poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2008-09-11 11:21 | Re: Ochrona w marketach | Andrzej Lawa |
Jan Bartnik pisze: > Dnia Thu, 11 Sep 2008 01:57:30 +0200, Andrzej J. Makarczuk napisał(a): > >> I ja w tej właśnie intencji zadawałem pytanie. O co pani Anna mogła >> prosić przybyły patrol? Na przykład o zabezpieczenie w celach >> dowodowych owych rozerwanych ponoc przez nią opakowań? > > Dobrze byloby tez tasmy z nagraniem... ktore lubia wyparowywac pod wplywem > temperatury pokojowej. > Och nie, one nie giną - po prostu "akurat przypadkiem mieli konserwację sprzętu" (i nic się nie nagrało). |
2008-09-11 11:23 | Re: Ochrona w marketach | Andrzej Lawa |
Robert Tomasik pisze: >> Zgwałcić niby też nie, ale jeśli by ktoś uważał, że kobieta to taki >> pół-człowiek i własnej woli nie ma, więc odmówić nie może - to jaki >> wyrok na takiego gwałciciela powinien wg. Ciebie wydać sąd, hmm? >> Uniewinniający? > > Powinien na pewno rozważyć, że obłąkańca nie zamknąć w stosownym > zakładzie w celu leczenia. Dlaczego obłąkańca? Czy ci, co uważali Murzynów za pół-zwierzęta i trzymali ich jako niewolników byli obłąkani? To tylko kwestia uwarunkowań i tradycji. |
||
2008-09-11 12:19 | Re: Ochrona w marketach | Maciek |
Użytkownik "Robert Tomasik" napisał w wiadomości news:ga9c61$k03$1@inews.gazeta.pl... > Użytkownik "Jan Bartnik" > w news:4ifh4hnz3yy0.14mnq6ibucde1.dlg@40tude.net... > >> (.....) ochroniarze byli (a przynajmniej powinni byc) >> swiadomi, ze wydajac kobiecie rozkaz pojscia z nimi do >> jakiegos pokoju stapaja po grzaskim gruncie. > > Nie zgodzę się. Ustawa daje ochronie prawo ujęcia > - - - - - - - - - na gorącym uczynku - - - - - - - - - > sprawcy przestępstwa lub wykroczenia. (......) Nie znam się, więc pytam: czy jest "ujęciem na gorącym uczynku" kogoś w kilkanaście - kilkadziesiąt minut po domniemanym czynie? Wg opisu, kobiety nie zatrzymano gdy otwierała i zamykała paczki oglądając, rozkładając i składając kolejne sztuki bielizny. To z natury rzeczy musiało jakiś czas trwać - a ochrona spokojnie się temu przyglądała? Zatrzymano ją gdy już oddaliła się z miejsca swej "zbrodni", (być może odwiedziła jeszcze parę innych regałów i stoisk?), postała w kolejce do kasy, zapłaciła i szła do wyjścia. Z moich doświadczeń hipermarketowych wynika, że to musi trwać od jakichś dziesięciu minut do pół godziny. Nie chciało się kolesiom w minutkę-dwie przejść i popatrzeć co też klientka faktycznie robi z tymi paczkami? W istocie zupełnie nie obchodziło ich ewentualne niszczenie towaru! A potem jeszcze pół godziny któryś ślepił w monitory, śledząc kobietę jak chodzi od półki do półki, aby móc na koniec drugiego cymbała skierować do właściwej kasy? Gapił się za jedną babą olewając obowiązek pilnowania reszty sklepu?! > By ochroniarzom postawić zarzut bezprawnego pozbawienia wolności > (a raczej przekroczenia uprawnień, bo oni mają przepis szczególny) > koniecznym było dowieść, że świadomie zatrzymali osobę niewinną. > W tym wypadku w mojej ocenie istnieją przesłanki > ku temu, że mogli działać w granicach błędu. W granicach własnego zaniedbania chyba. Nie złapali jej, gdy "niszczyła" towar, tylko znaleźli sobie kozła ofiarnego do zapłacenia za poprzednich klientów, którzy przez poprzednie dwa tygodnie też sobie "oglądali", tyle że nie tak ostrożnie - a ochronie nie chciało albo nie udało się ich złapać. O ile oczywiście wskazana publikacja przedstawia fakty, a nie podkolorowaną wersję jednej strony. Maciek |
||
2008-09-11 13:14 | Re: Ochrona w marketach | autor |
> > nie żartuj > > Nie żartuję. Taka jest nowa instrukcja. Odstąpienie od skierowania wniosku > o ukaranie zajmuje o wiele więcej czasu, niż wysłanie wniosku. I wymaga > poważniejszego uzasadnienia. > a policja moze ottak przesylac wniosek jezeli jej zdaniem nie doszlo do naruszenia prawa, czy nie ma tutaj przypadkiem do czynienia z nadużyciem władzy ? K. -- |
||
2008-09-11 13:18 | Re: Ochrona w marketach | autor |
