poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2006-12-11 20:14 | Re: Czy prawo to tez dowód ? | kam |
Robert Tomasik napisał(a): > Domyślam się, że policjanci przyjęli, że wbrew art. 22.4 PoRD nie > ustąpiłeś pojazdowi jadącemu tym sąsiednim wyimaginowanym pasem ruchu. > Pewnie nie jest to dość szczęśliwe w tym wypadku, ale skoro na drodze > były dwa pasy ruchu, to w chwili wyprzedzania ten wyprzedzający Cię > samochód musiał jechać sąsiednim pasem. Nawet jeśli jechał nie całkiem > po drugiej stronie ciągłej linii, to był na sąsiednim pasie i miał > pierwszeństwo. Co najwyżej można tego drugiego kierującego ukarać za > przekroczenie ciągłego pasa, ale wpływu na ustalenie winnego kolizji to > mieć nie będzie. A jego pierwszeństwo i obowiązek ustąpienia pojazdowi nadjeżdżającemu z tyłu to niby skąd ma tak jednoznacznie wynikać? > Chyba, że do uderzenia doszło w obrębie prawego pasa drogi. Wówczas > należało by to potraktować jako najechanie na Ciebie i winę przypisać > tej kobiecie. Ale o tym decyduje miejsce uderzenia przez nią w Twój > samochodu. Generalnie, jeśli uderzyła w tył, to jej wina, Jeśli w bok, > to Twoja, bo wjeżdżasz na sąsiedni pas drogi. żeby to było takie jednoznaczne... KG |
2006-12-11 20:15 | Re: Czy prawo to tez dowód ? | Adam Moczulski |
Robert Tomasik napisał(a): >> I o to mi właśnie chodzi. Można wywieść z tej definicji oraz definicji >> pojazdu wielośladowego, że pas ruchu to co najmniej 2.9m czyli na >> drodze o która mi chodzi był tylko jeden. A to że tam czasem jeżdżą w >> dwóch rzędach, czasem w trzech albo przejedzie peleton Wyścigu Pokoju >> w 12 rzędach nie ma znaczenia. > > Ja wiem o co Ci chodzi. Ale nadal, jeżli wyprzedzająca Cie zamiast > pojechać po sąsiednim pasie pojedzie okrakiem częsciowo po Twoim, to nie > zwalnia Cię to z ustąpienia jej pierwseństwa. Co najwyżej ją można > ukarać za jazdę "okrakiem". A art 24 ? Przecież ona nie ma prawa rozpocząć manewru nim się nie upewni, że będzie to mogła wykonać bezpiecznie. W danym przypadku nie było to możliwe. >>> Tak. Przed ominięciem wyrwy wypadało by rzuci okiem do lusterka, czy >>> aby ktoś się nie wciska pomiędzy Ciebie a znak P-4 :-) >> Wiesz że w lusterku bocznym nie zawsze widać że ktoś z dużym silnikiem >> ukrywa się za samochodem i co za tym idzie o ile nie masz świadków że >> rzuciłeś okiem to tego nie udowodnisz ? > > Mnie uczono, że więcej czasu powinno się w ruchu miejskim poświęcać na > patrzenie w lusterka, niż do przodu. Wówczas nie ma siły i nikt Cię nie > zaskoczy. Ty masz się upewnić, że nikomu drogi nie zajeżdżasz. Ja wiem że tak uczą, ale zauważ że jest to z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu zupełnie niepraktyczne. Nawet jakbyś patrzył się wyłącznie do tyłu to i tak możesz zostać zaskoczony, bo ten z tyłu może nie zasygnalizować manewru, może wykonać manewr inaczej niż Tobie się wydaje (np szybciej) albo możesz go wcale nie zobaczyć, bo wyskoczy zza strefy martwej lusterka albo z mgły. Inaczej jest gdy odpowiedzialność spada na wyprzedzającego. On nie ma strefy martwej z tyłu, on nie musi przerzucać wzroku na małe lusterko, widzi więc więcej i lepiej. Lepiej może kontrolować sytuację i co najważniejsze ją przewidywać. Zauważ że to on podejmuje decyzję o momencie rozpoczęcia manewru, on wie jakie możliwości ma jego silnik. A wyprzedzany musiałby być telepatą by się tego wszystkiego dowiedzieć. On nawet jak wykonuje jakiś manewr to dużo wolniej i w sposób niewątpliwie bardziej sygnalizowany. Skąd więc koncepcja że bezpieczeństwo wyprzedzania ma zależeć od tego który z natury widzi i wie mniej ? -- Pozdrawiam Adam |
||
2006-12-11 20:26 | Re: Czy prawo to tez dowód ? | Adam Moczulski |
