poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2009-07-01 23:17 | Re: nauka jazdy | Andrzej Lawa |
Bear pisze: > Andrzeju Lawo, > > ciekawe, czy byłbyś taki tolerancyjny, gdyby chodziło o Twój samochód, na > który ciężko zapracowałeś ? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To nie jest kwestia punktu widzenia, lamerze z psychozą natręctw, tylko tzw. zdrowego rozsądku oraz uznania prostego faktu - postawienie na jakiejś ulicy własnego samochodu nie robi z całej ulicy twojej prywatnej własności. Parkuj na własnej posesji. I NAUCZ SIĘ WRESZCIE CYTOWAĆ! |
2009-07-01 23:56 | Re: nauka jazdy | Jotte |
W wiadomości news:slrnh4nlsd.352.joshua@tau.ceti.pl Jacek Osiecki >> Ale to nie znaczy, że mądre jest od razu urządzanie poligonu na >> ulicach dla wszystkich. > Dlatego kierowcy nie robią tego sami, tylko pod nadzorem instruktora. To dalej nie jest mądre. >> (widoczność), jak chodzik dla dziecka. Potem korzystnie byłoby >> zastosować bardziej realistyczne symulacje, ale odpowiednie makiety >> to koszty. No i uznano, że lepiej trenować od razu na żywca. >> Głupota. > Jedyną wadą obecnego rozwiązania jest mała powtarzalność warunków > parkowania, dzięki czemu złośliwy egzaminator może oblać niemal każdego > kandydata. Poza tym widzę same zalety. Nie odpowiadam za to co widzisz i czego nie widzisz. Stukną czy przytrą ci auto parę razy to może ci się pole widzenia poszerzy. >>> Nie, to właśnie panika - kursanci nie ćwiczą efektownego parkowania na >>> ręcznym przy 50km/h, tylko normalnie parkują pod kontrolą instruktora. >>> Instruktorzy też nie są głupi i nie wybierają miejsc gdzie trzeba >>> parkować na wcisk, tylko takie które są w miarę przystępne i dają >>> czas na reakcję. Nie będzie też brał na próby parkowania kogoś, kto >>> nie potrafi wykonywać poprawnie podstawowych manewrów. >> Będzie i robi to niejeden. > I po co Jego się spytaj. >, jeśli ma do dyspozycji wygodniejsze miejsca? Jakoś wszędzie gdzie > widywałem parkujące Lki - parkowały zdecydowanie w łatwych miejscah... To jak się mają nauczyć parkować w trudnych? >>>> Auto po uderzeniu zwykle spędza jakiś czas w warsztacie naprawczym, a >>>> właściciel nie po to je przecież posiada. >>>> No i jednak traci po takim zdarzeniu na wartości. >>> I co to ma wspólnego z samochodami nauki jazdy? >> Chyba nie wyszło ci za dobrze to pytanie. > Ja nie widzę by coś wyszło źle ;) Trudno, nic na to nie poradzę. > Z jakiegoś powodu pokładasz bezgraniczną wiarę w setkach przypadkowych > kierowców, Żadnej wiary w nich nie pokładam, wymyślasz. I jak to przypadkowych? Przecież wielu z nich ma juz prawko zrobione wg tych nowych, niby rewelacyjnych metod. Otóż to są gówniane metody, a ich stosowanie stanowi zwiększanie ryzyka uszkodzenia zaparkowanych samochodów. > demonizując takich którzy dopiero się uczą ale każdy ich ruch > jest kontrolowany przez doświadczonego instruktora... Skąd wiesz, że doświadczonego? >> A jeśli nie rozumiesz, to zastanów się, czy chciałbyś aby na tobie >> uczył się chirurg - kompletny szczypior. > Z doświadczonym chirurgiem obok, który trzyma go za rękę? Nie widzę > przeciwskazań... Pożyjesz, zobaczysz. Chyba, że nie pożyjesz, bo "doświadczony" instruktor nie podołał... > i nawet lepiej niż gdyby miał to być szacowny profesor > który nie operował od 10 lat. Jak kto woli. -- Jotte |
||
2009-07-02 10:22 | Re: nauka jazdy | guiness |
Użytkownik "Andrzej Lawa" wiadomości news:080th6-re.ln1@ncc1701.lechistan.com... > To ja ciebie proszę, żebyś spłynął z tej grupy i więcej się nie pojawiał. > Od razu robię to kilka razy: proszę, proszę, proszę, proszę, proszę. > Jest tyle innych grup dyskusyjnych, zatem albo spłyniesz, albo jesteś - > z godnie z własną definicją - nienormalny ;-> proś a będziesz prosty... a co? to twoja prywatna grupa? pienisz się jak szampon dla psów ... znowu ci w tym roku testów gimnazjalnych nie zaliczyli ? > Uhm. Jasne. I jak ktoś przejeżdża tą samą ulicą, na której znajduje się > twój Święty Samochód, to zaraz wylatujesz z awanturą, żeby sobie jeździł > w innej okolicy? poproś mamusię żeby ci najpierw pozwoliła jeździć na czterokołowym rowerku to za kilkanaście lat pogadamy o samochodach ... |
