poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2006-02-16 13:09 | Neo-Pewex'y | Sławek |
Ciekawi mnie, jak w świetle obecnie obowiązującego prawa, interpretować rozmaite "cusie" w których można robić zakupy - a jednocześnie co do których ich pracownicy (i kierownictwo) uważa "że to nie są sklepy" i stąd że nie obowiązują ich przepisy, które normalnie byłyby jak najbardziej do rzeczy. W szczególności chodzi mi o rozmaite firmy w których: chciałbym coś kupić (mając rzecz jasna gotówkę); sprzedaje się za gotówkę (np. w koszyku klienta tego rodzaju "przybytku" widzę ołówek grafitowy sztuk jedna, klient płaci bilonem); wyglądem niczym nie różnią się od innych placówek handlowych (np. supermarketów, księgarń itd.); warunkiem wstępnym do bycia obsłużonym (lub nawet wpuszczonym na teren) jest posiadanie "karty" albo bycie "członkiem". Oczywiście, wszystkie powołują się zazwyczaj na "regulamin" (wydany do użytku wewnętrznego), zawsze na "zgodność z prawem"... Mam wątpliwość: gdyby np. regulamin przewidywał niesprzedawanie czarnuchom lub Żydom, albo rudym lub kobietom - to czy nie naruszałby on w oczywisty sposób prawa? Czy gdy regulamin de facto zabrania abym kupował w takim "przybytku" to oznacza iż mam w Polsce mniejsze prawa niż Żyd, rudy czy kobieta? (Wiem że to sprowadzenie sprawy do absurdu - ale tak widać najwyraźniej.) Czy jeżeli prowadzę działalność handlową - ale nazwę ją "klubem towarzyskim" - to mogę np. nie mieć kasy fiskalnej i nie stosować się do przepisów - bo wszak "klub" nie musi tego robić? Podobnie - czy nazwanie burdelu jako "agencji towarzyskiej" legalizuje działalność tam prowadzoną? A może jeżeli ktoś uprawia marihuanę, lecz zgłosi uprawianie buraków - to sprawa jest czysta? Tak się składa, że nie jestem tzw. "pracodawcą" - choć zarabiam dużo. Nie posiadam też kart kredytowych - e-pieniądz w RP to sprawa zbyt ryzykowna, zwłaszcza przy poziomie cywilizacyjnym, jakiego jeszcze nie mamy. Nie jestem skłonny do wstępowania w rozmaite układy, bo taką mam naturę a i moja praca wymaga pewnej... selektywności. Ale czy z tego powodu mam (mamy?) się godzić na to, aby być wyrzucanym z supermarketów dla wybranych i pozwalać na tworzenie się nowej klasy "sklepów za żółtymi firankami"? Najciekawsze jednak jest to, iż kiedy zapytałem się pewnego urzędnika - "co on na ten temat myśli" - ten pokazał mi że on sam, urzędnik, ma "kartę wstępu" - co nic trudnego nie jest - bo tego rodzaju przywilej dostał od zaprzyjaźnionego biznesmena, który wprowdził go do zamkniętego dla innych kręgu. Ale może ja przewraźliwiony jestem - napiszcie, co na ten temat myślicie. Sławek |
2006-02-16 13:15 | Re: Neo-Pewex'y | Tomasz Pyra |
Sławek napisał(a): > Ale może ja przewraźliwiony jestem - napiszcie, co na ten temat myślicie. Ale o co chodzi? Do Makro Cie nie wpuśclili czy co? :) |
||
2006-02-16 13:27 | Re: Neo-Pewex'y | Huckleberry |
Użytkownik "Tomasz Pyra" news:dt1qv6$gb8$1@news.task.gda.pl... > Ale o co chodzi? Do Makro Cie nie wpuśclili czy co? :) Bo jest za niski :D pozdrawiam |
||
2006-02-16 13:55 | Re: Neo-Pewex'y | HaNkA ReDhUnTeR |
Użytkownik "Tomasz Pyra" news:dt1qv6$gb8$1@news.task.gda.pl... > Sławek napisał(a): > Ale o co chodzi? Do Makro Cie nie wpuśclili czy co? :) Do Makro i pewnie do księgarni "świata ksiazki" albo centrum obsługi "Avon":-) HaNkA |
||
2006-02-16 14:09 | Re: Neo-Pewex'y | Sławek |
Tomasz Pyra wrote: > Sławek napisał(a): > >> Ale może ja przewraźliwiony jestem - napiszcie, co na ten temat myślicie. > > Ale o co chodzi? Do Makro Cie nie wpuśclili czy co? :) Nie pamiętam czy tak to się nazywało, i nie tylko to. Ktośtam kupuje książki - i to nie jest w "Makro" - normalna księgarnia, normalnie się wchodzi z ulicy, półki, kasa - ceny podane dwie ("normalna" i "dla członków") - tyle że nie można kupić nie zostawszy "członkiem". Tego rodzaju sekciarskich sklepów mnoży się jak króliczków - możesz kupować, ale musisz przyłączyć się, podać dane osobowe, wykazać że jesteś z naszej paczki (np. być pracodawcą, być VIP-em, być gejem, cokolwiek). Wszystkie twierdzą