Robert Tomasik > Użytkownik "Jan Bartnik" > news:m8zgyaui08p3.xbfxl93go3nq.dlg@40tude.net... > > >> To dopiero ustalił sąd w trzecim kolejnym wyroku. > > To od początku nie bylo ani wykroczenie ani przestepstwo. Nie moglo zatem > > dojsc do ujecia obywatelskiego. Skoro doszlo - bylo to porwanie i mozna > > taka sprawe do sadu skierowac. > > A to już bzdura. Wadliwa wykładnia przepisu karnego ze strony ochrony i to > wszystko,. Porwanie, to przestępstwo umyślne. nie da się porwać kogoś > nieumyślnie :-) > zamiar ewentualny -- |
||
2008-09-12 01:23 | Re: Ochrona w marketach | Robert Tomasik |
Użytkownik "Maciek" news:gaarcd$ju9$1@opal.futuro.pl... > Nie znam się, więc pytam: czy jest "ujęciem na gorącym uczynku" > kogoś w kilkanaście - kilkadziesiąt minut po domniemanym czynie? Tak, o ile trwała nieprzerwana obserwacja jest klientki przez cały czas. można sprzyjać, ze prowadzili pościg bezpośredni. Z tym ujęciem na gorącym uczynku chodzi o to, by ochrona tej kobiety nie zatrzymała następnego dnia, jak przyjdzie na zakupy i ją poznają, ze coś dzień wcześniej nawywijała. > > Wg opisu, kobiety nie zatrzymano gdy otwierała i zamykała paczki > oglądając, rozkładając i składając kolejne sztuki bielizny. > To z natury rzeczy musiało jakiś czas trwać - a ochrona spokojnie > się temu przyglądała? Może wybiegali za nią. Babcia szybko chodziła. :-) > Zatrzymano ją gdy już oddaliła się z miejsca swej "zbrodni", > (być może odwiedziła jeszcze parę innych regałów i stoisk?), > postała w kolejce do kasy, zapłaciła i szła do wyjścia. > > Z moich doświadczeń hipermarketowych wynika, że to musi trwać > od jakichś dziesięciu minut do pół godziny. Ale mogło kilka minut, jeśli poszła prosto do kasy. > > Nie chciało się kolesiom w minutkę-dwie przejść i popatrzeć > co też klientka faktycznie robi z tymi paczkami? W istocie > zupełnie nie obchodziło ich ewentualne niszczenie towaru! > > A potem jeszcze pół godziny któryś ślepił w monitory, śledząc > kobietę jak chodzi od półki do półki, aby móc na koniec drugiego > cymbała skierować do właściwej kasy? Gapił się za jedną babą > olewając obowiązek pilnowania reszty sklepu?! > Nie znamy szczegółów i pewnie nigdy nie poznamy. Dziwne to zdarzenie jest dla mnie w ogóle. No i jednostronna relacja samej pokrzywdzonej w artykule, bo nikt nie uznał za stosowne zapytać ochroniarzy o zdanie. Ten opis w artykule jest w ogóle niedorzeczny. W skrócie, to wygląda wg redaktora tak; 1) Babka otwiera kilka opakowań. 2) Ochrona łapie ją i żąda zapłaty za 10 (skąd wzięli pozostałe? Sami otwierali dla draki?) 3) Po jej proteście chcą 29 zł za te dwa uszkodzone (Pozostałe się same naprawiły w międzyczasie?) 4) Wzywają policję, które później zeznają, ze babka bezpowrotnie zniszczyła te dwa staniki (a więc nie otwarła 10 pudełek, tylko zniszczyła 2 staniki?) 5) Sąd uznaje ją winną - tylko czego? Kradzieży dwóch staników, skoro przypisano całe straty? Przecież stanik też coś kosztuje, więc skoro uszkodzono opakowanie, to powinno być mniej. No i na jakiej podstawie to wszystko się działo? Pomijam brak zabezpieczenia nagrania, to powinny być zeznania świadków? Co zeznał ochroniarz, który widział kobietę? Że niszczyła 10 czy 2 opakowania? Niszczyła opakowania, czy biustonosze? > > >> By ochroniarzom postawić zarzut bezprawnego pozbawienia wolności >> (a raczej przekroczenia uprawnień, bo oni mają przepis szczególny) >> koniecznym było dowieść, że świadomie zatrzymali osobę niewinną. >> W tym wypadku w mojej ocenie istnieją przesłanki >> ku temu, że mogli działać w granicach błędu. > > W granicach własnego zaniedbania chyba. > > Nie złapali jej, gdy "niszczyła" towar, tylko znaleźli sobie > kozła ofiarnego do zapłacenia za poprzednich klientów, którzy > przez poprzednie dwa tygodnie też sobie "oglądali", tyle że > nie tak ostrożnie - a ochronie nie chciało albo nie udało się > ich złapać. > > O ile oczywiście wskazana publikacja przedstawia fakty, > a nie podkolorowaną wersję jednej strony. O właśnie - tu trafiłeś w sedno. Bo równie dobrze możliwa jest