Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Re: Samobojstwo - nie rozumiem!

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2006-04-02 01:37 Re: Samobojstwo - nie rozumiem! Robert Tomasik
quasi-biolog [###quasi-biolog@gazeta.SKASUJ-TO.pl.###] napisał:

> No dobra, ustalmy protokół rozbieznosci i konczmy ta dyskusje:
> 1. Idea wolnego, demokratycznego panstwa, podporzadkowanego
oswieceniowej
> koncepcji niezbywalnych praw czlowieka winna zapewnic obywatelom
calkowita
> dowolnosc i suwerennosc w dysponowanie wlasnym zyciem, z czego
wynika
> niekwestionowalne prawo do ryzykowania wlasnego zdrowia/zycia, do
> samookaleczenia i do samobojstwa.
> TAK czy NIE? (moje zdanie: TAK)

Moje też "tak". Kto Ci broni łazić po skałach, albo skakać z mostu do
rzeki?

> 2. Na podstawie przepisow przytoczonych przez kolege Dominika, mozna
> przyjac, ze panstwo traktuje obywatela jak idiote i niewolnika.
> TAK czy NIE? (moje zdanie: TAK)

Tu już gorzej. Dominik w tym wątku przytaczał art. 202 kk oraz art.
162 kk. Pierwszy dotyczy pornografii i nijak mi nie pasuje do Twojej
wypowiedzi. Drugi dotyczy obowiązku ratowania osoby znajdujacej się w
zagrożeniu i również nie bardzo do niej pasuje, bo trudno oczekiwać,
by samobójca sam siebie miał obowiązek ratować pod karą. Czy Dominik
cytował jeszcze jakieś przepisy (być może na moim serwerze nie
wszystkie jego wypowiedzi są), czy jednak odnosisz się do któregoś z
powyższych przepisów?

> 3. Akcje policji (w mysl Art. 162 KK) jakie opisuje zacytowany
przeze mnie
> artykul naruszaja idealy z pkt. 1.
> TAK czy NIE? (moje zdanie: TAK!)

Policja akurat nie będzie działać w oparciu o art. 162 kk, a w myśl
zacytowanego przeze mnie już poprzednio przepisu Ustawy o Policji. Ale
mniejsza o to chwilowo, bo to mało istotne. Tu nasze zdania są
rozbieżne, bowiem uważam, że działania takie nie naruszają pkt. 1. Nie
naruszają, bowiem życie ludzkie ma oczywiście wyższą wartość, niż
wolność.

> Tak to, ze samobojstwo mozna popelnic tylko wbrew panstwu.
> [brak przyzwolenia panstwa/prawa] = [zakaz]
> O braku przyzwolenia panstwa na samobojstwo swiadczy;
> 1. przepis mowiacy o karze za pomocnictwo i podrzeganie do
samobojstwa;
> 2. Art. 162 KK, nie majacy wzgledu na wole czlowieka znajdujacego
sie w
> "niebezpieczenstwie";
> 3. opisane w zacytowanym artykule akcje policji (determinowane, jak
> mniemam, wlasnie Art. 162 KK).
> TAK czy NIE? (moim zdaniem: 3xTAK)

Moim zdaniem nie, bowiem samo samobójstwo - w wypadku nieudanej próby
oczywiście - nie jest karane. CZasem samobójca może karnie odpowiadać
za skutki swojego czynu ewentualnie, ale to inna sprawa.

>> Taż samobójca kary nie poniesie.
> Choc w mysl Art. 160 KK powinien... (a zatem, jesli ktos by sie
uparl, to
> chyba moglby takiego niedoszlego samobojce ukarac)

W sumie mógłby. Widzę tylko jeden problem. Zauważ, że to jest ścigane
na wniosek pokrzydzonego. Pokrzywdzony, który składa wniosek o
ściganie karne samego siebie? :-))) Tego jeszcze nie widziałem.
Widziałem takich, co na siebie donosili. Ale żeby wniosek składać?

> Adekwatnosc tegoz okreslenie w kontekscie rozwazanego problemu
> uzasadnilem. Mysle, ze wystarczajaco.
> Jak myslisz? osiągnę jakiś sukces wygrywając spór?

