Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Stluczka ktorej nie bylo... [dlugie]

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2005-10-15 19:28 Stluczka ktorej nie bylo... [dlugie] Rob
Witam grupowiczow.
Kilka dni temu otrzymalem wezwanie na "drogowke". Termin mi nie pasowal wiec
dzwonie zeby sie umowic na jakis inny dzien i tu zdziwienie - zamiast
mandatu z fotoradaru (jak myslalem wczesniej - bylby to pierwszy mandat po 7
latach jezdzenia;) okazuje sie, ze ponoc wjechalem w jakis zaparkowany
samochod tego i tego dnia na tej i tej ulicy i ucieklem. Umowilem sie na
nastepny dzien i zaczalem ostro przypominac sobie co i gdzie robilem tego
dnia.
Nie ulega watpliwosci, ze tego dnia o tej godzinie bylem na tej ulicy (a
wlascicie na tym podworku, przyjechalem z matka do jej kolezanki odebrac
jakies papiery), ale oprocz jakis zarysowan, rowniez na zderzaku (jak to 8
letnie auto - zderzak lakierowany), nic nie wskazywalo na to, zebym w kogos
uderzyl. Jeszcze tego samego dnia pojechalem na to miejsce zobaczyc ten
samochod (dane dal mi policjant przez telefon). Na szczescie nie jechalem na
prozno, bo takie auto stalo. Okazalo sie, ze jego prawy tylni rog jest
zarysowany - na dlugosci ok. 20 cm i wysokosci ok. 5-7 cm. To chyba jest
oczywiste, ze ja powinienem miec podobne uszkodzenia, gdybym faktycznie w
niego wjechal?
Nastepnego dnia poszedlem do tego policjanta a on, zamiast jakos zapytac o
moja wersje, zapytal sie tylko czy poczuwam sie do bycia winnym tej
stluczki. Kurcze, jakim winnym stluczki, jesli ja uwazam, ze tej stluczki w
ogole nie bylo? Gosc uparcie sie dopytuje dalej czy poczuwam sie do winy...
W koncu zaczal wypelniac papiery do sadu grodzkiego bo stanelo na tym, ze
nie poczuwam sie. I to bylo jedyne pytanie jakie mi zadal, nie interesowalo
go zadne moje zdanie na ten temat, zadne argumenty - mowil, ze to juz sad
grodzki sie tym zajmie.
Pozniej jeszcze pojechalem do tego goscia, chcialem z nim porozmawiac ale
okazalo sie, ze go nie bylo w domu a kiedy spytalem przez domofon kiedy
bedzie kobieta odlozyla sluchawke (domyslam sie, ze widziala z okna jak
robilem zdjecia tamtemu autu i wiedziala w jakiej sprawie przyszedlem).
Koniec koncow sprawa wyladowala w sadzie grodzkim.