||
2009-07-02 10:34 | Re: nauka jazdy | Jacek Osiecki |
Dnia Wed, 1 Jul 2009 23:56:04 +0200, Jotte napisał(a): > W wiadomości news:slrnh4nlsd.352.joshua@tau.ceti.pl Jacek Osiecki >>> Ale to nie znaczy, że mądre jest od razu urządzanie poligonu na >>> ulicach dla wszystkich. >> Dlatego kierowcy nie robią tego sami, tylko pod nadzorem instruktora. > To dalej nie jest mądre. Wolę żeby początkujący kierowcy pierwsze parkowania między prawdziwymi autami przeprowadzali pod kontrolą instruktora niż bez niej. >> Jedyną wadą obecnego rozwiązania jest mała powtarzalność warunków >> parkowania, dzięki czemu złośliwy egzaminator może oblać niemal każdego >> kandydata. Poza tym widzę same zalety. > Nie odpowiadam za to co widzisz i czego nie widzisz. > Stukną czy przytrą ci auto parę razy to może ci się pole widzenia poszerzy. Czy panikujesz na widok każdego auta parkującego przy Twoim? Bo to głównie "cywilne" auta odpowiadają za zarysowaną karoserię... >>>> czas na reakcję. Nie będzie też brał na próby parkowania kogoś, kto >>>> nie potrafi wykonywać poprawnie podstawowych manewrów. >>> Będzie i robi to niejeden. >> I po co > Jego się spytaj. Według moich obserwacji NIE wybierają trudniejszych miejsc. >>, jeśli ma do dyspozycji wygodniejsze miejsca? Jakoś wszędzie gdzie >> widywałem parkujące Lki - parkowały zdecydowanie w łatwych miejscah... > To jak się mają nauczyć parkować w trudnych? Uczą się parkować w łatwych miejscach, a gdy będą wystarczająco pewni siebie to zaczną parkować w trudniejszych. Tak samo jak nie będą gnali górskimi dróżkami od razu, tylko dopiero gdy nabiorą pewności siebie. >> Z jakiegoś powodu pokładasz bezgraniczną wiarę w setkach przypadkowych >> kierowców, > Żadnej wiary w nich nie pokładam, wymyślasz. Pokładasz, bo ich się boisz mniej niż "eLek" z instruktorami. > I jak to przypadkowych? Przecież wielu z nich ma juz prawko zrobione wg tych > nowych, niby rewelacyjnych metod. I parkują sami, bez osoby która może zweryfikować czy nie robią czegoś głupiego. > Otóż to są gówniane metody, a ich stosowanie stanowi zwiększanie ryzyka > uszkodzenia zaparkowanych samochodów. Moim zdaniem _zmniejsza_ ryzyko uszkodzenia zaparkowanych samochodów, bo początkujący kierowcy są znacznie lepiej przeszkoleni z parkowania w prawdziwych warunkach. >> demonizując takich którzy dopiero się uczą ale każdy ich ruch >> jest kontrolowany przez doświadczonego instruktora... > Skąd wiesz, że doświadczonego? Bardziej doświadczonego od większości kierowców. Spróbuj zrobić uprawnienia instruktora to może zrozumiesz... Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
||
2009-07-02 10:49 | Re: nauka jazdy | Emka |
"Jacek Osiecki" > Dlaczego uważasz że pierwszy lepszy przypadkowy kierowca jest > ostrożniejszy > przy parkowaniu niż instruktor PJ z kursantem? Wynika to z rachunku prawdopodobieństwa. Poza tym inaczej się dba o swój własny samochód, a inaczej o L-kę z zasady skazaną na otarcia, stłuczki itp. > A co, jakaś elka przerysowała Ci auto? Możliwe, że to była L-ka. Kartki nie zostawiono :) > Jakoś nie słyszałem o masowych > przypadkach samochodów porysowanych podczas parkowania przez kursantów, A ja, jak pisałam - widziałam takie przypadki na własne oczy. > Nie, po prostu uważam że instruktorzy są normalnymi ludźmi. Po jaką > cholerę > mieliby sobie robić kłopot i kazać kursantowi parkować w miejscu gdzie > mógłby porysować czyjeś auto? Żeby go nauczyć parkować w takich właśnie trudnych miejscach? Przecież sam o tym pisałeś :) > Zaś ich zawód z definicji wymaga znacznie > większego skupienia niż u większości kierowców którzy na co dzień parkują > obok Twojego samochodu, Mówiłam - naiwny jesteś strasznie :) > zwłaszcza że ryzykują więcej niż tylko utratą zniżek. Co takiego ryzykują? Albo inaczej - czy ryzykują bardziej, niż posiadacz własnego auta? >> Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem >> skończyć. > Z takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok. No właśnie NIE takim samym. E. |
