poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2007-06-01 15:31 | Re: nagana w liceum - czy mieli prawo? | Andrzej_Wróblewski |
>> Widać kiedyś młodzież sobie radziła bez naczyń... > > bo i po co na czynia, walilo sie z gwinta panie ;) Sorry, nie wszyscy maja zwyczaj picia z jednego kubka, porownujac to np. z uzywaniem jednej strzykawki. Szczegolnie tzw. kulturalna mlodziez, wychowana w zasadach savoir vivre'u - ktora niestety trafila do szkoly, w ktorej dyrektor zachowuje sie w porownaniu do nich w sposob chamski - literalnie rzecz ujmujac. Pozdrawiam, Andrzej |
2007-06-01 15:32 | Re: nagana w liceum - czy mieli prawo? | Szerr |
Dnia Fri, 1 Jun 2007 15:15:55 +0200, Wojciech Kulesza w wiadomości > Już Ci kiedyś pisałem, nauczyciele nie są świętymi krowami, którzy a priori > zasługują na szacunek, powinni sobie na ten szacunek zasłużyć. Nikt nie musi sobie "zasługiwać" na szacunek. Okazywanie szacunku innym ludziom jest powinnością moralną każdego człowieka. > Z punktu widzenia prawa niewiele tu ktoś pomoże, gdyż odpowiedzi należy > szukać w statucie szkoły, tam powinny być ujęte wszelkie "procedury > postępowań". Jakie procedury? Od kar statutowych nie ma drogi odwoławczej. -- Sz. |
||
2007-06-01 15:34 | Re: nagana w liceum - czy mieli prawo? | Andrzej_Wróblewski |
> Jakie procedury? Od kar statutowych nie ma drogi odwoławczej. Czy w zwiazku z tym nauczycielka za znecanie sie psychiczne (krzyczenie przez godzine na uczniow) moze rowniez poniesc konsekwencje? Mowie tu akurat o Konwencji Ochrony Praw Dziecka, w ktorej jest zapisane, ze takich "metod pedagogicznych" nie miala prawa stosowac. Pozdrawiam, Andrzej |
||
2007-06-01 15:42 | Re: nagana w liceum - czy mieli prawo? | MZ |
szerszen pisze: > bo i po co na czynia, walilo sie z gwinta panie ;) panie, to i bez gwinta sie waliło -- MZ bez sawłar-wiwru, ale ciągle młodzież |
||
2007-06-01 15:52 | Re: nagana w liceum - czy mieli prawo? | Piotr [trzykoty] |
Użytkownik "Andrzej Wróblewski" > Okolicznosci nastepujace: > > - spokojna grupa naprawde kulturalnej mlodziezy, > - pytali o mozliwosc pojscia po wode wczesniej, wychowawczyni wiedziala o > chorobach uczniow i konsekwencjach tych chorob, > - nie bylo picia alkoholu, palenia papierosow, ani innych wyskokow, > - nie bylo awantur, > - wychowawczyni lubi pokazywac "wladze" na kazdym kroku i jest chamka, > ktora nie dosc ze nie potrafi poprawnie dwoch slow sklecic w ojczystym > jezyku, to jeszcze non stop na wszystkich wrzeszczy, > - wychowawczyni nie zezwolila na wyjscie po napoje w okolicach 22:00, na > pytanie czy sama je przyniesie odpowiedziala ze maja "wytrzymac do rana". > > Czy mozecie wreszcie zaprzestac demagogii zmierzajacych do wmowienia mi, > ze mam brata socjopate - i podejsc do tego zgodnie z tymi informacjami, > ktore przedstawilem? Prosze... Nie zastosowali się do zasad regulaminu wycieczki i poleceń nauczyciela. Podważasz to? A co inni wychowawcy? Tu nikt nie uprawia demagogii, tylko posługuje się pewnym życiowym realizmem. Niestety często tak bywa, że nawet jak jest ktoś aniołkiem, to w niektórych sytuacjach musi się liczyć z innym traktowaniem. Życie nie jest zawsze sprawiedliwe i obiektywne. Każdy wie, co to jest wycieczka z młodzieżą, nawet jeśli piszesz prawdę, to jednak nauczyciel musi zapewnić jakiś tam porządek, prawda? I nauczyciel nie musi mieć obowiązku i ochoty na odpowiedzialność za uczniów wypuszczonych w środku nocy "na miasto". A jeśli ma trudny charakter to inna sprawa. Trochę po prostu jest to dziwne i mało prawdopodobne, że akurat o 22 kończą się napoje, wszyscy umierają z pragnienia, bo jest jakaś klęska czy coś??! (A mi się w domu też kończą soki, a sklep otwierają o 10 rano, i co mam zrobić?, Wyobrażasz