Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Re: licencja programu w języku obcym

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2008-02-17 00:03 Re: licencja programu w języku obcym zbyszek
> Ale co stanowi dla mnie podstawę ?
> Wchodzę w posiadanie programu. Np. nabywam legalnie windows OEM na
> allegro, na fakturę od firmy płyta cd wraz z książką i hologramem oraz
> kawałkiem sprzętu.
> Czy mnie interesuje wtedy ustawa o prawie autorskim, czy licencja zawarta
> na nośniku?
> Licencja może stanowić przecież inaczej, bo autor ma prawo zezwalać mi lub
> zabraniać cokolwiek chce nawet gdy ustawa o prawie autorskim stanowi
> inaczej.
> Tak więc muszę przeczytać licencję, aby wiedzieć jaką umowę zawieram, bo
> ogólna ustawa o prawie autorskim nie daje mi żadnej gwarancji.
> Zgadza się czy nie?

"Kupując program" w potocznym języku zwykle oznacza, że nabywasz jedynie
prawo do jego
użytkowania wraz z nośnikiem do zainstalowania. "Program" można kupić na
wiele sposobów
ale zakup programu z prawem do dalszej odsprzedaży lub modyfikacji prywatnie
jest rzadkością.

Licencja zapisana na nośniku i pokazywana przy instalacji jest ważna gdyż
wszystkie programy
w zasadzie pokazują taką informację (dowód społeczny). Problem może być
jedynie z obcym językiem,
ale jeśli przy instalacji widzisz, że jest to licencja po angielsku i jej
nie rozumiesz to masz możliwość usunąć
taki program z dysku - bo nie chcesz problemów, albo go
zachować/zainstalować mając zaufanie do
źródła skąd go otrzymałeś. Zawsze możesz zwrócić się do sprzedawcy z prośbą
o polską wersję licencji.

Tak samo mógłby tłumaczyć się każdy złodziej, że przywłaszczył cudzy
przedmiot bo nie widział na nim tabliczki
z nazwiskiem właściciela i myślał że to niczyje.....

Coś podobnego do "Nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania".
Wiesz skąd ten program ściągnąłeś/ przyniosłeś i ponosisz za to
odpowiedzialność.


zbyszek



2008-02-17 00:11 Re: licencja programu w języku obcym Arek
Użytkownik zbyszek napisał:
> "Kupując program" w potocznym języku zwykle oznacza, że nabywasz jedynie
> prawo do jego
> użytkowania wraz z nośnikiem do zainstalowania. "Program" można kupić na
> wiele sposobów
> ale zakup programu z prawem do dalszej odsprzedaży lub modyfikacji prywatnie
> jest rzadkością.

Bredzisz okrutnie.


Arek

--

www.arnoldbuzdygan.com
2008-02-17 10:39 Re: licencja programu w języku obcym Grzeg
> ale jeśli przy instalacji widzisz, że jest to licencja po angielsku i jej
> nie rozumiesz to masz możliwość usunąć
> taki program z dysku - bo nie chcesz problemów, albo go
> zachować/zainstalować mając zaufanie do
> źródła skąd go otrzymałeś. Zawsze możesz zwrócić się do sprzedawcy z
> prośbą o polską wersję licencji.
>
> Tak samo mógłby tłumaczyć się każdy złodziej, że przywłaszczył cudzy
> przedmiot bo nie widział na nim tabliczki
> z nazwiskiem właściciela i myślał że to niczyje.....
>
> Coś podobnego do "Nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania".
> Wiesz skąd ten program ściągnąłeś/ przyniosłeś i ponosisz za to
> odpowiedzialność.
>

Przykład ze złodziejem wydaje mi się nieadekwatny.
Np. gdy złodziej kradnie auto jest to przedmiot materialny i unikatowy, ma
wybite numery karoserii i mnóstwo innych cech.
Jest łatwo stwierdzić, że tego auto nie można sobie użyć.

Jeśli chodzi o programy, to tysiące ludzi w dobrej wierze ściąga różne
wersje programów. Np. kiedyś ściągnąłem zzipowaną wersję trialową jakiegoś
programu. Nazwa programu z pozoru mówiła, że w środku jest dany program. Po
rozpakowaniu okazało się, że były tam spakowane zdjęcia pornograficzne. I co
teraz?
Podobnie, w jaki sposób można stwierdzić, że dana wersja instalacyjna
programu nie jest akurat wersją trialową, że licencja nie zezwala na użycie
programu przez jakiś czas, albo przez studenta, albo przez osobę z jednym
okiem? Wydaje mi się, że może to wynikać jedynie z licencji, która jest
prawnie wiążącą umową.