||
2009-07-02 11:12 | Re: nauka jazdy | Bear |
Użytkownik "Andrzej Lawa" wiadomości news:ec0th6-re.ln1@ncc1701.lechistan.com... > Bear pisze: >> Andrzeju Lawo, >> >> ciekawe, czy byłbyś taki tolerancyjny, gdyby chodziło o Twój samochód, na >> który ciężko zapracowałeś ? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. > > To nie jest kwestia punktu widzenia, lamerze z psychozą natręctw, tylko > tzw. zdrowego rozsądku oraz uznania prostego faktu - postawienie na > jakiejś ulicy własnego samochodu nie robi z całej ulicy twojej prywatnej > własności. > > Parkuj na własnej posesji. > > I NAUCZ SIĘ WRESZCIE CYTOWAĆ! Andrzejku Lawo, zażyj w końcu jakiś uspokajacz, który ukoi twoje skołatane nerwy. A w kwestii psychozy natręctw, to masz ją z pewnością ty sam, skoro z uporem maniaka wypisujesz ciągle te bezsensowne bzdety. |
||
2009-07-02 13:29 | Re: nauka jazdy | Jacek Osiecki |
Dnia Thu, 2 Jul 2009 10:49:54 +0200, Emka napisał(a): > "Jacek Osiecki" >> Dlaczego uważasz że pierwszy lepszy przypadkowy kierowca jest >> ostrożniejszy przy parkowaniu niż instruktor PJ z kursantem? > Wynika to z rachunku prawdopodobieństwa. A to ciekawy ten rachunek :> Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że instruktor siedząc na prawym fotelu ma znacznie lepsze pole widzenia na najbardziej krytyczne miejsce czyli prawą krawędź przedniego zderzaka. > Poza tym inaczej się dba o swój własny samochód, a inaczej o L-kę z zasady > skazaną na otarcia, stłuczki itp. Jakoś nie widuję zbyt wiele poobijanych Lek... >> Jakoś nie słyszałem o masowych >> przypadkach samochodów porysowanych podczas parkowania przez kursantów, > A ja, jak pisałam - widziałam takie przypadki na własne oczy. A ja na własne oczy widziałem przypadki porysowania prez nie-Lki ;) >> mieliby sobie robić kłopot i kazać kursantowi parkować w miejscu gdzie >> mógłby porysować czyjeś auto? > Żeby go nauczyć parkować w takich właśnie trudnych miejscach? > Przecież sam o tym pisałeś :) Oni są od tego żeby m.in. nauczyć kierowcę parkować. Nie musi tego robić od w miejscach gdzie wymagane są wybitne umiejętności - to przyjdzie z czasem i z doświadczeniem. Tak samo nie uczą kierowców jak jeździć po oblodzonej nawierzchni, jak wyprzedzać przy dużym natężeniu ruchu z naprzeciwka itd. >> Zaś ich zawód z definicji wymaga znacznie >> większego skupienia niż u większości kierowców którzy na co dzień parkują >> obok Twojego samochodu, > Mówiłam - naiwny jesteś strasznie :) Dla Ciebie jazda samochodem to po prostu przejazd z punktu A do B. Dla instruktora to praca, przy której musi uważać by kursant w coś nie przywalił bo wtedy on odpowiada za szkody. >> zwłaszcza że ryzykują więcej niż tylko utratą zniżek. > Co takiego ryzykują? Albo inaczej - czy ryzykują bardziej, niż posiadacz > własnego auta? To, że jak się zmyją z miejsca wypadku/stłuczki to będą mieli problemy w swojej szkole, w porywach do utraty uprawnień. A pójście na bezrobocie z koniecznością zmiany branży to średnia przyjemność. >>> Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem >>> skończyć. >> Z takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok. > No właśnie NIE takim samym. Faktycznie, nie takim samym tylko mniejszym :) Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
||
2009-07-02 13:32 | Re: nauka jazdy | Jacek Osiecki |
