Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2007-02-24 23:08 Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie scream
Dnia Sat, 24 Feb 2007 21:56:53 +0100, q_w_e napisał(a):

> Tak, jak juz pisalem wczesniej,
> parking jest na terenie osiedla. Kupujac tam mieszkanie
> kupilem rowniez miejsce parkingowe. Kazde z tych miejsc
> ma swojego wlasciciela i jest oznaczone numerem.

Czyli generalnie nie ma zakazu parkowania na Twoim miejscu... A jeśli
uważasz inaczej, to możesz temu kierowcy wytoczyc proces cywilny i zażądać
odszkodowania za poniesione straty :> Tylko jakie poniosłeś straty?

Osobna sprawa to pobicie, to jest przestępstwo z Art. 217 KK, ale tu znowu:

§ 2. Jeżeli naruszenie nietykalności wywołało wyzywające zachowanie się
pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem
nietykalności, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.

:)

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
2007-02-24 23:11 Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie Piotr [trzykoty]

Użytkownik "q_w_e" napisał
>> -Obrażenia powyżej 7 dni, będzie to ścigane z urzędu, ale wątpię, aby
>> tak
>> było.
>
> watpisz ale w co?... w to ze bedzie scigane z urzedu?
> czy to ze moje obrazenia znikna wczesniej niz 7 dni?

W to, że tak orzeknie lekarz na obdukcji. No, ale nie wiem, przecież nie
widzę, jakie masz obrażenia.

> a co w momencie gdybym podejrzewal go o to ze jest pod wplywem alkoholu?
> Tez nie moge wtedy probowac go ujac?

Wtedy to nie byłoby ujęcie, tylko stan wyższej konieczności. Poświęcasz
dobro niższe (jego wolność), aby ratować wyższe (bezpieczeństwo ludzi na
drodze), które jest bezpośrednio zagrożone (właśnie rusza hulać na szosy).
Tylko musiałbyś rzetelnie udowodnić, że były jakieś podstawy do tego, iż tak
uważałeś, że on stworzy takie zagrożenie (że jest pijany).

2007-02-24 23:14 Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie scream
Dnia Sat, 24 Feb 2007 22:57:07 +0100, q_w_e napisał(a):

> watpisz ale w co?... w to ze bedzie scigane z urzedu?
> czy to ze moje obrazenia znikna wczesniej niz 7 dni?

Ale tu nie chodzi o obrażenia, tylko o "naruszenie czynności narządu ciała
lub rozstrój zdrowia", czyli zmiany chorobowe o charakterze fizjologicznym
lub czynnościowym. Nie wiem jak duża jest opuchlizna na Twojej nodze, ale
nie wiem czy uniemożliwia Ci funkcjonowanie tego organu :)

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
2007-02-24 23:15 Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie Robert Tomasik
Użytkownik "scream" napisał w wiadomości
news:4dj0vwn2oqwb.1qje1pjecasxl$.dlg@40tude.net...

> Czyli generalnie nie ma zakazu parkowania na Twoim miejscu... A jeśli
> uważasz inaczej, to możesz temu kierowcy wytoczyc proces cywilny i zażądać
> odszkodowania za poniesione straty :> Tylko jakie poniosłeś straty?

Tu już nie o straty nawet chodzi, tylko o brak bezprawności działania. Domniemać
należy, że parking służy do parkowania. A zatem trudno wywodzić jakiekolwiek
skutki z faktu, że facet przyjechawszy pewnie do kogoś w odwiedziny i nie
znający być może miejscowych warunków po prostu zatrzymał się na wolnym miejscu
parkingowym? Błąd tego gościa, ze zamiast wezwać Policję i spokojnie czekać na
ustalenie i ukaranie należyte sprawcy, a nawet odholowanie jego pojazdu na
parking (gdyby się nie dało go ustalić) to zaczął przesuwać jego samochód. No
ale skoro uczynił to na tyle delikatnie, ze nie poczynił uszkodzeń, to można
uznać to jako dopuszczalną samopomoc. Mógł samochód przenieść, a przepchnął.
2007-02-24 23:20 Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie q_w_e
> No to jak sądzisz. Ten niecny kierujący spadł z za chmurki i wylądował na
Twoim
> miejscu parkingowym, czy ktoś go wpuścił i pokazał mu, że ma tam
zaparkować?

wpuscila go jego znajoma/kochanka/dziewczyna - nie wiem, zaparkowal u mnie
gdyz jej miejsce bylo juz zajete.