A wg jakiego kryterium będziemy oceniać rezultat? Bo podobno jak
czegoś się nie da zmierzyć, to nie można nic o tym powiedzieć.

> Nie, nie sadze. To, ze stosowales sylogizmowa erystyke nie ulega
> watpliwosciom. Za to motywy, ktore Toba kierowaly mnie nie
interesuja.
> Czy czerpiesz satysfakcje z (pseudo)intelektualnego tryumfu nad
> interlokutorem? Czy lubisz sie popisywac erystyka przed kolegami
> prawnikami-grupowiczami? Czy wstyd Ci przyznawac sie do
bledu/przegrywac z
> polemikach? Czy cwiczyles sztuke prowadzenia sporu? Czy robiles to
dla
> jaj? Czy Bog Ci kazal? Czy wszystko to po prostu wyszlo Ci
niechcacy,
> przypadkiem? Czy...? Nie wnikam.


Zaskoczyłeś mnie. Nie sądziłem, że uda się wymyślić aż tyle
ewentualnych pobódek mogących mną kierować. No i tak się zastanawiam
:-) Tryumfu odnieśc nie sposób, bo nie mamy żadnego obiektywnego
miernika wyniku naszej dyskusji. Co do erystatyki, to przyznam, że
musiałem zajrzeć do słownika, by ustalić, czy "mnie nie obrażasz". Ale
wyszło na to, że nie. Skoro słowa nie znałem, to raczej nie próbowałem
uprawać tej sztuki.

Do błędu wystarczająco wiele razy się tu przyznawałem, by raczej nikt
mnie nie podejrzewał o pozostawanie w uporze tylko z tego powodu. Co
do ćwiczenia sztuki prowadzenia sporu, to możesz sobie moje wprawki w
google obejrzeć. Pisuję na kilku grupach. Dla jaj raczej nie robiłem.
Głosów pochodzących od Boga na szczęście jeszcze nie odbieram. Jeśli
ma na mnie jakiś wpływ, to miłościwie czyni to w mniej rzucający się
sposób. Po wyeliminowaniu pozostałych hipotez, jak to mawiał Holmes,
Prawdziwa musi być ta ostatnia, choćby była najbardziej absurdalna.
Wyszło na to, że niechcący, przypadkiem.

No chyba, że jesteś w stanie przyjąć do wiadomości, że ja po prostu -
tak bez podtekstu -chciałem wymienić się z Tobą argumentami.
2006-04-02 01:56 Re: Samobojstwo - nie rozumiem! Piotr Kubiak
Robert Tomasik wrote:

> Zauważ, że to jest ścigane na wniosek pokrzydzonego.

A na czyj wniosek interweniowała Policja w omawianym przypadku?

--
Pozdrawiam,
Piotr Kubiak
(chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres z nagłówka)
2006-04-02 02:01 Re: Samobojstwo - nie rozumiem! Robert Tomasik
Piotr Kubiak [###piotr.kubiak@moc.liamg.###] napisał:
> Robert Tomasik wrote:
>> Zauważ, że to jest ścigane na wniosek pokrzydzonego.
> A na czyj wniosek interweniowała Policja w omawianym przypadku?

W którym z omawianych przypadków? Bo żadnego konkretnego nie
rozważamy.
2006-04-02 02:24 Re: Samobojstwo - nie rozumiem! Piotr Kubiak
Robert Tomasik wrote:
> Piotr Kubiak [###piotr.kubiak@moc.liamg.###] napisał:
>> Robert Tomasik wrote:
>>> Zauważ, że to jest ścigane na wniosek pokrzydzonego.
>> A na czyj wniosek interweniowała Policja w omawianym przypadku?
>
> W którym z omawianych przypadków? Bo żadnego konkretnego nie
> rozważamy.

Message-ID:
"Wiele razy wysyłaliśmy policjantów do takich osób i czasami zdarzało
się, że był to żart - dodaje komisarz."