sobie, że ludzie tak powszechnie jeżdżą w nocy po stacjach beznyznowych po normalne napoje???). O pierwszej w nocy grupka, grzecznych młodych ludzi idzie po wodę, aby napoić chorego kolegę. Sam chory coś zgłaszał, że musi napić się, że potrzebuje pomocy?? Może prawdziwe, ale nikt w to nie chce uwierzyć. Jest wiele instytucji, gdzie po 22 nie można wychodzić, a tutaj uczniowie się temu nie mogą podporządkować?? Złamali zasady, polecenie i tyle. Kara jaka jest taka jest, jak "sędzia" ostry to co zrobić. Na pytanie odpowiem tak: potrafisz udowodnić, że życie czy zdrowie było bezpośrednio zagrożone, że wychowawcy wiedzieli o tym; nie można było inaczej postąpić tylko uciekać cała grupka w środku nocy, albo że wychowawcy stosowali nieadekwatne metody wychowawcze??? Pamiętaj, że w prawie, nie tylko ważne jak jest, ale co potrafisz udowodnić i co wydaje się prawdopodobne. I co ma do powiedzenia wychowawca...w swojej wersji zdarzeń. Mieli prawo. Uczniowie złamali zasady i tego nie da się zaprzeczyć i to szkoła zawsze będzie podnosić. Inne kwestie jak by nie były rozstrzygnięte to i tak tym właśnie podpierać będą karę. Sytuacja jest na tyle niejednoznaczna (a nawet niekorzystna), że nie warto wytaczać wojny gronu pedagicznemu, bo ono zawsze ma lekką przewagę. Walczyć można tylko jak sytuacja jest jasna i ewidentna. EOT |
||
2007-06-01 17:47 | Re: nagana w liceum - czy mieli prawo? | Marek Dyjor |
Szerr wrote: > Dnia Fri, 01 Jun 2007 13:52:54 +0200, Andrzej Wróblewski w wiadomości > > >> do mojego brata mozemy miec pelne zaufanie w takich kwestiach. Ot - >> zdrowe relacje rodzinne ;-) > > Mimo wszystko przekaż bratu, żeby przyjął karę jak mężczyzna i nie > rżnął głupa, że nie wie, o co szkole chodzi. A jak rzeczywiście nie > wie - od wytłumaczenia mu tego są rodzice. Jeszcze nie musi być za > późno na wychowanie dziecka. Wybacz ale wytłumaczenie młodemu człowiekowi że trzeba przyjąć niesprawiedliwą karę jest mało wychowawcze. Dyrekcja szkoły ma psi obowiązek przestrzegać przepisów i procedur. |
||
2007-06-01 17:55 | Re: nagana w liceum - czy mieli prawo? | Samotnik |
Dnia 01.06.2007 szerszen >> Widać kiedyś młodzież sobie radziła bez naczyń... > > bo i po co na czynia, walilo sie z gwinta panie ;) Mozna też w migaczu od samochodu, tym bocznym. Trza se radzić! -- Samotnik http://www.bizuteria-artystyczna.pl/ |
||
2007-06-01 18:35 | Re: nagana w liceum - czy mieli prawo? | Andrzej_Wróblewski |
>> Mimo wszystko przekaż bratu, żeby przyjął karę jak mężczyzna i nie >> rżnął głupa, że nie wie, o co szkole chodzi. A jak rzeczywiście nie >> wie - od wytłumaczenia mu tego są rodzice. Jeszcze nie musi być za >> późno na wychowanie dziecka. > > Wybacz ale wytłumaczenie młodemu człowiekowi że trzeba przyjąć > niesprawiedliwą karę jest mało wychowawcze. > > Dyrekcja szkoły ma psi obowiązek przestrzegać przepisów i procedur. Trafiłeś w sedno w pierwszym paragrafie. Przedstawiłem dyrekcji sprawę jasno: proceduralnie nie mogę wiele zarzucić. Natomiast waga sposobu przeprowadzenia całej "akcji" przez wychowawczynię i dyrekcję, niewspółmierność kary do przewinienia i wiktymizacyjny charakter całej nagonki - wraz z więcej niż nagannym, bo po prostu chamskim, zachowaniem dyrekcji i wychowawczyni - powodują, że nagana ta nabiera barw linczu, posługiwania się regulaminami w złośliwy i całkowicie niepedagogiczny i niedydaktyczny sposób. W tym kontekście, jako że głównym zadaniem liceum są działania DYDAKTYCZNE i PEDAGOGICZNE, kara ta jest po prostu kuriozalna. Nie jest niczym więcej, jak prywatną zemstą wychowawczyni i nie ma w niej nawet śladu próby wymierzania jakiejkolwiek sprawiedliwości. A skoro nie ma mowy o sprawiedliwości, skoro nie ma ona na celu żadnej poprawy według kryteriów