Tu moje pytania:
- w jaki sposob probowac dowodzic swojej niewinnosci? Wiem, ze to
oskarzajacy powinien udowodnic wine a nie oskarzany swoja niewinnosc ale nie
chcialbym zostawiac sadowi jakichkolwiek watpliwosci. Sam wlasciciel auta
nie widzial rzekomego zdarzenia, widzial to jego ojciec, ktory przypadkiem
wygladal przez okno. Mam zdjecia tamtego auta z linijka tak, ze widac, ze to
uszkodzenie ma jakies 5-7 cm szerokosci - i zdjecia mojego auta, na ktorym
widac, ze uszkodzenie ma 2 cm. Moje auto to polonez atu+, ktory zderzak ma w
ksztalcie ) wiec stycznosc mogla byc wlasnie na max 2 cm szerokosci - u
niego, jak ktos przejechac plaskim, 5-7 cm zderzakiem (lub czyms innym);
- czy policjant postapil slusznie kierujac od razu sprawe do sadu
grodzkiego? Nie jest tak, ze sam powinien najpierw sprawdzic czy to w ogole
mozliwe, zeby taka sytuacja miala miejsce i jesli rzekomy poszkodowany
bedzie sie dalej upieral - byc swiadkiem w sadzie? Czy tez moze to byl jego
obowiazek a ze konczyl sluzbe to chcial sie mnie jak najszybciej pozbyc? Sam
zaproponowalem jakas konfrontacje z rzekomym poszkodowany przy udziale tego
policjanta - a policjant rzekl ze to nic nie zmieni i ze nie i koniec.
Wydaje mi sie, ze najpierw policjant powinien wyczerpac wszystkie mozliwosci
zanim skieruje sprawe do sadu. Czy to mozna potraktowac jako niedopelnienie
jego obowiazkow? Mam wielka ochote napsuc mu troche krwi - bo o ile do tej
pory spotykalem sie z naprawde sympatycznymi policjantami tak ten byl wrecz
antypatyczny zeby nie powiedziec chamski;
- czy sprawa ta nie powinien sie zajac sad cywilny a nie grodzki? Przeciez
jezeli gosc uwaza, ze poniosl przeze mnie jakies straty, to niech sklada
pozew do sadu cywilnego a ja sie bede bronic. W sadzie grodzkiem to bedzie
tak wygladalo, ze stluczka miala miejsce a ja sie tylko nie zgadzam z tym,
ze to ja bylem winny. Bo sad grodzki jest przeciez od ustalenia kto jest
winny stluczki a nie czy ona w ogole miala miejsce.

Jesli dotarles do tego miejsca - dziekuje za uwage i wytrwalosc.
Serdecznie pozdrawiam
RK

PS post wyslany na pl.soc.prawo i pl.misc.samochody


2005-10-15 20:10 Re: Stluczka ktorej nie bylo... [dlugie] Robert Tomasik
Użytkownik "Rob" napisał w wiadomości
news:dire88$41f$1@wroclaw.wro.vectranet.pl...

> - w jaki sposób próbować dowodzić swojej niewinności?

Wniosek o dokonanie ekspertyzy, czy uszkodzenia się pokrywają.
2005-10-15 20:37 Re: Stluczka ktorej nie bylo... [dlugie] Rob
> > - w jaki sposób próbować dowodzić swojej niewinności?
>
> Wniosek o dokonanie ekspertyzy, czy uszkodzenia się pokrywają.

Czy taki wniosek musze zlozyc przez rozprawa, czy moge juz podczas, ustnie -
widzac, ze sad nie jest przekonany co do mojej niewinnosci?
Mam kilka innych argumentow i dlatego nie wiem czy taka ekspertyza bedzie
konieczne. Czy ja z nia bede musial zaplacic, nawet jesli wygram? Czy tez
bedzie to dolaczone do kosztow sadowych?
Dziekuje za odpowiedz
RK

2005-10-15 21:15 Re: Stluczka ktorej nie bylo... [dlugie] Robert Tomasik
Użytkownik "Rob" napisał w wiadomości
news:diri8s$t4g$1@wroclaw.wro.vectranet.pl...

> Czy taki wniosek musze złożyć przez rozprawa, czy mogę już podczas,
ustnie -
> widząc, ze sad nie jest przekonany co do mojej niewinności?

Możesz na rozprawie. nie powinien zostać odrzucone, bo moim zdaniem
dziwne, ze w ogóle nie zarządzono takiej ekspertyzy.

> Mam kilka innych argumentów i dlatego nie wiem czy taka ekspertyza
będzie
> konieczne. Czy ja z nią będę musiał zapłacić, nawet jeśli wygram?
Czy tez
> będzie to dołączone do kosztów sadowych?