Co się stanie, gdy czytając lub nie rozumiejąc licencji przerywam
instalację? Czy posiadam dany program nielegalnie mimo tego, że nie jest
zainstalowany i używany? Można mówić o tym, że sposób uzyskania był
nielegalny. Ale ściąganie różnych programów jest legalne. W jaki sposób
definiuje się w prawie karnym legalność uzyskania? Czy nie jest tak, że
dopiero sprawdzenie na co pozwala licencja powoduje "zaistnienie" legalności
lub nielegalności.
A co gdy nawet nie rozpocząłem instalacji? Skąd mogę wiedzieć na co pozwala
mi autor lub co w ogóle pojawi się na dysku po instalacji?

2008-02-17 15:31 Re: licencja programu w języku obcym mvoicem
leon wrote:

> Dnia 16-02-2008 o 15:12:47 SzalonyKapelusznik
> napisał(a):
>
>>> Cały czas chodzi mi o to, że od któregoś roku wprowadzono chyba
>>> obowiązęk
>>> załączania polskich licencji pod rygorem nieważności umowy.
>>
>> Bo dosc latwo wykazac ze wszedles w jego posiadanie z nielegalnego
>> zrodla. Wiec licencji nie naruszyles, Ale prawo jak najbardziej.
>
> ale popatrz, ze wiele magazynow komputerowych na plytce dolacza werjse
> trial,
> ktore sa spoloznizowane poza wlasnie licencja. czasem nie masz mozlwoisci
> sprawdzic czy licencja juz wygasla

ZTCW to jeżeli nie masz na program licencji, to nie wolno ci go używać i
kropka.

Licencję masz dopiero od momentu kiedy się na nią zgodzisz.

Pytanie tylko jak się ma akceptowanie licencji w języku obcym do wymogu żeby
wszelkie umowy były zawierane w j. polskim. Widzę 3 opcje:

1. niezależnie od tego czy zaakceptujesz czy nie - licencji nie masz.
2. masz licencję jeżeli się "poczuwasz" do tego że ją zrozumiałeś
3. niezależnie od tego czy rozumiesz czy nie - licencja cię obowiązuje bo ją
zaakceptowałeś :).

p. m.
2008-02-18 00:31 Re: licencja programu w języku obcym zbyszek
> Przykład ze złodziejem wydaje mi się nieadekwatny.Np. gdy złodziej kradnie
> auto jest to przedmiot materialny i unikatowy, ma wybite numery karoserii
> i mnóstwo innych cech. Jest łatwo stwierdzić, że tego auto nie można sobie
> użyć.

> Jeśli chodzi o programy, to tysiące ludzi w dobrej wierze ściąga różne
> wersje programów.

A kto w ogóle powiedział że licencja musi być wyświetlana przy instalacji
programu,
że tak często jest to wynika z tego aby uprościć późniejsze sparawy sądowe,
ale nie ma takiego
obowiązku. Więc co kiedy nie ma pokazanych warunków licencji - czy to
miałoby oznaczać że
każdemu wolno używać i kopiować ten program? - absurd.

Nawet jeśli coś znajdziecie na ulicy , bez nazwiska właściciela - np
samochód - to nie wolno tego przywłaszczać, a dlaczego
program można by móc? To takie samo dobro jak każde inne, jeśli nie wiesz
czyje jest i nie wiesz czy ktoś
tobie pozwolił toto używać to nie masz prawa tego ściągać i przechowywać!

Dlaczego chcesz obarczyć właściciela programu obowiązkiem aby musiał
wszystkich skutecznie poinformować że to jego?
To ktoś kto wchodzi w jego posiadanie musi mieć pewność że mu wolno - on za
tą pewność odpowiada. A nie znacie takiego
powiedzenia: "Nie twoje - nie ruszaj" ?



zbyszek





2008-02-18 08:52 Re: licencja programu w języku obcym Grzeg
> A kto w ogóle powiedział że licencja musi być wyświetlana przy instalacji
> programu,
> że tak często jest to wynika z tego aby uprościć późniejsze sparawy
> sądowe, ale nie ma takiego
> obowiązku. Więc co kiedy nie ma pokazanych warunków licencji - czy to
> miałoby oznaczać że
> każdemu wolno używać i kopiować ten program? - absurd.
>
> Nawet jeśli coś znajdziecie na ulicy , bez nazwiska właściciela - np
> samochód - to nie wolno tego przywłaszczać, a dlaczego
> program można by móc? To takie samo dobro jak każde inne, jeśli nie wiesz
> czyje jest i nie wiesz czy ktoś
> tobie pozwolił toto używać to nie masz prawa tego ściągać i przechowywać!