inna wersja zdarzeń. Kobieta faktycznie rozpakowuje 10 opakowań - może złośliwie, może z głupoty. Ochroniarze ją łapią, bo podejrzewają, że otwierając coś tam jeszcze ukradła. Dlatego za kasami, a nie od razu. Okazuje się, ze kobieta nie ma niczego. Przynoszą te 10 pudełek. Babka się stawia,. po bliższym obejrzeniu okazuje się, ze 8 da się naprawić. Pozostają dwa, ale kobieta nadal płacić nie chce. Wzywają Policję. Policja przesłuchuje świadków i uznaje, ze sprawa jest oczywista, więc nagrania nie zabezpiecza. Sąd babkę skazuje, więc ktoś z marketu taśmę z nagraniem daje do dalszego użytku (bo oni je używają rotacyjnie). po kilku tygodniach okazuje sie, ze kobieta wniosła apelację, ale już nagrania nie ma i sąd uniewinnia ją. babka idzie do gazety i obsmarowuje ochronę, bo ma prawomocny wyrok, a oni nie mają żadnych argumentów. |
||
2008-09-12 01:25 | Re: Ochrona w marketach | Robert Tomasik |
Użytkownik " autor" napisał w wiadomości news:gaauj9$qkj$1@inews.gazeta.pl... >> Nie żartuję. Taka jest nowa instrukcja. Odstąpienie od skierowania >> wniosku >> o ukaranie zajmuje o wiele więcej czasu, niż wysłanie wniosku. I wymaga >> poważniejszego uzasadnienia. > a policja moze ottak przesylac wniosek jezeli jej zdaniem nie doszlo do > naruszenia prawa, czy nie ma tutaj przypadkiem do czynienia z nadużyciem > władzy ? Nie. policja jest od zabezpieczenia dowodów i ustalenia stanu faktycznego, a nie osądzania ludzi - co do zasady, bo są tu pewne wyjątki (np. postępowanie mandatowe). A tu była wątpliwość, czy otwarcie opakowania, to jego uszkodzenie, czy nie - i Policja uznała, że wątpliwość tę powinien rozstrzygnąć sąd. |
||
2008-09-12 18:42 | Re: Ochrona w marketach | Henry(k) |
Dnia Wed, 10 Sep 2008 14:05:15 +0200, qwerty napisał(a): > Kupiłbyś jakikolwiek towar, który był otwierany? Kupiłbyś jakikolwiek towar (nie będący żywnością) na podstawie zdjęcia z pudełka? Pozdrawiam, Henry |
||
2008-09-12 22:51 | Re: Ochrona w marketach | Jan Bartnik |
Dnia Fri, 12 Sep 2008 18:42:42 +0200, Henry(k) napisał(a): >> Kupiłbyś jakikolwiek towar, który był otwierany? > Kupiłbyś jakikolwiek towar (nie będący żywnością) na podstawie > zdjęcia z pudełka? Ja, dla przykladu, bardzo duzo otwieram pudelek w supermarketach, szczegolnie jesli nie jest zafoliowane. Raz mi sie przytrafilo kupic dosc drogie czekoladki Lindt (zafoliowane) i jednej nie bylo w srodku :) Sporo w marketach jest "napoczetego" towaru i dlatego sprawdzenie czy wszystko jest w srodku wydaje sie byc zdrowym odruchem. Ciezko potem zglosic reklamacje - kupilem u was toster ale tostera nie bylo w opakowaniu. -- Pozdrawiam, Jasko Bartnik |
||
2008-09-12 23:08 | Re: Ochrona w marketach | Tomasz Pyra |
Andrzej Lawa pisze: > Jan Bartnik pisze: >> Dnia Thu, 11 Sep 2008 01:57:30 +0200, Andrzej J. Makarczuk napisał(a): >> >>> I ja w tej właśnie intencji zadawałem pytanie. O co pani Anna mogła >>> prosić przybyły patrol? Na przykład o zabezpieczenie w celach >>> dowodowych owych rozerwanych ponoc przez nią opakowań? >> >> Dobrze byloby tez tasmy z nagraniem... ktore lubia wyparowywac pod >> wplywem >> temperatury pokojowej. >> > > Och nie, one nie giną - po prostu "akurat przypadkiem mieli konserwację > sprzętu" (i nic się nie nagrało). Ale przypadkiem akurat dziesięciu pracowników ochrony właśnie w tym momencie patrzyło w monitory i mogą zeznać co widzieli ;) |
nowsze | 1 2 3 4 5 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Ochrona wizerunku? |
T. Schneider | 2005-10-14 12:40 |
Jeszcze raz ceny w marketach... przypadek z kodem paskowym |
pjfox | 2006-01-31 22:19 |
Ochrona Danych |
Konzii | 2006-04-13 08:34 |
Ochrona Danych |
Konzii | 2006-04-13 08:34 |
Ochrona antyterrorystyczna ;) |
Andrzej | 2007-02-13 12:22 |
Fotografowanie w marketach |
Marcin W | 2007-02-27 16:46 |
ochrona własności |
krakers80 | 2007-03-23 09:35 |
Portiernia a ochrona |
Piotr [trzykoty] | 2007-09-15 20:06 |
ochrona danych |
skrzato | 2007-11-08 11:32 |
ochrona wizerunku |
Am_i | 2008-02-15 14:09 |