> Generalnie nie pytam o księgi wieczyste, mapki czy Wasze wzajemne
porozumienia,
> tylko normalne powszechnie respektowane znaki drogowe. No bo jakbym
wjechał na
> parking, to do głowy by mi nie przyszło zastanawiać się, co też może
oznaczać
> cyferka "13" na miejscu postojowym. W każdym razie sama w sobie zakazem
> parkowania nie jest na pewno.

A mozesz mi powiedziec jak powinno byc oznakowane takie miejsce?

> Generalnie uważam, że nie on, tylko Ty ponosisz główną winę za
zamieszanie. A na
> przyszłość pooznaczajcie sobie te parkingi w sposób prawem przepisany, by
nie
> było nieporozumień. Jedyne jego przegięcie, to fakt, że rzucił się podobno
na
> Ciebie tylko z tego powodu, że mu kradłeś tablicę rejestracyjną. No ale
jak
> oświadczy, że obawiał się o życie widząc furiata, to nawet i to obleci w
ramach
> obrony koniecznej. Zwłaszcza jak nie było postronnych świadków i nie
będzie
> wiadomo, czy najpierw on walną pałką, czy najpierw Ty jego w twarz.

czy moge sie gdzies dowiedziec jakie zlozyl zaznanie na komendzie?

> Jak znam życie, to finał sprawy będzie taki, ze Ci porysują samochód albo
> pospuszczają powietrze z kół - oczywiście nieznani sprawcy. czego w żaden
sposób
> nie popieram, do czego nie namawiam, ale co przewiduję na podstawie
> doświadczenia życiowego. Potem ty zaczniesz polowanie na nich, oni na
Ciebie i
> w końcu ktoś komuś krzywdę mniejszą lub większą zrobi.

chyba ze ktoras ze stron zwyczajnie odpusci ;)

> Ty chcesz na tym osiedlu mieszkać, czy postanowiłeś tam naprawiać świat?
Bo
> jeśli już uparłeś się na naprawę tego świata, to czyń to z głową a nie
siłowo.

wiec zostaje mi tylko wezwanie policji/strazy


2007-02-24 23:59 Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie q_w_e
> Ale tu nie chodzi o obrażenia, tylko o "naruszenie czynności narządu ciała
> lub rozstrój zdrowia", czyli zmiany chorobowe o charakterze fizjologicznym
> lub czynnościowym. Nie wiem jak duża jest opuchlizna na Twojej nodze, ale
> nie wiem czy uniemożliwia Ci funkcjonowanie tego organu :)

wiec rozumiem ze podbite oko, to tylko siniak.
Oko funkcjonuje dobrze, odczywam tylko bol w momencie
dotyku siniaka. To samo z noga, wyczuwalna jeszcze opuchlizna,
przy dodyku odczuwam boj ( jak przy siniaku, jednak jeszcze nie jest
widoczny ), opuchlizna na powierzchni calego uda.
Jedyna niedogodnosc bo bol przy poruszaniu, jednak nie
az taki zebym w ogole chodzic nie mogl.

Do poniedzialku ( bo wtedy zrobie obdukcje )
zrobia sie pewnie piekne kolorowe since.
Ktore na pewno nie znikna przez tydzien.




2007-02-24 23:58 Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie Jasko Bartnik
Dnia 24-02-2007 o 23:05:14 scream napisał(a):

>>>> Policja lub straz miejska. Utrudnianie\blokowanie wyjazdu jest
>>>> wykroczeniem.
>>> a co w przypadku zajecia czyjejs wlasnosci?
>> Dokladnie to samo.

> Eee... A jakie policja/SM bedzie miala podstawy do ukarania? Tabliczka z
> nr rej. przed m-cem parkingowym ani nr rej. napisany na tym miejscu
> wlasciwie
> nie oznaczaja nic, rownie dobrze moze tam byc napisane "DUPA" i co? :)

Nie mowie o ukaraniu. Wystarczy pouczenie albo cos podobnego. Na podobnej
zasadzie jak powyzej policjant nie moglby nic zrobic z namolnym facetem,
ktory wlazl nam do mieszkania i nie chce wyjsc po dobroci. W koncu
policjant nie ma podstaw do ukarania nieproszonego goscia. Albo nie
schodzac z tematu parkowania: jakis kretyn podczas naszej nieobecnosci
otworzyl sobie nasz garaz i tam zaparkowal swoj samochod. W tym przypadku
tez mozna tylko czekac az sam sie wyniesie?

Do takiego przypadku powinien przyjechac policjant 'z okolicy' a nie z
drugiego konca Polski. Skoro jest bywalcem tych rejonow to powinien juz
wiedziec, ze w tym rejonie wszystkie miejsca sa prywatne i dodatkowo
oznaczone numerem rejestracyjnym parkujacego tam samochodu.