dydaktycznych i pedagogicznych, to nie może być moim zdaniem nałożona. Bo przecież po to są kary... Jedynym jej efektem jest wzbudzenie buntu i skłócenie trzech stron: uczniów, rodziców i pedagogów... A ci przecież powinni działać razem - i to NA RZECZ wychowanków, a nie przeciwko nim. Takie argumenty podniosłem w rozmowie z dyrekcją, oczywiście bez negatywów, wskazując na korzyści, jakie przyniosłoby zrezygnowanie z tej obranej złej drogi - i niekorzystny wpływ dalszego brnięcia w nią. Proponowałem, że chłopcy na godzinie wychowawczej dobrowolnie poinformują klasę o odpowiedzialności karnej, która groziła wychowawcom, gdyby coś im się stało... że przyznają, że mimo wszystko zrobili źle i zachęcą tym samym, poprzez uświadomienie, do bezwzględnego przestrzegania regulaminów, także poprzez zapobiegliwość w podobnych sytuacjach. Jednak reakcja dyrekcji była taka, jaka była. Mieli głęboko w dupie moje argumenty, widać było, że z góry założyli sobie sposób działania i nie mają zamiaru z niczego rezygnować, a jedynym co mieli mi do powiedzenia, było straszenie, żebym "już bratu nie szkodził, bo jeszcze będzie miał z nimi do czynienia". W związku z tym oskarżam dyrektora o świadome spowodowanie bezpośredniego zagrożenia zdrowia mojej matki (art. 157 par 2 kk) oraz o usiłowanie zmuszenia do określonego zachowania (art. 191 par 1 kk). Kieruję także sprawę do Rzecznika Praw Dziecka (i RP Ucznia), a także do wiadomości kuratorium oświaty, gdyż ci ludzie moim zdaniem nie mają prawa sprawować swoich stanowisk, prezentując tak brukowy poziom kultury osobistej i "talentu" pedagogicznego. Ciekaw jestem, co Ty (Wy) na to. Pozdrawiam, Andrzej |
||
2007-06-01 18:40 | Re: nagana w liceum - czy mieli prawo? | Andrzej_Wróblewski |
> Nie zastosowali się do zasad regulaminu wycieczki i poleceń nauczyciela. > Podważasz to? Tak, ponieważ istnieją okoliczności, które uprawniają do łamania takich zasad. Na przykład stan konieczności wyższej. Na przykład łamanie zasad regulaminu wycieczki przez wychowawcę (nie pozwolił wyjść po napoje wcześniej, kiedy było to jeszcze w godzinach "wolnych wyjść"). Chłopcy działali w obronie swoich praw - m. in. prawa zawartego w przytoczonym przeze mnie rozporządzeniu ministra MENiS, które mówi o zapewnieniu odpowiednich warunków przez "dyrektora", czyli przez szkołę. Nie zostały zapewnione, więc chcieli zapewnić je sobie sami... Moim zdaniem działali w stanie konieczności wyższej, w niewentylowanych pomieszczeniach obskurnego hotelu, w 30-kilkustopniowym upale, w warunkach w których bez picia nie dało się wytrzymać. Każdy ma prawo do humanitarnego traktowania. W takim gorącu bez wody nie trzyma się nawet psa... i to zdanie postawiłbym w charakterze "EOT", który proponujesz... Pozdrawiam, Andrzej |
||
2007-06-01 18:41 | Re: nagana w liceum - czy mieli prawo? | Andrzej_Wróblewski |
Sorry, zapomniałem powiedziec wczesniej... Okno w pokoiku, w ktorym byli we czterech, bylo zaciete i nie dalo sie go otworzyc. Na korytarzu zaduch taki sam (ostatnie pietro i nagrzany dach). |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
czy miał prawo? |
RW | 2006-03-29 18:30 |
czy miał prawo? |
RW | 2006-03-29 18:30 |
pełnoletność i liceum |
michal_cobra | 2006-04-26 18:26 |
Teoria prawa, a prawo polskie ? czy prawo polskie jest zgodne z prawem ?;] |
Luk | 2006-05-07 01:33 |
czy oddadzą prawo jazdy |
norbert | 2006-08-01 21:34 |
Zbigniew Ziobro, nagana dla prokuratora ktory nie zastosowal aresztu |
Sowiecki Agent | 2007-01-16 10:10 |
Czy policjant ma prawo... |
S&B | 2007-02-05 17:36 |
Szkoda OC - czy mam prawo |
Dexter Labolatory | 2007-02-20 16:13 |
Czy mam prawo do zachówku ? |
Marek | 2007-05-24 14:14 |
ZUS - czy ma prawo? |
Anuha | 2007-06-18 13:05 |