poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2011-02-14 13:41 | czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy" | Albercik |
sytuacja jaka miała miejsce kilka dni temu... Znajomy jechał na rowerze, serce odmówiło posłuszeństwa, przewrócił się. Ktoś coś widział, stwierdził że "pijak" (poszkodowany był trzeźwy, wręcz niepijący, lecz nieco "niechlujny") że nie żyje. Ktoś(nie wiem czy to ta sama osoba) wezwał pomoc, nie wiem czy na 112 czy na 999. Po czasie około 20..30 minut przyjechało pogotowie, stwierdzono zatrzymanie krążenia i przystąpili do reanimacji, serce zaczęło pracować. Lecz na wskutek długotrwałego oczekiwania na przyjazd karetki, oraz brak jakiejkolwiek próby przywrócenia akcji serca przez osoby na miejscu, doszło do niedotlenienia mózgu. Osoba ta obecnie leży w szpitalu z bardzo kiepskimi rokowaniami. Serce pracuje, ale mózg nie. Na miejscu była policja i chyba prokurator, bo ktoś kto wzywał pomoc stwierdził "że nie żyje". Nuż w kieszeni się otwiera. Poziom wiedzy na temat udzielania pierwszej pomocy zerowy. Jakaś osoba (również nie wiem czy to jedna i ta sama czy jeszcze jakaś inna) rozpoznała osobą i zawiadomiła jego rodzinę, jeszcze przed przyjazdem pogotowia oznajmiła ona rodzinie że poszkodowany nie żyje. To jakie to były osoby jest do ustalenia, możliwe że policja, która była na miejscu zdarzenia ma spisane te wszystkie osoby(albo jedną i tą samą osobę) I teraz pytanie - czy jest sens, czy warto(nie z punktu finansowego) dobrać się do tyłka temu co nie udzielił pierwszej pomocy, temu kto bez odpowiedniego przeszkolenia/uprawnienia stwierdził że nie żyje, że nie warto ratować? Mogę przypuszczać że nie wiedział jak, ale czy to jest usprawiedliwienie? Czy sam fakt wezwania pomocy jest wystarczającym do usprawiedliwienia że "pomoc udzielił"? Dodam że nie występowało żadne zagrożenie dla udzielającego pomocy, sytuacja miała miejsce na poboczu jezdni. Czy policja/prokuratura ma obowiązek wszczynania śledztwa w takiej sytuacji? |
2011-02-14 13:49 | Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy" | mvoicem |
(14.02.2011 13:41), Albercik wrote: > I teraz pytanie - czy jest sens, czy warto(nie z punktu finansowego) > dobrać się do tyłka temu co nie udzielił pierwszej pomocy, temu kto bez > odpowiedniego przeszkolenia/uprawnienia stwierdził że nie żyje, że nie > warto ratować? Nie ma sensu. Bo następnym razem pomocy nie wezwie i nie będzie żadnych rokowań. p. m. |
||
2011-02-14 14:10 | Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy" | |
> Dodam że nie występowało żadne zagrożenie dla udzielającego pomocy, > sytuacja miała miejsce na poboczu jezdni. Jak to nie istniało? Człowiek mógł być np. nosicielem wirusa HIV, pijany kierowca mógłby zjechaćna pobocze i zabić ratownika podczas reanimowania itd. Oceniłeś sytuację dokładnie tak samo, jak ten osobnik, który powiadomił policję. On uznał, że człowiek nie żyje. Ty uznałeś, że nie ma zagrozeń. |
||
2011-02-14 14:27 | Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy" | Adam Mucha |
> Mogę przypuszczać że nie wiedział jak, ale czy to jest usprawiedliwienie? Dobry wątek, powiedzcie mi czy mogę gdzieś nabyć jakąś książeczkę pierwszej pomocy gdzie jest opisane co i jak w takich przypadkach. Przyznam że nie wiedziałbym co dokładnie robić w takiej sytuacji a na pewno chciałbym pomóc. |
||