W przypadku rzeczy leżących na ulicy - owszem masz rację. A to z tego
powodu, że wszelkie historyczne, prawne i społeczne itp. normy wskazują na
to, iz rzeczy materialne które mogą się znaleźć porzucone na ulicy stanowią
czyjąś jednostkową własność i należy je zwrócić właścicielowi. Każdy te
normy rozumie, są one przekazywane do dziecka.
Ale co byłoby, gdyby w społeczeństwie i prawie istniała norma, że na ulicach
mogą się znajdować rzeczy, które można zabierać, które są tam celowo lub
przypadkowo zostawiane? Gdyby normą było, że zwyczajem jest zostawianie na
ulicy różnych przedmiotów do wzięcia sobie przez kogoś innego? Wtedy
zaistniałyby dodatkowe uzgodnienia społeczne, które ułatwiałyby rozpoznanie,
czy daną rzecz można sobie zabrać czy nie. Zresztą spotyka się takie
wyjątki, np. tzw. wystawki w krajach zachodnich, gdzie ludzie w określonym
dniu wystawiają na ulicę całkiem dobre rzeczy, które każdy może sobie
zabrać. Albo istnieje tzw. book-crossing, czyli zwyczaj zostawiania książek
w miejscach publicznych w celu oddania ich do przeczytania innym osobom. W
tych przypadkach istnieją dodatkowe uzgodnienia, np. że wystawka odbywa się
wieczorem określonego dnia, a w przypadku book-crossingu do książki musi być
dołączona informacja, że można sobie ją zabrać przeczytać i oddać znowu
komuś innemu (nawiasem mówiąc bardzo fajna idea). Gdyby istniał kraj, gdzie
większość aut należałaby z domniemania do wszystkich, to obowiązkiem
właściciela auta byłoby oznaczenie auta, że nie zezwala na korzystanie przez
wszystkich, jeżeli tego by sobie nie życzył. Wszystko zależy od ustaleń
społecznych w danej dziedzinie i nie można w prosty sposób czynić analogii,
lecz rozpatrywać wszystko w kontekście. Np. karalne jest naruszenie powłoki
ciała przez drugą osobę, czyli zranienie. Ale lekarz tnący przy operacji nie
podlega już takiej karze, co wynika z oczywistych względów. Czy pozwiesz
lekarza, który cię zoperował, o to, że spowodował ranę na twoim ciele?

W przypadku internetu i programów istnieje społecznie uznana norma, która
wskazuje, że można ściągać z internetu to, co zostało tam umieszczone do
ściągnięcia. Dopiero po ściągnięciu następuje zbadanie i ewentualnie decyzja
czy wszystko jest poczynione legalnie. Zazwyczaj odbywa się automatycznie,
ale jeśli ma się wątpliwości co do tego, czy autor pozwala na używanie
programu, to właśnie do tego służy licencja lub inne informacje znajdujące
się w programie. To jest norma społeczna dotycząca sfery internetu i
oprogramowania i zasady te są odmienne od norm społecznych dotyczących
samochodu stojącego na ulicy i innych rzeczy materialnych.

> Dlaczego chcesz obarczyć właściciela programu obowiązkiem aby musiał
> wszystkich skutecznie poinformować że to jego?
> To ktoś kto wchodzi w jego posiadanie musi mieć pewność że mu wolno - on
> za tą pewność odpowiada. A nie znacie takiego
> powiedzenia: "Nie twoje - nie ruszaj" ?

Właśnie po to, aby była ta pewność, autor programu ma obowiązek
poinformowania o tym, co upublicznia, ponieważ założeniem jest, że jeśli coś
się upublicznia, to w celu dowolnego używania przez publiczność. Jeżeli ta
dowolność ma być ograniczona, to chyba właśnie do tego służy licencja, czyli
zasady używania programu.


1 2 3 starsze

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

podatek na wegry - dot. zatrudnienia w obcym kraju ??

Olek Olowski 2005-10-17 20:37

Import programu komp. a licencja

Dr 2005-11-13 00:07

Licencja programu - czy to zgodne z prawem?

bazi22 2005-11-22 14:14

instrukcja w języku polskim

MICHAŁ 2006-03-20 14:22

instrukcja w języku polskim

MICHAŁ 2006-03-20 14:22

Licencja

Zanac 2006-08-11 14:20

Zakładanie działalności w "obcym" mieście .

Radoslaw Krzyzan 2006-08-28 17:07

licencja

login 2006-10-18 12:32

licencja

login 2006-10-18 12:32

licencja programu na system operacyjny

Gippo 2007-02-16 21:52