--
Pozdrawiam,
Piotr Kubiak
(chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres z nagłówka)
2006-04-02 03:24 Re: Samobojstwo - nie rozumiem! quasi-biolog
Robert Tomasik napisał(a):

> > 1. Idea wolnego, demokratycznego panstwa, (...)
> Moje też "tak".

Tak wiec dziwi mnie brak zgody w pkt. 3.

> Kto Ci broni łazić po skałach, albo skakać z mostu do
> rzeki?

Mam nadzieje, ze tego mi nikt nie broni. Za to bronia mi zabicia samego siebie
a nawet ryzykowania zabicia jazda bez pasow...

> > 2. Na podstawie przepisow przytoczonych przez kolege Dominika, mozna
> > przyjac, ze panstwo traktuje obywatela jak idiote i niewolnika.
> > TAK czy NIE? (moje zdanie: TAK)

> Tu już gorzej. Dominik w tym wątku przytaczał art. 202 kk oraz art.
> 162 kk.

I jeszcze pare innych.
Message-ID:

> Pierwszy dotyczy pornografii i nijak mi nie pasuje do Twojej
> wypowiedzi.

Nie, to byl inny pod-watek.

> Drugi dotyczy obowiązku ratowania osoby znajdujacej się w
> zagrożeniu i również nie bardzo do niej pasuje, bo trudno oczekiwać,
> by samobójca sam siebie miał obowiązek ratować pod karą.

Nie sam samobojca, lecz czlowiek postronny (w tym policja) wiedzacy o zamiarze
samobojcy.

Nawiasem mowiac: nie podoba mi sie rowniez, to, ze prawo obliguje mnie do
bohaterstwa (ratowania zycia inym, nawet, gdy to nie ja jestem sprawca jego
zagrozenia). Z jakiej to niby racji mam odpowiadac za zycie wspolobywateli???

> > 3. Akcje policji (w mysl Art. 162 KK) jakie opisuje zacytowany
> przeze mnie
> > artykul naruszaja idealy z pkt. 1.
> > TAK czy NIE? (moje zdanie: TAK!)

> Policja akurat nie będzie działać w oparciu o art. 162 kk, a w myśl
> zacytowanego przeze mnie już poprzednio przepisu Ustawy o Policji.

A co, jesli policjant nie zadziala w przypadku czyjejs proby samobojczej, to
czy nie mozna go oskarzyc takze z art. 162 KK?

> Tu nasze zdania są
> rozbieżne, bowiem uważam, że działania takie nie naruszają pkt. 1. Nie
> naruszają, bowiem życie ludzkie ma oczywiście wyższą wartość, niż
> wolność.

O wlasnie - czyli jednak *naruszasz* pkt 1. "Zycie ludzkie" uber ales, tak?
Tego nie da sie pogodzic z pkt. 1 ("czlowiek ma absolutna i priorytetowa moc
decyzyjna w kwestii wlasnego zdrowia i zycia").
Tak wiec zgadzasz sie ze zniewoleniem czlowieka w tym zakresie (panstwo ma
moralne prawo odebrac obywatelowi prawo do decydowania o jego zyciu)?

Kompletnie takiego podejscia nie rozumiem. Malo tego - wrecz sie nim brzydze,
jak wszelka ideologia "uszczesliwiania na sile" i "wiedzenia lepiej, co jest
dla kogo dobre". Mozesz mi je wytlumaczyc (zboczymy troche NTG, ale dla
zakonczenia tej dyskusji chyba warto)?
Taka zasade ("'zycie jako takie' ponad wolnosc i szczescie 'wlasciciela' owego
zycia") przyjmujesz jako aksjomat, czy moze jakims tokiem rozumowania
wyprowadzasz z innych, pierwotniejszych aksjomatycznych pryncypiow?


> > [brak przyzwolenia panstwa/prawa] = [zakaz]
> > O braku przyzwolenia panstwa na samobojstwo swiadczy;
(...)

> Moim zdaniem nie, bowiem samo samobójstwo - w wypadku nieudanej próby
> oczywiście - nie jest karane.

A dlaczegoz to "brak przyzwolenia na cos" utozsamiasz z "kara za popelnienie
tego czegos"??? Nie wystarczy, ze wszelkimi mozliwymi srodkami panstwo usiluje
uniemozliwic dokonanie tego czegos?