2011-02-14 14:37 | Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy" | mz |
RatowaĹem raz czĹowieka. Nie zastanawiaĹem siÄ czy jest nosicielem HIV czy czegoĹ tam innego. LiczyĹo siÄ jego zycie i nie byĹo czasu na myslenie o pierdoĹach o ktĂłrych piszecie. Nie udaĹo siÄ. Później sie dowiedziaĹem, Ĺźe osoba ta miaĹa pÄkniÄte serce i dlatego siÄ nie udaĹo. A jesli chciaĹbyĹ pomĂłc to zamiast gadaÄ zapisz siÄ na jakiĹ takiĹ kurs. |
||
2011-02-14 17:39 | Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy" | |
> Ratowałem raz człowieka. > Nie zastanawiałem się czy jest nosicielem HIV czy czegoś tam innego. > Liczyło się jego zycie i nie było czasu na myslenie o pierdołach o których > piszecie. Jeśli Twoje życie jest mniej warte od życia drugiego człowieka to rzeczywiście mogą być to dla Ciebie pierdoły. Moim zdaniem wykazałes się głupotą. Zasadą jest bowiem przede wszystkim zdrowie i życie ratującego. PS. Ratowałem kilka razy, ale tylko raz przy poważnym wypadku i... uratowałem :) Ale zanim się zabrałem do roboty musiałem się przebić przez ok. 30 osobowy tłum gapiów, w tym jednemu odpowiedzieć, by się odpier..., gdy zaczął mnie szturchać za ramię i mówić, bym przestał, bo mogę zaszkodzić. |
||
2011-02-14 18:07 | Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy" | Massai |
Albercik wrote: > sytuacja jaka miała miejsce kilka dni temu... > > Znajomy jechał na rowerze, serce odmówiło posłuszeństwa, > przewrócił się. Ktoś coś widział, stwierdził że "pijak" > (poszkodowany był trzeźwy, wręcz niepijący, lecz nieco > "niechlujny") że nie żyje. Ktoś(nie wiem czy to ta sama osoba) > wezwał pomoc, nie wiem czy na 112 czy na 999. Po czasie około > 20..30 minut przyjechało pogotowie, stwierdzono zatrzymanie > krążenia i przystąpili do reanimacji, serce zaczęło pracować. > Lecz na wskutek długotrwałego oczekiwania na przyjazd karetki, oraz > brak jakiejkolwiek próby przywrócenia akcji serca przez osoby na > miejscu, doszło do niedotlenienia mózgu. Osoba ta obecnie leży w > szpitalu z bardzo kiepskimi rokowaniami. Serce pracuje, ale mózg > nie. Na miejscu była policja i chyba prokurator, bo ktoś kto > wzywał pomoc stwierdził "że nie żyje". > > Nuż w kieszeni się otwiera. Poziom wiedzy na temat udzielania > pierwszej pomocy zerowy. Jakaś osoba (również nie wiem czy to > jedna i ta sama czy jeszcze jakaś inna) rozpoznała osobą i > zawiadomiła jego rodzinę, jeszcze przed przyjazdem pogotowia > oznajmiła ona rodzinie że poszkodowany nie żyje. > > To jakie to były osoby jest do ustalenia, możliwe że policja, > która była na miejscu zdarzenia ma spisane te wszystkie osoby(albo > jedną i tą samą osobę) > > I teraz pytanie - czy jest sens, czy warto(nie z punktu finansowego) > dobrać się do tyłka temu co nie udzielił pierwszej pomocy, Kompletnie nie warto. Niczego go nie nauczy, co najwyżej - żeby w takich przypadkach się oddalić szybkim krokiem. > temu > kto bez odpowiedniego przeszkolenia/uprawnienia stwierdził że nie > żyje, że nie warto ratować? Takie stwierdzenie nie jest wiążące dla nikogo, kto takowej pomocy z racji wykonywanej pracy powinien udzielić (czytaj "dyspozytor powinien mieć głęboko w d. że ktos mówi wysłać karetkę żeby lekarz zaczął reanimować albo stwierdził zgon"). > Mogę przypuszczać że nie wiedział > jak, ale czy to jest usprawiedliwienie? Tak, jest to usprawiedliwienie, o ile w ogóle można mówić o usprawiedliwianiu, bo