Dnia Wed, 1 Jul 2009 09:49:49 +0200, Kapsel napisał(a): > Łuk do tyłu uczą generalnie jak opisujesz - "przy drugiej tyczce na > wysokości belki robisz pełen obrót kierownicą, trzymasz aż zobaczysz w > tylnej szybie środkowy i prostujesz", czy jakoś podobnie. > Ja tam się nauczyłem "na czuja" ale ogółem bezsensowny manewr to był. Nie jest bezsensowny - jeśli ktoś na egzaminie nie potrafi prawidłowo przejechać łuku wte i wewte, to znaczy że w ogóle nie potrafi jeździć (albo go/ją trema zjadła, co znaczy że na mieście może być jeszcze więcej groźnych problemów). Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
||
2009-07-02 13:36 | Re: nauka jazdy | Jacek Osiecki |
Dnia Wed, 1 Jul 2009 10:46:54 +0200, Bear napisał(a): > Andrzeju Lawo, > ciekawe, czy byłbyś taki tolerancyjny, gdyby chodziło o Twój samochód, na > który ciężko zapracowałeś ? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Zabawne jest to niemal nabożne podejście do samochodu i stanu lakieru, najlepsze są biadolenia "zderzak mi ktoś przytarł!!!" :) Większość takich chyba dostałaby zawału widząc to co się dzieje na tzw. zachodzie gdzie auto się traktuje po prostu jak auto, a nie ozdobę... P.S. Naucz się cytować. Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
||
2009-07-02 13:44 | Re: nauka jazdy | Emka |
"Jacek Osiecki" > A to ciekawy ten rachunek :> Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że > instruktor > siedząc na prawym fotelu ma znacznie lepsze pole widzenia na najbardziej > krytyczne miejsce czyli prawą krawędź przedniego zderzaka. I wg Ciebie cały czas monitoruje poczynania kursanta ostrzegając go "uważaj, masz tylko 5 cm do krawężnika"? Wolne żarty :) > Oni są od tego żeby m.in. nauczyć kierowcę parkować. Nie musi tego robić > od w miejscach gdzie wymagane są wybitne umiejętności - to przyjdzie z > czasem i z doświadczeniem. Czyli równie dobrze mogą to robić na placu między pachołkami. Albo rybka albo pipka, czyli albo uczymy się w naturze (nawet w miejscach bardzo trudnych) albo uczymy się na placu (bo i tak reszta przyjdzie z czasem i doświadczeniem). > jak wyprzedzać przy dużym natężeniu ruchu z naprzeciwka itd. No właśnie. I jak potem taki delikwent ma sobie dać radę, jeśli wg Twojej teorii nie nauczono go tego w naturalnym środowisku? :) > Dla Ciebie jazda samochodem to po prostu przejazd z punktu A do B. Dla > instruktora to praca, przy której musi uważać by kursant w coś nie > przywalił > bo wtedy on odpowiada za szkody. A właściciel pojazdu wg Ciebie nie musi uważać? Wszytko mu jedno czy w kogoś przywali czy nie? > To, że jak się zmyją z miejsca wypadku/stłuczki to będą mieli problemy > w swojej szkole, w porywach do utraty uprawnień. Jakim cudem ktoś się o tym dowie, jeśli właśnie ... się zmyją? A stłuczkę zawsze można zwalić na kogoś innego. Powtarzam - L-ki są z zasady przeznaczone na "straty", więc nikt się nie rzuca z powodu paru rys na lakierze czy wgniecionego nadkola. >>>> Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem >>>> skończyć. >>> Z takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok. >> No właśnie NIE takim samym. > Faktycznie, nie takim samym tylko mniejszym :) A ściślej rzecz biorąc mniejszym w przypadku samochodów kierowanych przez doświadczonych kierowców. E. |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
prawo jazdy |
abx | 2005-12-13 14:47 |
Nauka jazdy, ZUS i pracodawca |
copied | 2006-04-13 07:47 |
Nauka jazdy, ZUS i pracodawca |
copied | 2006-04-13 07:47 |
prawo jazdy |
2006-07-21 22:11 | |
Renta po ojcu, a nauka za granicą |
smogg | 2006-11-12 14:51 |
nauka jazdy |
Przemek | 2006-11-29 17:44 |
(Nie)Zakończona nauka |
Ewa | 2007-02-20 11:23 |
Prawo jazdy. |
Robert | 2007-04-28 10:29 |
alimenty, a kilkakrotnie przerywana nauka |
blablabla20 | 2007-07-21 01:41 |
MOTOPARALOTNIE - NAUKA LATANIA - Film w czwartek 08.XI -18.25 TVP |
info | 2007-11-07 19:00 |