Skoro nie zgadzasz sie z teza, ze panstwo nie daje przyzwolenia na
samobojstwo, znaczy to, ze twierdzisz iz "panstwo DAJE PRZYZWOLENIE na
samobojstwo"???
Tak wiec relacje panstwa do nizej wymienionych czynnosci beda nastepujace:
1. morderstwo - brak przyzwolenia (bo kara);
2. dzialalnosc gospodarcza - przyzwolenie (bo brak kary);
3. samobojstwo - TEZ przyzwolenie (bo TEZ brak kary)???

Twoim zdaniem pod wzgledem stosunku panstwa, miedzy czynnoscia 2. a 3. nie ma
zadnej roznicy? Naleza pod tym wzgledem do tej samej kategorii czynnosci?
Przeciez to samooczywisty ABSURD!


> >> Taż samobójca kary nie poniesie.
> > Choc w mysl Art. 160 KK powinien... (a zatem, jesli ktos by sie
> uparl, to
> > chyba moglby takiego niedoszlego samobojce ukarac)

> W sumie mógłby. Widzę tylko jeden problem. Zauważ, że to jest ścigane
> na wniosek pokrzydzonego.

Tak? Skad to wziales?


pozdrawiam
quasi-biolog

--
2006-04-02 13:48 Re: Samobojstwo - nie rozumiem! Robert Tomasik
Piotr Kubiak [###piotr.kubiak@moc.liamg.###] napisał:

>>>> Zauważ, że to jest ścigane na wniosek pokrzydzonego.
>>> A na czyj wniosek interweniowała Policja w omawianym przypadku?
>> W którym z omawianych przypadków? Bo żadnego konkretnego nie
>> rozważamy.
> Message-ID:
> "Wiele razy wysyłaliśmy policjantów do takich osób i czasami
zdarzało
> się, że był to żart - dodaje komisarz."

No to nie jest to konkretny przypadek. :-) Ale odpowiadając na
zasadnicze pytanie, to Policja ma prawo pdoejmować działania z urzędu.
Jak policjant jedzie ulicą i widzi osobę włamującą się do sklepu, to
niekoniecznie musi czekać na zgłoszenie właściciela.

Natomiast moje wystąpienie, pod którym wpisałeś swoje pytanie
dotyczyło ewentualnej kwalifikacji dla samobójcy, który próbę swoją
przeżył.
2006-04-02 14:18 Re: Samobojstwo - nie rozumiem! Piotr Kubiak
Robert Tomasik wrote:
> Piotr Kubiak [###piotr.kubiak@moc.liamg.###] napisał:
>
>>>>> Zauważ, że to jest ścigane na wniosek pokrzydzonego.
>>>> A na czyj wniosek interweniowała Policja w omawianym przypadku?
>>> W którym z omawianych przypadków? Bo żadnego konkretnego nie
>>> rozważamy.
>> Message-ID:
>> "Wiele razy wysyłaliśmy policjantów do takich osób i czasami
> zdarzało
>> się, że był to żart - dodaje komisarz."
>
> No to nie jest to konkretny przypadek. :-)

Pamięć ludzka jest zawodna, myślałem że rozmawiamy o *konkretnym*
przypadku :)
Pomyliło mi się z sytuacją opisaną w tv, jakaś kobieta przeczytała na
forum że dziewczyna chce popełnić samobójstwo, znała tylko jej imię i
miasto, zadzwoniła tam na Policję, policjanci pojechali, obudzili
domowników i okazało się że uratowali dziewczynie życie.

> Policja ma prawo pdoejmować działania z urzędu.

A w tych przypadkach (tzn w tych ) to od
kogo Policja powzięła informację o zdarzeniu, żeby zareagować z urzędu?