--
Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
Nem minden szarka farka tarka, csak a tarka fajta szarka farka tarka.
2007-02-25 00:10 Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie scream
Dnia Sat, 24 Feb 2007 23:58:41 +0100, Jasko Bartnik napisał(a):

> Nie mowie o ukaraniu. Wystarczy pouczenie albo cos podobnego.

No ale na jakiej podstawie pouczy? Może udzielić przyjacielskiej rady.

> Na podobnej
> zasadzie jak powyzej policjant nie moglby nic zrobic z namolnym facetem,
> ktory wlazl nam do mieszkania i nie chce wyjsc po dobroci. W koncu
> policjant nie ma podstaw do ukarania nieproszonego goscia.

Oczywiście że ma, to jest tzw. naruszenie miru domowego - przestępstwo z
art. 193 KK.

> Albo nie
> schodzac z tematu parkowania: jakis kretyn podczas naszej nieobecnosci
> otworzyl sobie nasz garaz i tam zaparkowal swoj samochod. W tym przypadku
> tez mozna tylko czekac az sam sie wyniesie?

Zasadniczo to samo co powyżej.

> Do takiego przypadku powinien przyjechac policjant 'z okolicy' a nie z
> drugiego konca Polski. Skoro jest bywalcem tych rejonow to powinien juz
> wiedziec, ze w tym rejonie wszystkie miejsca sa prywatne i dodatkowo
> oznaczone numerem rejestracyjnym parkujacego tam samochodu.

No ale co z tego, że są prywatne i oznaczone numerem rejestracyjnym?
Generalnie teraz prawie wszystko jest prywatne :)

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
2007-02-25 00:11 Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie scream
Dnia Sat, 24 Feb 2007 23:59:59 +0100, q_w_e napisał(a):

> wiec rozumiem ze podbite oko, to tylko siniak.

tak

(...)
> Jedyna niedogodnosc bo bol przy poruszaniu, jednak nie
> az taki zebym w ogole chodzic nie mogl.

wiec nie jest to rozstroj zdrowia ani naruszenie czynnosci zadnego z
narzadow :)

> Do poniedzialku ( bo wtedy zrobie obdukcje )
> zrobia sie pewnie piekne kolorowe since.
> Ktore na pewno nie znikna przez tydzien.

Moga byc nawet i na pol roku, nie ma znaczenia. Pozostaje Ci sciganie
sprawcy siniakow z oskarzenia prywatnego.

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
2007-02-25 00:41 Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie Robert Tomasik
Użytkownik "q_w_e" napisał w wiadomości
news:erqdjr$l3j$1@achot.icm.edu.pl...

> wpuscila go jego znajoma/kochanka/dziewczyna - nie wiem, zaparkowal u mnie
> gdyz jej miejsce bylo juz zajęte.

Dobre. To już z grubsza zgodzisz się, że nie złamał świadomie prawa wjeżdżając.
Sądzisz że o wiele gorszym rozwiązaniem było by zostawienie karteczki z numerem
Twojej komórki albo adresem i krótką informacją, że zajął Twoje miejsce, więc Ty
z konieczności go zastawiłeś i by zadzwonił do Ciebie, jak będzie chciał
wyjechać? Ciebie by nie bolała noga, jego głowa, nie narazilibyście na szwank
Waszego ego i facet w przyszłości by wiedział, że te numerki coś znaczą. Może by
się do nich dostosował, może nie (obowiązku w sumie nie ma), ale w każdym razie
załatwili byście to jak cywilizowani ludzie.

Ochłoń i napisz, czego oczekiwałeś zastawiając jego samochód. No bo ja widzę
następujące możliwe sposoby wyewoluowania tej sytuacji:

- Gość wzywa Policję i płacisz mandat.
- Gość w taki czy inny sposób przepycha Twój samochód i odjeżdża - przy okazji
ewentualnie go lekko niszcząc, bo samochód to nie rower i przenieść go nie tak
łatwo.
- Gość się wścieka i z lekka demoluje znienacka Twój samochód, choćby rzucając z
za węgła kamieniem. Ty przylatujesz na odgłos alarmu a on udaje niewinnego i
tylko prosi, byś trochę samochód przestawił, bo jemu się na policjantów, których
zapewne sam wezwałeś czekać nie chce - nie odjedziesz, to policjanci Cię
wyprostują mandatem.
- Facet stwierdzi, że jest to dobry pretekst, by zanocować u laski i pójdzie do
niej, a Ty cały wieczór będziesz stał w oknie i patrzył, czy ktoś Ci samochodu
nie odholowuje. Rano nadal nie będziesz miał gdzie zaparkować.
- Facet bierze taksówkę o go stać i mu sie spieszy i Ty nie masz przez dwa dni
miejsca dla siebie. Albo wraca taksówką z kilkoma kolegami, którzy Twój samochód
w ramach samopomocy wypychają, a wobec Twojego sprzeciwu przy okazji w ramach
obrony konieznej Cię obijają ewentualnie.