nie bardzo jest za co. > Czy sam fakt wezwania pomocy > jest wystarczającym do usprawiedliwienia że "pomoc udzielił"? Tak, wezwanie pomocy przez telefon wystarczy. Chyba że wiadomo na pewno że ta osoba ma wykształcenie i umiejętności do udzielania pomocy przedlekarskiej - wtedy powinien zrobić coś więcej niż tylko zadzwonić. Ale w praktyce takiej "ekstra" pomocy wymagać można tylko od lekarza, ratownika czy pielęgniarki "w cywilu". Ich można ścignąć za to że nie pomogli więcej. > Dodam że nie występowało żadne zagrożenie dla udzielającego > pomocy, sytuacja miała miejsce na poboczu jezdni. Zagrożenie zawsze istnieje. Poczynając od tego że 15 minut porządnej reanimacji samemu to solidny wysiłek, na tyle duży że młody sprawny człowiek się zasapie i spoci, a starszy może paść na ziemię obok reanimowanego (bywały takie przypadki). I podsumowując, w skrócie: nie szukaj winnych tam gdzie ich nie ma. To nie wina tego kogoś co "nie pomógł" że ten twój znajomy miał zawał. Najbardziej to wina tego znajomego. Wdzięcznym trzeba być przechodniowi że zadzwonił. Wiele jest przypadków że ludzie się odwracają, i odchodzą, właśnie przez takich co to potem po sądach ciągają "bo nie zrobił na poczekaniu plastyki tętnic wieńcowych, jakby zrobił to by tamten przeżył". -- Pozdro Massai |
||
2011-02-14 19:02 | Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy" | to |
begin Albercik > Nuż w kieszeni się otwiera. Mi się nóż w kieszeni otwiera gdy czytam takie kretyńskie opinie jak Twoja. Ktoś się zainteresował, sprawdził puls, sprawdził czy oddycha (skoro uznał, że "nie żyje" to pewnie to zrobił) i zadzwonił na pogotowie, a Ty go chcesz jeszcze ciągać po sądach? Jeśli już, to powinieneś mu podziękować. -- "An intelligent man is sometimes forced to be drunk to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway |
||
2011-02-14 20:44 | Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy" | Tadeusz |
UĹźytkownik "mz" <> napisaĹ w wiadomoĹci ... > Później sie dowiedziaĹem, Ĺźe osoba ta miaĹa pÄkniÄte serce i dlatego siÄ > nie udaĹo. nie no bez jaj... poĹknÄ Ĺ mini Ĺadunek wybuchowy??? bo inaczej nie wyobraĹźam sobie "pÄkniÄcia serca" |
||
2011-02-14 20:52 | Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy" | spp |
W dniu 2011-02-14 20:44, Tadeusz pisze: >> Później sie dowiedziałem, że osoba ta miała pęknięte serce i dlatego >> się nie udało. > > nie no bez jaj... > połknął mini ładunek wybuchowy??? > bo inaczej nie wyobrażam sobie "pęknięcia serca" Może miał tylko złamane? -- spp |
nowsze | 1 2 3 4 5 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
czy to jest delegacja czy też nie? |
xxxx | 2006-02-05 21:22 |
Jaki jest sens wyrabiania DO dla dziecka? |
castrol | 2006-03-25 21:05 |
apelacja , koszta i czy jest szansa, sens walczyc? HELP |
Joanna | 2006-04-13 20:10 |
Jaki jest sens wyrabiania DO dla dziecka? |
castrol | 2006-03-25 21:05 |
apelacja , koszta i czy jest szansa, sens walczyc? HELP |
Joanna | 2006-04-13 20:10 |
nakaz zapłaty w postepowaniu upominawczym -> jest sens sprzeciwu?? |
JareC | 2007-06-12 10:16 |
pomocnictwo 18.3 kk a udzielenie pomocy np. 152.2 kk |
lukeskyobi | 2008-04-11 14:25 |
Enea - jest sens reklamowac |
Baczek | 2009-02-04 17:48 |
Sprawa spadkowa - czy jest sens to ciągnąć? |
NC | 2009-03-05 21:23 |
OFE: Gdzie w pierwszej kolejnosci: ZUS czy pracodawca |
lukasz | 2010-07-07 20:23 |