Paweł Sakowski napisał(a): > Problem w tym, że nawet jeśli to był jeden pas ruchu, motocyklista miał > prawo wyprzedzać. Tak samo na drodze wielopasmowej z typowej szerokości > pasami jeden rowerzysta ma prawo wyprzedzić drugiego bez zmiany pasa > ruchu. I m.in. z tego powodu ten drugi rowerzysta nie może jeździć > sinusoidą po "swoim" pasie i ma się trzymać prawej krawędzi. Z jakiego przepisu konkretnie to ma wynikać ? Ja też bardzo lubię jak rowerzysta przede mną jedzie przy krawędzi drogi, ale z tego co wiem, jeśli dla bezpieczeństwa (np. by nie wpaść w wyrwę) jedzie środkiem, to nic mu nie można zrobić. -- Pozdrawiam Adam |
||
2006-12-11 20:31 | Re: Czy prawo to tez dowód ? | Robert Tomasik |
Użytkownik "Adam Moczulski" news:elkauq$aa$1@nemesis.news.tpi.pl... > A art 24 ? Przecież ona nie ma prawa rozpocząć manewru nim się nie upewni, że > będzie to mogła wykonać bezpiecznie. W danym przypadku nie było to możliwe. ALe to nie jej rozpoczęcie manewru, a Twój manewr doprowadził do kolizji. Gdybyś nadal jechał prosto jak poprzednio, to do kolizji by nie doszło. Idąc Twoim tokiem rozumowania, to nigdy nie można było by nikogo wyprzedzić, bowiem zawsze istnieje jakieś tam niebezpeiczeństwo, że coś się stanie. >> Mnie uczono, że więcej czasu powinno się w ruchu miejskim poświęcać na >> patrzenie w lusterka, niż do przodu. Wówczas nie ma siły i nikt Cię nie >> zaskoczy. Ty masz się upewnić, że nikomu drogi nie zajeżdżasz. > Ja wiem że tak uczą, ale zauważ że jest to z punktu widzenia bezpieczeństwa > ruchu zupełnie niepraktyczne. Odpukać w niemalowane, ale w moim wypadku przez te kilkadziesiąt lat jakoś się w praktyce sprawdza |
||
2006-12-11 20:56 | Re: Czy prawo to tez dowód ? | Adam Moczulski |
Robert Tomasik napisał(a): >> A art 24 ? Przecież ona nie ma prawa rozpocząć manewru nim się nie >> upewni, że będzie to mogła wykonać bezpiecznie. W danym przypadku nie >> było to możliwe. > > ALe to nie jej rozpoczęcie manewru, a Twój manewr doprowadził do > kolizji. Gdybyś nadal jechał prosto jak poprzednio, to do kolizji by nie > doszło. Idąc Twoim tokiem rozumowania, to nigdy nie można było by nikogo > wyprzedzić, bowiem zawsze istnieje jakieś tam niebezpeiczeństwo, że coś > się stanie. Moim tokiem rozumowania idąc można wyprzedzać dopiero po upewnieniu się że ten z przodu że jest dość miejsca na wyprzedzanie. >>> Mnie uczono, że więcej czasu powinno się w ruchu miejskim poświęcać >>> na patrzenie w lusterka, niż do przodu. Wówczas nie ma siły i nikt >>> Cię nie zaskoczy. Ty masz się upewnić, że nikomu drogi nie zajeżdżasz. >> Ja wiem że tak uczą, ale zauważ że jest to z punktu widzenia >> bezpieczeństwa ruchu zupełnie niepraktyczne. > > Odpukać w niemalowane, ale w moim wypadku przez te kilkadziesiąt lat > jakoś się w praktyce sprawdza Mi też się sprawdzało. Aż natknąłem się na panienkę dla której stłuczki są chlebem powszednim, ta ze mną w marcu była już drugą w roku. -- Pozdrawiam Adam |
||
2006-12-11 21:18 | Re: Czy prawo to tez dowód ? | Paweł_Sakowski |
Adam Moczulski wrote: >> rowerzysta nie może jeździć >> sinusoidą po "swoim" pasie i ma się trzymać prawej krawędzi. > > Z jakiego przepisu konkretnie to ma wynikać ? Art. 16 ust. 4 pord -- +----------------------------------------------------------------------+ | Paweł Sakowski | who can count up to 1023 on his fingers. | +----------------------------------------------------------------------+ |
||
2006-12-11 21:31 | Re: Czy prawo to tez dowód ? | Adam Moczulski |
Paweł Sakowski napisał(a): >>> rowerzysta nie może jeździć >>> sinusoidą po "swoim" pasie i ma się trzymać prawej krawędzi. >> Z jakiego przepisu konkretnie to ma wynikać ? > > Art. 16 ust. 4 pord Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. ^^^^^^^^ Wg. jakich zasad należy oceniać owo "możliwie" ? Wydaje mi się że zgodnie z intencją ustawodawcy - tak by było bezpiecznie. Wjechanie w wyrwę jest niebezpieczne, czyli kierujący ma obowiązek ją ominąć i nie jest to sprzeczne z artykułem który podałeś. -- Pozdrawiam Adam |
||
2006-12-11 22:07 | Re: Czy prawo to tez dowód ? | Paweł_Sakowski |
