuchani świadkowie wskazani przez teścia - teściowa, która pomagała przy budowie oraz syn, który podbiegł do okna, jak usłyszał huk. Policjant stwierdził, że skoro to rodzina, to ich zeznania i tak nie mają znaczenia. Wczoraj teść dostał pismo, że jest podejrzany o popełnienie przestępstwa z art. 288 par 1 KK. Ponieważ zaczyna to przekraczać granice zdrowego rozsądku, zaczęliśmy się zastanawiać, co z tym wszystkim zrobić. Taczka ma taką śmieszną właściwość, że gdy stoi oparta o ziemię, to przód jej idzie do góry. Natomiast gdy prowadzi ją człowiek, to przód znajduje się niżej. W takim razie wystarczy chyba zmierzyć wysokość taczki w spoczynku i porównać ją z wysokością zadrapań na zderzaku (o ile sąsiad ich jeszcze nie zamalował). To chyba powinno rozstrzygnąć, czy taczka stała, czy była prowadzona. I tutaj moje pytanie: czy można zmusić policję do zrobienia takiego pomiaru? Sąsiad trzyma samochód na podwórku i my zmierzyć tego nie możemy. Z zeznań świadków sąsiada wynika, że stali w miejscu, z którego nie widać miejsca zdarzenia - zasłania je płot. Czy można jakoś zebrać świadków i policję w tym miejscu, żeby pokazali w jaki sposób to wszystko zobaczyli? Czy można domagać się, aby sąsiad udostępnił samochód do wykonania wyceny przez wskazanego przeze mnie lakiernika? Grzesiek |
2006-11-14 16:41 | Re: Zatargi sąsiedzkie | KrzysiekPP |
> Czy można domagać się, aby sąsiad udostępnił samochód do wykonania wyceny > przez wskazanego przeze mnie lakiernika? Jezeli dojdzie do rozprawy to zaprzecz wszystkiemu i sproboj przekonac sąd do powołania biegłego. Generalnie jednak jesli nie bedzie zdjęc samochodu to będą zeznania przeciwko zeznaniom. -- Krzysiek, Kraków, http://kszysiek.xt.pl |
||
2006-11-14 17:26 | Re: Zatargi sąsiedzkie | Andrzej Lawa |
Grzesiek wrote: > Z zeznań świadków sąsiada wynika, że stali w miejscu, z którego nie widać > miejsca zdarzenia - zasłania je płot. Czy można jakoś zebrać świadków i > policję w tym miejscu, żeby pokazali w jaki sposób to wszystko zobaczyli? > Czy można domagać się, aby sąsiad udostępnił samochód do wykonania wyceny > przez wskazanego przeze mnie lakiernika? A po co? Przy tak idiotycznych kłamstwach sąsiada w sądzie nie ma szans - o ile wszystkiego dopilnujesz. Primo: sam zarzut celowego staranowania taczką wydaje się co najmniej idiotyczny. Secundo: różnice wysokości uszkodzeń, choć nie są 100% pewne (może np. akurat w tym miejscu coś wystawało i taczka podskoczyła) będą widoczne na zdjęciach. Tertio: zeznania "świadków" nie trzymają się tzw. kupy. IMHO skończy się w najgorszym przypadku na umorzeniu, a w najlepszym na skazaniu sąsiada i jego "świadków" za wprowadzanie w błąd wymiaru sprawiedliwości. |
||
2006-11-14 18:28 | Re: Zatargi sąsiedzkie | Big Jack |
W wiadomości: news:ka7p24-j1e.ln1@ncc1701.lechistan.com użytkownik *Andrzej Lawa* napisał(a): > IMHO skończy się w najgorszym przypadku na umorzeniu, a w najlepszym > na skazaniu sąsiada i jego "świadków" za wprowadzanie w błąd wymiaru > sprawiedliwości. Zwłaszcza świadków, którzy mają obowiązek mówić prawdę. Czy ma tu sens poproszenie o to, żeby składali zeznania pod przysięgą, a jak zełżą to zrobić z tego użytek? Jak? No i może jak będą musieli składać zeznania pod przysięgą, to może się opamiętają i przypomną sobie że niczego nie widzieli... ;) -- Big Jack ////// ( o o) GG: *660675* --ooO-( )-Ooo- http://tiny.pl/sww |
||
2006-11-14 21:23 | Re: Zatargi sąsiedzkie | Andrzej Lawa |
Big Jack wrote: > Zwłaszcza świadków, którzy mają obowiązek mówić prawdę. Czy ma tu sens > poproszenie o to, żeby składali zeznania pod przysięgą, a jak zełżą to > zrobić z tego użytek? Jak? No i może jak będą musieli składać zeznania > pod przysięgą, to może się opamiętają i przypomną sobie że niczego nie > widzieli... ;) > Pomyliła ci się rzeczywistość z amerykańskimi filmami. U nas się nie przysięga. Świadek ma obowiązek ZAWSZE mówić prawdę i przed złożeniem zeznań jest uprzedzany o odpowiedzialności karnej. To samo dotyczy "poszkodowanego". Tylko oskarżony o popełnienie przestępstwa może (formalnie) bezkarnie kłamać. |
||
2006-11-14 22:11 | Re: Zatargi sąsiedzkie | Big Jack |
W wiadomości: news:h7lp24-ule.ln1@ncc1701.lechistan.com użytkownik *Andrzej Lawa* napisał(a): > Pomyliła ci się rzeczywistość z amerykańskimi filmami. > > U nas się nie przysięga. Nie wmawiaj mi, że to czego byłem uczestnikiem i świadkiem na sali sądowej to był amerykański film. > Świadek ma obowiązek ZAWSZE mówić prawdę i przed złożeniem zeznań jest > uprzedzany o odpowiedzialności karnej. Tu jesteśmy zgodni > Tylko oskarżony o popełnienie przestępstwa może (formalnie) bezkarnie > kłamać. Też się zgadzam -- Big Jack ////// ( o o) GG: *660675* --ooO-( )-Ooo- http://tiny.pl/sww |
||
2006-11-14 22:22 | Re: Zatargi sąsiedzkie | kam |
Andrzej Lawa napisał(a): > U nas się nie przysięga. składa się przyrzeczenie, co za róznica ? KG |
nowsze | 1 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
prawo sąsiedzkie - gdzie szukać |
skandal | 2006-03-16 21:16 |