Będzie w kosztach procesu.
2005-10-15 21:27 Re: Stluczka ktorej nie bylo... [dlugie] Marcin_Żyła
>>Czy taki wniosek musze złożyć przez rozprawa, czy mogę już podczas,
>
> ustnie -
>
>>widząc, ze sad nie jest przekonany co do mojej niewinności?
>
>
> Możesz na rozprawie. nie powinien zostać odrzucone, bo moim zdaniem
> dziwne, ze w ogóle nie zarządzono takiej ekspertyzy.
>
>
>>Mam kilka innych argumentów i dlatego nie wiem czy taka ekspertyza
>
> będzie
>
>>konieczne. Czy ja z nią będę musiał zapłacić, nawet jeśli wygram?
>

I tutaj pomyśl, czy nie mogło być tak, że facet jechał, zachaczył o
Twoje auto i zeznał, że go uszkodziłeś?
Uszkodzenia będą się pokrywać...

MZ
2005-10-15 21:39 Re: Stluczka ktorej nie bylo... [dlugie] Robert Tomasik
Użytkownik "Marcin Żyła" napisał w wiadomości
news:dirl83$ffj$1@nemesis.news.tpi.pl...

> I tutaj pomyśl, czy nie mogło być tak, że facet jechał, zahaczył o
> Twoje auto i zeznał, że go uszkodziłeś?
> Uszkodzenia będą się pokrywać...

Gdyby do ekspertyzy doszło bezpośrednio po zdarzeniu, to nie będą się
pokrywać. Jeśli ekspertyza będzie wykonywana po czasie, to ustalenie
może być trudne. A z drugiej strony podejrzewam, ze policja dysponuje
zeznaniami świadków i z tego powodu bez ekspertyzy pchnęła t do sądu.
2005-10-16 16:36 Re: Stluczka ktorej nie bylo... [dlugie] Leszek

Użytkownik "Robert Tomasik" napisał w wiadomości
news:dirkim$4op$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Możesz na rozprawie. nie powinien zostać odrzucone, bo moim zdaniem
> dziwne, ze w ogóle nie zarządzono takiej ekspertyzy.

A kto by miał za nią zapłacić? Weź pod uwagę rozmiar szkody.


Pzdr
Leszek

2005-10-16 16:38 Re: Stluczka ktorej nie bylo... [dlugie] Leszek

Użytkownik "Robert Tomasik" napisał w wiadomości
news:dirlut$qke$1@inews.gazeta.pl...

>A z drugiej strony podejrzewam, ze policja dysponuje
> zeznaniami świadków i z tego powodu bez ekspertyzy pchnęła t do sądu.

I tu jest sedno sprawy. A nie w tym czy jest o jedną ryske mniej czy więcej.

Pzdr
Leszek

2005-10-16 18:14 Re: Stluczka ktorej nie bylo... [dlugie] Robert Tomasik
Użytkownik "Leszek" napisał w wiadomości
news:ditoi6$spa$1@opal.icpnet.pl...

> A kto by miał za nią zapłacić? Weź pod uwagę rozmiar szkody.

Sprawca, skoro twierdzi, że nie jest nim.
2005-10-16 18:52 Re: Stluczka ktorej nie bylo... [dlugie] kam
Robert Tomasik napisał(a):
> Sprawca, skoro twierdzi, że nie jest nim.

że jak? w jakim trybie?

KG
nowsze 1 2

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

stluczka na drodze wewnetrznej

Magda 2005-12-25 14:13

stluczka, on uciekl ja gonilem

Vavel 2006-02-21 21:29

Sklep internetowy nie wyslal towaru[dlugie]

Bialy 2006-03-07 11:02

Sklep internetowy nie wyslal towaru[dlugie]

Bialy 2006-03-07 11:02

stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC

Darek 2006-05-31 15:13

Stluczka - sprawa w sadzie grodzkim

Maga 2006-07-16 15:53

Stluczka... zachowanie ubezpieczyciela.

MAXTECH.pl 2006-08-29 14:01

Miejscowosc w ktorej odbedzie sie sprawa

Kit 2007-01-19 07:21

Stluczka na terenie prywatnym - pod domkiem jednorodzinnym

Tomek 2007-06-02 14:43

Stluczka auta sasiada

tommy 2007-06-30 10:17