Jednak te wnioski od pokrzywdzonych nie są takie ,,dziwne''. A że mówimy
o samobójcach którzy przeżyli? No cóż, powiedzmy że naturalną
konsekwencją (nieudanego) samobójstwa jest przeżycie :)

--
Pozdrawiam,
Piotr Kubiak
(chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres z nagłówka)
2006-04-02 18:34 Re: Samobojstwo - nie rozumiem! Robert Tomasik
quasi-biolog [###quasi-biolog@gazeta.SKASUJ-TO.pl.###] napisał:
> Robert Tomasik napisał(a):
>>> 1. Idea wolnego, demokratycznego panstwa, (...)
>> Moje też "tak".
> Tak wiec dziwi mnie brak zgody w pkt. 3.

Nie ma się tu czemu dziwić. Co innego prawo do ryzykowania własnym
życiem, a co innego starania, by owe ryzyko do jego utray nie
doprowadziło.

> Mam nadzieje, ze tego mi nikt nie broni. Za to bronia mi zabicia
samego
> siebie a nawet ryzykowania zabicia jazda bez pasow...

Gdyby była pewność, ze sie zabijesz, to pewnie by tak strasznie nie
protestowano.

>> Drugi dotyczy obowiązku ratowania osoby znajdujacej się w
>> zagrożeniu i również nie bardzo do niej pasuje, bo trudno
oczekiwać,
>> by samobójca sam siebie miał obowiązek ratować pod karą.
> Nie sam samobojca, lecz czlowiek postronny (w tym policja) wiedzacy
o
> zamiarze samobojcy.
> Nawiasem mowiac: nie podoba mi sie rowniez, to, ze prawo obliguje
mnie do
> bohaterstwa (ratowania zycia inym, nawet, gdy to nie ja jestem
sprawca
> jego zagrozenia). Z jakiej to niby racji mam odpowiadac za zycie
> wspolobywateli???

Bo uchwalono taką ustawę. Skoro innych pobudek nie jesteś w stanie w
sobie wzbudzić.

> A co, jesli policjant nie zadziala w przypadku czyjejs proby
> samobojczej, to czy nie mozna go oskarzyc takze z art. 162 KK?

NIe. Raczej będzie odpowiadał z art. 231 kk.

> O wlasnie - czyli jednak *naruszasz* pkt 1. "Zycie ludzkie" uber
ales,
> tak? Tego nie da sie pogodzic z pkt. 1 ("czlowiek ma absolutna i
> priorytetowa moc decyzyjna w kwestii wlasnego zdrowia i zycia").
> Tak wiec zgadzasz sie ze zniewoleniem czlowieka w tym zakresie
(panstwo ma
> moralne prawo odebrac obywatelowi prawo do decydowania o jego
zyciu)?
> Kompletnie takiego podejscia nie rozumiem. Malo tego - wrecz sie nim
> brzydze, jak wszelka ideologia "uszczesliwiania na sile" i
"wiedzenia
> lepiej, co jest dla kogo dobre". Mozesz mi je wytlumaczyc (zboczymy
> troche NTG, ale dla zakonczenia tej dyskusji chyba warto)?
> Taka zasade ("'zycie jako takie' ponad wolnosc i szczescie
'wlasciciela'
> owego zycia") przyjmujesz jako aksjomat, czy moze jakims tokiem
> rozumowania wyprowadzasz z innych, pierwotniejszych aksjomatycznych
> pryncypiow?

Mój pogląd, a i w sumie większości jeśli analizować prawo, jest oparty
na wniosku, ze nie jest normalnym zachowaniem człowieka odebranie
sobie życia, więc osoba taka wymaga leczenia.

> A dlaczegoz to "brak przyzwolenia na cos" utozsamiasz z "kara za
> popelnienie tego czegos"???

No bo to jest naturalna konsekwencja zakazu.

> Nie wystarczy, ze wszelkimi mozliwymi
> srodkami panstwo usiluje uniemozliwic dokonanie tego czegos?

Nie wystarczy. Państwo prowadzi politykę zmierzającą do zmiany wielu
zachowań ludzi, ale nei wszystkie są zabronione. Mamy przykładowo
politykę prorodzinną przykładowo, ale przecież za nieposiadanie
dziecka do więzień jescze nie wtrącamy. Za to dajemy becikowe, by
zachęcić.

