Zasada jest prosta i, zdawać się może, bardzo dla przedsiębiorcy korzystna. VAT, czyli podatek od wartości dodanej, płaci konsument. Firma po prostu dolicza podatek do ostatecznej ceny i musi następnie przekazać go jedynie (po odliczeniu VAT od zakupów) urzędowi skarbowemu.
Sprzedając towar nie trzeba się też obawiać zwiększonych cen i możliwej utraty klientów, bo konkurencja doliczyć musi taki sam - procentowo - VAT.
Nadal więc konkurujemy jakością, ceną, marką. Podatek nie zmienia pozycji rynkowej ani nie obciąża (poza kosztami księgowości) kieszeni przedsiębiorcy.
| JAK TO DZIAŁA? |
| --- |
| Kupujemy towar za 100 zł + 22 proc. VAT. Kontrahentowi płacimy 122 zł. Sprzedajemy tenże towar za 200 zł + 22 proc. VAT. Inkasujemy 244 zł. Obliczamy VAT, który musimy przekazać do urzędu: 44 zł ze sprzedaży - 22 złote od zakupu. Wypełniamy prostą deklarację i przelewamy 22 zł. Na transakcji zarobiliśmy 100 zł - dokładnie tyle samo, co gdyby tego podatku nie było. |
Dlaczego więc przedsiębiorcy tak narzekają na ten, najprostszy, wydawałoby się, podatek?
Czytanie ustawy jak gra w bilard
Sprawdzając dowolny niemal przepis ustawy o VAT poruszamy się odbijając od kolejnych przepisów.
_ Przykładowo, art. 17 ust. 3: _
_ 3. W przypadkach wymienionych w art. 27 ust. 3 przepis ust. 1 pkt 4 stosuje się, jeżeli usługobiorcą jest podatnik, o którym mowa w art. 15, posiadający siedzibę, stałe miejsce prowadzenia działalności lub stałe miejsce zamieszkania na terytorium kraju. _
Artykuł 27 ust. 3 odsyła nas do ust. 4, ten do Klasyfikacji wyrobów i Usług (i to do kilku jej punktów) oraz do osobnego rozporządzenia.
Z kolei aby sprawdzić, czy mowa o nas w art. 15, musimy sięgnąć do ustawy o podatku dochodowym (która, zapewne, zaprowadzi nas jeszcze dalej).
Już sam słowniczek do ustawy przyprawić może o ból głowy, to jednak jeszcze najmniejszy z problemów.
Jaka stawka?
Mamy stawkę podstawową - 22 proc, obniżoną - 7, stawkę 0 proc, usługi zwolnione i dodatkowo 3 proc. na produkty rolne.
Przede wszystkim często nie wiadomo, do której grupy należy sprzedawany przez nas towar, czy, częściej, usługa.
Przykładowo: książka, na której jest logo sponsora może być po prostu książką - zero proc. albo usługą sponsoringu - 22 procent.
Stosując stawkę najwyższą jesteśmy zawsze bezpieczni, za to stracimy w stosunku do konkurencji, która po prostu będzie mieć _ większe szczęście _ do kontrolującego urzędnika.
Strach odliczać VAT
Przepisy dotyczące odliczania VAT od zakupów są chyba bardziej jeszcze skomplikowane. Najbardziej chyba znany jest problem: co to jest ciężarówka. Definicje zmieniały się wielokrotnie, mieliśmy już maluchy z kratką, później jedna z firm motoryzacyjnych wyraźnie zwiększyła sprzedaż niewielkich aut, zmieniając tylko o pięć kilko ich ładowność, teraz na ulicach licznie pojawiły się auta terenowe.
Cała ta afera wynika stąd, że od zakupu auta osobowego nie można odliczyć całego VAT (a to nie mała kwota), później natomiast nie możemy odliczyć ceny kupowanej do niego benzyny.
Trzeba tu przypomnieć raz jeszcze: jeśli możemy odliczyć VAT od zakupu, w praktyce płacimy po prostu odpowiednio mniej, bo wprawdzie sprzedawca dostanie całą kwotę, ale zapłacony podatek zwróci nam urząd skarbowy.
Błąd kosztuje drogo
Jeśli kontrola zakwestionuje prawidłowość rozliczeń, firma musi nie tylko zwrócić podatek z odsetkami.
Dodatkowo grozi jej tak zwana sankcja - czyli dodatkowe zobowiązanie podatkowe w wysokości 30 procent zaniżonego podatku.
Poza sankcją może być jeszcze grzywna, bo _ odpowiedzialność karna skarbowa grozi za wyłudzenie zwrotu podatku naliczonego w rozumieniu przepisów o podatku od towarów i usług czy zwrotu nadpłaty _. : od 112,60 do 22.520 złotych.