że choć są sklepami de facto to de iure są czymśtam innym. A legalne to jest? - czy tylko po prostu nikt nie ma siły ani chęci (bo urzędnicy sami kupują w makropodobnych sklepach) zrobić z tym porządek? Jestem obywatelem RP i dlatego nie lubię, gdy ktoś ogranicza moje prawa, a takim ograniczeniem jest prowadzenie publicznie działalności usługowej wyłącznie dla wybranych klientów. W ten sposób dochodzi także do uszczuplenia wpływów z podatków (sztuczki z VAT, towary są sprzedawane niby podmiotom etc. etc. - a w rzeczywistości zwykłe sklepy detaliczne). Do tego dochodzi obraza zdrowego rozsądku - gdy np. personel twierdzi iż ołówek grafitowy z gumką sztuk jedna to ilość hurtowa itp. nonsensy. Ale jeżeli to legalne... to ok. Jeżeli to jednak choćby trochę niezgodne z prawem, to - z racji na wykonywany zawód - nie mogę w tym, jako klient, uczestniczyć. Do tej pory nie musiałem się zastanawiać - wchodzę do sklepu, kupuję, jestem uczciwy. Ale teraz może jest i tak, że - wchodzę do sklepu, kupuję i jestem współwinny (pomocnictwo?), bo sklep łamie jakieś przepisy a ja o tym wiem - nie da się być nieświadomym klientem - i kupa. Nawet jeżeli formalnie nie ciążą na mnie zarzuty - to jednak w coś jestem (moralnie) wplątany. Na przykład w usiłowanie uniknięcia płacenia należnych podatków. Lub kupowanie towaru w jakimś sensie nielegalnego. Sławek |
||
2006-02-16 14:23 | Re: Neo-Pewex'y | Tomasz Pyra |
Sławek napisał(a): > Tego rodzaju sekciarskich sklepów mnoży się jak króliczków - możesz kupować, > ale musisz przyłączyć się, podać dane osobowe, wykazać że jesteś z naszej > paczki (np. być pracodawcą, być VIP-em, być gejem, cokolwiek). Wystarczy tam nie kupować - bez klientów szybko padną. |
||
2006-02-16 14:26 | Re: Neo-Pewex'y | Sławek |
HaNkA ReDhUnTeR wrote: > Do Makro i pewnie do księgarni "świata ksiazki" albo centrum obsługi > "Avon":-) No właśnie, jeżeli sama twierdzisz, że te trzy firmy tak działają - to przypomij sobie, co pisałem na początku - prosiłem podać, na jakiej zasadzie prawnej toto działa. Dla mnie są to rzeczy co najmniej nieznane (gdyby było inaczej, nie pytałbym). Niespecjalnie potrzebne mi do szczęścia (Avon? taka firma kosmetyczna dla dolnych warstw klasy średniej?). Ale zawsze dobrze dowiedzieć się czegoś nowego - zwłaszcza że w tej materii wiem niemal nic. Więc jeżeli masz trochę czasu, to naświetl temat, zapodaj linki do "regulaminów", powołaj się na konkretne przepisy (interesuje mnie zwłaszcza procedura reklamacyjna, bo chciałbym normalnie kupując mieć pewność że sklep w którym kupuję nagle nie wyłączył się z odpowidzialności twierdząc że jest np. klubem tanecznym czy kółkiem różańcowym albo właśnie jakimś "światem benzyny" czy "centrum obsługi telewizorów"). Sławek |
||
2006-02-16 14:33 | Re: Neo-Pewex'y | Sławek |
Tomasz Pyra wrote: > Sławek napisał(a): > >> Tego rodzaju sekciarskich sklepów mnoży się jak króliczków - możesz >> kupować, ale musisz przyłączyć się, podać dane osobowe, wykazać że jesteś >> z naszej paczki (np. być pracodawcą, być VIP-em, być gejem, cokolwiek). > > Wystarczy tam nie kupować - bez klientów szybko padną. Zgoda, ale aby nie kupować "tam" muszę wiedzieć, gdzie jest "tam". A jak do tej chwili nie potrafię odróżnić a priori "sklepu" od "nie-sklepu". Zauważ, że np. piracka giełda komputerowa na Stadionie X (co wiem z telewizji) trwa pomimo faktu iż tam nigdy nie kupowałem, a nawet pomimo wielu - acz niestety nieskutecznych - wysiłków Prokuratury i Policji. Więc nie można się łudzić - sama ekonomia nie potrafi wymusić zanikania zjawisk patologicznych. A ja - jako obywatel - powienien wiedzieć - co jest dobre a co złe (lub niewskazane). Sławek |
||
2006-02-16 14:38 | Re: Neo-Pewex'y | HaNkA ReDhUnTeR |