> Skoro nie zgadzasz sie z teza, ze panstwo nie daje przyzwolenia na
> samobojstwo, znaczy to, ze twierdzisz iz "panstwo DAJE PRZYZWOLENIE
na
> samobojstwo"???

Dawanie lub nie przyzwolenia, to nie to samo, co zakazywanie.

> Tak wiec relacje panstwa do nizej wymienionych czynnosci beda
nastepujace:
> 1. morderstwo - brak przyzwolenia (bo kara);
> 2. dzialalnosc gospodarcza - przyzwolenie (bo brak kary);
> 3. samobojstwo - TEZ przyzwolenie (bo TEZ brak kary)???

Przy takiej definicji przyzwolenia, tak wyjdzie. Ale Zakza, to nie to
samo co brak przyzwolenia.

> Twoim zdaniem pod wzgledem stosunku panstwa, miedzy czynnoscia 2. a
3.
> nie ma zadnej roznicy? Naleza pod tym wzgledem do tej samej
kategorii
> czynnosci? Przeciez to samooczywisty ABSURD!
>>>> Taż samobójca kary nie poniesie.
>>> Choc w mysl Art. 160 KK powinien... (a zatem, jesli ktos by sie
>> uparl, to
>>> chyba moglby takiego niedoszlego samobojce ukarac)
>> W sumie mógłby. Widzę tylko jeden problem. Zauważ, że to jest
ścigane
>> na wniosek pokrzydzonego.
> Tak? Skad to wziales?


Faktycznie, pomyliłem się.
2006-04-03 12:49 Re: Samobojstwo - nie rozumiem! Stanisław Halik
quasi-biolog wrote:

> [...] Jeszcze w krajach anglo-saskich, w ktorych system prawny bazuje
> na precedensach, tego typu prawne potworki sa zrozumiale - ktos kiedys
> na jakims zadupiu cos takiego zasadzil, wiec mozna sie na to powolywac
> (w ten sposob w polodniowo-zachodnich stanach USA formalnie karalny
> jest np. seks oralny, nawet z wlasna wspolmalzonkiem

ja z kolei słyszałem o decyzji, jakoby było to niezgodne z hamerykańską
konstytucją, w ten sposób unieważniającą przepis o delegalizacji seksu
analnego/oralnego, obowiązujący w kilku stanach. [1]

>> BTW, ponoć kiedyś próby samobójcze były karalne (sic!); czy w Polsce
>> nie wiem ale słyszałam o Anglii.
> LOL! :D

karalne poprzez instytucjonalizowanie takiej osoby, oczywiście wbrew jej
woli. [1] za to ponoć u dzikusów próby samobójcze są (były?) karane
śmiercią :-)

[1] WIKIPEDIA SAYS IT, THEREFORE IT MUST BE TRUE!

gościnnie,

-- sh
2006-04-03 12:59 Re: Samobojstwo - nie rozumiem! Dominik & Co
quasi-biolog napisał(a):

> Wskazujesz wiele absurdalnych przepisow (az nie wiem, czy smiac sie czy
> plakac), ktore jawia sie tak, gdy je rozumiec literalnie. A czy nie jest
> przypadkiem tak, ze gdy sie na nie patrzy przez pryzmat doktryny (czy jakis
> tam system prawniczych definicji i mechanizmow interpretacyjnych), to owe
> absurdy znikaja?

No dzięki. Nie dość, że mamy niejasne i pokręcone prawo (nie wspominam
tu już o sprawiedliwości, bo jak wiadomo sprawiedliwym jest rozwiązanie,
która pewna grupa osób uważa za słuszne, a niesprawiedliwe to takie,
jakie za słuszne ma inna grupa), to jeszcze należy przy jego stosowaniu
uwzględniać jakąś "doktrynę". W zasadzie i tak zawsze orzeczenia są wydawane
przy uwzględnieniu "zasad współżycia społecznego" i "szkodliwości społecznej"-
niegdzie nie sprecyzowanych i mocno rozmytych semantycznie.