Widzisz inne wyjście z tej sytuacji? Po co go zastawiłeś? czego się
spodziewałeś?

Powiedz mi, po kiego grzyba szukasz guza tam, gdzie nie potrzeba. Przecież był
wiadomo, że ten samochód nie wyparuje stamtąd i dojdzie do konfliktu. Gość był
sam. A jakby wyszło ze czterech budrysów? Albo wyszedł sam, a pzry klatce obok
czekało jego trzech kolegów? Zginął byś za ten kawałek ziemi?
>
> A mozesz mi powiedziec jak powinno byc oznakowane takie miejsce?

Oczywiście:

Znak B-1 (http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Znak_B-1.svg)
lub B-2 (http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Znak_B-2.svg) wraz z tablicą -
oczywiścei przy wszystkich wjazdach - z której jednoznacznie wynika, że na
parking prawo mają wjechać tylko pojazdy kierowane przez osoby posiadające
stosowne zezwolenie wspólnoty, czy co tam macie. Wówczas już wewnętrznym
regulaminem sobie regulujecie sposób parkowania, bo dla Was jest wiążący. Ale
nie dla obcych!

Albo znak D-18A -> http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Znak_D-18a.svg

Albo znak P-20 - Koperta z Twoim numerem mieszkania albo czym tam, co
jednoznacznie Ciebie identyfikuje.

Ale, jakiekolwiek by to oznakowanie tam nie było, to nie zastawiasz łamiącego
prawo, tylko wzywasz Policję albo Straż Miejską.
>
> czy moge sie gdzies dowiedziec jakie zlozyl zaznanie na komendzie?

Pewnie na Komendzie albo od niego. Ja bym optował przy załatwieniu tego w
zalążku przy piwie, kawie lub innym napoju. Ugiąć się, by zwyciężyć! Cholera
dorosłe chłopy, a o kawałek betonu walczą, jak wilki.
>
>> Jak znam życie, to finał sprawy będzie taki, ze Ci porysują samochód albo
>> pospuszczają powietrze z kół - oczywiście nieznani sprawcy. czego w żaden
> sposób
>> nie popieram, do czego nie namawiam, ale co przewiduję na podstawie
>> doświadczenia życiowego. Potem ty zaczniesz polowanie na nich, oni na
> Ciebie i
>> w końcu ktoś komuś krzywdę mniejszą lub większą zrobi.
> chyba ze ktoras ze stron zwyczajnie odpusci ;)

Sądząc po Waszej zaciętości to wątpię. Mnie by do łba nie przyszło przepychać
samochodem samochód (głównie w trosce o swój samochód) ani odrywać tablicy
rejestracyjnej z uciekającego pojazdu. Trafił swój na swojego. Takie konflikty -
jak uczy doświadczenie - potrafią bardzo ewaluować w kierunku podpalania drzwi
do mieszkania i rysowania samochodów kluczykami.
>
>> Ty chcesz na tym osiedlu mieszkać, czy postanowiłeś tam naprawiać świat?
> Bo
>> jeśli już uparłeś się na naprawę tego świata, to czyń to z głową a nie
> siłowo.
>
> wiec zostaje mi tylko wezwanie policji/strazy

W każdym razie, jeśli nie chcesz tego załatwić kartką lub wizytówką za
wycieraczką, to mnie do głowy żadne inne sensowne rozwiązanie nie przychodzi do
głowy. Przy czym zastrzegam, że wzywanie Policji czy Straży ma sens, jak to
zostanie sensownie oznakowane, a nie obecnie, to Cię wykpią.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

pobicie

asd 2005-12-23 03:15

opłaty parkingowe

Magda299 2006-03-01 00:10

pobicie

Wojciech Wrona 2006-06-06 18:01

Miejsce garażowe (parkingowe) do wyłącznego korzystania lub używania

Andrzej Zdanowicz 2006-06-19 12:17

Pobicie??

Andrew 2006-09-26 02:22

miejsce zamieszkania a miejsce zameldowania - KPA

zapytajnik 2006-09-26 15:56

Miejsce zameldowania, miejsce zamiszkania

ofiara 2007-01-18 13:47

sprawa o pobicie

masti 2007-03-12 23:10

zajete miejsce parkingowe

Przemek 2007-04-11 20:53

Oplaty parkingowe na drogach publiczne

leon 2007-05-24 17:20