Użytkownik "Sławek" news:dt1ukf$440$1@zeus.man.szczecin.pl... > No właśnie, jeżeli sama twierdzisz, że te trzy firmy tak działają - to > przypomij sobie, co pisałem na początku - prosiłem podać, na jakiej > zasadzie prawnej toto działa. Na takiej samej zasadzie jak biblioteka - zeby pożyczyc ksiazkę, musisz się do niej zapisać, zeby uczestniczyc w wykladach na uczelni, musisz się na nia zapisac, zeby korzystac z przychodni rejonowej musisz dokonac deklaracji wyboru lekarza pierwszego kontaktu, czyli de facto "zapisac" się do przychodni. Poza tym w czym masz problem? Skoro jak piszesz nie interesują Cię takie firmy to skad nagle załość, ze nie mozesz w nich kupowac? Co do reklamacji to będąc czlonkiem czy to Świata Ksiązki, czy to Avonu masz możliwosc reklamacji. Nie będąc członkiem problem reklamacji Cię nie dotyczy bo nie kupisz nic w żadnej z tych firm. Proste? A co do tego, ze nie wiesz biedaku jak odróznic "sklep dla wybranych" od "sklepu nie dla wybranych" to w najgorszym wypadku przy kasie sie dowiesz, ze nie mozesz tego kupic, a sądze, ze duzo wczesniej - np w Makro zaraz na wejsciu- brak karty uniemozliwi Ci wejscie do sklepu. HaNkA |
||
2006-02-16 15:04 | Re: Neo-Pewex'y | Sławek |
HaNkA ReDhUnTeR wrote: > Na takiej samej zasadzie jak biblioteka - zeby pożyczyc ksiazkę, musisz Nie muszę. Mogę czytać w czytelni książkę nie będąc zapisanym do danej bibliteki. Mylisz także biblioteki prywatne od bibliotek publicznych. Dalej - zapisać do biblioteki może się każdy. Dalej - biblioteki nie prowadzą działalności handlowej. Analogia co najmniej błędna i nijak nie dająca się przełożyć na przepisy prawa. > się do niej zapisać, zeby uczestniczyc w wykladach na uczelni, musisz się > na nia zapisac, zeby korzystac z przychodni rejonowej musisz dokonac > deklaracji wyboru lekarza pierwszego kontaktu, czyli de facto "zapisac" > się do Aby uczestniczyć w wykładach nie muszę się nigdzie zapisywać, sic! Przychodnia etc. - to służba zdrowia - a nie handel! Przepisy zupełnie nie te, podstawa prawna działalności nie ta, czyli znowu analogia chybiona. Pomijam dość oczywisty fakt, iż każdy lekarz o ile jest godny tego miana pomoże komukolwiek kto jest w sytuacji zagrożenia zdrowia/życia niezależnie od biurokratycznego badziewia... przysięga Hipokratesa i odpowiedzialność karna za nieudzielenie. > przychodni. Poza tym w czym masz problem? Skoro jak piszesz nie > interesują Cię takie firmy to skad nagle załość, ze nie mozesz w nich Wyobraź to sobie tak - masz domek w ładnej okolicy. Nagle obok ktoś buduje tuczarnię świń (tak z 100 000 sztuk rocznie). Nie jesteś zainteresowana tuczem świń, ale wpływ tej fermy na ciebie nie będzie niezauważalny... Nie interesują mnie tego rodzaju firmy. Ale jeżeli idę ulicą, to czasem wchodzę do sklepów. Do tej pory nie pytałem się, czy to co widzę jest tym czym myślę że jest - tzn. sklepem. Teraz jednak (teoretycznie) musiałbym pytać, czy jako Polak, płacący gotówką, niezagadzający się na podawanie danych osobowych - mogę w danym miejscu dokonywać transakcji kupna etc. etc. etc. - co samo w sobie jest i śmiesznie i uciążliwe. Bo "takie firmy" o jakich napisałaś nie oznakowują siebie w szególny sposób (np. "wstęp wyłącznie dla" albo "dla Polaków zabronione" albo "sklep tylko dla głąbów") > kupowac? Co do reklamacji to będąc czlonkiem czy to Świata Ksiązki, czy to > Avonu masz możliwosc reklamacji. Nie będąc członkiem problem reklamacji Spokojnie. Kupiłaś np. komputer kiedyś? A masz pewność, że firma która ci go sprzedała nie jest czymś na wzór Avonu - tylko ty jeszcze o tym nie wiesz (stałaś się członkiem mimowolnie, dokonując zakupu) - i dlatego firma ta w razie reklamacji uchylać się będzie od odpowiedzialności niezbitym faktem iż nie jest sklepem i nie prowadzi działalności handlowej? Gdyby rzecz sprowadzała się tylko do unikania 3 firm (Avon, księgarenka, mikro), to może nie byłoby problemu. Problem w tym, że jeżeli wolno tym trzem - to wolno każdemu. I wtedy wszystkie przepisy nt. handlu można o kant d. rozbić. > mozesz tego kupic, a sądze, ze duzo wczesniej - np w Makro zaraz na > wejsciu- brak karty uniemozliwi Ci wejscie do sklepu. Mylisz się, od pewnego czasu wejść można - wyjść nie. Sławek |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
ile powinienem placic za neo? troche dlugie |
serpik | 2005-12-14 06:56 |
[ciut długie]neo - problem z |
mvoicem | 2007-05-24 21:17 |