> Gdyby ktos chcial stworzyc jakis kodeks tak spojny jak - powiedzmy -
> matematyka (doslownie kilka prostych aksjomatow/niedefiniowalnych pojec
> pierwotnych - cala reszte da sie z nich wyprowadzic), to pewnie zajmowalby on
> objetosc kilka rzedow wielkosci wieksza, jego opracowanie zajeloby kilkanascie
> rzedow wielkosci wiecej czasu/wysilku, a zrozumienie - kilkadziesiat rzedow
> wielkosci wiecej trudu... A i tak zapewne daloby sie wskazac jakies luki,
> niejasnosci, niedodefiniowania...

IMHO dałoby się, i nie byłoby to ani trudne, ani skomplikowane.
Problem w tym, że bardzo wielu ludziom zależy na tym, żeby prawo było
takie, jakie jest. Po prostu mają z tego wymierne korzyści finansowe.

> Czy mam rozumiec, ze kodeks/prawo/ustawa definiuje co jest "czlowikiem"? Jesli
> tak, to jak brzmi owa definicja "czlowieka"?

Nie definiuje, jak i wielu innych pojęć, którymi z ochotą żongluje.
Np kodeks wykroczeń:

"Art. 51.
§ 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek
publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny."

Co to jest wybryk? Jak manifestuje się zgorszenie w miejscu publicznym?

"Art. 140.
Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo
karze nagany.
Art. 141.
Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek
albo używa słów nieprzyzwoitych,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo
karze nagany."

Jaki wybryk jest "obyczajny", a jaki "nieobyczajny"? Jakie treści lub słowa są
"nieprzyzwoite"?

> Jesli zarodek/plod w swietle prawa jest "czlowiekiem", to dlaczego to prawo
> jest wobec niego tak niesprawiedliwe - za aborcje grozi zaledwie (o ile

A jeśli nie jest człowiekiem, dlaczego w ogóle aborcja jest nielegalna?

> Tak? Podaj jakies spektakularne przyklady (wolajace o spuszczenie w WC...)
> jako ciekawostke, jesli mozesz.

Choćby przepis o obrazie uczuć religijnych (Art 196 KK).
Ateista jest człowiekiem niższej kategorii i jego uczucia wolno obrażać
bezkarnie...

Albo:

Art. 201. KK- dlaczego wolnym, dorosłym i świadomym ludziom nie wolno
decydować swobodnie o swym życiu płciowym? IMHO wpływy religijne...

Art. 204. KK -dlaczego ułatwianie prostytucji (nie mówię tu o zmuszaniu!)
w celu osiągnięcia korzyści majątkowej jest nielegalne? A altruistycznie już nie?

IMHO powyższe artykuły są w kodeksie właśnie ze względu na WC.
Dodatkowo świeże pomysły na karanie klientów prostytutek (było już o tym).

I jeszcze ekstra ciekawostka z kodeksu wykroczeń:

"Art. 133.
§ 1. Kto nabywa w celu odprzedaży z zyskiem bilety wstępu na imprezy artystyczne,
rozrywkowe lub sportowe albo kto bilety takie sprzedaje z zyskiem,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny."

Ciekaw jestem, jak sprawdza się zamiar nabywającego w kasie bilety...



--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (Stanisław Jerzy Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy, do czego mam prawo zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP
4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

bank-zadluzenie-co zrobic, zeby nie placic i nie zajeli konta

Mich 2005-12-08 17:05

Czy dobrze rozumiem (interpretuje)??

2006-01-16 08:44

Samobojstwo - nie rozumiem!

quasi-biolog 2006-03-22 03:04

Troche nie rozumiem - handel spolkami

MarcinJM 2006-03-24 11:35

Troche nie rozumiem - handel spolkami

MarcinJM 2006-03-24 11:35

nie rozumiem tego punktu

Jacek 2006-04-30 12:44

Urlop - kadrowa sie upiera, a ja nie rozumiem...

RTJ 2006-08-01 13:20

nie rozumiem komorników :)

KrzysiekPP 2006-10-18 19:48

Nie rozumiem :D

Juzek Kocimientka 2006-12-08 15:07

samobojstwo - bron palna

Andrzej Lawa 2007-04-25 11:34