Adam Moczulski wrote: >> Art. 16 ust. 4 pord > > Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej > krawędzi jezdni. > ^^^^^^^^ > > Wg. jakich zasad należy oceniać owo "możliwie" ? Wydaje mi się że > zgodnie z intencją ustawodawcy - tak by było bezpiecznie. Ale nie czytaj ustawy wybiórczo, dla Twojego przypadku polecam art. 22: zachowanie szczególnej ostrożności przy kręceniu kierownicą i sygnalizowanie zawczasu zamiaru. I oczywiście "nie taranować innych uczestników ruchu", czyli art. 3 ust. 1. > Wjechanie w > wyrwę jest niebezpieczne, czyli kierujący ma obowiązek ją ominąć i nie > jest to sprzeczne z artykułem który podałeś. Nie ma obowiązku omijać, może wyhamować. Wybór: zdrowie motocyklisty za amortyzator też mi się zbytnio nie podoba. -- +----------------------------------------------------------------------+ | Paweł Sakowski | who can count up to 1023 on his fingers. | +----------------------------------------------------------------------+ |
||
2006-12-11 21:57 | Re: Czy prawo to tez dowód ? | Robert Tomasik |
Użytkownik "Adam Moczulski" news:elkfcv$bqr$1@nemesis.news.tpi.pl... > Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi > jezdni. > ^^^^^^^^ > > Wg. jakich zasad należy oceniać owo "możliwie" ? Wydaje mi się że zgodnie z > intencją ustawodawcy - tak by było bezpiecznie. Wjechanie w wyrwę jest > niebezpieczne, czyli kierujący ma obowiązek ją ominąć i nie jest to sprzeczne > z artykułem który podałeś. Moim zdaniem wg zdroworozsądkowych. Jeśli jakaś część drogi u prawego skraja nie nadaje się do bezpiecznej jazdy, to oczywiście, że nie należy tamtędy jechać. |
||
2006-12-11 22:14 | Re: Czy prawo to tez dowód ? | Paweł_Sakowski |
Adam Moczulski wrote: >> Ja wiem o co Ci chodzi. Ale nadal, jeżli wyprzedzająca Cie zamiast >> pojechać po sąsiednim pasie pojedzie okrakiem częsciowo po Twoim, to >> nie zwalnia Cię to z ustąpienia jej pierwseństwa. Co najwyżej ją można >> ukarać za jazdę "okrakiem". > > A art 24 ? Przecież ona nie ma prawa rozpocząć manewru nim się nie > upewni, że będzie to mogła wykonać bezpiecznie. Miała prawo przypuszczać, że nie zdecydujesz się jej staranować -- artykuł 4. >> Mnie uczono, że więcej czasu powinno się w ruchu miejskim poświęcać na >> patrzenie w lusterka, niż do przodu. Wówczas nie ma siły i nikt Cię >> nie zaskoczy. Ty masz się upewnić, że nikomu drogi nie zajeżdżasz. > > jest to z punktu widzenia > bezpieczeństwa ruchu zupełnie niepraktyczne. [...] > możesz go wcale nie zobaczyć, bo wyskoczy zza > strefy martwej lusterka Obyśmy się nie spotkali na drodze, kiedy ja będę w Twojej strefie martwej, a Ty uznasz to za wystarczającą wymówkę, żeby zmienić pas nie sprawdzając czy mnie przy tym nie staranujesz. > wyprzedzany musiałby być telepatą by się > tego wszystkiego dowiedzieć. On nawet jak wykonuje jakiś manewr to dużo > wolniej i w sposób niewątpliwie bardziej sygnalizowany. Ten sam wyprzedzany, który w poprzednim poście jednym zdecydowanym ruchem staranował motocyklistę? -- +----------------------------------------------------------------------+ | Paweł Sakowski | who can count up to 1023 on his fingers. | +----------------------------------------------------------------------+ |
nowsze | 1 2 3 4 5 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Czy dowód nadania pieniędzy na poczcie jest dowodem dla sądu? |
asdfg54WYTNIJTO | 2006-02-15 08:57 |
dowód osobisty ? |
lkgm | 2006-04-11 18:06 |
dowód osobisty-czy trzeba...? |
Piotrek | 2006-04-27 17:41 |
sprzedaz poza lokalem na indywidualne zamowienie - czy tez 10 dni zwrot? |
Piotr | 2006-05-04 22:11 |
Teoria prawa, a prawo polskie ? czy prawo polskie jest zgodne z prawem ?;] |
Luk | 2006-05-07 01:33 |
Czy tytul utworu tez jest utworem |
Jasko Bartnik | 2006-10-17 23:14 |
zdjęcie jako dowód, czy legalny |
jacobs | 2006-11-17 14:54 |
Prawo kanoniczne tez na tej grupie? |
Sanctum Officium | 2007-02-21 01:01 |
Paszport albo dowód - czy to jeszcze istnieje? |
Arek | 2007-04-25 07:28 |
dowód osobisty-czy konieczna kilkukrotna wymiana? |
zak0chana | 2007-05-02 22:44 |